Czas nieustających przerw w nauce
W liceum zaczyna się najlepsza część roku szkolnego. Uczniowie będą mieć wciąż wolne. Właściwie jak ktoś chce, może mieć przerwę od 20 kwietnia do końca maja. Nawet jak człowiek przyjdzie do szkoły, musi się liczyć z tym, że wciąż będą mu przepadały lekcje. W końcu sam się przekona, że nie opłaca mu się przychodzić.
Niewiele osób pojawi się na lekcjach w okresie między świętami a 3 maja. To tylko trzy dni nauki (potem jest matura, czyli czas bez lekcji). Na maturzystów nie ma co liczyć, przecież muszą się przygotować do egzaminu. A szkoła podobno tylko w tym przeszkadza. Uczniowie klas młodszych także zrobią sobie wolne. Niektórzy przed świętami informowali o swoich zamiarach, jednak większość nie przyjdzie do szkoły z zaskoczenia. Spodziewam się nielicznych osób, głównie z klas pierwszych. Nie dziwię się, przecież w liceum wiosną właściwie bezkarnie można mieć dodatkowy miesiąc wolnego. Lekcje zaczną odbywać się dopiero od 9 maja, a i tak wtedy poloniści i angliści będą wciąż na egzaminach.
Jak w szkole nie ma uczniów, to wszyscy się cieszą. Wychowawcy klas maturalnych mają czas na wypisanie świadectw. Pozostali nauczyciele mogą posprawdzać zaległe kartkówki. Mnie też sporo się tego uzbierało. Gdy na lekcji jest kilka osób, nie bardzo wiadomo, co z nimi robić. Część nauczycieli próbuje realizować program, jednak większość nic sensownego nie robi. To przekonuje tych, którzy przyszli, że popełnili błąd. Po zmarnowanej ostatniej środzie kwietnia w czwartek na lekcje nie przyjdzie prawie nikt. A w piątek będą chyba sami nauczyciele. Zresztą niektórzy także biorą sobie wolne (bezpłatny urlop albo dzień na opiekę nad dzieckiem). Pójście na zwolnienie lekarskie raczej odradzam. Ostatnio w Polsce były z tego powodu afery (ludzie brali zwolnienia i jechali do ciepłych krajów). Wiosna to naprawdę piękny okres w szkole. Jak ktoś potrafi kombinować, to ma wciąż wolne.
Komentarze
Oj, coraz bardziej rozumiem Parkera. Przecież na taki wakacjujący kraj, na taką wakacjującą szkolę, na takich wakacjujących nauczycieli i na takich wakacjujących uczniów jedyne co można zrobić to spuścić bombę.
Czy chociaż uczniowie uczą się niemieckiego? Bo maj już blisko! 😉
Witam po świętach 🙂
niestety to co Gospodarz napisał to święta prawda, z która od lat się nie zgadzam, bo totalnie dezorganizuje moją i innych nauczycieli pracę. Dla mnie to absolutnie argument za tym, aby „wyrzucić” matury poza szkołę i poza rok szkolny. Tak zresztą w zamyśle reformy kiedyś miało być, miały powstać centra egzaminacyjne, uczniowie klas młodszym mieliby spokojna naukę, maturzyści spokojnie zdawaliby swoje egzaminy maturalne, a i jeszcze jedno nauczycielom przyzwoicie by płacono, bo nikomu mam nadzieję nie przyszłoby do głowy, by nie płacić za dodatkowo pracę na maturze.
Z całym szacunkiem ZzaKałuży, ale to nie nauczyciele wakacjują tylko szkoła. Ja po raz już nie wiem który (pewnie 20sty, bo tyle lat uczę) zastanawiam się, jak rozwiązać kwadraturę koła czyli jeszcze czegoś nauczyć, a przy okazji wypełnić obowiązki egzaminatora. I to się nie zmieniło od czasów starej matury, a nawet jest jeszcze gorzej. Kiedyś siedziałam wprawdzie dziesiątki godzin na ustnej (od 8 rano do 18), ale kilka procent uczniów było z niej zwolnionych (ci którzy dostali bdb na pisemnej), teraz zdają wszyscy. Kiedyś pracowałam jako egzaminator tylko w szkole w której uczyłam, teraz jadę do dwóch innych, a moje lekcje w najlepszym wypadku prowadzi inny polonista w/g mojego planu, ale to się rzadko zdarza, ect, etc, etc……..
