Wakacje nie tylko dla uczniów

Niewesoło zrobiło się nauczycielom, gdy dyrektorzy ogłosili przydział dyżurów w miesiącach letnich. W moim liceum nie jest tak źle. Zaczniemy wakacje w trzecim tygodniu lipca, niektórzy parę dni wcześniej, wrócimy w ostatnim tygodniu sierpnia. Urlopujemy się więc w absolutnym szczycie sezonu.

W innych szkołach z dyżurami jest znacznie gorzej, chociaż podobno są też takie placówki, gdzie nauczycielskie wakacje trwają prawie tyle samo, co uczniowskie. Co placówka, to inne zasady. Najważniejsze, aby dyrekcja sprawiedliwie przydzieliła obowiązki i po równo obdarowała dyżurami.

W najgorszej sytuacji są dyrektorzy szkół. Niby podlegają pod Kartę nauczyciela, czyli mają prawo do wakacji, ale w praktyce jest inaczej. Pół biedy, gdy dyrektor ma swojego zastępcę. Wtedy jeden szef pracuje w lipcu, a drugi w sierpniu. Niejeden dyrektor jest jednak tak obowiązkowy, że przez całe wakacje siedzi w szkole i tego samego oczekuje od wice. Nie wypocznie, więc krew zaczyna się w nim gotować i w złości knuje, jak pogonić kota nauczycielom, gdy wrócą do szkoły. Taki szef to skaranie boskie. Dlatego proszę: wypocznijcie sami i dajcie innym wypocząć. Wtedy nowy rok szkolny będzie lepszy.