Głąbowate pismo
Po próbnych egzaminach rozgorzała wśród nauczycieli dyskusja nad „głąbowatym” pismem uczniów. Młodzież bowiem tak pisze, że pracy często nie da się odczytać. Nieliczni załatwiają sobie zgodę na korzystanie z komputera, natomiast reszta liczy, że egzaminator jakoś się doczyta. Niestety, jeśli swój nauczyciel ma problemy, to obcemu będzie jeszcze trudniej.
Prawo do korzystania z komputera na egzaminie mają dysgraficy. Moim zdaniem, na dysgrafię cierpi dwie trzecie młodzieży. Z komputera korzystają jednak tylko najzaradniejsi, reszta pisze podobnie źle, ale nie potrafi zdobyć odpowiedniego zezwolenia. Uważam to za niesprawiedliwe.
Myślę, że przyszła pora, aby odesłać pismo ręczne do lamusa. Powinniśmy całkowicie przestawić się na korzystanie z komputerów podczas egzaminów. Jeśli jednak nie jesteśmy na to gotowi, to pomóżmy dzieciom nauczyć się pisać czytelnie. Wprowadźmy do szkół kaligrafię. Jest tylko jeden problem. Kto będzie uczył ładnie pisać, przecież dorośli mają jeszcze bardziej głąbowate pismo niż dzieci.
Komentarze
Jak patrzę na podstawowe umiejętności ludzi, czy to młodzieży, czy dorosłych, to myślę sobie, że do wyludnienia Ziemi wcale nie trzeba wojen, wystarczy wyłączyć prąd.
Czy nauczyciel powinien doszukiwać się zaburzeń psychicznych u 2/3 swoich uczniów? A może należy uznać, że to nie zaburzenie, tylko norma?
Mi się pismo popsuło na studiach. Nie szło zapisać wykładu. Pismem półobrazkowym dawało radę objąć 80%. Potem dałem se spokój z pisaniem wykładów.
No tak, najlepiej wprowadzić komputery, tym sposobem to już niedługo dzieci nie będą się umiały ręcznie podpisać choćby na papierze urzędowym 😉
Idiotyczne! Pisanie ręczne pomaga myśleć, ćwiczy koordynację ruchową itp. Czytałam o kimś, kto „nie rozumie pisma ręcznego”. Takich ludzi chcemy mieć?
http://wyborcza.pl/1,75400,14589631,Kaligrafia_pomaga_myslec.html
No i w razie katastrofy cywilizacji, gdy znikną komputery albo zasilanie, zachowamy umiejętność pisania…
pomyslec, ze mnie uczono w pierwszych klasach podstawowki kaligrafii.
Niestety bylo to w latach 50-tych
Taraz, gdy patrze jak pisza wnuki ogarnia mnie zgroza.
Tylko po kie licho uczyć tej kaligrafii? Gdzie to się przydaje? Bo podpis z kaligrafią niewiele ma wspólnego. A mózg rozwijać można na inne sposoby.
Aha, a jak zniknie zasilanie, to i papieru może zabraknąć…
2gospodarz: „Wprowadźmy do szkół kaligrafię”
No i piora atramentowe. A jeszcze lepiej – tabliczke I rysik.
Pisanie na komputerze wplywa na sposob myslenia. Pzrestaje sie myslec „liniowo”. Mozna wrocic do tekstu ktory sie wlasnie napisalo, pzreorganizowac, przemyslec. Na ogol wychodzi lepiej niz na papierze, w towarzystwie nozyczek I kleju.
Mimo ze tez mialem w szkole kaligrafie, po uzywaniu komputerow bardzo dlugo, przestalem w zasadzie pisac recznie. Nie jestem w stanie napisac wiecej niz kilka zdan, I to kulfonaisto. I dobrze mi z tym.
Szkola polska ciagle cos bredzi o koputeryzacji nauczania, e–bookach I tak dalej. Ale to ciagle bredzenie. I bedzie bredzic tak dlugo, jak dlugo nauczyciele starej daty beda uwazal I ze kaligrafia to podstawa wszystkiego, a computer to wrog. A w miedzyczasie beda dziwic sie ze uczniowie nie lubia szkoly
A.L., zgadzam się.
