Obietnica do przełknięcia

Jarosław Kaczyński złożył obietnicę, iż po zwycięstwie PiS w szkołach powstaną gabinety lekarskie oraz poradnie stomatologiczne (zob. info). Tą wypowiedzią trafił w czuły punkt potrzeb dzieci i młodzieży. Żadnej straty szkoła nie odczuła boleśniej, jak właśnie likwidacji opieki medycznej. Dawniej, przypomnę, w każdej placówce edukacyjnej dyżurowali lekarze, pielęgniarki i stomatolodzy. Po tych czasach pozostały w szkołach gabinety, które najczęściej stoją puste, bowiem pielęgniarka pojawia się w nich tak samo często jak anioł stróż. To znaczy, wierzymy, że jest, ale nikt jej nie widział, a faktycznej opieki doświadczają nieliczni wybrańcy.

Być może za bardzo jestem przesiąknięty pesymizmem, ale obietnice wyborcze traktuję jako zapewnienie, że tego właśnie nie będzie. Uważam, iż politycy jedynie informują, że są świadomi potrzeb wyborców. Dobre jednak i to, gorzej by było, gdyby w ogóle nie mieli pojęcia, jakie są potrzeby i marzenia Polaków. Jarosław Kaczyński powiedział zatem ni mniej, ni więcej, tylko tyle, iż wie, co się marzy uczniom oraz nauczycielom. Bardzo się zdziwiłem swojej reakcji, bowiem poczułem do tego polityka coś w rodzaju sympatii. Wiem, że to tylko gruszki na wierzbie, ale zawsze miło słyszeć, iż ktoś jest świadomy, o jakie gruszki nam chodzi.

Niestety, są partie, które nawet takiego pojęcia nie mają. Nie chce im się pomyśleć i sprawdzić, o czym marzy wyborca. A najbardziej boli, kiedy zamiast gruszek na wierzbie, politycy obiecują kwaśne śliwki. Muszę przyznać, że PiS złożył obietnicę, którą przynajmniej da się przełknąć.