Promocja z wyróżnieniem
W mojej klasie 12 osób otrzymało promocję z wyróżnieniem (średnia ocen 4,75 i wyżej). W innych klasach było jeszcze lepiej, nawet 17 świadectw z biało-czerwonym paskiem. To więcej niż połowa uczniów. Są jednak szkoły, gdzie na kilkaset osób takiego świadectwa nie otrzymał nikt, a średnia klasy z trudem przekroczyła 2,00.
Wiele łódzkich szkół ma tzw. nabór ujemny. Mniej kandydatów niż miejsc. Czasem nikt nie chce się uczyć w takich szkołach. System naboru jednak jest tak skonstruowany, że sobie z tą niechęcią radzi. Program przerzuca kandydatów z najgorszymi wynikami do szkół, do których nikt się nie zgłasza, i tworzy z nich klasy. Są to zespoły z odrzutów, najgorsi z najgorszych w jednym miejscu. Szkoła ich chce, bo inaczej nie miałaby nikogo. Nauczyciele pracują z takimi uczniami, bo lepszych nie mają. A młodzież nie uczy się, tylko rzuca wulgaryzmami na lekcji, bo też nie wytrzymuje sama ze sobą.
Wszyscy powinni być zadowoleni. Nauczyciele, bo mają pracę. Słabsi uczniowie, bo znaleźli miejsce w liceum. Lepsi uczniowie, bo mogą chodzić do elitarnych szkół i nie stykać się z inaczej myślącymi rówieśnikami. Niestety, tę iluzję, że wszystko gra, psuje brak promocji z wyróżnieniem. Głupio chodzić do szkoły, gdzie nikt nie dostał świadectwa z biało-czerwonym paskiem. To daje do myślenia. Dlatego by system nie runął, należy wprowadzić zasadę, że w każdej szkole prawo do promocji z wyróżnieniem ma 20 procent najlepszych uczniów bez względu na oceny.
Komentarze
Wtedy uczelnie zaczną lekturę świadectw od nazwy szkoły.
Ooops, przepraszam, uczelnie są płacone od łebka, to nie zaczną.
A może te osoby powinny się jednak zastanowić nad tzw. „ścieżką kariery”? Ogólniak i studia nie są obowiązkowe…
a o czym świadczy pasek na świadectwie?
Szkoły mają różny system oceniania, inne wymagania na poszczególne oceny, podejście do oceniania nauczycieli jest rożne. Wydaje mi się, że pasek na świadectwie albo inny rodzaj wyróżnienia powinien być za wyniki uzyskane w testach ogólnopolskich.
Udanych wakacji 🙂
I z tej okazji osoba, która cały rok pracowała i ma średnią powyżej 4,75 ma mieć świadectwo z wyróżnieniem równe świadectwu osoby, która była w 20% najlepszych uczniów w szkole ze średnią 2,30? Przecież to absurd. System nie runie. Co osobie z niską średnią daje świadectwo z wyróżnieniem? NIC. Tym osobom nie zależy, one same nie chcą się uczyć. A wyróżnienie za średnią powyżej 4,75 to już coś. Ukończyłam ogólniak z najwyższą średnią w szkole, ponad 5 i byłam z siebie dumna. Osobom, którym nie zależy na ocenach nie będzie zależeć na świadectwie z wyróżnieniem. Widziałam po swoich znajomych – im zależało tylko na tym, żeby szkołę ukończyć.
A co ma do tego system? Jeżeli ktoś nie chce się uczyć, to niech się nie uczy. Może w końcu dyplom ukończenia szkoły średniej będzie miał jakiekolwiek znaczenie, bo na razie kończą ją wszyscy.
O tak, jeszcze mamy za mało promocji jełopstwa
Polskie szkolnictwo publiczne leży i niestety odpowiada za przyszłość tego kraju, marną przyszłość. Ale kogo to obchodzi ???
