Znicze celebrytów
Zauważyłem dzisiaj na cmentarzu, że niektórzy podpisują swoje znicze. Dzięki temu dowiedziałem się, kto był w danym miejscu przede mną. Wystarczyło pochylić się nad zniczami i przeczytać napisy. Dawniej widniało tam najwyżej „Ave Maria”, a obecnie imię i nazwisko darczyńcy. To nie jest głupi pomysł. Skąd żywi mają wiedzieć, że inni żywi pamiętają? Podpis rozwiewałby wszelkie wątpliwości.
Jak zwykle poszedłem na cmentarz nieprzygotowany. Znicze kupiłem, zapałki dostałem od sprzedawcy, ale największy problem był ze zdobyciem niezmywalnego pisaka. To nowa moda, więc sprzedawcy nie byli przygotowani. Podpowiedzieli, że większość owija znicz gumką i do niej przytwierdza kartkę z informacją, kto pamiętał. Rzeczywiście, widziałem masę takich kartek.
Przyznam się, że nowa moda spowodowała, iż odezwała się we mnie dusza kolekcjonera. Znicz po wypaleniu się wyrzucany jest na śmietnik. Nie przedstawia bowiem żadnej wartości. Co innego, gdyby był podpisany przez kogoś znanego. Wtedy warto by zachować go na wieki wieczne. Przyjrzałem się zniczom z wielką uwagą, ale nie znalazłem ani jednego do kolekcji. Same nieznane nazwiska. Mam nadzieję, że moda jest rozwojowa i celebryci niedługo się o niej dowiedzą.
Komentarze
A teraz proszę, aby Pan powiedział: żartowałem.
Czy mogę prosić Pana Chętkowskiego o autograf?
Jestem wiernym czytelnikiem.
Pisak pisarzowi gratis.
Wirtualne cmentarze na wzór Naszej Klasy czy Facebooka, z wirtualnymi grobami rozwiążą problem zapalania zniczy, zostawiania podpisów, itd. W końcu grób to też (przede wszystkim?) forma przekazywania wiadomości między żywymi. W „chmurze” równie a może i lepiej niż na tradycyjnym cmentarzu.
@w czym problem
Bardzo słusznie – po pierwsze zaczyna brakować ziemi na tradycyjne cmentarze, a po drugie ludzie się rozpraszają po świecie. Ktoś, kto jest np. w Kanadzie, może znakomicie wspominać swoich polskich nauczycieli, na grób nie przyjedzie jednak, a pamięć „w chmurze” jest w stanie uczcić … 😉
A nie chodzi po prostu o ochronę przed cmentarnymi hienami? Wszak na podpisany znicz nikt się chyba nie połakomi.
Natalia.
2 listopada o godz. 20:18
Bezdomnemu mieszkającemu w kanalach jest obojetne czy znicz jest podpisany, czy nie.
W mojej okolicy duże znicze są wielokrotnego użytku, po prostu po Wszystkich Świętych zabiera sie je do domu , myje i na wiosne stawia z powrotem wymieniając wkłady. Tak slużą przez 2-3 lata.
Podpisy, to chyba nowa moda, żeby sie wyróżnić z tłumu, żeby sie pochwalić jak drogi znicz daliśmy..
Anonim 3 listopada o godz. 10:25
„Bezdomnemu mieszkającemu w kanalach jest obojetne czy znicz jest podpisany, czy nie. W mojej okolicy duże znicze są wielokrotnego użytku, po prostu po Wszystkich Świętych zabiera sie je do domu”
Chyba do kanału?