Ogólniaki chcą przygotowywać do zawodu
Kolega z mojego liceum wymyślił klasę, która da uczniom przygotowanie do zawodu. I to wszystko w ogólniaku.
Pomysł opisała kilka dni temu Gazeta Wyborcza (tekst tutaj). Nie chodzi o to, aby absolwenci ogólniaka nie poszli na studia. Na studia mają iść, ale mogą połączyć naukę z dorabianiem w zawodzie, do wykonywania którego zdobyli uprawnienia już w szkole średniej. Na początek moje liceum proponuje klasę przewodnicką, a jak pomysł wypali, może wejdziemy w kolejne profesje.
Przypomniało mi się, jak sam chodziłem do liceum. Wtedy dyrekcja oferowała uczniom udział w kursach, po których zdobywało się konkretne uprawnienia. Pamiętam, że do wyboru był kelner, spawacz i szybkie pisanie na maszynie. Wybrałem pisanie, ale nie dotrwałem do końca. Niestety, styl pracy na kursie był tak rygorystyczny, że mi się odechciało. Obawiam się, czy dzisiejsza młodzież wytrzyma naukę w klasie, która daje honorowane na rynku pracy uprawnienia. To już nie przelewki.
Komentarze
Wtykam poniższą informację, bo jest ważna i pożyteczna.
Przepraszam wszystkich, którzy poczują się urażeni tym czynem.
W radiowej Trójce – środa, 15 stycznia, o godz. 21.03 – zostanie nadana na żywo audycja Dariusza Bugalskiego,
której gościem będzie Marzena Żylińska, a telefonicznymi uczestnikami mogą być słuchacze.
Czy szkoła może być przyjazna i fascynująca dla uczniów i nauczycieli ?
Dlaczego „męczymy się w szkole” ?
Czy szkoła „nie potrzebuje rewolucyjnych zmian” (Premier Tusk).
Dlaczego nasz mózg uczy się samoczynnie i nieustająco ?
Czy system testocentryczny jest szkodliwy ?
_______________________________________________________________
Marzena Żylińska jest autorką książki „Nauczanie i uczenie się przyjazne mózgowi”, która stała się bestsellerem wśród nauczycieli i rodziców: http://www.wydawnictwoumk.pl/prod_74250_Neurodydaktyka._Nauczanie_i_uczenie_sie_przyjazne_mozgowi.html
Prowadzi blog http://osswiata.pl/zylinska/ .
_______________________________________________________________
Audycję można będzie odsłuchać również później, w dowolnym czasie –
– wystarczy odnaleźć ją na stronie http://www.polskieradio.pl/9/Audycja/7422
Własne dzieci w liceum inwestowały wolny czas w różny sposób i z różnymi skutkami.
1/ W liceum intensywna nauka własna skutkująca stypendium premiera a potem pracą jako programista w banku od pierwszego roku przez całe studia. Kolejne podwyżki, kolejne awanse, a praca „po studiach” to była już 3 „dorosła”, pełnoetatowa praca. Aktualnie architekt oprogramowania w dużym banku.
2/ Intensywna nauka własna skutkująca zdobyciem certyfikatów językowych oraz rzeczywistą, płynną znajomością 2 języków obcych.
Nie było żadnego dorabiania ani w liceum ani na studiach. Było za to ostre kucie. Na studiach dało to zakwalifikowanie się na studiowanie w Szwajcarii i zaproszenie do dołączenia do zespołu naukowego. Pierwszy arykuł otworzył drogę do doktoratu w USA, w 100% opłaconego, zero wydatków własnych. Aktualnie postdoc na b. dobrej uczelni, współautorstwo pierwszej naukowej książki.
3/ Zarówno w liceum jaki na studiach dorabianie polegało na bardzo intensywnym dawaniu korepetycji. Potem na pracy jako barman w barze/pubie. Potem była praca w kuchni Carrefoura, stolarni, etc. Osiągnięcia? Licencjat zdobyty zaledwie w 8 lat po maturze. Nadal korepetycje są znaczącym źródłem zarobkowania w dodatku do pracy windykatora.
4/ Rozdawanie ulotek, najróżniejsze prace dorywcze, często budowlane, najdłuższą była praca przy budowaniu placów zabaw dla dzieci. Nieukończone nic, nawet licencjat. Praca w firmie u teścia jako importer chińszczyzny.
Ostatnio usłyszałem: Tata miał rację, ten angielski jest bardzo ważny. Oraz: Tata miał rację, naukę elektroniki jednak trzeba zaczynać od podstaw, zasilacze, elementy elektroniczne a nie od Arduino. Ale ja jeszcze kiedyś wrócę na studia!
5/ Opieka nad dziećmi znajomych, czyli babysitting. Cały czas, od liceum, poprzez studia aż do teraz, czyli po studiach. Studia magisterskie (planowanie przestrzenne) ukończone w terminie i na państwowej uczelni. Zarobki na stażu kilka razy mniejsze niż zarobki z opieki nad dziećmi. Perspektywy stałej pracy niejasne. Perspektywy zarobków z babysittingu cały czas świetlane.
6 i następne / A po co dorabiać? A po co się solidnie uczyć? Jakoś to będzie… zawsze coś się złapie przecież…
Każdy sobie wnioski niech sam wysnuwa w temacie „nauka a dorabianie”.
@ync 13 stycznia o godz. 22:06
Odsłuchałem obie audycje, do których prowadzą linki na podanej przez ciebie stronie. Bardzo ciekawe i wartościowe.
To dygresja, ale po raz kojeny mam ten sam wniosek, że coraz częściej kobieta jest dużo inteligentniejsza i lepsza od chłopa w porównywalnej roli. Red. Agata Kowalska przed rozmową w studio przeczytała i nawet szczegółowo przeanalizowała książkę p. dr. Żylińskiej a potem nawiazała z nią inteligentną konwersację. W drugim wypadku jakiś „Owczarek” (nie znam gościa) tak się wypowiadał jakby był debilem. Czy ten „Owczarek” ma już taką antenową, idiotyczną manierę, czy on rzeczywiście jest skończonym durniem? Kompromitujące próby ignoranta nalania z tak boleśnie pustego naczynia i to jeszcze publicznie. Jak pani dr. Żylińska wytrzymała z nim tyle czasu przechodzi moje pojęcie.
Żeby było ciekawiej, pracę dają głównie takie studia, na których ciężko jest znaleźć czas jeszcze na pracę
Moim zdaniem to jest świetny pomysł! W Polsce brakuje specjalizacji. Wszyscy idą do ogólniaków i na studia w stylu „europeistyka” a później się dziwią, że nie ma pracy! Kamieniarze, Stolarze, Spawacze itd itp. To jest przyszłość dla młodych!
Może jednak kształceniem zawodowym zajęliby się fachowcy w technikach i szkołach zawodowych a nie dyletanci z liceów ?