Kto wymieni się z Rosją?
Prezydenci Polski i Rosji chcą, aby kraje te wymieniały się młodzieżą. W mojej szkole prowadzona jest nauka języka rosyjskiego, ale wymiany takiej nie mieliśmy nigdy. Kto bowiem chciałby jechać do Rosji, mieszkać u Rosjan, a potem przyjmować ich u siebie? (zob. info o wymianie)
Ja bym chciał, ale nie wiem, czy dam radę przekonać innych nauczycieli. Na dobry początek użyję może takiego argumentu. Otóż od lat moja szkoła wymienia się z Niemcami. Nie jest to wcale takie proste, ponieważ niemieccy uczniowie, podobnie jak nasi, zdecydowanie wolą jeździć na zachód. Niemcy z ochotą jeżdżą aż do USA, natomiast do Polski nie bardzo. Także rodzice nie palą się do tego, aby gościć w swoich domach polską młodzież. A jednak taka wymiana się odbywa, ponieważ nad uczniami i rodzicami bardzo pracują nauczyciele. Parę razy byłem świadkiem jak niemiecki nauczyciel, organizator wymiany, podchodził do rodziców i pytał, stojąc twarzą w twarz, czy przyjmą polskich uczniów, a za rok wyślą swoje dziecko do Polski. Przekonywał, że warto, a za polskie dzieci dawał gwarancję, iż nie okradną, nie zabiją itd. Zwykle udawało się przekonać. Mnie nawet jedna z niemieckich rodzin, całkiem obca, zaprosiła na wesele, ponieważ trafiłem z wymianą akurat wtedy, gdy się żenili i za mąż wydawali. Byłem tam, jadłem, piłem i niemiecką gościnność sławiłem.
Myślę, że Polak budzi u Niemców jeszcze gorsze skojarzenia niż Rosjanin u Polaków. A jednak wymianę mamy, ponieważ Niemcy potrafią się zmotywować. Czy uda się podobnie zmotywować młodzież polską do wymiany z Rosjanami? Pewnie by się udało, gdyby polskim nauczycielom chciało się chcieć. Z tym jednak może być problem. Nie wiem, czy niemieccy nauczyciele pomiatają w prywatnych rozmowach Polakami, ponieważ na takiej stopie koleżeństwa nigdy z Niemcami nie byłem, aby zechcieli się otworzyć i być sobą. Mogę tylko powiedzieć, czy polscy nauczyciele pomiatają Rosjanami w rozmowach. Niestety, to się zdarza. Aby więc udało nam się przekonać młodzież, że do Rosji warto jeździć na wymianę, najpierw należałoby przekonać siebie, że inteligentowi nie wypada, a nauczycielowi szczególnie, wyrażać się źle o innych narodach. Tym bardziej, że nie ma żadnego powodu. Jak zaczniemy na lekcjach uczyć dzieci szacunku do Rosji, to i na wymianę pojadą, i Rosjan u siebie będą gościć. A tak, prędzej mi tu kaktus wyrośnie.
Komentarze
Gratuluję takiej postawy. Ludzie zbyt szybko oceniają wszystkich na podstawie krążących mitów lub jednego złego przypadku, jaki ich dotknął. To dotyczy zarówno własnej nacji , jak również innych. Podziwiamy Anglików, Francuzów a jak się przyjrzymy ich młodzieży, to zgroza, a jednak ciągle mity krążą. Postawy nauczycieli też zdumiewają niestety w przewadze, to nie sa ludzie odpowiedni do tak ważnej roli.
A czy Rosjanki sa ladne ? Chcialabym poznac ladna i czysciutka !
…ja myślę, że się da.
Sam byłem przeszło ćwierć wieku wstecz przez półtora miesiąca w c??????????? w Moskwie. Pomagaliśmy budować szklarnie w sowchozie Moskowskom
I bardzo sobie sobie te półtora miesiąca wspominam.
w strojotriadzie byłem.
Czegoś system ruskich liter nie znosi.
My generalnie mamy tendencje do wyrazania sie w sposob mocno pogardliwy o innych nacjach. Nie Rosjanin tylko rusek lub ruski, nie Anglicy tylko angole, takze zarowno zabojady, makaroniarze, helmuty itp.
