Dołek dla nauczycieli
Samorządy atakują Kartę nauczyciela. Zapewne część proponowanych zmian może się spodobać ludziom, szczególnie jak ktoś zazdrości nauczycielom wakacji, 18-godzinnego pensum czy w ogóle kontaktu z dziećmi i młodzieżą. Warto jednak przyjrzeć się tym propozycjom chłodnym okiem i nie dać się ponieść emocjom. Inaczej mówiąc, proponuję ludziom, aby nie kopali pod nauczycielami dołków, bo jeszcze sami w nie wpadną.
Przeczytałem w „Rzeczpospolitej”, że samorządy chcą wydłużyć czas awansu, aby nauczycielem dyplomowanym można było zostać dopiero na starość:
„Samorządy proponują też nową formułę awansu zawodowego: najwyższy stopień, tj. nauczyciela dyplomowanego, z którym wiąże się najwyższe uposażenie, będzie nadawany dopiero po 20 latach pracy.” (zob. źródło)
To mnie najbardziej bulwersuje. Zamiast wprowadzić zasadę, że najlepszy nauczyciel, powiedzmy wybitny, może szybko awansować, choćby i na generała oświaty, wprowadza się sztuczne ograniczenia – limit wieku. Czyli znowu decydować będzie wiek, siwy włos albo łysina. A przecież zmiany powinny iść w innym kierunku: w promowanie najlepszych. Dlaczego doskonały belfer nie ma zarabiać kokosów po pięciu latach świetnej pracy? No, dlaczego? Dobrze wiem, z czego ta propozycja wynika. Samorządy nie mają nauczycielom nic do zaproponowania, jedynie chcą odebrać to, co już mamy.
Wiele się mówi o tym, że na zmianach zyskają dzieci. Szczerze wątpię. Jeśli jedynym celem zmian ma być totalne zastosowanie motywacji negatywnej, czyli wprowadzenie szeregu ograniczeń, to jak to podziała na pracowników. Czy mając w perspektywie awansowanie za 20 lat młody nauczyciel będzie lepiej pracował czy gorzej? Nie łudźmy się, przecież jeśli życzenie samorządów się spełni, to prędzej człowiek zostanie profesorem belwederskim niż nauczycielem dyplomowanym. Doprawdy rzucanie nauczycielom kłód pod nogi może się podobać ludziom małego ducha, ale przecież nie przyczyni się do poprawy jakości kształcenia. Po prostu upodlimy ten zawód, zaczniemy się cieszyć z cudzego nieszczęścia, najlepsi nauczyciele pójdą pracować gdzie indziej i taki będzie z tego pożytek.
Komentarze
Kryterium wieku w uzyskiwaniu stopni awansu zawodowego to oczywiście piramidalna bzdura.
Cały czas o tym piszę – tytuł nauczyciela dyplomowanego powinien być zarezerwowany dla wybitnych nauczycieli. I tak w założeniu miało przecież być.
A tu nagle okazało się, że wszystkie miernoty ‚wydyplomowały’ się jako pierwsze.
Wystarczy uszczelnić regulamin i po sprawie. Nie tolerować stosów bezwartościowych dyplomów, podziękowań, potwierdzeń, durnych autorskich projektów tworzonych na potrzeby awansu i innego szmelcu, a miernoty same odpadną. Z korzyścią dla najlepszych.
Samorządy powinny zatrudniać dobrych specjalistów od prawa oświatowego, wówczas uniknęłyby wielu często karygodnych pomysłów.
„…Doprawdy rzucanie nauczycielom kłód pod nogi może się podobać ludziom małego ducha…część proponowanych zmian może się spodobać , szczególnie jak ktoś zazdrości nauczycielom … najlepsi nauczyciele pójdą pracować gdzie indziej i taki będzie z tego pożytek…”
– – –
Cóż, małość ducha zapewne nie przewyższa mierności rozumu czy nikłego sortu profesjonalnej konduity, a wszystkie te przypadłości trudno strawić akurat u belfra.
