Przed maturą – uczyć się czy odpoczywać?
Maturzystom zwykle radzi się, aby przed egzaminem odpoczęli. Rada dobra, o ile odnosi się do osób, które wcześniej ostro wkuwały. Niestety, niejeden uczeń obijał się przez kilka lat. Nie ma więc po czym odpoczywać. Leniuchować po nicnierobieniu?
Każdemu powinno się zatem radzić co innego. Leniom i obibokom, aby wykorzystali ostatnie dni przed maturą i wbili sobie do głowy tyle, ile się da w tak krótkim czasie. Natomiast uczniom ambitnym i sumiennym można powiedzieć, aby wyluzowali. Niech obejrzą dobrą komedię, przejdą się na długi spacer, porozmawiają z przyjaciółmi itd.
Odpoczynek należy się przede wszystkim rodzicom. Niektórzy bowiem zachowują się tak, jakby to oni zdawali maturę, a nie ich dziecko. Kto się więcej uczył do matury – uczeń czy jego rodzic? Kto więcej przeczytał lektur? Kto w ogóle czytał jakieś lektury? Zatroskanej mamy nikt nie przebije. Teraz jednak trzeba dać dziecku spokój. Niech cała rodzina wyluzuje.
Dawniej straszyło się absolwentów wojskiem. Kto nie zdał matury, ten szedł do woja. Czym dzisiaj postraszyć młodych ludzi? Maturę zda każdy, kto wykaże chociaż minimalną chęć. A jak nawet nie zda, to co z tego? Są uczelnie, które przyjmują na studia bez matury. Na dostarczenie świadectwa dojrzałości ma się kilka lat. Trzeba tylko zdążyć przed zakończeniem studiów. Więc czym tu się martwić?
Komentarze
Kiedyś krążył taki żart: „Jak zrobić, aby polskie drogi były zgodne z europejskimi normami? Obniżyć europejskie normy.” Jak zrobić, aby liczba osób z wyższym i średnim wykształceniem wzrosła?
@ camel
To już zrobiono… chyba wiele niżej się już nie da ;))
Da się, można np. zadekretować, że matura należy się za sam fakt podejścia, np. 30% ma się na dobry początek.
Panie profesorze, są dwie drogi:
1) Pielgrzymka do Watykanu na beatyfikacje, [wszak katecheci rządzą szkolą i MEN] i może zdarzyć się cud w wykonaniu JPII
Jedna z prof. w III RP, leczacych raka bardziej zaleca pielgrzymki do Watykanu.
2) noc przed matura spędzić z ostrą dziewczyną.
Działa wyśmienicie, poprzez lepsze ukrwienie zwiększa użyteczność mózgu, daje poczucie siły, motywuje do następnej (nocy albo matury)
Lenie i obiboki to najinteligentniejsi uczniowie, którzy widzą elity III RP w akcji i nie mają zamiaru się wyróżniać, by nie być ukaranym np. za wiedzę czy profesjonalizm.
Oni wiedzą, żeby coś chcą osiągnąć to muszą wyjechać z raju KOR, S i Krk i zdobywać wykształcenie zagranica.
Nauczyciele z bożej łaski. Dali głos. Limity na wykształcenie wprowadzić. Uczniom.
Bo oni tacy wykształceni. Wybrańcy losu, co walczą utrzymanie się w siodle.
Pokończyli szkoły gotowania na gazie i kierunki rozwoju chcą wskazywać.
Do garów panowie i panie.
Z moich obserwacji wynika, że raczej się uczą. Jeżeli ktoś był systematyczny to teraz powtarza. Inteligentnym nierobom wystarczą dwa miesiące aby zdać na poziomie 70%.
Gdyby można było maturę zdać wcześniej, 30% gimnazjalistów już podchodziłoby w tym roku. Oni przez następne trzy lata będą się nudzić w szkole średniej.
Potrzeba zmian.
O rzeczywistym problemie szkoły w III RP pisze poniżej Sir_Fred
2011-04-24 21:32 | Sir_Fred
Re:FINLANDIA: Szkoły na szóstkę
No cóż, nawet jeśli to przejaskrawione, to 2 godziny religii tygodniowo, przez całą podstawówkę, gimnazjum i liceum, są totalnym absurdem. Przecież to 12 lat! W tym wymiarze godzinowym można znakomicie nauczyć się języka obcego. To znacznie więcej niż poświęca się na naukę o wiele bardziej obszernego materiału z historii, geografii, biologii czy fizyki… To potworne marnotrawstwo pieniędzy w niedofinansowanej oświacie. Jakieś 6-8 lat religioznastwa, połączonego z etyką i w starszych filozofią, po jednej godzinie tygodniowo, to jeszcze miałoby jakiś sens edukacyjny. To co jest teraz to w zasadzie przestępstwo edukacyjne wobec naszych dzieci.
Doniesiono mi znowu, iż na tym blogu po raz kolejny szkaluje się dobre imię Kościoła Katolickiego w Polsce. Niewiele czasu upłynęło od beatyfikacjii naszego wielkiego rodaka, a głosy sprzeciwu już się podnoszą z zajadłością godną lepszej sprawy. Nie pierwszy raz i napewno nie ostatni, ale pragnę przypomnieć, że wprowadzenie religii do szkół w takim wymiarze godzin, w jakim ma to miejsce aktualnie, jest największym osiągnięciem Kurii ostatniego dziesieciolecia, a dla mnie osobiście dowodem na stanie się zadość historycznej sprawiedliwości w dziejach powojennej Polski. Dzieci uczą się jak być prawym człowiekiem i obywatelem, a przy większościowej (czasem milczącej) zgodzie nauczycieli, mają poczucie misji i dokonywania się dzieła Pańskiego we współczesnym świecie.
A wszystko to dla nic niewartego papierka…
Do Norbert Krzecz
Jeśli wierzyć ks.profesorowi Tischnerowi(osobistemu przyjacielowi papieża JP II) to najwięce ateistów wyprodukowali nie marksiści i ateiści [oraz ich pisanina;-)], a księża katecheci. Więcej religii, więcej kontaktu z katechetami = większa szansa zostania ateistą.O to Ci, Norbercie idzie???;-)
Norbert Krzecz
Nie zauważyłem aby ktokolwiek szkalował dobre imię Kościoła Katolickiego na tym blogu.
PS
Taki ostry wpis daje wiele do myślenia a i wnioski „pochopne” można wyciągnąć.
He, he, odpoczywać! Matura jest na 30%, uczyć się to brak rozwagi. A swoją drogą, czemu nie na 25%. Spełnił by się sen euroentuzjastów o tłumie 1/4 yntelygentów, lud osbliwych osobliwości, kandydatów na mynystruf i derektoruf!!!
ha, miałem racje @ 2011-05-01 o godz. 18:07
Ad 2) noc przed matura spędzić z ostrą dziewczyną.
http://demotywatory.pl/3031438/Szybciej