Ciekawe skad sie to bierze, jakos szczegolnych powodow uprawniajacych nas (niezaleznie od tego, ze jest to po prostu niekulturalne) do wywyzszania sie ponad inne nacje nie zauwazam. Ale moze jestem malo spostrzegawcza, albo wrecz slepa;)
Ciekawiej jest jechać do Rosji. Do Niemiec można skoczyć w każdej chwili, kraj jest piękny i zadbany, wszędzie ordnung, wszystko zagospodarowane do imentu. Nuda w gruncie rzeczy. Prawdziwa egzotyka czeka na dzikim wschodzie. Czasem aż nadto egzotyczna, ale ciekawa.
Byłam tylko w Królewcu, a poza tym na Ukrainie. Gdybym miała do wyboru – Niemcy czy Rosja, nie wahałabym się ani przez chwilę.
Lekceważąco ,czasami pogardliwie o innych nacjach wyrażają się ludzie z silnie rozwiniętym,czasami nieuświadamianym,kompleksem niższości.To charakterystyczne dla osobników słabo dających sobie radę w życiu. Także dla katolików statystycznych .Niestety nie brakuje nam obydwu kategorii.To, po prostu,usiłowanie dowartościowania swojej osoby.Nie chcę byc złośliwą ale wydaje mi się ,że @Brysia,poszukując „czyściutkiej” Rosjanki należy do tego grona.Choc nie mogę także wykluczyc ,że wpis Brysi to świadoma (i udana) prowokacja.
Wymiana młodzieży warta jest zachodu.Musi byc b.dobrze przygotowana.Z wcześniejszymi wzajemnymi wizytami rozpoznawczymi kierujących tym projektem i poszczególnymi grupami.Nie będę się dalej wymądrzac na ten temat.Powiem tylko,że to doskonały środek do redukcji zjawisk opisywanych poprzednio i ,jakże bliskiej nam,ksenofobii.
Pozdrawiam
Marlena napisała: ‚My generalnie mamy tendencje do wyrażania się w sposób mocno pogardliwy o innych nacjach.’
Marlena – ‚my’ czyli kto? Piszesz o samej sobie używając ‚pluralis maiestatis’? A może masz na myśli nas Polaków? Życzę mniej Gazety Wyborczej do porannej kawy a więcej obserwacji innych nacji (szczególnie na rynku w Krakowie) i ich stosunku do innych.
Pozdr.
Bryka napisała: ‚Lekceważąco ,czasami pogardliwie o innych nacjach wyrażają się ludzie z silnie rozwiniętym,czasami nieuświadamianym,kompleksem niższości.To charakterystyczne dla osobników słabo dających sobie radę w życiu. Także dla katolików statystycznych.’
Bryka – oczywiście, wszyscy Anglicy rzygający (dosłownie oraz werbalnie) na rynku w Krakowie, to słabo radzący sobie w życiu, zaprzysięgli katolicy z silnie rozwiniętym kompleksem niższości. Polecam jeszcze uważniejszą lekturę Gazety Wyborczej do porannej kawy.
Pozdr.
Poruszający artykuł. Pierwszy raz bez wymówek i stałego „a oni to”. Jak to robi chociażby @spiteful w swoim głupkowatym komentarzu.
Bo prawda jest taka, że nikt nikogo zmienić nie można mimo żądań wymagań i pretensji do całego świata, który „powinien”. Należy zacząć od zmieniania siebie.
Gratuluję Panu tak uczciwego spojrzenia na siebie (nieosobiście).
P.S. Dzisiaj wizyta prezydenta Rosji. Jest Pan jedyną osobą, która nie jest cała w pretensjach. Absolutny pozytywny wyjątek
Handel wymienny:
Może warto zadać pewne pytania (a nawet uzyskać odpowiedź), zanim zaczniemy szukać przyczyn naszych postaw w teoriach spiskowych.
To znaczy, zanim zaczniemy uogólniać, przypisując postawy – narodom a indywidualne opinie – czynić społecznie reprezentatywnymi per fas et nefas.
