Przedszkole jest super, a szkoła be

Za kilka dni rozpocznie się nowy rok szkolny. Ma on być Rokiem Szkoły z Pasją. Taką ideę wymyśliło MEN (zob. info p. 1). Widocznie pasji w szkołach brakuje, o czym przekonani są nie tylko ministerialni urzędnicy, nauczyciele, gimnazjaliści czy licealiści, ale nawet berbecie z klas I-III szkoły podstawowej.

Dzisiaj byłem świadkiem rozmowy między moją córką (6 lat) i jej koleżanką z placu zabaw (rok starsza). Siedmiolatka ma za sobą rok szkoły. Niestety, już się zraziła, dlatego rozpacza, że wakacje się kończą i trzeba będzie chodzić na lekcje. Dziewczynka uważa, że w szkole są same nudy (tak to właśnie określiła – nudy).

Co innego moja córka. Przedszkole uwielbia i nie może się doczekać, kiedy zaczną się zajęcia. W wakacje kilka razy męczyła mnie, aby chociaż przejechać obok bramy przedszkola. Gdy mijaliśmy główne wejście, wzruszona pytała, ile dni zostało do końca wakacji. Cieszy się, że to już tylko tydzień. Tęskni za paniami nauczycielkami, za koleżankami i kolegami, w ogóle brakuje jej chodzenia do przedszkola.

Albo moja córka jest szalona, albo przedszkole tak wspaniałe (będzie chodzić do niego już trzeci rok). A co do wspomnianej wyżej siedmiolatki, to albo jest ona szalona, albo szkoła jest naprawdę nudna. Jak wytłumaczyć tę niechęć dziecka do szkoły? Jak pojąć tę miłość do przedszkola? Dlaczego przedszkole może być z pasją, a dla uczniów i nauczycieli trzeba ogłaszać hecę w postaci Roku Szkoły z Pasją?