Więc po kolei:
a/ Mierny to rozum i obywatelska świadomość, co czynienie praw sprawiedliwymi, uznaje za rzucanie pod nogi kłód zakontraktowanemu ich mocą usługodawcy. Nie o perypatetykach swobodnych w swych akademiach debata, ale o likwidacji niesprawiedliwych i nieuzasadnionych przywilejów karcianych nauczycieli na etacie publicznym.
b/ Marny to duch i marna przyzwoitość, co sponsora wolę i kontrolę nad przekazywanymi pro publico bono funduszami usiłuje malować jako… zazdrość. A podatnik i w jego imieniu instytucje państwa i samorządu mają pełne prawo dbać o pożyteczne funduszów inwestowanie. Nie jest takim fundowany urlop zdrowotny, niskie pensum czy inne przywileje dla obdarowanego, jeśli sponsor ich za takie nie uzna. Niewdzięczny obdarowany, nisko pomawiający swego płatnika i pracodawcę nie zasługuje na kontrakt. W tym kontekście, troska ‚kontaktowego’ belfra o ochronę dzieci przed zazdrością rodziców to już tylko groteska, niegodna nawet krytycznej kpiny.
c/ Najlepsi nauczyciele już dawno poszli pracować gdzie indziej, poza publiczne etatowe piekiełko, choćby dlatego, co powyżej, bo w takiej kompanii czynić szczytną pracę belfra hadko.
Oczywiście, zgoda, że awans zawodowy nie może być uwarunkowany jedynie stażem pracy, ale nie takie propozycje są w źródle omawiane, wbrew cytatowi. Tym bardziej, że kryterium stażu jest w ogóle koniecznym (nie jedynym) warunkiem dobrze ustawionego systemu karier.
Zwraca uwagę, że prawo do awansu i w ogóle do bycia stroną tego procesu rozwoju zawodowego na stanowisku publicznym, w cywilizowanych społeczeństwach ma jedynie pracownik, spełniający kryteria standardu kompetencji i postawy dla danego stanowiska.
Duch mały czy duży, nawet święty, jak dusza nigdy zresztą nie myta w cywilizowanym otoczeniu systemowym, tym bardziej nie stanowi ekwiwalentu dla kompromitującego deficytu podstawowych kompetencji etycznych pracownika – oczywiście w edukacji cywilizowanej.
A w naszej edukacji publicznej, o normatywnej etyce w praktyce zawodowej, czyli deontologii, środowisko belferskie nie chce słyszeć, co zresztą i słychać i widać w jakże reprezentatywnym Pana tekście, Gospodarzu.
Pozostaje po tym tekście, etykę nauczycielską zamknąć, wraz z lekcjami łaciny, do trumny martwego języka.
Zupełnie nie rozumiem postawy roszczeniowej wynikającej z kontekstu wypowiedzi Gospodarza. Przed oczami mam jako żywo obraz Rejtana, tylko koszulę na piersi rozedrzeć.Skąd wydobywa się ten lament. Kompletnie jakość rozumowania rozmija się z wyznaczonym celem. To proste popyt i podaż. Rynek wyznacza cenę. Wzrost dochodów związany jest albo z podniesieniem jakości pracy, albo z niższym kosztem jej wykonania przy zachowaniu wysokiej jakości, albo są to czasy rodem z zaćmienia księżyca, kiedy lud boży bał się zemsty faraona. Czy środwisko nauczycielskie stało się artefaktem socjalizmu w gospodarce neoliberalizmu? Jak Was obudzić? Co jest nie tak, że Tak ważna grupa zawodowa strzela śrutem sobie w stopę?
Erato „Samorządy powinny zatrudniać dobrych specjalistów od prawa oświatowego, wówczas uniknęłyby wielu często karygodnych pomysłów.”
No,no, czyżbyśmy wracali do normalności?
Gekko może tak mniej ozdób, a więcej funkcjonalności
( komunikatywności) czasy baroku i art-deco mamy już za sobą.
Ten niski sort trudno strawić u każdego, kto operuje, tylko jedną opcją myślową i tylko jedną prawdą, która jest prawdą pod warunkiem, że to jego prawda.
Gospodarzu pełna zgoda.
Jestem lektorem na uniwersytecie.
Ok – mam pensum 18 godzin i wakacje.
Co miesiąc dostaję na konto 1350 zł.
Czy naprawdę wszyscy mi zazdroszczą?
@zet
19 czerwca o godz. 23:20
„No,no, czyżbyśmy wracali do normalności?”
Podejrzewam, że każde(a) z nas ‚normalność’ rozumie inaczej.
@kfly
1350 zł netto / 4,5 tygodnia / 18 h = 16,6 zł / h
Średnia wydagrodzeń w Polsce to ok 14 zł netto /h, a mediana jest ok 11-12 zł /h. Lektor ma większe kwalifikacje niż przeciętny robotnik, więc te 16,5 zł wydaje się adekwatne.
Nie chciałby Pan pracować więcej godzin i zarabiać proporcjonalnie więcej z tą samą stawką godzinową?
