Piwko przed feriami

Warszawa skończyła ferie, a Łódź zaczęła. Dwa tygodnie to dużo wolnego, ale niektórym jest mało, więc wydłużają o parę dni. Wczoraj sporo licealistów zwalniało się z lekcji i – jak niechcący usłyszałem – szło na piwo. Trzeba opić początek ferii.

Zwolnić można się tylko na pisemny wniosek rodzica. Większość rodziców na tyle ufa swoim nastoletnim dzieciom, że podpisuje in blanco komplet zwolnień na kilka miesięcy z góry. Jak trzeba, uczeń wstawia datę i okazuje wychowawcy. Co w takiej sytuacji ma robić szkoła? Zwalnia, choćby i na piwko przed feriami.

Niechcący usłyszałem też, jak uczniowie rozmawiali, kiedy rodzice wracają do domu. Większość pracuje w dwóch lub trzech miejscach i w domu bywa tylko nocą. Młodzi mają więc cały dzień dla siebie. Rodzice chcą wierzyć, że ich dzieci są dobrze wychowane, rozsądne, mądre i rozważne. I zapewne tak jest, a piątkowy wypad na piwko w czasie lekcji to nic strasznego. Przecież jakby młodzi chcieli, to zwolniliby się nie z kilku godzin, ale paru dni albo nawet tygodni. I nikt nie miałby prawa powiedzieć im złego słowa. W końcu podpis rodzica jest święty.