Precedencja belferska
Szkoły przygotowują się do rozpoczęcia roku szkolnego. Dyrektorzy piszą scenariusze uroczystości i wysyłają zaproszenia. Należy się spodziewać, że przybędzie sporo znamienitych gości. Trzeba ich będzie powitać w odpowiedniej kolejności, np. najpierw proboszcza, potem kuratora.
Mam przed sobą instrukcję dla szkół, jak należy witać gości. W zeszłym roku łódzcy radni poczuli się urażeni, dlatego rozesłali do dyrektorów szczegółowe wytyczne. Radni mają nadzieję, że nigdy więcej nie zostaną zlekceważeni. Koniec z gafami. Szkoły bowiem powinny znać tzw. precedencję, czyli kolejność powitania, zajmowania miejsc, przemawiania itd.
Nie będę szczegółowo opisywać wszystkich zasad, gdyż to gruby papier. Zwrócę uwagę na najistotniejsze zasady. A zatem najpierw witamy biskupa, potem wojewodę, najpierw proboszcza, potem posła, najpierw kapłana, potem burmistrza, starostę czy kuratora.
Jak nie ma na sali duchownej osoby, co raczej się nie zdarza, to najpierw witamy marszałków województwa, przewodniczących rady powiatu, radnych, potem inspektorów, dyrektorów i wizytatorów. Rodziców witamy na samym końcu. Przepraszam, na samym końcu witamy nauczycieli. Uczniów nie witamy wcale.
Komentarze
Widać jak na dłoni kto w naszym kraju rządzi!
Tusku, a miałeś nie klękać!!! Ty leżysz plackiem !!!
Oto czym beztrosko żyją urzędnicy od edukacji i radni Łodzi anno domini 2014. Innych problemów już nie ma … 😉
Precedencja jesr bardzo wazna i slusznie radni nie szczedzac czasu ani pieniedzy podarnika opracowali scisly protokol. Bo jakby to wygladalo jakby mlodziez czy nauczyuciele zaczeli najpierw lizac sempiterne proboszcza zaniast biskupa i radnego? Byloby zgorszenie Boze.
Pan Profesor zartuje, tak? Pan to sam wymyslil, zeby bylo smiesznie, nie? Zaden taki protokol na pismie nie istnieje, co?
Nonsens, radnym to się poprzewracało, wiadomo gdzie. Oczywistym jest, że należy przywitać osoby, które w tym dniu „zaszczycają” swoją osobą uroczystość, ale żeby stosować jakąś zasadę, kogo należy witać w pierwszej kolejności… Aaa.. jeżeli dyrektorzy nie witają uczniów, dla których szkoła tak naprawdę istnieje, to jest przykre. Trudno mi w to uwierzyć, że tak się dzieje, ale jeśli rzeczywiście tak jest, to współczuję, Gospodarzu, szefostwa, tak wielce niewychowanego
U mnie jakoś innych duchownych poza uczącymi religii nie było.
Jezeli idzie o wymieniania i podpobne ceremonie, polecam lekture ksiazki Cesarz niejakiego Kapuscinskiego. Ewentualnie szkoly moglyby te ksiazke potraktowac jako material instruktarzowy
1/ „A zatem najpierw witamy biskupa, potem wojewodę”
>Nuncjusze apostolscy mogą korzystać z pierwszeństwa pośród ambasadorów, niezależnie od czasu ich pobytu na placówce. Noszą oni wówczas tytuł dziekanów korpusu dyplomatycznego, którym to tytułem określa się najstarszego rangą szefa misji dyplomatycznej. Państwami europejskimi, które przyznają nuncjuszom taką precedencję, są:
Austria, Belgia, Chorwacja, Francja, Hiszpania, Irlandia, Liechtenstein, Litwa, Luksemburg, Malta, Niemcy, Polska, Portugalia, Republika Czeska, San Marino, Słowacja, Słowenia, Szwajcaria, Turcja, Węgry i Włochy.<
Znalezione w sieci opracowanie powołujące się na art. 16, ust. 3 Konwencji wiedeńskiej o stosunkach dyplomatycznych.