Od dawna wiadomo o markowaniu realizacji materiału w czasie maturalnym. Z tego powodu wyszło nawet zarządzenie w nowej podstawie programowej o liczeniu poszczególnych godzin danego przedmiotu. W gimnazjach liczy się od dwóch lat, pisze sprawozdania z tej działki, kuratorium przyjeżdża sprawdzać, elaboraty powstają „another brick in the wall”.
Pomysł jakiegoś cymbała aby reformować oświatę „od środka”.
Liczenie godzin w klasach maturalnych nastąpi dopiero za cztery lata. Do tej pory dziwne zarządzenia stracą moc.
Informacja dla czytających: w szkołach niższego szczebla dużo więcej się pracuje. Nie patrzcie na oświatę przez pryzmat szkół średnich.
1.To nie nauczyciele nic nie robią tylko zamiast uczyć zajmują się organizowaniem egzaminów. Nie oni to wymyślili tylko urzędasy oszczędzają na kosztach egzaminów – one idą ” w koszty” uczenia!!!
2.W Wielkiej Brytanii egzaminy sa w czerwcu, a wyniki 15 sierpnia. I tak powinno być u nas;-)
Szanowny Panie Profesorze,
mnie się najbardziej podoba polska zbiorowa kompetencja łączenia stanowiska w systemie z jego kontestacją.
Stanowisko – dla ciała.
Kontestacja – dla ducha.
Swoim wpisem przypomniał mi Pan też pewnego znanego, krytycznego i odważnego do polskiego-zoo-alogicznego szaleństwa satyryka – za komuny I sekretarza pop w radiowej „trójce”, obecnie – rzucającego „na kolana” niewierzących w założycielską ofiarę spadłego nam z nieba prezydenta.
On też (satyryk) zawsze był „za” i oczywiście w ten sposób „przeciw”.
I też było śmiesznie,nawet przez 60 minut na godzinę, zupełnie jak w całodobowym blogu.
Czyli – uczniowie zbiegają z miejsca obowiązku oświatowego (bezkarnie oni wolni – policzek dla polskiego belfra, wolność bezkarna?); nauczyciele nie wiedzą co zrobić z nieprzepełnioną klasą (wot, zagwozdka, panie Broniarz), wiedzą zaś dobrze jak postąpić z nieuszczuploną przecież w tych warunkach kasą.
Ot, temat do satyrycznego puszczenia…oczka do groniastego bloczka (bo to już nie pokój ani komnata ale blok socjalistyczny i barack najweselszy).
A pod katedrą magnolie rzedną i śmieją się śmieją – skąd zakrztuszone listki zasyłam.
Stary pisze: ” w szkołach niższego szczebla dużo więcej się pracuje.”
Mógłbyś rozwinąć ten temat, bo nie rozumiem. Pracowałam/uję w SP, G i LO plus szkoły wyższy, każdy typ szkoły ma swoją specyfikę, ale nie wynika ona z „ilości” pracy.
(lit)
A jak się Gospodarzowi podobają nowe wzory świadectw kończących szkołę uczniów:), właśnie skończyłam wklepywać pesele:). Ale jest jeden postęp, nie trzeba kleić zdjęć:)
@Dil-Se
To proste zobacz na pracę polonistów
W podstawówce i gimnazjach prócz wypracowań, masz jeszcze dydktanda, recytacje, wypowiedzi. Dużo pracy dla nauczycieli.
A w liceum co? Gramatyki nie ma, dyktand też – i pracuja labo burza mózgów, albo wykład. kwiecień – maj – czerwiec: oglądanie filmów.
A potem dziwić się, ze opinia, że nauczyciele nieroby.
niestety ale matury organizowane w szkole wprowadzają pewien bałagan, a część nauczycieli udział w nich traktuje jako największa karę, dla mnie tez jest to niesamowita tortura, siedzieć na krześle kilka godzin bez ruchu w ciszy, gdy normalnie jestem człowiekiem bardzo aktywnym, koszmar
Dil-Se
Nie będę się rozpisywał. Nie ma np takich przerw w nauce wynikających z tego, że z niczego nie wynikają.
Stary i Młody Belfer, z całym szacunkiem, ale dziwne rzeczy piszecie. Po pierwsze jestem polonistą i bardzo nie lubię idiotycznej licytacji, w której szkole pracuje się więcej czy mniej. Co to ma być? Liczenie ilości wytoczonych śrubek w fabryce? Każdy typ szkoły ma swoją specyfikę i obciążenia, jak ktoś się obija, to się będzie obijał wszędzie i odwrotnie.