A oto pytania:
– Jaki miałby być cel wymiany i co na co byłoby wymieniane?
– Jakie korzyści przyniosłaby wymiana wymienianemu?
– Jaki konkretnie jest program oferowanej uczniom wymiany i w jaki sposób realizuje cele?
– Co jeszcze robią nauczyciele niemieccy ( i nie tylko), zanim zadadzą kandydatowi pytanie o decyzję?
Gdyby przyjąć tezy zawarte we wpisie Gospodarza za dobrą monetę, na całym świecie wymiana polegałaby na wizytach bogatych dzieciaków w egzotycznych i tanich rajach turystycznych.
Tak nie jest, również w Niemczech, Holandii i USA, o czym wiem z autopsji.
Tylko że tam znają odpowiedzi na powyższe pytania, zanim skomentują publicznie i uogólnią indywidualne decyzje o wymianie.
Zakończę smacznym bon-motem Słonimskiego, pasującym jak ulał do poruszanej kwestii (ale niekoniecznie do każdej, w tym mojej postawy):
„Nie lubię wymiany poglądów, zwykle na tym tracę…”
Z uszanowaniami spod Katedry 🙂
prędzej mi kaktus na ręce urośnie, niż zaproszę do siebie rosjanina (celowo z małej).
Kazimierz Staszewski ujął to bardzo celnie parę lat temu:
ak, to jest normalne, że nie gadasz z bandytami
Nie zapraszasz ich do domu, nie odwiedzasz ich samych
Kto z kim przestaje, takim się staje
Na zawsze to w każdej jednej głowie zostaje
Myślę, że jest w tym coś żenującego
Odwiedzać gospodarza dzieci mordującego
W imię imperialnych bredni, to pomysł nieprzedni
Tłumaczy to święto, dzień powszedni
Gdy na wsie góralskie bomby spadają
Jedyna ich wina, że tam właśnie mieszkają
Gdy swoją ręką ścisnąć rękę zakrwawioną
Musowo się zabrudzi, tak już to jest zrobione
Nie będzie inaczej – zapytaj na Kaukazie
Co o tej rocznicy tam się sądzi w takim razie
Uśmiechnięte facjaty w imię zwycięstwa
Armia gdzie indziej okazuje męstwo
Tak, to jest normalne, że się brzydzę przemocą
Zarówno tą małą, pod mym blokiem nocą
Jak i wielką, w imię pseudoszczytnych racji
Cicho, nie psuj nastroju przy kolacji
Ten kraj potężny, jego step wielki
Nie poznasz go rozumem choćbyś myślał wieki
Przy stole wyżsi rangą podczas picia wódki
Rozkaz natarcia dla stłumienia rebelii
Nie pierwszy raz, nie ostatni jak sądzę
Świata tego konstrukcja się na tym zasadza
Produkować broń, to na tym świecie
Jest pierwszy, najlepszy i największy interes
Wielu by straciło, gdyby się uspokoiło
Na wschodzie i zachodzie wszystko by ucichło
Życie tych czy owych? To drobnostka
To wszystko jest przecież wliczone w koszta
I bardzo to niesmaczne, że i cała ta afera
Kto ma jechać, a kto nie, rozmiary przybiera
Ale sedno sprawy nie w nagrodzie Nobla
W nowych pięciu latach – czyli na poklask
Bo to jest normalne, że nie gadasz z bandytami
Sam nie jedzie, lecz wiernymi ministrami
Czas chce uprzyjemnić, jedyne co złe
Że Łysy też do Moskwy pojechać chce
Sentymenty lat niedawnych – co się działo niedawno
W Soczi to było życie – się piło, się jadło
To se ne vrati, chociaż tymczasem
Pojechać i przypomnieć sobie stare dobre czasy
Chociaż, te co są teraz – nie ma co narzekać
Ma się władzę i pochodne jej, nie trzeba uciekać
Jak Erich Honecker, ten miał szczęście
Ludzie mówią, że to w nieszczęściu szczęście.
Łysy jedzie do moskwy” .
piosenka ta nie straciła nic na swojej aktualności.