———————————————————————-
2/ @A.L. 19 sierpnia o godz. 18:39
"polecam lekture ksiazki Cesarz"
Bardzo dobre skojarzenie. Z moich własnych doświadczeń z waadzą też mi się podobnie kojarzy. W drugiej połowie lat siedemdziesiątych, będąc na harcerskim obozie żeglarskim nad Jeziorem Dąbie, zostaliśmy po nocy poderwani w trybie alarmowym aby po wskoczeniu w galowe mundury zostać dowiezionymi podstawionymi autobusami na lotnisko w Goleniowie. Wtedy prawie nic tam nie było i wyglądało to jak pusta płyta lotniska wojskowego z małym baraczkiem.
Na lotnisku ustawiono nas w "honorowy szpaler" i szarym świtem poczekaliśmy sobie chyba z godzinę czy dwie na jakiegoś partyjnego bonzę. Nie chcę skłamać, ale być może był to Sam Pierwszy Sekretarz PZPR!
Partyjny Cesarz wylądował a ja zaraz potem dostałem w brzuch wyciągniętym łokciem esbeka (tak się wtedy mówiło, dzisiaj powiedziałbym "borowika"). Gorliwy bezpieczniak postanowił bowiem wyrównać linię harcerzy w szpalerze przebiegając wzdłuż nich z łokciem walącym w wysunięte za daleko nastoletnie brzuchy.
Waadza Ludowa miała swoje, dobrze sprawdzone metody!
Gdyby nie ten łokieć w brzuch nie zapamiętałbym ważności Cesarza na całe życie.
———————————————————————
Pytanie do @Gospodarza:
Czy ministranci wizytujacego biskupa też podrównują szpalery stojących w hallu licealistów przebiegając wzdłuż nich z łokciem walącym w nieporządnie wystające brzuchy?
@KM
ja bym to napisal troche inaczej biorac pod uwage tytul nadany przez naszego gospodarza:
Precedencja jest bardzo importantna i slusznie radni nie szczedzac czasu ani pieniedzy taksmana opracowali scisly protokol.
p. Chetkowski! czy naprawde nie ma juz polskich wyrazow zeby sie wyslowic? Ja myslalem ze przynajmniej polscy nauczyciele zachowaja troszeczke zdrowego rozsadku.
w czym problem?
jeszcze się nie zdarzyło, aby ministranci ustawiali uczniów, ale sprawa jest rozwojowa. Myślę, że zmierzamy ku temu, aby początek roku szkolnego był świętem kościelnym, podczas którego duchowieństwo wizytuje szkoły i sprawdza deklaracje wiary nauczycieli oraz postawę moralną uczniów.
Pozdrawiam
Gospodarz
PRECEDENCJA STANOWISK PUBLICZNYCH W POLSCE
**http://www.michalwojtkiewicz.pl/wp-content/uploads/2011/04/Precedencja_stanowisk_publicznych_w_Polsce.pdf
Ciekawa ilustracja uroczego chaosu. Ale być może ktoś znajdzie nowszy dokument?
@Rodz 19 sierpnia o godz. 20:01
„czy naprawde nie ma juz polskich wyrazow zeby sie wyslowic?”
Scisne latine?
„Witam was, moi kochani, którzy przybyliście po to, aby, potykając się, iść ścieżką wiedzy. Witam i szczerze życzę, aby Wasz szlak był prosty i jasny.
Witam przedstawicieli ważnych w naszym kraju instytucji (oklaski), na koniec witam zatroskanych Rodziców, obiecując, że powierzone przez Nich dzieci znajdą tu wszystko, na co zasługują. Przekażmy sobie znak pokoju.”.