@A.L.
Pełna zgoda!!!
A np. o prof. Manfredzie Spitzerze i jego ostatnio szeroko dyskutowanej książce „Demencja cyfrowa” słyszałeś?
Słyszałeś, że badania dowodzą, że do poprawnego wykształcenia się mózgu potrzebna jest koordynacja ręka-oko i np. dawanie laptopów małym dzieciom (co postulował premier Tusk) jest błędem.
np. Manfred Spitzer twierdzi, że komputery i internet w ogóle żle wpływa na rozwój mózgu i dzieci i młodziezy.
I mitem jest choćby gadanie, że tzw. digital natives są mądrzejsi, bo lepiej umieją korzystać z komputera (zresztą sam zauważyłem ucząc studentów i uczniów, że w wiekszości ich umiejętnośc korzystania z google choćby jest duzo gorsza od mojej, a niektórzy geniusze wpadali na takie pomysły jak plagiatowanie wikipedii:))
Podobnie jest z ową osławioną wielozadaniowością, która wiąże sie z tym, że póxniej digital natives nie umieja się skoncentrować na więcej niż jednej stronie tekstu
P.S.
Komputer i internet to tylko forma przekazywania, również z pomoca technologii komputerowej można poprowadzić śmiertelnie nudną i bez sensu lekcję (np. zamiast robić nudne ćwiczenia gramatyczne w podręczniku będzie się je robiło na laptopie/tablicy interaktywnej itd)
Róża Wigeland 13 grudnia o godz. 15:26
„myślę sobie, że do wyludnienia Ziemi wcale nie trzeba wojen, wystarczy wyłączyć prąd.”
Bardzo wątpię. Podobno większość kobiet woli się kochać po ciemku. A w Polsce przyrost naturalny był bardzo wysoki w czasach gdy każdy wiedział co to są „stopnie zasilania”.
mpn 13 grudnia o godz. 15:39
„Czy nauczyciel powinien doszukiwać się zaburzeń psychicznych u 2/3 swoich uczniów? A może należy uznać, że to nie zaburzenie, tylko norma?”
Racja
„Potem dałem se spokój z pisaniem wykładów.”
Wykłady powinny być uczniom dostarczane albo w postaci wydrukowanych kartek/zszywek albo w postaci elektronicznej.
Słuchacz na wykładzie powinien musieć (I UMIEĆ!) robić tylko komentarze i własne, dodatkowe uwagi NA MARGINESIE albo POMIĘDZY głównym tekstem.
@mpn 13 grudnia o godz. 19:09
„Tylko po kie licho uczyć tej kaligrafii? Gdzie to się przydaje?”
1/ w służbie zdrowia
Na całe szczęście nie ma już żadnych spraw sądowych o grube odszkodowania za źle wypełnione recepty, prawda? Kiedyś na tym blogu wklejałem linki do aktualnych wskazówek kompanii ubezpieczeniowych dla lekarzy i dla farmaceutów z krainy, która ma nawiększy budżet na świecie, jest w ogromnym stopniu skomputeryzowana, lekarze badając pacjenta albo opisując zdjęcia rentgenowskie gadają do mikrofonu z którego to nagrania komputery i sekretarki medyczne robią transkrybcje, apteki i gabinety lekarskie są pospinane siecią itp. itd. I właśnie w tej krainie ciągle błędy spowodowane gryzmoleniem są dużym źródłem ciężkich wypadków i ogromnych odszkodowań.
2/ W przemyśle, gdzie wspólpracujesz z mechanikami albo robisz cokolwiek, co ma wymiar fizyczny. Wszystkie CADy i ich odmiany nie pomogą i nie wystarczą. Dalej robi się odręczne uwagi, notatki, pomiary tez się notuje ręcznie od czasu do czasu. Na spotkaniach też nie wszystko się wyświetli z kompa.
3/ Trenuje sposób myślenia. Tak jak rachunki i łacina. Jak każdy logiczny system. Bazgroły to zaproszenie do anarchii a nie do kreatywności. Nie spotkałem – a miałem dużo znajomych na ASP – nikogo, kto nie umiałby ładnie i realistycznie namalować czy narysować GDY CHCIAŁ. A że POTEM już sobie udziwniał i wydziwiał w różnych niezrozumiałych dla mnie stylach to inna sprawa. Ale wiedziałem, że ma techniczne podstawy.