Stary: „Nie ma np takich przerw w nauce wynikających z tego, że z niczego nie wynikają.”
Cóż przerwy w nauce, nie w pracy nauczyciela, wynikają z takiej, a nie innej organizacji
egzaminów końcowych, na którą szkoła ma znikomy wpływ. Można minimalizować straty, ale niestety nie zawsze się to udaje.
Od dawna pojawia się postulat, aby wyrzucić egzaminy (wszystkie) z roku szkolnego. Postulat sformułowany wyżej – egzaminy w czerwcu (lub jeszcze lepiej w lipcu), wyniki pod koniec sierpnia generalnie został oprotestowany przez uczelnie, które chcą mieć nabór zamknięty już w lipcu. A potem wakacje.
Jakoś nikt nie dostrzega wpływu terminu egzaminów na funkcjonowanie szkoły. Natomiast pomysł tzw. centrów egzaminacyjnych jest nie do zrealizowania. Egzaminy z czysto praktycznych powodów muszą odbywać się w szkole.
Spór starego, młodego i Dil-Se pokazuje jak patologiczna jest urawniłowka płacowa.
Wszyscy zarabiają tyle samo w ramach szarży, ale pracy jak dowodzą, maja nie tyle samo.
„Cóż przerwy w nauce, nie w pracy nauczyciela, wynikają z takiej, a nie innej organizacji
egzaminów końcowych”
A taka a nie inna organizacja egzaminów końcowych wynika z takiej a nie innej organizacji naszej szkoły.
Chciałbym zobaczyć co by się działo jakby wakacje nauczycielom skrócono i przeniesiono na nie egzaminy końcowe.
Oczywiście się nie da, bo rekrutacja, bo uczniowie muszą mieć wakacje i inne obiektywne przeszkody. Tere fere kuku 🙂
Cały system edukacji, to kombinwanie. Matury się kombinuje, żeby większość zdała, etaty się kombinuje, żeby przed wyborami dymu nie było, na uczelniach się kombinuje, żeby bardzo przeciętny student studiowałm 2 kierunki, ministerstwo edukacji, także nie mając pojęcia co czynić. kombinuje nowe reformy, żeby się w bałaganie nikt nie mogł połapać. To czemu uczniowie i n-le mają nie kombinować? TO TRZEBA ROZWIĄZAĆ I ZACZĄĆ OD NOWA!!!
Parker: „Chciałbym zobaczyć co by się działo jakby wakacje nauczycielom skrócono i przeniesiono na nie egzaminy końcowe.”
Nie wiem, co by się działo, pewnie nic, ewentualnie niektórzy by trochę narzekali. Ja jestem za.
Parker: „Spór starego, młodego i Dil-Se pokazuje jak patologiczna jest urawniłowka płacowa.
Wszyscy zarabiają tyle samo w ramach szarży, ale pracy jak dowodzą, maja nie tyle samo.”
Ale przecież w naszych postach o płacy nic nie było.
Dil-Se
Nie było, w moim było. Praca pracy nierówna i nie mam na myśli tylko zaangażowania. A pensje i pensum takie samo.
To tak powinno być?
Nie, nie powinno tak być. Ale mi jest niezręcznie o tym pisać, gdyż wszędzie tam gdzie są zróżnicowane ilości godzin w zależnośco od przedmiotu i szkoły, nauczyciele języka państwowego w szkołach średnich mają ich najmniej.
A tak zupełnie prywatnie w mojej szkole obowiązki są raczej równomiernie rozłożone.
Dil-Se
Masz rację, nie ma co siać niezgody.
Z drugiej strony parker też ma trochę racji. Ma takie same życzenia jak ja: 40godzinny tydzień pracy, urlopy w takim czasie aby stać nas było na wyjazd z rodziną nad morze do hotelu a nie pod namiot, jasnych i czystych reguł w oświacie.
Egzaminy maturalne, gimnazjalne, sprawdziany po podstawówce – na wakacjach.
Ustalenie minimum punktów ze sprawdzianu i egzaminu gimnazjalnego.
Zaprzestać hodowli bubli oświatowych których efektem końcowym jest magister od niczego i do niczego.
W kwietniu była przerwa na egzaminy gimnazjalne, przerwa świąteczna, teraz są wolne maje, później matury. Dzieciaki chodzą zdezorientowane, o nauce nie myślą.
Może dotrze to do niektórych, że nauczycielom nie jest to na rękę.