Przy okazji wpisu Belferki, moze mi nauczyciele wyjasnia skad sie wzielo, ze dzis zaimki osobowe osob jak najbardziej zyjacych poczeto pisac duza litera.
W moich czasasch duza litera pisalo sie zwracajac do kogos bezposrednio – Ty, Ciebie, Tobie. Natomiast On, Ona Oni pisano duza litera tylko, kiedy sie mowilo o zmarlych i to dosc nuedawno, o niezyjacym rodzicu i na tym z grubsza sie konczylo. Dzis widze nieustanne uzywanie tej duzej litery, nawet zona potrafi napisac o mezu, ktory ja truicze niemilosiernie „On”. Ta forma wydake mi sie pretensjonalna, manieryczne, ale moge sie mylic. Mam wrazenie, ze im mniej pozostaje zyczliwosci i uprzejmosci w codziennych stosunlach miedzy Polakami, tym bardziej domonuja formy niby-uprzejmosciowe, jak piosanie On/Ona.
Czt zostaly jakies reguly zmienione i nikt mi o tym nic nie powiedzial? Bardzo Panstwa prosze o odpowiedz, bo naprawde nie wiem i czasami gdy pisze on czy ona zaczynam sie zastanawiac czy sie ktos o te mala litere nie obrazi.
Jednym słowem jest u nas dokładnie to samo, co tam, gdzie zarżnięto Jamesa Foleya. Tylko udajemy, że jesteśmy od nich bardziej cywilizowani.
W wypadku odcięcia, głowa @Marcina Małego dobrym materiałem do przeszczepu. Jak nowa, zupełnie nieużywana!
„(…)jeszcze się nie zdarzyło, aby ministranci ustawiali uczniów, ale sprawa jest rozwojowa. Myślę, że zmierzamy ku temu, aby początek roku szkolnego był świętem kościelnym, podczas którego duchowieństwo wizytuje szkoły i sprawdza deklaracje wiary nauczycieli oraz postawę moralną uczniów.(…)”
Panie Dariuszu, Pana niechęć do Kościoła jest zatrważająca… Proszę na siebie uważać, bo przerodzi się to w jakąś fobię (jest jakaś konkretna nazwa na tego typu fobię?) i będzie nieszczęście.
Z pozdrowieniami
Kot Mordechaj: wyrażenie szacunku na piśmie.
W mowie żywej – różnie bywa.
Na przykład: ” Moi Rodzice i mój Ukochany Nauczyciel dali mi tyle, że żaden oprawca tego mi nie ujmie”.
Filpol,
dziękuję za ostrzeżenie. Będę na siebie uważał.
Serdeczności
Gospodarz
Belferko – to ja wiem i sam bardzo czesto pisze duza litera np. moj Przyjaciel Pies Bobil – gdy fakrycznie chodzi mi o podkreslenie wagi przywiazania. Ale gdy uzywam zaimka juz tego robic nie musze, chyba, ze przyjaciel wlasnie mi umarl, odpukac. . Moge tez zeozumiec gdy ktos pisze troche zartobliwie – moj Pan Maz. Ale nie rozumiem jak czytam w nasteopnym zdaniu:: podalam Mu (mezowi) obiad i potem poszkam z Nim do kina. .
Czasami uzywamy duzej litery dla wzmocnienia ekspresji, ale zawwze w okreslonym kontekscie – gdy o to wlasnie chodzi, o podkreslenie szczegolmego szacunku jakim te osobe darzymy. Ale, moim zdaniem, nie nalezy tego naduzywac, bo staje sie to irytujaca maniera.
Tak, czasami istotnie można popaść w manierę.
Myślę, że pisanie zaimków wielką literą jest podyktowane pewną konsekwencją: „Moja ukochana Psina, zaraz pójdę z Nią pobiegać.”
Wcale taka kolejność mi się nie podoba. Kto to wymyślił? Czyżby radni? Ci sami których sami wybieramy. Trzeba ich koniecznie wymienić! Szkoła jest świecka.