Może warto zobaczyć jak pracują doktoranci w USA. Powszechną rzeczą jet wstawanie o 5 rano i praca do 20, czasem gdy trzeba zrobić obliczenia do 21. Dlaczego to jest ok? Dlatego, ze poznajesz ekspertów, znasz się na rzeczy i jesteś DOBREM poszukiwanym na rynku pracy. Sam zresztą tez możesz WEJŚĆ na RYNEK. Wyciągnięta dłoń kojarzy mi się z matka Teresą i brakiem kreatywności (nie matki Teresy:).
@hilda
19 czerwca o godz. 19:26
„Dla nich (@Gekko, @corleone) o wiele bardziej obiektywnym od międzynarodowych testów PISA kryterium pomiaru efektywności pracy nauczyciela jako ?wyniku edukacyjnego? są ich subiektywne odczucia wytworzone na podstawie opowieści pewnej sfrustrowanej przymuszeniem do kilkudziesięcioletniej pracy z infantylnymi, zdziecinniałymi, zidiociałymi wręcz ?paniami początkowymi?, inteligentnej, oczytanej (czytuje wszak Politykę, co już w porównaniu z czytanymi przez ?panie początkowe? brukowcami winduje ją na szczyt uniesień intelektualnych), przemiłej skądinąd i niezwykle życzliwej ludziom pani sekretarki z jakiejś podstawówki w przysłowiowej ?Koziej Wólce?…”
***
Nauczycielską, ciężko wystudiowaną kindersztubę szlag wreszcie trafił i @hilda ukazała wreszcie swoje prawdziwe oblicze…
Pojawiła się przyciężkawa, pozbawiona finezji ironia, którą odebrałam jako bardzo nieudolną próbę zdyskredytowania mnie.
Pani @hildo, oprócz „Polityki” przeczytałam jeszcze parę innych ciekawych rzeczy, o których, śmiem podejrzewać, nie ma Pani bladego pojęcia.
1. Kolejne stopnie awansu i uzależnianie ich od stażu pracy to oczywiście nonsens (tak samo jak poprzednie nawiasem mówiąc). Tu w pełni się z Autorem zgadzam.
2. Należy rozróżnić dwa /dołki/, które się na siebie nałożyły: krótkoterminowy i długoterminowy.
3. Długoterminowy dołek, czy też wielki dół, wynika z faktu, że spada liczba dzieci, czyli klientów systemu edukacji. Jest to niestety tendencja trwała. Nie da się utrzymać zatrudnienia w oświacie na poziomie podobnym do tego, gdy było dzieci kilkadziesiąt procent więcej. Przesunięcie zatrudnienia między sektorami gospodarki jest nieuniknione niezależnie od intencji kogokolwiek. Sektory przyszłościowe to : domy starców, opieka geriatryczna itp. Podejrzewam, że tam praca też jest nieprzyjemna.
4. Krótkoterminowy dołek wynika z cyklu wyborczego. Rząd przed wyborami dał podwyżki nauczycielom, nie zwiększając jednocześnie (jak znam życie) subwencji oświatowej i tym samym zrzucił problem finansowy na samorządy. Samorządy usiłują dostosować wynagrodzenia do wysokości subwencji, czyli do tego, co robi rząd. (Jest to podobna sytuacja do problemów lekarzy z NFZetem.) Rząd nie powie wprost, że dał podwyżkę bez pieniędzy. Samorządy muszą coś zrobić, żeby zmniejszyć wydatki, bo wydawanie pieniędzy, których nie ma jest logicznie niemożliwe. W takiej sytuacji albo część pracowników zostanie zwolniona, albo będzie obniżka wynagrodzeń, albo zamknięte zostaną szkoły państwowe i to trzecie rozwiązanie jest najbardziej prawdopodobne.
5. Gdyby rząd chciał rozwiązać ten problem (co jest rozważaniem czysto teoretycznym), musiałby uzależnić wysokość wynagrodzenia nauczycieli co najmniej od wielkości miejscowości zatrudnienia oraz przedmiotu nauczania. Wówczas można by stworzyć nieco bardziej racjonalny system przy tych samych środkach finansowych.
@Hilda
Do mojej krytycznej wypowiedzi na temat nauczycielki wykorzystującej urlop zdrowotny na pracę zarobkową za granicą dorobiła Pani całą ideologię, przypisując mi słowa, których nigdy nie użyłam:
„…opowieści pewnej sfrustrowanej przymuszeniem do kilkudziesięcioletniej pracy z infantylnymi, zdziecinniałymi, zidiociałymi wręcz ?paniami początkowymi?”
