Koniec palenia w szkołach?

Ostatnią szansę na legalne zapalenie papierosa w moim liceum (w wyznaczonym do tego miejscu) będę miał w ten piątek. Od poniedziałku bowiem zacznie obowiązywać ustawa, która całkowicie zakazuje palenia w szkołach. Kto wie, może na pożegnanie starego prawa wypalę nawet cygaro.

Do tej pory nauczyciele tropili uczniów, którzy lubili sobie w szkole zapalić. Nieraz sypały się kary, czasem bardzo surowe. Teraz sytuacja może się odwrócić. To uczniowie mogą sprawdzać, czy wszyscy nauczyciele przestrzegają nowego prawa. Jestem pewien, że niejeden belfer zostanie złapany z papierosem w zębach. I co wtedy? Czy powie, że prawo wprawdzie zabrania, ale ja wiem lepiej? Czy uczniowie będą karać nauczycieli za łamanie przepisów?

Na miejscu uczniów powołałbym specjalną grupę do tropienia nauczycieli, którzy popalają w pracy. Myślę, że zgromadzone dowody mogą się przydać w negocjacjach dotyczących podwyższenia ocen ze sprawdzianów, przełożenia terminu klasówki albo w każdym innym celu. Jak się nauczyciel będzie stawiał, to można będzie pokazać zdjęcie i pogrozić palcem, aby spokorniał. Zakaz palenia daje uczniom okazję do wzmocnienia swojej pozycji w szkole kosztem nałogowców.

Nawet jeśli uczniowie nie ośmielą się tropić nauczycieli, to i tak warto o czymś pamiętać. Otóż jeśli pedagodzy wbrew ustawie nadal będą palić papierosy w szkole, to tym samym utracą moralne prawo do pouczania innych. Czy może być wychowawcą ktoś, kto ma w d… przepisy? Czy nauczyciel, który świadomie i z premedytacją łamie prawo może wymierzać uczniom kary za to, że ci spóźnili się na lekcję albo nie wzięli zeszytu?

Pamiętam sytuację, jak po wizycie w teatrze ochrzaniałem uczniów, że źle się tam zachowywali (byli głośni, wdali się w przepychanki). Już zamierzałem ich ukarać, gdy ktoś powiedział „A pan jadł w teatrze frytki!”. Natychmiast utraciłem moralne prawo do wymierzania uczniom kar. Niestety, jadłem frytki podczas przedstawienia i nawet myślałem, że nikt tego nie widzi.

Zapewniam, że musiałem te frytki zjeść, gdyż nie jadłem nic od rana. Gdybym nie zjadł, to chyba bym zemdlał. Jak każdy człowiek, mam na swoje frytki tysiące usprawiedliwień. Podobnie będzie z palaczami. Każdy nauczyciel, który pali papierosy, będzie miał na to tysiące usprawiedliwień. Niestety, to nic nie da. Dura lex, sed lex. Kto sam łamie prawo, nie może wymagać przestrzegania prawa od innych. Ponieważ nie chcę być hipokrytą, od poniedziałku w szkole nie zapalę. Podobnej postawy oczekuję od wszystkich nauczycieli z dyrekcją na czele.