Z mojego listu do syna sprzed kilku lat, znaleziony zabawny komentarz blogowy:
****************************************************
Re: Jak zainstalować system Windows XP?IP: 85.12.64.*
Gość: patryk 2519 11.02.08, 14:27 zarchiwizowany
prosze o pomoc mam laptopa asus chcialem sformatowac dysk z windowsem i nie moglem a na dusku cos zajmowalo mi prawie 10g a nie bylo tego wida!!!!chcialem poprosztu skasowac i zainstalowac os od poczontku uzylem do tego programu do kasowania plikuw i partyci na dysku noi pokasowalo mi wszysytko…..weszlem do biosa i ustawilem botowanie na cd-rom wlozylem windowsa i nic sie nie dzieje: (wyskakuje jekis napis po angielsku ze system nie moze byc odnaleziony….cos w tym stylu:(co mam zrobi???/jak zainstalowac windowsa xp???blagam o pomoc prosze odpiscie mi na meila
nelly19@amorki.pl jeszcze raz prosze o pomoc….!!!!
Re: Jak zainstalować system Windows XP?
m.gregor 11.02.08, 20:40 zarchiwizowany
Zostaw komputery i wez sie za slownik…Bo na wszystko inne juz i tak za pozno…
******************************************************
Zapewniam, że m.gregor to nie mój nick. A jak widzę wiele wpisów blogerów „Polityki” to na końcu języka mam takie same uwagi.
Ucywisci moxna ropic cala mase blendow ortohraficnyck a teks dali postanie zrosunialy. To dlacko jesce upirac siem pszy jaki s konwencjack orfograficznyh cz gramatycnych skor redundantja iformaciijna jes aż tak wielga?
Dla mie pisaie wyprcowń na koputeze i doarczanie ih w forme elktroicznej ma tylk tką zletę, e ułtwia wkrycie plagitu.
Szanowny Belfrze,
uczniowie telepatycznie uczą się takiego pisania do posłów na Sejm,
którzy wypełniają zeznania podatkowe właśnie w taki sposób by nie można było ich odczyta. A marszałek Sejmu Ewa Kołacz, jest bardziej wyrozumiała od belfrów.
Nie wstyd wam belfrzy ?
W rodzinie mam nauczycielke. Lat okolo 40. Ona nie umie wyslac e- majla
@grześ
Mnie interesuje w tej chwili komputer jako maszyna do pisania dla licealistów!!! W USA maszyn do pisania(!) używano w szkołach już przed wojną(por.”Buszujący w zbożu” np.). Bo to co piszesz w kwestii koordynacji , wpływu Internetu itp. jest słuszne, ale jednocześnie poza szkoła(!) używamy do pisania komputera więc tak jak małym dzieciom nie należy dawać kalkulatora, a licealistom – owszem i to zaawansowany, tak licealistom warto umożliwić wykorzystanie do pisania komputera!!!
AlesiepieknieposypalykomentarzeCiekawezeniewielukomentujacychpracujewszkoleZgadzamsiezautoremcodopoziomugraficznegopismajakizautoramikomentarzyoptujacymizacwiczeniamikoordynacjiokorekaUciekajacjednakwnieskonczonoscodnowoczesnejtechnologiiwszkolachczyliodpisanianakomputerzetablecieniedlugoobudzimysiezrekawiadmogdzie.
Czy taka forma pisania, bez jakiejkolwiek interpunkcji i ortografii razi, boli oko? Zastanówcie się, czy tak piszą uczniowie.
Jeszcze 30 lat temu wszystkie listy pisalam recznie, strajac sie kaligrafowac tak jak mnie uczono w dziecinstwie. Listy milosne i listy ze slowami wspolczucie po czyjejs smierci. Listry do Rodzicow i karnety urodzinowe, kartki z wakacji i kartki z gratulacjami gdy dziecko przyjaciol zdobylo nagrode z ortografii.
