Kto wymieni się z Rosją?

Prezydenci Polski i Rosji chcą, aby kraje te wymieniały się młodzieżą. W mojej szkole prowadzona jest nauka języka rosyjskiego, ale wymiany takiej nie mieliśmy nigdy. Kto bowiem chciałby jechać do Rosji, mieszkać u Rosjan, a potem przyjmować ich u siebie? (zob. info o wymianie)

Ja bym chciał, ale nie wiem, czy dam radę przekonać innych nauczycieli. Na dobry początek użyję może takiego argumentu. Otóż od lat moja szkoła wymienia się z Niemcami. Nie jest to wcale takie proste, ponieważ niemieccy uczniowie, podobnie jak nasi, zdecydowanie wolą jeździć na zachód. Niemcy z ochotą jeżdżą aż do USA, natomiast do Polski nie bardzo. Także rodzice nie palą się do tego, aby gościć w swoich domach polską młodzież. A jednak taka wymiana się odbywa, ponieważ nad uczniami i rodzicami bardzo pracują nauczyciele. Parę razy byłem świadkiem jak niemiecki nauczyciel, organizator wymiany, podchodził do rodziców i pytał, stojąc twarzą w twarz, czy przyjmą polskich uczniów, a za rok wyślą swoje dziecko do Polski. Przekonywał, że warto, a za polskie dzieci dawał gwarancję, iż nie okradną, nie zabiją itd. Zwykle udawało się przekonać. Mnie nawet jedna z niemieckich rodzin, całkiem obca, zaprosiła na wesele, ponieważ trafiłem z wymianą akurat wtedy, gdy się żenili i za mąż wydawali. Byłem tam, jadłem, piłem i niemiecką gościnność sławiłem.

Myślę, że Polak budzi u Niemców jeszcze gorsze skojarzenia niż Rosjanin u Polaków. A jednak wymianę mamy, ponieważ Niemcy potrafią się zmotywować. Czy uda się podobnie zmotywować młodzież polską do wymiany z Rosjanami? Pewnie by się udało, gdyby polskim nauczycielom chciało się chcieć. Z tym jednak może być problem. Nie wiem, czy niemieccy nauczyciele pomiatają w prywatnych rozmowach Polakami, ponieważ na takiej stopie koleżeństwa nigdy z Niemcami nie byłem, aby zechcieli się otworzyć i być sobą. Mogę tylko powiedzieć, czy polscy nauczyciele pomiatają Rosjanami w rozmowach. Niestety, to się zdarza. Aby więc udało nam się przekonać młodzież, że do Rosji warto jeździć na wymianę, najpierw należałoby przekonać siebie, że inteligentowi nie wypada, a nauczycielowi szczególnie, wyrażać się źle o innych narodach. Tym bardziej, że nie ma żadnego powodu. Jak zaczniemy na lekcjach uczyć dzieci szacunku do Rosji, to i na wymianę pojadą, i Rosjan u siebie będą gościć. A tak, prędzej mi tu kaktus wyrośnie.