Matura razy dwa

Władze Łodzi rok temu podjęły decyzję, że czas przejazdu zapisany na bilecie komunikacji miejskiej należy mnożyć przez dwa. W normalnym czasie nie da się bowiem przejechać przez miasto. Uważam, że podobnie powinno się potraktować wyniki na najbliższej maturze – razy dwa i mamy kłopot z głowy.

Kupuję bilet 20-minutowy, który uprawnia mnie do 40-minutowego przejazdu. Czy to jest normalne? Jak najbardziej. Uznaję, że władze miasta zafundowały mieszkańcom taki horror komunikacyjny, iż musiały wykonać wobec nas jakiś gest, inaczej ludzie by się zbuntowali. Podobnie należy potraktować licealistów. Czy to ich wina, że zafundowano im horror zmian w formule egzaminu maturalnego?

Podejrzewam, że po cichu egzaminatorzy będą te wyniki podwyższać. Inaczej przecież się nie da. Sam widzę, co powypisywali na próbnej maturze uczniowie w mojej szkole. Uczniowie niejednokrotnie bardzo dobrzy zaczynają się bać, czy zdadzą maturę. Dokładnie tak samo czuli się łodzianie, gdy mieli przejechać trzy przystanki autobusem. Dawniej wystarczał na to bilet 10-minutowy, aż tu nagle nikt nie miał pewności, czy wystarczy 20-minutowy. Ludzie kombinowali, oszukiwali, robili z siebie głupich przed kontrolerami, było naprawdę ciężko. Skórę i honor uratowała nam dopiero decyzja władz o podwojeniu czasu wydrukowanego na bilecie.

Chociaż może się to wydawać absurdalne, tak samo należy potraktować wyniki tegorocznej matury. Razy dwa – ogłoszone oficjalnie przez minister edukacji – dzięki czemu podczas sprawdzania testów maturalnych nie trzeba będzie kombinować, oszukiwać, czyli de facto łamać prawa. Prosta i szlachetna decyzja władz rozwiąże problem i wszyscy będą zadowoleni.