I buduje Pani dalej tę piramidę bzdur. Gratuluję talentu literackiego. Cóż za dramatyzm i gradacja napięcia !
***
Żeby Pani tak się ciągle nie dziwiła, to może częściowo zaspokoję Pani ciekawość. Mam wykształcenie humanistyczne. Kilka lat po studiach pracowałam jako nauczycielka. Po sporej przerwie i przeprowadzce podjęłam pracę sekretarki.
Pani stereotypowe myślenie na temat sekretarek od parzenia kawy i ploteczek jest doprawdy rozbrajające. Z tego, co wiem, obecnie w wielu placówkach od kandydatów na sekretarza szkoły wymaga się wyższego wykształcenia administracyjnego, i ogłasza się konkurs na to stanowisko.
Przykład:
http://www.spzarnowiec.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=38:konkurs-na-stanowisko-sekretarki-w-szkole-podstawowej-im-jana-pawa-ii-w-arnowcu&catid=2:no-public
Już wiemy dziękikomu i czemu przegraliśmy na Euro !!!!!! przecież to takie oczywiste, mogę dodać, że karta i te nieroby – nauczyciele są odpoeiedzialni za wszelkie plagi jakie spadły na Polskę, Europę i całą galaktykę.
Reasumując, nagonka przybiera na sile i zakrawa o opary absurdu….oto przykład zaczadzonej pseudo dziennikarki na usługach neoliberalnych wyroczni
Karta niszczy sport. Matka o piłce, czyli dlaczego przegrywamy
http://wyborcza.pl/1,76842,11964425,Karta_niszczy_sport__Matka_o_pilce__czyli_dlaczego.html
Już wiemy kto odpowiada za prażkę na Euro !!!!!!!
Dzięki pseudoredaktor Dominisi W. nareszcie jasne: to nie przez trenera, piłkarzy czy PZPN. To przez nauczycieli narodowa kadra przegrała Euro.
Niedługo w ramach nagonki na kartę dowiemy się, że to nauczyciele są winni opóźnieniom w budowie autostrad i kryzysowi w Grecji 🙂 W wakacje będzie padał deszcz – kto winny Karta Zimą w ferie nie będzie sniegu – winny Karta. Na Marsie brak oznak życia – winna Karta
?*http://wyborcza.pl/1,76842,11964425,Karta_niszczy_sport__Matka_o_pilce__czyli_dlaczego.htm..*?
Karta niszczy sport. Matka o piłce, czyli dlaczego przegrywamy ator wypocin -Dominika Wielowieyska
Drodzy nauczyciele, postarajcie się, żeby Gekko wypowiadający się na tej stronie został ministrem edukacji!
@Erato
20 czerwca o godz. 8:36
O, rany, kto to jest ten tajemniczy nieznajomy, z którego doświadczeń czerpię?
Sądząc z ilości i temperatury inwektyw, to nie byle kto.
A co do pisy.
Jeżeli w komisie gościu zachwala mi auto, pokazując wyniki testów i opinie certyfikowanego warsztatu i akredytowanego laboratorium z pomiaru spalania, zaś silnik nie daje się zapalić, pod autem kałuża oleju, a dwóch typków przy sąsiednim aucie proponuje, że mnie wypchają na drogę, to abstrahując od wiarygodności warsztatu i laboratorium czuję, że ktoś mnie tutaj w [przepraszam] robi.
No, a jeżeli skuteczność naszych belfrów jest rzeczywiście tak oszałamiająca, to jeszcze gdyby tak choć połowę pensum efektywnie wykorzystali, to byśmy znaleźli się chyba poza skalą.
My i długo, długo nic.
PS. @Etato, to oczywiście do cytatu, ale nie znalazłem na szybko źródła by @hilda.
@erato
A ja podejrzewam, że nie jest Pani tym za kogo się Pani podaje…;-) Raczej jakaś kolejna maska Gekko-najmity czy jak mu tam….
Erato
20 czerwca o godz. 8:36
„Nauczycielską, ciężko wystudiowaną kindersztubę szlag wreszcie trafił i @hilda ukazała wreszcie swoje prawdziwe oblicze?
Pojawiła się przyciężkawa, pozbawiona finezji ironia, którą odebrałam jako bardzo nieudolną próbę zdyskredytowania mnie.”
Dlaczego nazwanie pani inteligentną, oczytaną i życzliwą traktuje pani jak ironię ( przyciężkawą w dodatku nie wiedzieć czemu ) i jako próbę zdyskredytowania swojej osoby?
