Księża chorują

Jak się pracuje w kilku miejscach, to czasem dochodzi do konfliktu. Dobrze rozumiem ten problem, ponieważ przez wiele lat byłem zatrudniony w dwóch szkołach, a przez jakiś czas także w firmie. Dosłownie byłem rozdarty między jedną robotą a drugą. Tylko cud mógł mnie uratować. Ponieważ cudu nie było, musiałem z czegoś zrezygnować.

W podobnej sytuacji są księża, którzy pracują w Kościele i dodatkowo w szkole. Rzadko, ale czasem obowiązki się nakładają. Szczególnie trudny do pogodzenia wszystkich zadań jest okres zimowy: w szkole wystawia się wtedy oceny semestralne, organizuje zebrania rad pedagogicznych, spotkania z rodzicami, konsultacje, a w parafii chodzi się po kolędzie. I co ma zrobić biedny ksiądz, gdy musi być i tu, i tu? Przecież się nie rozdwoi.

Gdy obowiązków jest za wiele, wtedy choruje ciało i dusza, spada motywacja i człowiek flaczeje. W okresie zimowym sporo księży choruje. Także w mojej szkole wystąpiło to zjawisko. Jeśli chodzi o obowiązki szkolne, to z powodu choroby lekarz wystawia zwolnienie. Mamy więc za księży zastępstwa. Nie wiem, czy to zwolnienie obejmuje też obowiązki duszpasterskie. Musiałbym zapytać proboszcza. Obawiam się jednak, że służba nie drużba. Szkoła nie zając, a kolęda to co innego.

PS: A na deser proponuję tekst pt. „Religia w szkole – edukacyjna wartość ujemna”.