Dołek dla nauczycieli

Samorządy atakują Kartę nauczyciela. Zapewne część proponowanych zmian może się spodobać ludziom, szczególnie jak ktoś zazdrości nauczycielom wakacji, 18-godzinnego pensum czy w ogóle kontaktu z dziećmi i młodzieżą. Warto jednak przyjrzeć się tym propozycjom chłodnym okiem i nie dać się ponieść emocjom. Inaczej mówiąc, proponuję ludziom, aby nie kopali pod nauczycielami dołków, bo jeszcze sami w nie wpadną.

Przeczytałem w „Rzeczpospolitej”, że samorządy chcą wydłużyć czas awansu, aby nauczycielem dyplomowanym można było zostać dopiero na starość:

„Samorządy proponują też nową formułę awansu zawodowego: najwyższy stopień, tj. nauczyciela dyplomowanego, z którym wiąże się najwyższe uposażenie, będzie nadawany dopiero po 20 latach pracy.” (zob. źródło)

To mnie najbardziej bulwersuje. Zamiast wprowadzić zasadę, że najlepszy nauczyciel, powiedzmy wybitny, może szybko awansować, choćby i na generała oświaty, wprowadza się sztuczne ograniczenia – limit wieku. Czyli znowu decydować będzie wiek, siwy włos albo łysina. A przecież zmiany powinny iść w innym kierunku: w promowanie najlepszych. Dlaczego doskonały belfer nie ma zarabiać kokosów po pięciu latach świetnej pracy? No, dlaczego? Dobrze wiem, z czego ta propozycja wynika. Samorządy nie mają nauczycielom nic do zaproponowania, jedynie chcą odebrać to, co już mamy.

Wiele się mówi o tym, że na zmianach zyskają dzieci. Szczerze wątpię. Jeśli jedynym celem zmian ma być totalne zastosowanie motywacji negatywnej, czyli wprowadzenie szeregu ograniczeń, to jak to podziała na pracowników. Czy mając w perspektywie awansowanie za 20 lat młody nauczyciel będzie lepiej pracował czy gorzej? Nie łudźmy się, przecież jeśli życzenie samorządów się spełni, to prędzej człowiek zostanie profesorem belwederskim niż nauczycielem dyplomowanym. Doprawdy rzucanie nauczycielom kłód pod nogi może się podobać ludziom małego ducha, ale przecież nie przyczyni się do poprawy jakości kształcenia. Po prostu upodlimy ten zawód, zaczniemy się cieszyć z cudzego nieszczęścia, najlepsi nauczyciele pójdą pracować gdzie indziej i taki będzie z tego pożytek.