Anarchizm zawieszony

Młody anarchista nie jest głupi. Dobrze wie, że głową muru szkolnego nie przebije. A mury te są wyjątkowo grube. Dlatego anarchiści w szkole zwykle zawieszają swoją działalność. Po co mają się kopać z nauczycielami. Jeszcze by szkoły nie skończyli. Wolą wyjść na ulice.

Anarchiści w szkole udają, że nimi nie są, a nauczyciele udają, że nie widzą szkolnego anarchizmu. Symbioza udawania to fundament naszej oświaty. Niestety, to udawanie może się skończyć. A wszystko przez wybryki anarchistów w Święto Niepodległości. Trzeba będzie zwiększyć liczbę lekcji patriotycznych i wypędzić ze szkoły antypolską ideologię. Tylko czy ta ideologia jest antypolska?

11 listopada byłem na spotkaniu z Krzysztofem Kwiatkowskim (w Klubie Nauczyciela na ul. Piotrkowskiej z okazji święta Okręgu Łódzkiego ZNP). Minister sprawiedliwości mocno się spóźnił, dlatego uznał za stosowne wyjaśnić, co mu się przydarzyło. Opowiadał o spotkaniu z prokuratorami w sprawie zachowania obcokrajowców, szczególnie serbskich anarchistów. Powtórzył jasno i wyraźnie, że chodzi o grupę Serbów, która obrzuciła policjantów kostką brukową. Później w telewizji słyszałem o Niemcach, którzy bili Polaków. Albo minister pomylił Serbów z Niemcami, albo jeszcze nie wiedział, że umówiono się zastąpić Serbów Niemcami, gdyż taka informacja ma większą siłę medialną.

Wypadki z 11 listopada nie pozostaną bez wpływu na szkoły. Trzeba będzie szerzej otworzyć oczy i przyjrzeć się, jaką ideologię wyznaje nasza młodzież. Niektóre ideologie nauczyciele spróbują wybić uczniom z głów. Podejrzewam, że o wiele łatwiej będzie się tępiło anarchizm, gdy zestawi się go z Niemcami. Jeśli uczeń jest głupi, to uwierzy, że anarchizm równa się Niemcy, natomiast my Słowianie nigdy nie przepadaliśmy za tą ideologią, bo my lubimy sielanki.