Przede wszystkim oceny szkolne są nieporównywalne między szkołami. Uczeń czwórkowy w jednej w innej mógłby być piatkowym, a w innej trójkowym. Nawet w jednej szkole o czym świadczą oceny? Dwie osoby z jednej klasy: jedna – średnia 4,7 (brak tzw. „paska”, czyi przeciętniak. Rezultat pracy po I klasie liceum: finalista konkursów matematycznych wojewódzkich, laureat kangura, tytuły laureata w kilku pomniejszych ogólnopolskich konkursach przedmiotowych i artystycznych (choc nie olimpiadach). Harcerz. Osoba druga: średnia 5,7, sukcesy: szkolny konkurs plastyczny. Kto spędził ten rok lepiej?
idiotyzm ! co wtedy bedzie warte to swiadectwo z czerwonym paskiem ? Zrobi sie to samo co z dyplomem magistra ,natworzyli pseudouczlni i filii tych uczelni, kazdy matol moze miec magistra i co to jest warte?
absurdalny pomysl. Idac dalej nalezaloby zadac, by z kazdej szkoly co najmniej x% dostalo sie na medycyne, y% na prawo itp.
Skoro egzaminy i system ocen sa jednakowe dla wszystkich w kraju, to dyplomy i paski tez. To jest dokument a nie laurka na dzien dziecka. A jesli szkola jednak chcialaby wyroznic tych, ktorzy troche bardziej sie wysilili od innych, to niech urzadza wlasne laurki.
Ja bym tak nie fetyszyzowała tych pasków. Myślałam, że to już relikt PRL-u.
Czy taka wysoka średnia w liceum rzeczywiście tak wiele znaczy? Przekłada się na sukces życiowy, zawodowy i tzw. szczęście?
Wg mnie warto doskonalić się w jednej dziedzienie, przedmiotach (lub pokrewnych). Z reszty wystarczą oceny dobre, a nawet mocne dostateczne.
Piszę to jako n-l prestiżowego technikum, gdzie średnią 4,75 uzyskuje max. 3 uczniów w 30- os. klasie (i są to niestety tzw. kujony pospolite).
Ja oczywiście miewałam świadectwa z wyróżnieniem, nawet w kl. maturalnej, ale dziś uważam, że niepotrzebnie zakuwałam detale np. z biologii czy fizyki (pani dyktowała nam z zeszytu własnego syna).
Ukończyłaś szkołę z tak wysoką średnią i nie rozumiesz ironii? Polecam oderwać się od bezmyślnego wkuwania i obejrzeć np. kabareton.
Co ma pasek do wiedzy?
Zawsze miałam pasek na świadectwie. Wynikało to i z mojej wiedzy, i z faktu, że po prostu było spokojniej i bezpieczniej – nigdy nie obrywałam od nauczycieli, nie denerwowałam się przed sprawdzianami.
Ale znam też masę osób, których świadectwa nigdy nie były dobre – może nie fatalne, ale mówię o średniej 3.0-4.0. I właśnie te osoby, kiedy przyszło nam zdawać maturę uzyskały bardzo dobre wyniki. Po prostu nie zależało im na ocenach, nie uczyły się dla nauczycieli czy rodziców, po prostu zdobywały wiedzę taką, jaką chciały zdobyć.
Nie chcę dyskutować o maturze, czy jest zła, czy dobra, bo to temat rzeka. Chodzi tylko o fakt, że po liceum nie liczy się już to, jakie ktoś miał oceny, tylko jak radzi sobie w życiu. I myślę, że moi znajomi „bez paska” też radzą sobie świetnie.
Nie odkryłam Ameryki, zastanawiam się jednak… po co te dyskusje?
Proponuję, by górne 20% powyższego artykułu oznaczyć biało czerwonym paskiem, a resztę (zwłaszcza ostatnie zdania) wysłać bezpośrednio do pośredniaka. Belfrze! produkcja takiego pomysłu musiała chyba się wykonać po 40% napitku (w dawkach połówkowych). W związku z ciężką kontuzją lewej półkuli jakiej pod wpływem upadku musiałeś autorze doznać i znalezieniem się w stanie emocjonalno-matematycznej katatonii, może rozważyć lepiej pomysł przeciwny – w szkołach, w których nie było biało-czerwonych pasków (bo np. u uczniów są tylko białe i po trzy na spodniach) wprowadzić minimum 20% obowiązku ich przyznania? Przeczytałem ten wpis bez zrozumienia i empatii. Teraz poproszę o artykuł opisujący schemat działania systemu i wrzucania uczniów z dolnych decyli ocenowych do szkół-kohort minus trzeciego odchylenia standardowego.
do „w czym problem ?” – uczelnie nie zaczną, bo mają „standardową” maturę.
Pomysł wyróżnienie najlepszych 20% (czy jakichkolwiek %) jest dobry – stopnie to nie tylko naturalne zdolności młodej osoby, ale i ocena jakości nauczania. Ciężko określić, czy kiepska średnia, to stwierdzenie że uczeń jest kiepski, czy wysokich progów danej placówki, czy też trafił na pedagogów bez umiejętności przekazania wiedzy. To, że dany człowiek jest w grupie najlepszych w danych warunkach zasługuje na wyróżnienie… i tyle!