Czyżby sądziła pani, że nie zasługuje na te określenia?
Przecież sama pani tak siebie przedstawiała przeciwstawiając swoją osobę infantylnym „paniom początkowym” z którymi zmuszona była pani aż do emerytury pracować.
Naprawdę jeszcze mi się nie zdarzyło, żeby ktoś się obraził za nazwanie go inteligentnym, oczytanym i życzliwym.
@Errato
„Pani @hildo, oprócz ?Polityki? przeczytałam jeszcze parę innych ciekawych rzeczy, o których, śmiem podejrzewać, nie ma Pani bladego pojęcia.”
Ależ proszę śmiało podejrzewać, nawet werbalizować swoje przypuszczenia – wszak pani „kindersztuba” nie jest ani nauczycielska ani wystudiowana – z całą pewnością nie mam bladego pojęcia o rzeczach, o których pani czyta.
No cóż, najlepiej wg samorządów płacić za staż, stazysta z 5 lat, a co, mianowany po 15 latach, dyplomowany po 20. Skoro wiek emerytalny wydłużono, wczesniejsze emerytury skasowano, to płacenie trzeba przesunąć. Ciekawe jak Gekkonopodobni (z garnuszka GW, MEN-u lub po prostu erystyczni zawistnicy nie słyszący o brzytwie Okhama:P).
Na lubelszczyźnie nauczyciele są bogaczami, wszak nie biorą tysiaka z pośredniaka i nie handlują papierosami jak reszta, a wolne mają. Boli wszystkich nawet urzędasów…
@Aleksandra
wytłumacz mi w takim razie czemu uczniowie zapytani o cenę korepetycji mówią 60-70 zł, sami za mniej jak 40 nie udzielaliby nikomu, a kontraktowy ma ile, 30 brutto? Tu nie chodzi o strzelanie sobie w stopy. czy na prawdę najlepsi muszą odejść? Czy Polskę stać na wyrzucenie najlepszych spośród tych, którzy pozostali? lub przyszli niedawno?
nie wolno zatrudniać kobiet wciąży (bo kasa), najlepiej rencistów (bo ZUS) lub dać ponad 25, bo taniej 2 niż 3 nauczycieli. A, że najmlodszym się chce i są najlepsi, co tam…
Nie jesteś mianowany to spadaj, twoje wyniki to szczęści ewentualnie korki, rodzice, geny…
Kartę trzeba zreformować, ale mianowane dinozaury będą się wściekać. Najgorsze jest to, że przy zmianie pensum (oby nie, bo szkoda dzieci), nie będzie ciągłości pokoleniowej wśród nauczycieli, zostaną same stare pierniki. Nikt mi nie wmówi, że dla uczniów zróźnicowanie wiekowe w pokoju nauczycielskim nie ma znaczenia. Sa rzeczy, których nie da sie wpisac do ekonomicznych tabelek.
Szkoda też, że związki nie pokazują ile wydaje się na oświatę w porównaniu np do budowy stadionów, wydatków na PKP, stocznie (już zamknięte na szczęście), wojsko.
Tu trzeba szukac oszczędności. Jaka jest skala wydawania pieniędzy przez samorządy (stołki radnych a szkoły?)
@Gekko
„Cóż, małość ducha zapewne nie przewyższa mierności rozumu czy nikłego sortu profesjonalnej konduity, a wszystkie te przypadłości trudno strawić akurat u belfra…”
No, zobacz jak to jest – że wszystkie wymienione przez Ciebie przypadłości możemy zaobserwować w Twoich postach.
@S-21
Też to zauważyłem
Gekko, znów się rozmnożyłeś! (S-21 20 czerwca o godz. 16:07)
Ty – to masz zdrowie!
Dawno nie odzywał się nasz podejrzliwy i demaskator w jednym. Żeby tak się minąć z powołaniem. A tak wiele podejrzliwych służb mamy w kraju, marnujesz się chłopie na tym marnym etacie. A już byś mógł być generałem albo szczęśliwym emerytem jak skończyłeś 35 lat. A może jeszcze nie jest za późno?
Od nas referencje masz najlepsze.
Szanowni Państwo!
W większości swoich wpisów odnoszę się do znanych tylko mi osób i rzeczywistych sytuacji. Sprowokowana przez jednego (ą) z interlokutorów zawsze podkreślam, że opisuję sytuację jednostkową.
Czasami zamieszczam link.
Zarzucono mi, że problemy opisane przez sfrustrowaną sekretarkę z Koziej Wólki nie są powszechne, w związku z tym większości nie dotyczą.
