Porażka i co dalej?

W szkole panuje atmosfera sukcesu. Na korytarzach wiszą fotografie olimpijczyków, na korkowych tablicach informacje o wysokich średnich z ostatnich lat oraz nazwiska najlepszych uczniów, w gablotach stoją puchary – dowody licznych zwycięstw. Także nauczyciele lubują się w opowiadaniu o wspaniałej historii szkoły, wielkiej tradycji i genialnych absolwentach, którym zawsze wszystko się udaje. W szkole słowa o porażce są jedynie straszakiem, w które nikt nie wierzy. Uczeń ma wrażenie, że przegrana nie istnieje. Niestety, to się zdarza.

Reakcje uczniów na porażkę są spontaniczne, przez to bardzo zaskakujące. Młodzi nie są przygotowani do takiego biegu zdarzeń, dlatego wpadają w panikę. Pamiętam ucznia, który na wieść o porażce na maturze pytał: „Panie profesorze, co ze mną będzie?”. Inny krzyczał, że nie wróci do domu, bo rodzice go zabiją. Pamiętam uczennicę, która pojechała do babci i tam usiłowała rzucić się z balkonu. Pamiętam matkę, która w szkole krzyczała na swoją córkę, że nie może pojąć, dlaczego nie zdała, przecież rodzice wydali kilka tysięcy zł na korepetycje dla niej. Pamiętam, jak uczniowie rzucali pogróżki pod adresem nauczycieli. Pamiętam ucznia, który przekonywał mnie, że nie zdał, bo tak chciał, gdyż matura jest mu do niczego niepotrzebna. Na dowód, że mówi prawdę, pokazał portfel wypchany pieniędzmi. Książkę można by napisać o tym, jak uczniowie reagują na porażkę. Są to reakcje typowe dla młodości – spontaniczne i widowiskowe.

Niektórzy po takiej reakcji wstydzą się przyjść później do szkoły. Żałują słów, które wypowiadali, gestów, jakie wykonali, wszystkiego, co wtedy zrobili. Pierwszy raz ponieść klęskę jest zawsze trudno, więc człowiek robi z siebie durnia. Za drugim razem będzie łatwiej. Niestety, ten drugi raz przyjdzie bardzo szybko. Będzie więc okazja zdobyć doświadczenie i nabrać wprawy w znoszeniu porażek. Informacji o takich zdarzeniach wprawdzie nie umieszcza się na szkolnej tablicy, ale rozchodzą się one bardzo szybko. Wiem zatem, że paru moich byłych uczniów wyrzucono ze studiów, że absolwentka rozwodzi się z mężem, inna poroniła, zresztą po raz kolejny, ktoś zmaga się z ciężką chorobą, innego pobito i leżał długo w szpitalu, że moja była uczennica jest w depresji, inna z tego powodu nie żyje itd. Na wiele takich informacji ja sam nie jestem przygotowany. Myślę, że zarówno uczniom, jak i nauczycielom przydałoby się trochę wiedzy o tym, jak radzić sobie z uczuciem klęski. A zatem 25 procent osób nie zdało w tym roku matury i co dalej?