Pomysł Agi z testami ogólnopolskimi byłby doskonały, ale niemożliwy do wprowadzenia. Test po każdej klasie, scentralizowany, kontrolowany aby zapobiec nieuchronnym manipulacjom – hmmm ???
@ ola
Właśnie 🙂 Przecież zawsze tak było.
Ale to już było…
prawie. Któregoś roku (druga połowa lat 90tych) do czerwonwgo paska wystarczała średnia 4,0. Dzięki czemu mam jedno świadectwo w kolorze :). Wystarczy odświerzyć pomysł i nieco zmodyfikować, Pasek za jedną czwórkę na świadectwie, a nie średnią 😛
@gospodarz: „Dlatego by system nie runął, należy wprowadzić zasadę, że w każdej szkole prawo do promocji z wyróżnieniem ma 20 procent najlepszych uczniów bez względu na oceny.”
To juz bylo.
Dawno temu, szkoly mianowaly „prymosow”. Kazda szkola ilus tam prymusow. Kazda uczelniea przyjmowala iles tam prymusow bez egzaminiw wstepnych (wtedy byly egzaniny wstepna, a ilosc chetnych na jedno miejsce na Politechnice byla w okolicy 5. Wiec dobrze bylo byc prymusem)
Neistety, okazalo sie ze prymusi sobie nie radza. Przynajniej niektorzy. I to nei radza sobei dramatycznie. Przesluchwialem takiego prymusa. Chcial zrezygnowac ze studiow na pierwszym roku. „Czemu pan sobie nie radzi, w koncu jest pan prymusem?” zapytalem. „Tak, jestem prymusem, ale ze Szkoly Odziezowej w Kaczewie Dolnym” odpowiedzial.
Eksperyment zarzucono po niejakim czasie
Naprawdę, ironia ukryta w ostatnim fragmencie okazała się być trudną do odczytania…
45 lat temu, gdy kończyłem podstawówkę ok. 30 % spośród nas kontynuowała naukę w szkole średniej ( liceum, technikum ) reszta szkła do zawodówek i tzw. „naukę zawodu” czyli 3 dni w tygodniu „u majstra” , 3 dni – w szkole. Część z tych po zawodówce kontynuowała w technikach, niektórzy kończyli studia. Pewna część ( głównie dziewczyny ze wsi, z gospodarstw ) na tym edukację kończyła. Dla każdego, kto chciał pracować była praca. Teraz większość po gimnazjach idzie do liceów, gdyż szkół zawodowych i techników jak na lekarstwo a że liceum nie daje zawodu więc większość idzie na na studia.
Zdobywają dyplomy w zawodach niepotrzebnych, w ilościach wielokrotnie przewyższających potrzeby rynku, Sztuką jest zdobyć pracę, ponadto ledwo ok. 25 % prezentuje poziom i wiedzę godną człowieka z wyższym wykształceniem.
Uczelnie nastawione na ilość a nie jakość absolwentów a tymczasem niedługo nie będzie nikogo, kto potrafiłby chleb upiec a magistrowie znajda zatrudnienie przy zbieraniu bądź segregacji śmieci.
@Pan Redaktor Dariusz Chętkowski
„Dlatego by system nie runął, należy wprowadzić zasadę, że w każdej szkole prawo do promocji z wyróżnieniem ma 20 procent najlepszych uczniów bez względu na oceny.”
Mam nadzieje, ze Pan zartuje? Pewnie tak, ale po calkowicie powaznych propozycjach, aby kobiety zajmowaly staly procent w zarzadach firm i innych cialach, gdzie konieczne sa kompetencje, a nie taka, czy inna plec, podejrzewam najgorsze:))
Jak ktos bedzie chcial sie uczyc to z pewnoscia nie bedzie mu przeszkadzala szkola. Obecny system sprawdzania wiedzy przy pomocy testow jest co najmniej watpliwy. Uczniowie ucza sie „pod teksty” a nauczyciele w tym pomagaja. „Peryferyjne” szkoly z pewnoscia nie zapewnia wiedzy na poziomie szkol z duzego miasta. Oprocz tego ogromna strata czasu jest „nauka” tzw religii. Kazdego tygodnia przez caly czas nauki uczniowie traca 2 godz na ten „przedmiot”. Zamiast tego mozna by je przeznaczyc na np. matematyke czy j.polski.