Zwasze przed napisaniem scieralam ze stolu i nakazywalam dloni nie spieszyc sie zbytnio, wszystkie ogonki w literach starannie doprowadzac do nastepnej litery, wszystkie duze litery pisac ze stosopwnymi zawijasami, a nie tak, ze przupominaja litery drukowane.
A jak tak pisalam starannie, mialam czas na wybranie najlepszego zwrotu, przemyslanego. Nie mialam pod reka emoticonow, wiec musialo byc zrozumiale kiedy zartuje, kiedy jestem sarkastyczna, kiedy przewracam oczami, a kiedy jest mi smutno. Wszystkie te emocje musialy sie zmiescic w slowach doboieranych najlepiej jak umialam.
Mam posrod ksiazek pochpwane teczuszki z listami, ktpore sama dostawalam. TRylko jedna teczke wyrzucilam, keidy sie czulam bardzo zranione przez autora listow. Dzis trovchje swej pochopnosci zaluje.
Pamietam jak przed laty mialam w Nowym Jorku wlamanie do mieszkania. I powynoszono mi rozne rzeczy – radio, maszyne do pisania i jakies jeszcze sptrzety elektryczne. Ale rozplakalam sie dopiero gdy zopbaczylam, ze zlodziej szukajac w szufladzie biurka ukrytych skarbow, wyrzucil na podloge i rozsypal moj skarb najwaznoiejszy – teczke z wieloletnia korespondencja z KIms Bardzo Bliskim.
Nie pamietam kiedy w ciagu ostatnich 30 lat, odkad poznalam komputery, napisala do kogos naprawde waznu list, list warty przechowywania w teczce, warty wyciagniecia po latatch i powiedzenia sobie: to jest moje zycie, tu jestem ja sprzed lat.
Panie Dariuszu, proszę o relację ze szkolenia. Jestem bardzo ciekaw?! I inni pedagodzy pewnie też? 🙂
@Nauczyciel
Szanowny Kolego,
pracuję nad relacją ze szkolenia. Proszę o cierpliwość.
Pozdrawiam
Gospodarz
Szanowny Gospodarzu,
Rozumiem przewrotność tekstu.
Wnuk, uczeń odpowiednika naszego gimnazjum w USA, pisze naprawdę w sposób czytelny. Wychował się w domu, gdzie komputerów jest kilka. Nie słyszałem, by w szkole mogł pisać na komputerze.
Z własnego doświadczenia (ze studentami): odczytanie treści wielu odpowiedzi na kolokwiach czy egzaminach, nie było możliwe. Autorzy także mieli niekiedy trudności z odczytaniem tego co napisali.
Sądzę, że należy uczyć czytelnego pisania. Może przynajmniej część z obecnych uczniów będzie umiała pisać czytelnie, a przy okazji może będzie myśleć co pisze(?).
@ Przemysław Olejniczak, 14 grudnia o godz. 12:07
„AlesiepieknieposypalykomentarzeCiekawezeniewielukomentujacychpracujewszkoleZgadzamsiezautorem”
łączenie slow, jest używane przez Niemców w ich języku, szczególnie technicznym i jak widać, z pozytywnym skutkiem
Wedle statystyk amerykanskich (National Center for Education Statistics)
„Teachers reported that they or their students used computers in the classroom during instructional time often (40 percent) or sometimes (29 percent). Teachers reported that they or their students used computers in other locations in the school during instructional time often (29 percent) or sometimes (43 percent).
To sa dane z roku 2009
Zrodlo
http://nces.ed.gov/fastfacts/display.asp?id=46
Jezeli kogos interesuja dokaldniejsze dane, to znajdzie je tutaj:
http://nces.ed.gov/pubsearch/pubsinfo.asp?pubid=2010040
Odnosnie uzywania/nie uzywania pzrez uczniw komputerow w szkolach: Nie chce sie wypowiadac ze „w Ameryce tak jest” bo Ameryka to duzy kraj, ale w znanych mi dwoch szkolach srednich w Nowym jorku byl zwyczaj ze wiekszosc prac domowych uczniowie przesylali nauczycielom e-majlem
@Przemyslaw Olejniczak: „Czy taka forma pisania, bez jakiejkolwiek interpunkcji i ortografii razi, boli oko? Zastanówcie się, czy tak piszą uczniowie.”