@Eltoro
Znam osoby, które były na wymianie studenckiej (kierunek wschodni), z chęcią pojadą jeszcze raz, powodów jest wiele. Jeden z nich to radosny powrót do domu i stwierdzenie (szczere): Polska jest piękna, czysta i dobrze tu żyć.
Oczywiście były jeszcze cele turystyczne, poczucie więzi ze Słowianami. Rezultatem wyjazdu było również zrozumienie a czasem odrzucenie uprzedzeń.
Ci, którzy wyjeżdżają na zachód mieli dodatkowo porównanie z krajami zachodnimi.
Byłem w Moskwie parę tygodni w roku 1997. Niestety nie był to pobyt w celach turystycznych, niemniej trochę jednak zobaczyłem i nie narzekam. Ciekawe jak jest tam teraz. Chciałbym zobaczyć Petersburg i przejechać się Koleją Transsyberyjską
Z pewnością warto pojechać jeśli jest okazja, z drugiej strony rozumiem obawy o bezpieczeństwo (bo chyba tylko to może być problemem jeśli chodzi o ewentualny pobyt w Rosji), ale mam wrażenie, że obecnie można taki wyjazd sensownie zorganizować.
Ciekawy wpis.
@Waldemar pisze:
2010-12-07 o godz. 20:32
Waldeczku popieram cie w 100%.
Dobrze ze nie zapraszasz nikogo, bo narobiłbyś nam, Polakom obciachu.
Chyba to dziwne ze króliki KOR, S i Krk, którzy wyśmiewali się z „siermiężności” komuszej (w tym nauczyciele) nie zorganizowały przez 21 lat wymiany uczniów i studentów na dużą skale w każdym kierunku.
Ale skoro to towarzycho nie potrafi zorganizować polskiej młodzieży wakacji na skale jak to robili komuchy (szkoły stoją puste przez wakacje) to czego od nich oczekiwać ?
@spieful.Gdybyś zechciał,choc na chwilę,odrzucic maskę swojego nicka i poczuc się mniej sfrustrowanym.To zrozumiałbyś,że to bydełko angielskie to właśnie małorolny proletariat (10 EP/h),który dzięki Rayanowi i kursowi funta, właśnie u nas ma świetne warunki do odreagowania swojego poczucia niższości.Jedyna rada to przywrócic im to poczucie poprzez energiczne działania policyjne.
GW nie ma z tym związku.Pozdrawiam
Ja zaś mam nadzieję, że takich Waldemarów, jak ten z komentarza powyżej, mamy w Polsce niewielu, że są oni nadreprezentowani w internecie, bo mają przedziwne parcie do komunikowania innym efektów własnych niedomagań umysłowych. Dawno nie czytałem czegoś równie podłego, już jakieś trzy minuty, od kiedy rzuciłem okiem na komentarze „smoleńskie” innych waldemarów. Tego się nie da naprawić, trzeba waldemarom oddać pół kraju i niech nam dadzą wreszcie spokój!
Errata:zamiast EP/h winno byc BP/h
Nie słyszałem dotąd aby jakakolwiek wymiana młodzieży typu szkoła-szkoła była pożyteczna. Same kłopoty i pustka. Może słuch mam nie najlepszy…
Natomiast wymiany innego typu – jak najbardziej.
Słuchać hadko, Panie zacny n-lu. A czemuż to nie wypada. Poprawność polityczna? Mamy parę rachunków, których nic nie zmini. A jechać trzeba, zobaczyć i zrozumieć, kochać i kłamać nie trzeba.
@ time,
ciekawe, jak można opisać, stosując miarkę jaką opisałaś wyniki wymiany z Rosją, odczucia ‚wymienników’ po powrocie do naszego grajdołu z Zachodu.
Celowo piszę Zachód dużą literą.
Swoją drogą, jakoś nikt nie potrafi odpowiedzieć na choćby jedno z moich pytań.
Ty piszesz o efektach ubocznych a nie celach wymiany – brak celów właśnie rodzi te efekty uboczne.
Słonimski, jak na razie ma rację.