Podoba mi się wpis Oli, bardzo mądry. Nigdy nie było „paska” za średnią 4,0 tylko za 4,5. Natomiast co do słabych klas, powiem tak – rolą szkoły jest uczyć i tyle. Jest ona powszechna i taka powinna być. Co dalej uczeń zrobi to już jego sprawa, rolą nauczyciela jest pokazać mu „kawałek lepszego świata”. Z własnej praktyki wiem, że wielu bardzo słabych uczniów wychodziło na ludzi dzięki ciężkiej pracy nauczycieli i szkoły. Gdyby ci uczniowie nie mieli takiej szansy, być może skończyli by „pod budką z piwem” lub gorzej. A tak pokończyli te słabe szkoły, mają matury lub nie, niektórzy pokończyli studia, dano im możliwość rozwoju, a pamiętajmy, że u niektórych ten rozwój po prostu przebiega inaczej. Szkoła daje szansę lepszego życia i jeśli uratuje od „marginesu” chociaż jednego człowieka to…chwała jej za to.
Trochę to przerażające, że komentujący chwalą się wysokimi wynikami w szkole, a tak słabo im idzie rozumienie ironii zawartej w tekście…
Zdolny uczeń, zawsze będzie zdolny, bez względu, czy ma pasek na świadectwie, czy nie. Różne szkoły, różny system oceniania. Czasami jest tak, że ci czerwonym paskiem nie dają rady na studiach, a ten bez paska jest b. dobrym studentem. Nie ma reguły.
Za moich czasów (lata 80.) uzyskanie świadectwa z paskiem w moim liceum było niemożliwe !!! Najwyższa średnia w klasie wynosiła 3,7. Pomimo, że uczęszczałam na mat-fiz to i tak uczyliśmy się z podręczników akademickich biologii i chemii. Do dziś pamiętam jak musiałam opanować nazwy WSZYSTKICH mięśni po ŁACINIE !!! I miałam na to tylko 2 dni. W ciągu roku szkolnego czytaliśmy około 50 lektur. Codziennie miałam po 300 zadań z matematyki i fizyki oraz 200 słówek z niemieckiego. Żeby uzyskać na sprawdzianie 3 to trzeba było mieć 90% a nie jak obecnie 50 !!! Nikt w naszej szkole nie uzyskiwał w tamtym czasie średniej nawet 4,0 a teraz pół klasy ma nawet pasek. Upadek polskiej edukacji trwa w najlepsze 🙁
Staromaturzystka
Widać w Twojej szkole nauczyciele w większości uważali, ze na bdb umie Pan Bóg, na db – oni sami a te osły uczniowie mogą zasługiwać co najwyżej na dst. 🙂
Z tą ilością zadań to przesada i to gruba. Jeśli na jedno zadanie poświęcić 3 minuty ( nie były to zadania typu 2 x 2 = ? ) to na 300 zadań wychodzi 900 minut czyli 15 godzin.
Jeżeli do opanowania języka obcego potrzebna znajomość np 4 000 słów to w miesiąc opanowujesz niemiecki ! Możliwe to ?
Co do ostatniego zdania to w pełni zgoda.
Gorszego absurdu już dawno nie czytałem. Co to ma spowodować? Lepsze samopoczucie nauczycieli? Rodziców? Uczniów? Jedyne lekarstwo to zamiana takich szkół na zawodówki. Niech się uczą na ślusarzy i mechaników, będą mieli przyszłość. Co im da świadectwo z paskiem, jak nie zdadzą matury?
Przeczytałem część komentarzy, i teraz zwracam się do autora testu czy mógłby szanowny autor poniżej swoich tekstów przedstawiać przynajmniej główne wnioski w postaci rysunków. Jak widać jest duża część osób która nie zrozumiała żartu co chyba oznacza że ironia jest dzisiaj w cenie. Ale z drugiej strony jeśli system edukacji z którym funkcjonujemy od lat jest żartem i to wysokiego lotu skąd zatem ta lawina niezrozumienia dla parytetów?
@Kalina 30 czerwca o godz. 8:47
„aby kobiety zajmowaly staly procent w zarzadach firm i innych cialach, gdzie konieczne sa kompetencje,”
Zgaduję, że o pracy w tzw. korporacji oglądała pani tylko sensacyjne filmy?