A jezli tak pisza, to czy to jest wina komputera?
Ja pamietm, jak bylem w szkole podsatwowej I wszyscy pisali piorami ze stalowka maczana w atramencie. Pojawily sie pierwsze piora wieczne. Te jakos stolerowano. Ale potem pojawily sie dlugopisy. Za dlugopis wylatywalo sie za drzwi z poleceniem sprowadzenia rodzicow, a za wypracowanei napisane dlugopisem dostawalo sie „lufe”.
Dzis mamy komputery…
Wpisałem w Google „is penmanship imp”. Google dokończył (ortant or a waste of time?”) i pokazał mi (całą masę materiałów, a m.in.) poniższy artykuł:
**http://www.usatoday.com/story/news/nation/2012/11/24/california-cursive-penmanship-technology/1724263/
Bardzo polecam przeczytanie. Choćby dla tego, na czym złapałem się już po kilku pierwszych zdaniach. Otóż autorka użyła pięciu bliskoznacznych określeń na pismo ręczne: penmanship, cursive, handwriting, longhand i flowing script.
Niech kto mówi co chce, ale jak dla mnie, zastąpienie ich wszystkich stukaniem w klawiaturę jest zubożeniem naszej codzienności.
Nb. przytoczony artykuł cutuje wypowiedź jednej z nauczycielek zwracającej uwagę na jedną zaletę pisma ręcznego, która by mi do głowy nigdy nie przyszła. Otóż nie wszędzie jeszcze testy są całkowicie skomputeryzowane i uczniowie eseje na teście muszą jeszcze napisać własnoręcznie. I wtedy ci z nich, którzy potrafią pisać tylko i wyłącznie drukowanymi literami, zużyją na teście więcej czasu. Nauczycielka mówi, że pismo ręczne (nawet nie wiem, jak to wyrazić po polsku) jest szybsze niż ręczne drukowanie literek.
Czy jacyś polscy uczniowie już przeszli na ręczne pisanie wyłącznie drukowanymi literami?
Czy ktoś z blogowiczów-zwolenników klawiatury używa ePUAP?
Ile osób w Polsce używa? 😉
Odnośnie matur na komputerach to byłoby to o tyle trudne, że trzeba by załatwić kilkaset komputerów (potrzebnych tylko przez 2 tygodnie), poza tym „oficjalny” system do prowadzenia matury przez internet (s)tworzony przez Politechnikę Łódzką nie tyle jest pełen mankamentów co jest jednym wielkim mankamentem, do tego napisanym w prawie martwej technologii
@w czym problem: Proponuje rowniez powrocic do starych, dobrych, wyprobowanych tablic logarytmicznych. Kalkulatory zabijaja umysl. Jak wiadomo w Kaliforni
A.L. 15 grudnia o godz. 16:41
„Kalkulatory zabijaja umysl. Jak wiadomo w Kaliforni”
>LOS ALTOS, Calif. ? The chief technology officer of eBay sends his children to a nine-classroom school here. So do employees of Silicon Valley giants like Google, Apple, Yahoo and Hewlett-Packard.<
**http://www.nytimes.com/2011/10/23/technology/at-waldorf-school-in-silicon-valley-technology-can-wait.html?_r=0
Dobrze, że jest pan CTO eBay albo pracownikiem Google, Apple, Yahoo lub HP.
@w czym problem?
Biorąc pod uwagę całyartykuł i komentarze pod nim, dochodzę do wniosku, że to raczej przykład ekscentryzmu, a nie racjonalnego wyboru.
AdamJ 15 grudnia o godz. 19:59
Czy mógłbyś z łaski swojej zapytać A.L. o poradę jak mam odzyskać plus minus 5 lat korespondencji z dziećmi (5x300x6=9000 emaili) które na moje nieszczęście są zaszyfrowane w formacie poczty Lotus Notes do którego to programu, po odejściu z firmy, nie mam teraz klucza. Nie mówiąc o tym, że słabo pamiętam swoje własne hasło do tego programu.
