Jak głosowali nauczyciele?

Dawniej po wyborach nauczyciele namiętnie dyskutowali, czy zwyciężyli nasi, czy też przegrali. Dzisiaj prawie wszyscy informowali, że w ogóle nie głosowali. Wchodzili do pokoju nauczycielskiego i oznajmiali, iż na wyborach nie byli.

„Głos Nauczycielski” przeprowadził kilka dni temu badanie wśród nauczycieli. Wyniki zapowiadały frekwencję w tej grupie zawodowej poniżej 50 procent (zob. info). Podejrzewam, że głosujących mogło być jeszcze mniej. Nie sposób dzisiaj było się z kimś pokłócić – co dawniej należało do zwyczaju. Dzień po wyborach w szkole to były kiedyś emocje, łzy i wielkie słowa. A dzisiaj nic.

Można było za to pogadać z młodzieżą. Zresztą im młodsze klasy, tym większa ochota na pogadanie o wyborach. Dzieci z podstawówki (mam liczne kontakty dzięki córce) prosiły o wytłumaczenie, dlaczego one nie mogą brać udziału w wyborach. Przyznam się, że też tego nie rozumiem. Skoro starzy nie chcą, to pozwólmy głosować tym, którym jeszcze się chce.