Błędy w testach maturalnych

Centralna Komisja Egzaminacyjna przyznała się do pomyłki w teście z informatyki, ale w zadaniach na maturze z fizyki błędu nie widzi. Jak to się mówi, idzie w chamskie zaparte i uznaje, że jest niewinna, chociaż specjaliści twierdzą inaczej (O błędzie z informatyki można przeczytać tutaj, a o dyskusyjnej pomyłce z fizyki tutaj).

CKE zadecydowała, że maturzyści, którzy próbowali rozwiązać zadanie z błędem, otrzymają komplet punktów za tę część testu. Propozycja wydaje się honorowym rozwiązaniem. To jednak złudne wrażenie. Komplet punktów to za mało. Moim zdaniem, maturzyści powinno otrzymać dwa razy tyle. Skąd mogli wiedzieć, że zadanie zawiera błąd, jeśli nie dostrzegł tego kilkudziesięcioosobowy zespół fachowców z akademickimi tytułami od magistra do profesora, który przez rok pracował nad testem? Maturzyści w dobrej wierze pracowali nad poronionym zadaniem, marnowali cenny czas, wyrywali sobie włosy z głowy, wpadali w panikę, a teraz mają otrzymać tylko komplet punktów? Błąd w jednym zadaniu mógł spowodować, że gorzej rozwiązali pozostałe zadania. Dlatego honorowym wyjściem sytuacji powinno być podwojenie punktów.

Tegoroczni maturzyści powinni otrzymać rekompensatę i zadośćuczynienie – właśnie dwukrotność możliwych do zdobycia punktów. Niech na świadectwie maturalnym widnieje wynik 200 procent. W ten sposób zostałoby uwiecznione nieróbstwo twórców testów maturalnych i brak nadzoru ze strony Centralnej Komisji Egzaminacyjnej. Jeśli nie uwiecznimy tego błędu, za parę dni minie oburzenie, CKE i jej współpracownicy wyjdą z tego bez szwanku i będą mogli z podobną ślepotą przygotowywać testy na kolejną maturę.