Szkoły z usterkami
W najgorszym stanie są busy wożące dzieci do szkoły. W najgorszym, ponieważ są kontrolowane (zob. info). W szkołach jest jednak dużo więcej usterek, zagrażających zdrowiu i życiu, o których się nie mówi. Po co wywoływać wilka z lasu, przecież od lat działamy wg zasady „Jakoś to będzie” i jakoś jest.
Gdyby skontrolowano wszystkie placówki, co drugą trzeba by zamknąć. Kontroli więc nie będzie, bo ona do niczego nie prowadzi. Nie znajdą się nagle pieniądze na niezbędne remonty. W wakacje wykonano face lifting i to musi wystarczyć.
Podczas szkoleń z odpowiedzialności prawnej w zawodzie nauczyciela od lat słyszę, że w najgorszej sytuacji są dyrektorzy szkół. Odpowiadają za wszystko, co wydarzy się w ich placówce, a środków do zapewniania bezpieczeństwa mają tyle, co kot napłakał. Muszą więc być wielkimi optymistami, że decydują się tę odpowiedzialność brać na swoje barki.
Wrzesień w szkołach to najbardziej niebezpieczny miesiąc, ponieważ frekwencja jest bardzo wysoka. 100 procent dzieci chodzi do szkoły, więc jest problem. W busach – tych dobrych po kontroli – dzieci siedzą po trzy osoby na dwuosobowych siedzeniach. Wystarczy zatrzymać pierwszy lepszy bus szkolny, aby się przekonać, jak bardzo są przeładowane. Robotników wozi się w mniejszym ścisku niż dzieci.
Trzymam kciuki, aby nie doszło do żadnego wypadku. Byle do jesieni. Jak tylko zaczną się przeziębienia i frekwencja w szkołach spadnie na łeb na szyję, będzie dużo bezpieczniej. A na razie musi wystarczyć wiara w wielkie szczęście.
Komentarze
W najgorszym stanie są również prostytutki, w krajach, gdzie ten zawód jest legalny i opodatkowany.
Ponieważ są kontrolowane.
Blog obniża loty. Zdecydowanie zbyt dużo populizmu, za mało merytoryki. Od busów jest policja, od czystości sanepid, do tego kuratoria, ewaluacje, sracje. Szkoły można poprawiać.
Mnie martwi co innego:
– okradanie nauczycieli prze organy prowadzące. Podam przykład. Przy podniesionym pensum na zastepstwie do 21, szkoła nigdy nie wypłaciła pensji, gdy nie wsztystkie lekcje były zrealizowane (w czasie egzaminu nie prowadziłes lekcji – nie dostaniesz za nadgodziny) Zastanawiam się jak często organy wpadają na genialne pomysły płacić za lekcje zrealizowane (nie placić gdy nauczyciel w komisji, na wycieczce) a mówić o pensum 40h (rady szkolenia etc) Kosmos. Jak to wygląda w całej Polsce?
– marnotrastwo pieniędzy (religia, ewaluacja [ha zmieniono właśnie kryteria, z poziomu B do D], poradnie)
– idiotyczne 100 mln na szkolenia
Powiem cynicznie. Taki stan rzeczy – o ile Gospodarz nie przesadza – to najlepsze co może się przytrafić nauczycielowi zagrożonemu zwolnieniem. Na miejscu takiej osoby obfotografowałbym – z datą i z godziną (jak nie ma się takiego aparatu to z pierwszą stroną gazety z danego dnia w kadrze) wszystkie szkolne zagrożenia bezpieczeństwa. A następnie dostarczyłbym je dyrekcji, kuratorium i lokalnemu samorządowi (sołtys, wojewoda czy jak ten „organ” nazywa) – za pisemnym pokwitowaniem odbioru.
I tak kilka razy w odstępie miesiąca. Aby udokumentowac nie tylko stan aktualny ale także bezczynność władzy.
A w razie zwolnienia argumentowałbym, że jest to w ramach zemsty za troskę o bezpieczeństwo uczniów a nie jako wynik mniejszej ilości godzin czy dzieci.
Instrumentalne traktowanie prawa czasami wychodzi na dobre uczniom muszącym korzystać z danego systemu.
Popieram to, co napisał @polonus. Panie Dariuszu – o czym Pan tu w ogóle ostatnio pisze? Mam wrażenie, że i tematy marne i sposób widzenia danego problemu powierzchowny. Nie tego oczekuję od Pana…
A ja ciągle się zastanawiam czemu na czas różniastych kontroli dyrekcja „maluje trawniki” i tuszuje niedoskonałości, czy nie lepiej pokazać, że jest źle?
W placówce państwowej wolno nie przestrzegać przepisów, nie powiem prawa, to za mocne, choć logicznie to samo.
W prywatnej, co innego, tam zaraz mandat, grzywna, zamknięcie.
Skąd się bierze tak widoczne nierówne traktowanie któremu nikt nie zaprzeczy?
A bo nami rządzi jedna klika, budżetówka, ciągnie z nas pracujących na to wszystko ile udźwigniemy, a jak trzeba wydawać, wolą na przywileje KN a nie na bezpieczeństwo uczniów. To jak mają się karać? Kto by płacił? Sami? My co na to płacimy?To jak z Lema:)))
Czy autor bloga byłby nam w stanie napisać, czy rzeczywiście takie zachowania w oświacie są prawidłowością?
http://tomaszwojciechowski.natemat.pl/73563,rok-udawania-ze-sie-czyms-zajmujemy
Plb,
dziękuję za propozycję. Z przyjemnością skomentuję ten tekst i opiszę wskazany problem.
Pozdrawiam
Gospodarz