Pytam zatem raz jeszcze – skoro w szkołach, w których Państwo pracujecie jest tak dobrze, wszyscy nauczyciele oddani swojemu powołaniu, dziecko na pierwszym miejscu, świetna współpraca z rodzicami – to czemu narzekacie?
Lękacie się o należne, jak psu gnat, przywileje? Jeśli ktoś jest dobry, to nic mu nie grozi. Najwyżej nie dostanie trzech urlopów na poratowanie nauczycielskiego, jakże DROGIEGO zdrowia.
Ale skoro to, co piszę, jest tak mało ważne, to o co ten szum?
******************************
P.S. Doprawdy, nie rozumiem takiego zainteresowania mną, a nie problemami, które sygnalizuję. Więc może czas się ujawnić – zgadliście Państwo. Jestem alter ego @Gekko – to łagodniejsze, ot, żeński pierwiastek. Tylko nie wiem, co na to @Gekko.
@hilda pisze:
„Dlaczego nazwanie pani inteligentną, oczytaną i życzliwą traktuje pani jak ironię ( przyciężkawą w dodatku nie wiedzieć czemu ) i jako próbę zdyskredytowania swojej osoby?
Czyżby sądziła pani, że nie zasługuje na te określenia?
Przecież sama pani tak siebie przedstawiała przeciwstawiając swoją osobę infantylnym ?paniom początkowym? z którymi zmuszona była pani aż do emerytury pracować.
Naprawdę jeszcze mi się nie zdarzyło, żeby ktoś się obraził za nazwanie go inteligentnym, oczytanym i życzliwym.”
Chodziło o wpis tej treści:
@hilda
(…)opowieści pewnej sfrustrowanej(…) inteligentnej, oczytanej (czytuje wszak Politykę, co już w porównaniu z czytanymi przez ?panie początkowe? brukowcami winduje ją na szczyt uniesień intelektualnych), pani sekretarki z jakiejś podstawówki w przysłowiowej ?Koziej Wólce???
Pozwoli Pani, że zostawię to bez komentarza…
corleone 20 czerwca o godz. 14:57
„Jeżeli w komisie (…) robi.”
I to napisał corleone? Kto jak kto, ale myślałem, że corleone nie będzie wątpił w użyteczność statystyki. Chociaż w sumie zgodnie z poglądami kogoś kto tak krytykuje szkołę, której jest produktem, to właściwie dlaczego miałoby być inaczej?
Jeżeli zatem zaprzeczasz możliwości dowiedzenia się czegokolwiek używając takich narzędzi statystyki jak próbkowanie, to może przyjrzymy się liczności tej próbki? Sposobowi jej selekcji?
Czy ja jestem jedyny na nauczycielskim blogu, który przeczytał raporty PISA?
Minimalna wielkość próbki e testach PISA to 4500 uczniów.
Są w Polsce jakieś instytucje, których pracownicy kupują 4500 samochodów za jednym zamachem? Wojsko? Corleone, przyznaj się, kupowałeś ciężarówki dla polskiej armii? I poszedłeś tak po prostu do 150 komisów? Kupując po 35 autek w jednym? Bo tak właśnie wybierano uczniów. A może corleone to nie prawdziwy corleone tylko pseudonim? Wiesz, niektórzy ludzie przybierają tzw. nicki jak piszą na blogach. Może w rzeczywistości ty jesteś Kulczyk i dla ciebie kupić 4500 samochodów w 150 miejscach w jedno popołudnie to fraszka? W takim razie zamykam się i nie będę więcej kwestionował twoich doświadczalnie potwierdzonych teorii. Mnie się nigdy nie zdarzyło kupić 4500 autek. Ani na raz ani na dwa razy. Ani w jednym ani w 150 miastach. To co ja mogę wiedzieć o tak zakupionej próbce np. 4500 volkswagenów, no nie? Słyszałem, że jakiś typ silnika u nich to bubel – jest mi przykro, żeś się panie Kulczyk musiał nadziać na taką dużą partię towaru. Naganiał się pan po 150 miastach Polski i wszędzie kicha. A to pech.
Czekam na anegdotki…jak się dużo anegdotek zbierze to będziemy mieli kółko działkowców albo spółdzielnię mieszkaniową. Na obu zebraniach byłem, tak, tak, w Polsce i to nawet ostatnio. Bezcenne doświadczenia! Tam też tak samo rozumieją statystykę.
