Drzewa do wyrąbania

Byłem dzisiaj w szkole i zauważyłem z radością, że stoją jeszcze drzewa przeznaczone do wyrąbania. Skoro drzew przyszkolnych nie wyrąbali, to może i z nauczycielami nie będzie tak źle. Może w tym roku jeszcze nas w pień nie wytną.

Kibicuję tym drzewom od chwili, kiedy dowiedziałem się, jaka przyszłość je czeka. Poczułem, że łączy nas wspólnota losu. I do nich, i do nas siekiera jest już przyłożona. Brakuje tylko rozkazu, aby ciąć.

Jakiś czas temu kibicowałem drzewom w innej części Łodzi. Władze wydały zgodę na wyrąbanie, ale tylko drzew martwych. Żywe miały pozostać. Zawiązała się więc grupa osób, której zależało na wycince, i zaczęła drzewa podlewać jakimiś kwasami, podpiłowywać i szkodzić, aby umarły. I tak się stało. Nie minął nawet miesiąc, a wszystko zmarniało. Jak się ludzie uprą, to nawet dąb uschnie.