Książki, kwiaty i pieniądze

W podziękowaniu za dobrą pracę nauczyciele otrzymali kwiaty, a uczniowie książki. Za wszystko zapłacili rodzice. Książki kupuje się bowiem ze środków Rady Rodziców, a za kwiaty uczniowie też nie płacą z własnej kieszeni. W niejednej szkole rodzice fundują też nagrody pieniężne dla najlepszych uczniów, tak jest chociażby u mnie. Dzieci odbierały najpierw świadectwa z biało-czerwonym paskiem, a zaraz potem pieniądze.

W moim liceum wręczono grubo ponad sto książek, kilkaset kwiatów i kilkanaście kopert. Liczba kwiatów z każdym rokiem spada, natomiast książek się zwiększa. Dawniej nauczyciele wychodzili z naręczem kwiatów, musieli zamawiać taksówki, aby dotrzeć do domu. Nieliczni zaś uczniowie otrzymywali nagrody książkowe, mniej więcej co piąte-szóste dziecko. Obecnie prawie każdy uczeń dostaje nagrodę – jeśli nie za dobre wyniki w nauce, to za pracę społeczną, wyniki sportowe albo za oryginalność, osobowość i szczere chęci. Każde dziecko ma przecież jakieś zalety, które warto docenić i wzmocnić nagrodą. Z kopertami jest różnie – raz Rada Rodziców chce płacić dzieciom za sukcesy w nauce, innym razem zaś nie. Tradycji jeszcze nie ma.

Za zakończenie roku szkolnego płacą więc rodzice, natomiast organ prowadzący szkołę nie dokłada się ani groszem. Gdyby nie rodzice, nie byłoby ani książek, ani kwiatów, ani ozdobnego papieru na dyplomy itd., itp. Szkoła publiczna ma wobec rodziców wielki dług wdzięczności. Jak wyglądałaby uroczystość rozdania świadectw, gdyby nie rodzice, aż strach pomyśleć. A tak, było miło.