Taka refleksja z dotychczasowych komentarzy: jeśli choć 1/3 z nich pochodzi od nauczycieli, to powinniśmy w wymianie… kadry iść na całość.
Tylko, kto to od nas weźmie?
Ile GBP/y trzeba by dopłacić za utylizację z dala od naszych granic?
:((
PS zaciekawiło mnie, kto to jest Staszewski i czy bełkot zacytowano, czy powstał pod wpływem impulsu elektrycznego z przebicia na klawiaturze?
Córka moja a co za tym idzie i cała nasza rodzina, onegdaj uczestniczyła w wymianie z młodzieżą niemiecką z prywatnej, katolickiej szkoły z Bawarii. Było miło i córka do dzisiaj ma dobre wspomnienia z tygodniowego pobytu w tej szkole i uczestniczeniu (cały dzień) w normalnych zajęciach szkolnych.
Rozmawiając z dyrektorem szkoły w której w Polsce uczyła się córka (bliski znajomy) dowiedziałem się, że z pobytu w Niemczech najbardziej niezadowoleni byli nasi nauczyciele, bo w oczach młodzieży (16-17 latkowie) stracili swój autorytet. Polscy uczniowie zobaczyli jak pracują niemieccy nauczyciele (od 08.00 do 18.00), ich zaangażowanie, umiejętność atrakcyjnego prowadzenia zajęć, szacunek wobec ucznia ale też bardzo wysoka wymagalność. Nauczyciele szanowali uczniów i odwrotnie.
Zastanawiałem się, czy warto zwracać uwagę na takie „popisy” jak zaprezentował Waldemar. Doszedłem do wniosku, że należy zaprotestować.
Nie rozumiem, po co on pokazuje swój kompleks niższości Rosjanin przez małe „r”? Co chce tym pokazać? Swoją małość?
Szkoda, że nie wybierze się do Rosji. Zobaczyłby tam bardzo życzliwych, sympatycznych ludzi, zainteresowanych teatrem i muzyką (sale są pełne). Ciekawych świata.
Kiedyś wykreśliłem „krzywą życzliwości” na podstawie swoich doświadczeń. Poczynając od wschodu (np. Moskwa), a kończąc na Paryżu. Wschodnia życzliwość i bezinteresowność zaczyna gwałtownie spadać na linii Bugu aby zaniknąć prawie całkowicie w Paryżu.
Takie są moje doświadczenia.
Pozdrawiam
PS. Tak „śpiewnego” języka jak rosyjski, nie ma w Europie.
znam paru kolegow i ich rodzicow z klasy mojego syna (max-planck-gymnasium, münchen)- nikt z nich (lacznie z moim synem) nie mialby problemu pojechac do polski lub rosji w ramach austauschjahr- problemem bylaby odpowiedz na pytanie: po co? mlodziez ostatnich lat mysli juz o swojej przyszlosci a z ta zwiazany jest jezyk angielski- stad austauschjahr ma miejsce w uk, usa, kanadzie lub nowej zelandii. innym problemem jest kompatybilnosc systemow nauczania- najczesciej konieczny jest dowod, ze wymagane przez szkole tematy (przedmioty) zostaly w, np, uk, przez ucznia przerobione. czesto konieczny jest dodatkowy egzamin powracajacego z zagranicznych wojazy mlodzienca (lub damy). nasz mlodzieniec jedzie w przyszlym roku do uk. pozdrawiam.
Bryka
Niby piszesz madrze a z drugiej strony bardzo niemadrze. Nie pytam z powodu kompleksu, dowartosciowania ani nie prowokuje. Tak po prostu chce. Bylam z piekna, bardzo madra i zadbana rosjanka i nie moge zapomniec. Potem juz nikogo takiego nie widzialam. Dlatego pytam innych czy to byl wyjatek czy one naprawde takie sa.
Leon55.
No widzisz, a u nas propozycja uruchomienia, lub choćby spróbowania, projektu SZKOŁA SZACUNKU I DIALOGU napotyka na opinię, że jest naiwną utopią niemożliwą do wprowadzenia w życie.
Jak widać są na świecie idioci, którzy nie uwierzyli w te opinie. Twoja córka była w utopii.