Przed odejściem prosiłem wielokrotnie dział IT o pomoc w przetłumaczeniu poczty prywatnej z mojego konta np. na format Outlook ale za każdym razem odmawiano mi, gdyż „powoduje to same kłopoty”.
@zza kaluzy: „So do employees of Silicon Valley giants like Google, Apple, Yahoo and Hewlett-Packard.<"
Ma Pan znakomite autorytety, Kiedys sie mowilo "to musi byc prawda, bo tak powiedzial Lenin" albo "to musi byc prawda, bo tak powiedzial Uczony Radziecki"
Dzisiaj sie widac mowi "to musi byc prawda bo tak powiedzial CEO z Silicon Valley". Pewnien CEO, o nazwisku Jobs, pzrez cale zycie zywil sie korzonkami i innym swinstwem, dzieki czemu w dosyc mlodym wieku zszedl na raka trzustki.
Proponuje Panu lekture memuarow CEO z SV.
Ewentualnei, troche mnie obchodzi co mowia CEO z SV na temat swoich firm. Zupalnie, ale to zupelnie mnie nie interesuje co sadza na temat sztuki zycia i wychowania dzieci. Albowiem nie maja w tej materii wiekszej madrosci niz ja
@zza kaluzy: jedna z licznych, entuzjastycznych opinii o Szkole Waldorfa sposrod komantarzy do cytowanego pzrez pana artykulu:
My stepchildren went to a Waldorf school ? with disastrous results! Upon graduation, they were not at all prepared to meet the challenges of even a moderately rigorous university environment. They draw beautifully, though. Unfortunately, prospective employers are not very interested in their artistic skills.
This little educational experiment (which, I hasten to add, was not my idea) was one of the biggest and most expensive mistakes we ever made. I have nothing but regret.
@ W CZYM ORIBLEM: „jak mam odzyskać plus minus 5 lat korespondencji z dziećmi (5x300x6=9000 emaili) ”
Trzeba bylo myslec o tym PRZEDTEM a nie POTEM.
To pytanie w stylu: „Od 5 lat nie robilem backupow, i padl mi dysk. Jak odzyskac dane?”
@w czym problem: „Przed odejściem prosiłem wielokrotnie dział IT o pomoc w przetłumaczeniu poczty prywatnej z mojego konta np. na format Outlook ale za każdym razem odmawiano mi, gdyż ?powoduje to same kłopoty?.
Chcialem jeszcze zaznaczyc, ze dzial IT zachowal sie prawidlowo. Co wiecej, zachowal sie uprzejmie, albowiem nie spowodowal Panu klopotow za uzywanie poczty sluzbowej do celow prywatnych. A mogl.
Gdy Pana przyjmowano do pracy, otzrymal Pan „Employee Handbook” ktorego spora czesc posiecona jest IT. Tam jest napisane ze zasoby IT moga byc wykorzystywane wylacznei w celach sluzbowych, a wszelka korespondencja jest wlasnoscia firmy, moze byc czytana, usuwana i tak dalej. Jest tez napisane ze IT moze monitorowac Panski komputer, sprawdzac jakie strony webowe Pan odwiedza i blokowac dostep do okreslonej informacji.
Uzywanie sluzbowego konta do korespondencji z dziecmi jest ewidentnym naruszeniem tych zasad. Pojecie „poczta prywatna na sluzbowym komputerze” to oksymoron. Dzial IT slusznie odmowil Panu eksportu danych, albowiem zgodnie z regilami, Panska prywatna korespondencja jest korespondencja firmowa, i jako taka nie moze byc udostepniana osobom tzrecim ani poza firme. Gdy facio mowil o „klopotach” zapewne nie mial na mysli klopotow technicznych, a formalne. Za taka przysluge Panu unczyniona moglby wyleciiec z pracy
A hasla sie archiwizuje i tzryma w sejfie. Bo mozna je zapomniec
A,L, 16 grudnia o godz. 16:49
Wszystko to jest napisane w dosyć typowy sposób, czyli najpierw wkładamy komuś dziecko do brzucha a potem ordynujemy opiekę prenatalną. Jak pan pracował tylko w firmach, które nie pozwalały na prywatny używanie komputera i dostępu do internetu to pański problem.
