Arcyłotr z tytułem naukowym
Za nami pokaz e-podręcznika do edukacji wczesnoszkolnej. Reklamuje go film animowany, w którym – co ze zgrozą zauważyli nauczyciele akademiccy – negatywnym bohaterem jest osobnik z tytułem naukowym, niejaki profesor Zgrzyt.
Film tutaj:
(Zob. tekst).
Zapewne byłoby lepiej, gdyby łotrem był osobnik wykonujący jeden z powszechnie pogardzanych zawodów, np. hycel. Byłoby lepiej, ale dla przedstawicieli starszego pokolenia, które na potęgę kieruje się stereotypami. Złe może bowiem być tylko prostactwo, a nie profesura. Młodzież i dzieci kierują się jednak zupełnie innymi przekonaniami. Nieraz byłem świadkiem, jak podczas lekcji o pedofilii, porwaniach, gwałtach itp. specjaliści uczyli dzieci, że sprawcą złego dotyku nie musi być chodząca kreatura, ale ktoś wzbudzający szacunek, wykonujący ważny zawód. Młodzi rozumieją to lepiej, niż nam się starym wydaje.
Gdyby nauczyciele akademiccy byli w temacie filmów animowanych i gier komputerowych, wiedzieliby, że najczarniejszymi charakterami są w nich dość często właśnie ludzie z tytułami naukowymi. Chociażby w „Piorunie” (film i gra o dzielnym psie z 2008 roku) arcyłotrem jest dr Calico (w polskiej wersji także jako dr Ladaco). Aby było sprawiedliwie, jednym z dobrych bohaterów jest uczony – czyli jak w życiu, zawód o niczym nie świadczy, a tytuł naukowy szczególnie. Można być dobrym uczonym, ale można być też łotrem. Dzieci o tym doskonale wiedzą, dlatego nauczyciele nie powinni im robić wody z mózgu, wmawiając, że jest inaczej.
Mam wrażenie, że e-podręcznik próbuje skończyć z upupianiem dzieci, ale to tylko pierwsze wrażenie. Nie chcę przedwcześnie chwalić, gdyż dopiero zacząłem poznawać ten projekt. Boję się, że na pierwszym dobrym wrażeniu się skończy, a dalej będzie tak, jak to sobie seniorzy z tytułami naukowymi wyobrażają.
Komentarze
Profesor Moriarty?
Widocznie PT nauczyciele akademiccy nie mają innych zajęć (I zainteresowań).
Nieco zgryźliwie: A może w animacji mamy do czynienie z nie z profesorem tytularnym, a tylko zatrudnionym na stanowisku profesora?
Czyto nie naukowcom zawdzięczamy bombę wodorową? Eistein namawiał Ruswelta do jej budowy.
Pratkins i Aronson w „Wieku propagandy” pokazują, że naukowcy są nieprawdopodobnie nadreprezentowani wśród przestępców w popkulturze. I martwi ich to, właśnie jako przykład może mimowolnej, ale jednak manipulacji, bo odbieramy świat nie takim, jakim jest, ale takim, jakim ukazują go media.
Dzisiaj w radiowej Trójce słyszałem, że z badań prowadzonych u nas wynika, że co 4-ty dzieciak rozpoczynający naukę w SP na zadatki na matematycznego geniusza. Po kilu miesiącach już tylko co 8-my.
Być może dużo prawdy jest w powiedzeniu – ” Człowiek rodzi się mądry a potem idzie do szkoły „
Panie Gospodarzu – a co to takiego – hycel?
Zawód pogardzany, ale realnie nie istniejący, więc jak nim straszyć dzieci? Kiedyś też straszyło się „Cyganem”, lub „żydem”. Ale wtedy oni jeszcze się zdarzali. Niezależnie od tego, że straszenie ludźmi innej wiary czy obyczaju jest niskie i złe.
Zamiast też sięgać do arcyłotrów zagranicznych (dr Calico – Ladaco), o wiele pożyteczniej jest sięgnąć do rodzimego arcyłotra – dr Plamy. Który to był główną postacią świetnego obrazu pt. „Hydrozagadka”. Polacy nie gęsi i własnego arcyłotra mają.
Ów arcyłotr ma taką właściwość, że w swojej arcyłotrowatości okazuje się nie dość, że w sumie fajny, to jeszcze taki swojski, że można w nim zobaczyć swoje alter ego. Co ma wiele cennych odniesień pedagogicznych. A poznanie wartościowego obrazu polskiego kina jest dodatkową zaletą.
Takich idiotów, jak wzmiankowani nauczyciele akademiccy, nie ma nigdzie na świecie. Smutni, w pretensjach idioci – to nasza specjalność.
Vide „naukowcy” Macierewicza.