Eltoro.
Nie doczekasz się odpowiedzi na swoje pytania. To jest fundament polskiej oświaty. Nie zadawać istotnych pytań, nie uczyć zadawania pytań, budzenia wątpliwości i zdziwienia. Unikać trudnych pytań i odpowiedzi. Skoncentrować się na czynnościach, technikach edukacyjnych, narzędziach, praktyce, różnych pierdołach i na krytyce aktualnego ministra. Ci, którzy mogą coś zrobić unikają pytań elementarnych, zadają ję ciągle ludzie, którzy nie mają wpływu na oświatę. Gospodarz nie jest tu wyjątkiem, też jawi się jako mistrz uników.
Wracając do wymiany: byłem świadkiem i uczestnikiem kilku. Wszystkie nie miały postawionych celów. Były celem samym w sobie. Dyrektor szkoły nie musi tłumaczyć się z celów, wystarczy, że ma odhaczone: były trzy wymiany. Wszystko było dobrze, nie musiała interweniować policja ani pogotowie. Co tam było nie tak, to się zamiotło pod dywan. A za rok będą cztery.
ync – dokladnie okresliles podstawowa bolaczke naszego systemu oswiaty. I smutne jest to, ze zalezy to w niewielkim stopniu od Ministerstwa, tylko od kazdego czlowieka decydujacego sie na nauczanie innych. I pisze z cala swiadomoscia powyzsze zdanie, albowiem oni nie sa nauczycielami. Niektorzy nigdy nie byli, niektorzy na skutek naciskow w tzw. gronie, przestali nimi byc. Pozostalo bardzo niewielu godnych tego miana;(
Ale niestety problem braku szacunku dla drugiego czlowieka( niezaleznie od jego wieku) ogranicza sie nie tylko do szkolnictwa w Polsce. Dotyczy rowniez sluzby zdrowia( nie wiadomo dlaczego w tej sytuacji nazywanej sluzba), urzedow, czy nawet wzajemnych relacji w miejscu pracy.
@ ync-u,
jasne, nie tylko my obaj wiemy to samo.
Zadawanie pytań jest jednak potrzebne, ponieważ rodzi w słuchaczu odpowiedzialność.
Wtedy już wie, że nie wie, a dalsze wykręty pozostają jedynie jawnym oportunizmem.
Odpowiedzi nie są konieczne (nikogo na świecie obskurantyzm w PL nie interesuje i nie obchodzi).
Na marginesie, jeśli masz jeszcze trochę do emerytury, to zwiewaj z systemu, zanim nauczysz się pytać, czy wypada nie kłamać.
PS Nasz Gospodarz naturalnie traktuje blog jako pewien rodzaj komunikatu do specyficznego, wewnętrznego targetu, my stanowimy jedynie pożyteczny szum tła, uwypuklający przesłanie.
I za tę możliwość, nam szarakom daną, Gospodarzowi chwała i uszanowania spod Katedry 😉
Ciebie zaś, ync, tym bardziej serdecznie pozdrawiam.
marlena
I dlatego poszukuję zwolenników spróbowania uruchomienia w szkole projektu SZKOŁA SZACUNKU I DIALOGU. Pomału drążę sprawę, są jakieś postępy.
Eltoro
Zgadzam się – zadawanie pytań jest najważniejsze, nie na każde musi być trzeba mieć odpowiedź. Ale bez przesady, trochę odpowiedzi by się przydało.
Hej, tekst Kazelota został tu tak brutalnie wyrwany z kontekstu, że aż bolą zęby.
@ync
szacunek i dialog są dla mnie sprawami oczywistymi , nie tylko w szkole.
Zadawanie pytań również. Nie obrażam się, gdy mi się je zadaje. Sama też staram się podchodzić do życia refleksyjnie. Czasami jednak zdarza się niektórym dzielić włos na czworo i zadawać pytania, które niewiele wnoszą.
@Eltoro
Zacytowanie przez Ciebie Słonimskiego wywołuje we mnie pytanie: A co chciałbyś zyskać przez wymianę poglądów?
