Praca domowa dla rodziców

Przygotowując na nowy rok szkolny zadania dla uczniów, warto pamiętać, że znaczną ich część będą wykonywać rodzice. Dzieci w coraz większym stopniu wysługują się swoimi starymi – zmuszają ich do czytania lektur i opowiadania w skrócie, do rozwiązywania zadań, bo są niezrozumiałe, do wykonywania ćwiczeń, bo są głupie. I rodzice ulegają tej presji.

Rodzic może legitymować się tylko maturą, ale jak zaczął pracować za dziecko już w przedszkolu, to później i rozprawę doktorską mu przygotuje. Pilnowanie potomstwa, aby się uczyło, nie kończy się na zdobyciu przez nie świadectwa maturalnego, ale trwa w okresie studiów. Rodzice potrafią kontrolować dzieci, czy były na wykładach, czy nie opuściły ćwiczeń. Staruszkowie biegają też do bibliotek po fachowe książki, czytają je i objaśniają później swojemu dorosłemu dziecku. Gdyby nie poświęcenie rodzicieli, wielu dzieciom ani nie chciałoby się studiować, ani nie miałyby na to czasu. Imprezy, internet i telefon naprawdę nie zostawiają człowiekowi czasu na naukę.

Nauczyciele, którzy mają już dość odrabiania prac przez rodziców, zaczynają w końcu uczyć metodą „cała nauka w szkole, nic w domu”. W ten sposób jednak tylko sobie szkodzimy. Zatroskany rodzic, jak zobaczy, że nie ma żadnych prac domowych, straci szacunek dla nauczyciela i zacznie podejrzewać, iż nie chce mu się sprawdzać. A tego byśmy przecież nie chcieli. Dlatego lepiej zadawać pracę do domu, wtedy rodzice będą mieli o nauczycielach swojego dziecka bardzo wysokie mniemanie. Proszę, ile w tej szkole zadają – ledwo tata i mama nadążają z odrabianiem.