Erato
20 czerwca o godz. 19:13
Droga pani – wyraz swojej frustracji daje pani nieustannie wyrażając swoje zdanie na temat środowiska,w którym przyszło pani przez długie lata pracować. Co więcej rozciąga pani tę opinię na całe środowisko nauczycielskie, uważając, że skoro tak było w pani szkole, to z całą pewnością tak samo jest wszędzie.
Nie napisała pani ani jednego pochlebnego zdania o „paniach początkowych”, z którymi musiała? pani pracować długie lata. Naprawdę nie było am tani jednego nauczyciela, który by nie zaczytywał się w „fakcie” i z którym można by było o czymś innym niż tylko o plotkach porozmawiać?
To faktycznie smutne i całkiem zrozumiała może być ta pani frustracja.
Wielu inteligentnych ludzi by „szlag trafił”, gdyby zmuszeni byli do pracy z „idiotami”.
Jednak nikt pani przecież do tego rodzaju pracy nie zmuszał (o czym również nieustannie przypomina Gekko, każdemu narzekającemu na swoje warunki pracy belfrowi – aż dziw, że i wobec pani tej argumentacji nie zastosował, wszak pani należy również do „krwiopijczej” grupy zatrudnionych w budżetówce) i mogła pani, jako zapewne świetny specjalista w swojej dziedzinie ( bez ironii :)) wybrać pracę np. w jakiejś dużej, najlepiej międzynarodowej korporacji, w której miałaby pani do czynienia z ludźmi pokroju Parkera, Gekko czy Corleone. Wtedy na pewno wyzwań intelektualnych w postaci ambitnych rozmów i dyskusji, na odpowiednim poziomie, nawet w kilku językach obcych, którymi biegle się owi panowie posługują, by pani nie zabrakło.
Pytanie tylko jak by wtedy pani była traktowana i postrzegana przez nich – czy czasem nie tak samo „z góry”, jak te „panie początkowe” przez panią.
Natomiast fakt czytania, bądź nieczytania pisma „Polityka” wcale nie musi być wyznacznikiem oczytania i inteligencji, jak to usiłowała pani sugerować zarzucając nauczycielom, że większość z nich zapewne zbyt „głupia” jest by do tego wg. pani akurat ambitnego pisma zaglądać.
Na koniec życzę więcej dystansu do siebie, więcej życzliwości do ludzi, czasem nie zaszkodzi więcej wyrozumiałości wobec ludzkich słabości…
Niech tam sobie pani początkowa czyta „fakt”, w czym to pani w sumie przeszkadza?
Na pewno nie warto frustrować się i „nakręcać „głupotą” innych – zawsze znajdzie się ktoś zarówno głupszy, jak i mądrzejszy od nas.
Ważne jest by nie przejmować się życiem innych, nie zaglądać zawistnie do cudzego ogródka i zamiast płakać, że komuś jabłonka bardziej obrodziła, uprawiać swoją „działkę” i wykonywać swoje obowiązki jak najlepiej się potrafi.
Tego życzę również wszystkim belfrom, sfrustrowanym i zmęczonym nieustanną i często niezasłużoną nagonką ze strony „fachowców”, którzy pracę szkoły znają jedynie z perspektywy – „jedna pani powiedziała…” lub co najwyżej artykułów z jakże dla wielu opiniotwórczej „gazety wyborczej”
No, „kuniec” świata – Gekko i Erata/o (?) to ta sam osoba. Jezu, ale ktoś się musiał tutaj napracować przy pisaniu dwa razy tego samego. Prawie jak w programie o Miriam, która okazała się chłopcem (sic!)
„Pytam zatem raz jeszcze ? skoro w szkołach, w których Państwo pracujecie jest tak dobrze, wszyscy nauczyciele oddani swojemu powołaniu, dziecko na pierwszym miejscu, świetna współpraca z rodzicami ? to czemu narzekacie?”
Erato pyta, odpowiem, na ile umiem. W szkołach nie jest dobrze, bo są różni nauczyciele (oddani zawodowi profesjonaliści i karły emocjonalno-intelektualne), bo zdarza się, że są świetni nauczyciele, którzy muszą się wykłócać z pretensjonalnymi rodzicami, którzy zupełnie nie są zainteresowani losem swoich dzieci i w gruncie rzeczy mniej mogą o nich powiedzieć niż nauczyciele; narzekamy, bo za kawał przyzwoicie wykonanej roboty wysłuchujemy mądrości ludzi, którzy jak mantrę powtarzają, że pracujemy tylko 18 godzin, podczas gdy każdą sobotę i niedzielę „przerzucam” na moim biurku stertę papierów itd. itp.; narzekamy, bo najwięcej o oświacie mają do powiedzenia Ci, którzy się na niej nie znają – tak tak, wiem, płacą podatki, co pozwala im – co widać w postach czytelników wielu forów – obrażać belfrów, wieszając na nich psy. Narzekam, bo w mojej szkole załatwienie „dupereli” w sekretariacie graniczy z cudem, gdyż pani zawsze jest „zajęta” itd. itp. – i zdaje się bardziej się zna na parzeniu kawy niż na organizacji egzaminu maturalnego.