@ time,
pytania wnoszą tyle, ile wysiłku w ich zrozumienie wywołują, zmieniając rzeczy oczywiste w pożyteczne.
Mógłbym o to zapytać, ale też nie lubię dzielić włosa na czworo przy wynajdywaniu koła 🙂
To dla refleksji, którą oboje, jak widać, lubimy, ja nawet lubię wyciągać z nich wnioski w działaniu.
A ty? 😉
(cho…era, znowu mi się pytanie wymsknęło)
Ukłony.
time
To co napisałaś jest bardzo ważne, to jest jeden z najważniejszych wpisów na tym blogu. To jest punkt wyjścia do rozmowy i działania. Jeśli chcesz to możemy kontynuować poważną rozmowę bezpośrednio. Jestem do dyspozycji, próbuję, zmagam się, staram. Właśnie przed chwilą skończyłem rozmowę na te tematy z bardzo ciekawą osobą. Porozmawiajmy i my. Jeśli chcesz.
Z wyrazami szacunku – ync.
time
Nie napisałem najważniejszego: ja chciałbym kontynuować rozmowę z Tobą.
@ync
nie widzę przeszkód, aby Gospodarz przekazał Ci mój adres mailowy
@Eltoro 🙂
Bardzo ładnie powiedziane,
zapytam retorycznie: czyż można do życia podchodzić bezrefleksyjnie?
odkłaniam się
PS Zawsze sprawdzam, co znaczą maksymy, którymi ozdabiasz swoje wypowiedzi. Możesz więc uznać, że jesteś inspirujący.
time
Gospodarz nie wykonuje takich usług. Mój adres znajdziesz tutaj:
http://www.szkolaszacunkuidialogu.dbv.pl/news.php
ok, rozumiem.
zgadzam się ze wszystkimi, którzy w dyskusji nie przytaczają sloganów i podsumowań władzy czy ugrupowań przestępczych – o nich przecież nie mówimy, tylko o narodzie! A Rosjanie są wspaniałymi, serdecznymi i pokrzywdzonymi przez historię i tych wyżej, ludźmi. Nie posiadają cech charakterystycznych dla Niemców, Szwajcarów i im podobnym – zgadzam się, ale czy one są głównym wyznacznikiem stopnia człowieczeństwa w każdym człowieku?
Nie mam wątpliwości, że nie.
Nie mam nic do Rosjan, ale ponieważ należę do pokolenia nieco starszego, to powiem tyle, że „ruszczyznę” obrzydzono mi skutecznie w szkole. Musieliśmy obowiązkowo należeć do TPPR (Towarzystwo Przyjaźni Polsko – Radzieckiej) pierepisywatsia z komsomolską młodzieżą, koniecznie pronumerowć „Murziłkę” i inne pisma, obchodzić uroczyście datę urodzin i śmierci Lenina, Rewolucji październikowej itp. Dlatego dostaję dreszczy, gdy tylko słyszę „ruską” mowę.
Dodam jeszcze, że mówienie ruski na Rosjanina nie jest wcale obraźliwe, bo to tylko po polsku mówi się Rosjanin, natomiast po rosyjsku mówi się właśnie „ruski” (przecież ruskij jazyk a nie rosyjskij).
Do fanki
>Musieliśmy obowiązkowo należeć do TPPR (Towarzystwo Przyjaźni Polsko – Radzieckiej) pierepisywatsia z komsomolską młodzieżą, koniecznie pronumerowć ?Murziłkę? i inne pisma, obchodzić uroczyście datę urodzin i śmierci Lenina, Rewolucji październikowej itp. Dlatego dostaję dreszczy, gdy tylko słyszę ?ruską? mowę.<
To musisz być bardzo stara;-)Ja jestem w wieku dla nauczyciela emerytalnym, ale do niczego takiego mnie w żadnej szkole nie zmuszano…;-)
@ time, na Twe pytanie…
„zapytam retorycznie: czyż można do życia podchodzić bezrefleksyjnie?”
…odpowiedź, niestety, istnieje i zawiera ją większość treści komentujących BelferBloga.
Brzmi ona : do życia zawodowego fundowanego przymusem podatkowym – tak.
Z ukłonami 😉