Dzień Dziecka w szkole

We wszystkie dni roku szkolnego uczniowie chcą być traktowani jak dorośli. Dopiero 1 czerwca przypominają sobie, że są dziećmi. Nie ma wtedy mowy o tradycyjnych lekcjach. Oczekują prezentu od swoich nauczycieli.

Moja szkoła od lat w Dniu Dziecka organizuje zawody sportowe. Także w tym roku zbieramy się na stadionie i uczestniczymy w różnego rodzaju zawodach. Uważamy bowiem, że zajęcia sportowe to najlepszy prezent dla dzieci. Większość uczniów tak to odbiera. Tylko nieliczni przynoszą zwolnienia od rodziców, ponieważ chcą posiedzieć w swoim pokoju. A jeśli nawet przyjdą na stadion, to wolą poleżeć w trawie, niż biegać.

Tegoroczny Dzień Dziecka w mojej szkole jest pod znakiem Euro. Klasy mają za zadanie przebrać się za mieszkańców wybranego kraju i potem między sobą rywalizować. Jeśli Polska pokona swoich przeciwników i wyjdzie z grupy, będzie to dobry znak. Mnie przypadła rola sędziego, czyli też będę miał coś do powiedzenia.

Kiedy byłem poza Polską, widziałem wiele razy, jak uczniowie mieli zajęcia poza szkołą. U nas zaraz się robi wielkie halo, że nauczyciele się bawią, zamiast uczyć. No cóż, lekcje to nie tylko gadanie pod tablicą. Dzień Dziecka w mojej szkole, mimo że poza murami liceum, zapowiada się jako jeden z bardziej pracowitych. Wprawdzie więcej będzie wychowywania niż nauczania, ćwiczenia ciała niż umysłu, ale to chyba nic złego?