Wakacje usprawiedliwiają wszystko

Z dużym opóźnieniem zaczyna się w mediach dyskusja inspirowana publikacją Jacka Pyżalskiego i Doroty Merecz pt. „Psychospołeczne warunki pracy polskich nauczycieli”. Książkę czytałem parę miesięcy temu, ale dopiero teraz trafiłem na newsa „Głosu Wielkopolskiego”:

„Co drugi nauczyciel obgaduje swoich kolegów, co piąty był ofiarą głupiego żartu, a co dziesiąty padł ofiarą mobbingu. Na dodatek pedagodzy pracują w mało komfortowych warunkach – takie wnioski zostały zawarte w raporcie z badań „Psychospołeczne warunki pracy polskich nauczycieli”, przygotowanym przez pracowników z Instytutu Medycyny Pracy w Łodzi.” (zob. cały tekst)

Po przeczytaniu książki Pyżalskiego i Merecz  zastanawiałem się, czy uprawianie nauczania w warunkach, jakie ukazali autorzy, jest w ogóle możliwe (pełny tekst publikacji tutaj).

Dyskusje społeczne – co podkreśla „Głos Wielkopolski” – dotyczą tylko czasu pracy nauczycieli (wakacje, ferie, pensum). Na tych problemach skupia się też uwaga mediów, a kwestia warunków pracy nauczycieli nie budzi zainteresowania, nie ma więc co liczyć na wsparcie społeczne w tej sprawie. Nauczyciele nie powinni narzekać, bo mają wakacje, ferie, pensum – znana śpiewka. Zostaliśmy skazani na odgrywanie roli belfra, który w pracy się nie męczy, gdyż pracuje krótko. Konsekwencją tego jest brak zainteresowania warunkami, w jakich działamy. Wakacje usprawiedliwiają wszystko, co nas spotyka w pracy. Stanowią one rekompensatę za wszelkie niedogodności. Masz, nauczycielu, tyle wolnego, więc czego chcesz więcej?