Jeżeli firma JASNO I WYRAŹNIE pisze, że można wykorzystywać technologie (w tym telefony firmowe) do prywatnych celów (np. „banking”) to chyba można, co nie? Jeżeli firma W OFICJALNYCH PISMACH instruuje jak archiwizować PRYWATNE EMAILE a jak firmowe to chyba wolno to robić?
Przedszkolem jest pisanie o tym, co może monitorować i co jest czyją własnością. Każdy to wie i jeżeli mnie nie przeszkadza zaglądanie firmy do mojej korespondencji z synem na temat internshipu w tejże firmie DO KTÓRYCH TO RODZINNYCH APLIKACJI FIRMA ZACHĘCAŁA to dlaczego mam mu nie posyłać formularzy? Jeżeli firma ZACHĘCA DO PRZYPROWADZANIA DZIECI do zakładu z tuzina różnych okazji w roku to chyba nie będzie problemu jak poślę do domu dwadzieścia fotografii firmowej choinki? Fima sprzedaje pracownikom stary sprzęt, zbiera od nich ubrania dla biednych, robi pikiniki firmowe dla rodzin, organizuje hobbystyczne kółka zainteresowań dla dzieci pracowników, zaprasza znanych sportowców i zachęca pracowników aby przyprowadzali na nie dzieci itd., itp. Korespondencja na ten temat ze zdjęciami nie jest niczym innym jak tylko próbą „bycia na miejscu” i uczesniczenia „jakby sie było”.
Lawia część pracowników dzwoni/esemesuje do dzieci i otrzymuje od nich esemesy pięć razy dziennie (żeby tylko!). Nie widzę problemu, abym nie robił tak samo za pomocą krótkich emaili.
Firma sama UŁATWIA osobistą korespondencję gdyż dobrze wie, że wymagając od pracowników dyspozycyjności, dzikich godzin pracy gdy trzeba pracować z innymi strefami czasowymi (fabryki w Azji i w Europie) w tym samym czasie oraz pracy z domu i w weekendy gdyby tego nie robiła, to pożegnałaby się z większością kadry.
Ale to jest tylko dygresja i pan to dobrze wie. Sam pan kilka lat temu utyskiwał na kłopoty z dostępem do informacji archiwizowanej w formie cyfrowej w warunkach ciagle zmieniających się rodzajów nośników tejże informacji.
Papierowych listów od dzieci, (jasne, że nigdy nie miałbym ich aż kilku tysięcy), nie musiałbym odszyfrowywać. I o to mi głównie chodziło. Powinienem sobie drukować emaile od dzieci i z niektórymi rzeczywiście tak zrobiłem. Widział pan wydrukowany list od dziecka w formacie emaila? Widział pan taki sam list napisany ręcznie i ręcznie zilutrowany?
Jak wpiszę w google imię i nazwisko mojej najstarszej córy to obok jej ostatnich naukowych publikacji wyskakują zdjęcia litografii z czasów, gdy jako dzieciak wycinała linoleum nożykiem w MDKu.
Twierdzę, że ktoś, kto jako mała dziewczynka miał tyle cierpliwości i wytrwałości aby powycinać tak dokładnie takie cudeńka tym lepiej przygotował się do dorosłej pracy naukowej. A więc zgadzam się z koncepcją szkoły waldorfowskiej. Córa chłonęła wszystkie nowinki techniczne jak gąbka ale też jako dziecko własnoręcznie oprawiała książki metodami introligatora sprzed kilkuset lat. Szyła i robiła na drutach. Widzę po najmłodszej córce, że u niej ten proces kompletnie się wynaturzył.
To, co zostało, to raczej więcej formy a mniej treści. Złośliwie powiem, że te dzieci, które KONCENTRUJĄ SIĘ na technologii przekazu i pozyskiwania informacji NIE BARDZO MAJĄ CO PRZEKAZYWAĆ.
@w czym problem: Juz dawnomustalilismy ze Panska Ameryka lezy w gwiazdozbiorze Tau- Ceti.
Byc moze czyrelnicy. bloga w Panskie rewelacje uwierza. Ja nie