Erato, chcę reformy edukacji, Karty Nauczyciela, awansu itd., ale na miłość Boską, komentując wpisy autora trzymajmy się faktów, rzeczowo polemizujmy z argumentami itd. itp.
Pozdrawiam Eratę i Gekka (?!)
Obywatele…
Wszyscy jesteśmy Gekko…
Tylko jeszcze w szkole tego przez zamknięte drzwi i okna nie zauważono.
Na szczęście jest Gospodarz i jego Belfer Blog.
Nawet Frau Hildzie blog zafundował kolejny coming-out, by Erato… hihi 🙂
Tylko edukacja coraz bardziej i publicznie leży, jak nasza Euro-reprezentacja, pod stosem znaczonych kart, odarta z maski obłudy.
@Henri
20 czerwca o godz. 22:27
Henri, to nie jest dokładnie tak; wg przepowiedni Gekko jest potomkiem hydry lernejskiej, po śnie tysiącletnim zaczęły wyrastać mu głowy: jedna to parker, potem corleone, erato, (po drodze było jeszcze kilka innych) i będzie to natastać w postępie wykładniczym, aż powstanie jeden wielki mega-gekkon, który pożre wszystkie szkoły i na ich miejscu posadzi marchewkę. A stanie sie to 12/12/2012.
(tyle przepowiednia)
@hilda
Szanowna Pani, po raz kolejny udowadnia Pani swym przydługim i powtarzanym jak mantra wpisem, że rozumie Pani tylko to, co sama stworzy.
Przypisuje mi Pani treści, których nigdy nie wyraziłam.
Próbowała mnie Pani subtelnie (?!) obrazić.
Niestety, złośliwa ironia w Pani wykonaniu okazała się zwykłym grubiaństwem i nie mnie Pani w ten sposób zdyskredytowała, tylko siebie.
Nie robiłam w Pani kierunku prywatnych wycieczek, nie zarzucałam Pani braku wykształcenia czy kompetencji, natomiast ja stałam się dla Pani obiektem ataków ad personam.
Szczerze mówiąc, mało mnie interesuje Pani zdanie na mój temat. W przeciwieństwie do tego, co próbuje Pani insynuować, mam wysoką samoocenę i nie jestem sfrustrowana.
Podejrzewam, że jestem osobą dużo starszą od Pani, więc proszę swoje dobre rady i uwagi na temat stopnia mojej frustracji i zaglądania do cudzego ogródka zostawić dla siebie.
Tego wymaga elementarna kultura osobista. Na anonimowym forum również.
@Henri pisze:
„Erata/o (?)”
@Henri, nie pojmuję Twych wątpliwości co do pisowni mego nicka. Zapożyczyłam go od ulubionej muzy:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Erato_%28muza%29
@Henri
20 czerwca o godz. 22:27
Erato z postu na post wykazuje się coraz szerszym obszarem zainteresowań i ogólnych kompetencji np językowych … ;-)Jakoś nie chce mi się wierzyć, że w zapyziałym lubelskim miasteczku na „ścianie wschodniej” w jeszcze bardziej zapyziałej podstawówce (wszak było tam liceum, o którym Erato ma nieco lepsze zdanie!) chciało się takiej osobie siedzieć 20 lat w sekretariacie…;-) Z drugiej strony część (rosnąca – samokontrola słabnie!) jej wypowiedzi to jakby rozpisana na 2(a może więcej!) głosy [Gekko i Erato] ta sama neoliberalna narracje…;-) Być może zresztą łączy ich po prostu ten sam sponsor…;-)
@S-21 –
21 czerwca o godz. 10:27
Nic o nas bez nas…
Kto uważnie czytał moje wpisy, nie musi się głowić nad nudnym curriculum vitae szkolnej sekretarki z powiatowej mieściny.
Czasami życie pisze różne scenariusze, na które nie zawsze mamy wpływ.
A swoją drogą można tu zaobserwować interesujące zjawisko socjologiczne, potwierdzające, że rządzą nami stereotypy.