Zniżka na marihuanę
Jakiś czas temu poparłem żądanie przywrócenia 50-procentowych zniżek na PKP dla studentów, a dziś złożyłem podpis w sprawie legalizacji marihuany. Zacząłem nawet podejrzewać, że obie inicjatywy organizowała ta sama grupa. W końcu jak student ma pieniądze, to chciałby je wydać na coś przyjemnego.
Nie ciągnie mnie do narkotyków, ale wystarczy jedna podróż koleją, abym zmienił zdanie. Dlatego rozumiem studentów, którzy często gęsto wystawiają swój organizm na katusze kontaktu z PKP, że po czymś takim muszą zapalić. Tytoń, niestety, to za mało.
Uważam, że marihuana nie powinna być dostępna dla wszystkich, a jedynie dla tych, którzy decydują się jeździć koleją. Zresztą nie trzeba wprowadzać wielkich zmian, bo już od dawna dworce przypominają koczowiska narkomanów. Nieraz nie wiem, co tu się oferuje: dawanie w żyłę czy przejazd pociągiem. Wystarczy zalegalizować tę rzeczywistość i będziemy przynajmniej wiedzieli, dlaczego tak się dzieje na dworcach. Poproszę zatem bilet do Suwałk i – na wszelki wypadek, gdyby pociąg się spóźniał – działkę pierwszej klasy. Czy mogę liczyć na jakieś zniżki?
Komentarze
Poplątał Pan troszkę. Marihuane przyjmuje się wziewnie a nie iniekcyjnie, więc skąd „dawanie w żyłę”. Jestem podobnie jak Pan zwolennikiem legalizacji z tym, że nie upatruję stresogenności tylko w kolejach. Można śmiało powiedzieć, że tu całokształt życia jest stresogenny. Tak więc pełna legalizacja bez warunków. Mam nadzieję, że będzie pan, podobnie jak pana uczniowie na marszu „Uwolnić konopie”, ktory odbędzie się niedługo w Łodzi.
Polecam też art w dzisiejszej Polityce „Kif z krainy Rif” o wysmienitej marokańskiej trawie i haszu. Czytanie odpręża jak skręt. Cieszę się, że Polityka po 20 latach znów przygotowuje grunt do legalizacji. Kiedyś Pan Meller ciekawie i zachęcająco o tym pisal.
Pozdrawiam
Marihuana taki sam narkotyk jak każdy inny.
Jedne szybciej uzależniają, drugie wolniej.
Jedne większe spustoszenie w organizmie czynią drugie mniejsze.
Ale wszystkie powinny być legalne dla dorosłych ludzi.
Bo to nie państwa sprawa, czy dorosły człowiek chce się zabić wódką, papierosami, heroiną na raty, czy chce się powiesić na raz.
Legalizacja wszystkich narkotyków podcięłaby korzenie mafii na całym świecie i uratowała setki tysięcy ludzi od śmierci.
Policjantów i żołnierzy którzy giną w bezsensownej walce z kartelami narkotykowymi.
Ofiary konfliktów w regionalnych finansowanych z pieniędzy zarobionych na narkotykach jak np. w Afganistanie itd.
Gdyby spytać o opinię mafie i kartele narkotykowe na całym świecie to 100% będzie przeciw legalizacji.
Myślę, że nawet by z pieniędzy zarobionych na narkotykach finansowali potajemnie przeciwników legalizacji gdyby były takie plany.
Legalizacja pozwoliłaby państwom czerpać korzyści z narkotyków a pieniądze przeznaczać na walkę z narkomanią i leczenie osób uzależnionych.
Badania naukowe dowodzą, że legalizacja nie wpływa na wzrost liczby uzależnionych a co ciekawe zmniejsza dostępność narkotyków dla młodzieży.
Nikt w legalnym punkcie nie chce utracić licencji na handel sprzedając nieletnim a dilerów nie ma bo interes legalny.
Ale narkotyków się nie da zalegalizować bo ciemny lud nie pozwoli.
Bo wóda i papierosy to nie to samo co trawka czy kokaina.
Zresztą zaraz usłyszycie reakcje na mój komentarz;)
Brawo Parker!!! Bardzo rozsądny komentarz!!!
„Bo to nie państwa sprawa, czy dorosły człowiek chce się zabić wódką, papierosami, heroiną na raty, czy chce się powiesić na raz.”
Niby nie państwa. Tylko tacy ludzie w końcu trafiają do szpitala, a na ich leczenie wydaje się mnóstwo wspólnych pieniędzy. I na leczenie tych, którzy są chorzy nie ze swojej winy pieniędzy nie starcza.
@parker : „Marihuana taki sam narkotyk jak każdy inny” to jakby powiedzieć „Penelope Cruz to taka sama kobieta jak każda inna” 🙂 Z resztą się zgadzam.
A gdzie zbierają te podpisy?
Uważam, że narkotyki już na dobre weszły w obrót handlowy w Polsce, z tym, że jest to obrót nielegalny. Państwu nie pozostaje nic innego, jak ten obrót zalegalizować. Bo czym innym jest handel dopalaczami ? To też handel narkotykami, ale takimi, których jeszcze nie ma na liście zakazanych. Osoby przywożone do szpitala na odtrucie nielegalnymi narkotykami są przy tym w lepszej sytuacji, wiadomo jak postępować. Odtrucie po zażyciu dopalaczy komplikuje się – nigdy nie wiadomo z jaką substancją chemiczną ma się do czynienia.
Skoro papierosy i alkohol też zaliczamy do substancji narkotycznych, a można je legalnie kupić, to z jakiego powodu inne takie substancje mają być zakazane. Państwowy monopol spowodowałby, że postać, w jakiej zażywano by narkotyki sprzyjałaby optymalizacji dawki jednorazowo przyjmowanej przez klienta (kontrola dawkowania), miałby wpływ na dobór rodzaju narkotyku przeznaczanego do sprzedaży, eliminowałby „czarny rynek” i podwyższył wpływy do budżetu Państwa.
Marihuana jest nielegalna, ale od czasów liceum było wiadomo od kogo kupić, a na każdej studenckiej imprezie znalazł się ktoś, kto dał przypalić, albo mógł załatwić. Skończmy z fikcją.
parker: 2010-09-15 o godz. 21:44
Właściwie nie ma co więcej się rozpisywać. Z mojej strony pełna zgoda. Przy okazji wszystkich zainteresowanych rzeczowym podejściem do tematu zapraszam do cyklu My, narkopolacy: http://wyborcza.pl/narkopolacy/0,0.html
Z poważaniem wieloletni alkoholik i narkoman 🙂 – od lat czysty
PS El-Ka: po legalizacji ogromna część szmalu ląduje w kasie państwa (to mogą być pieniądze przeznaczone na profilaktykę, szkolenia, leczenie i …). No chyba że państwo to mafia i cały szmal weźmie na przeżarcie. Kto wie?
Gospodarzu, dzięki za temat 🙂
@El-Ka jest na to prosty sposób – wystarczy żeby osoby chcące kupić np. marihuanę musiały wykupić polisę ubezpieczeniową, podobnie jak dzisiaj robią to miłośnicy sportów ekstremalnych.
Środki na leczenie ludzi skierowanych na odwyk pochodziłby głównie z opodatkowania narkotyków. Przychody z tego typu podatku wydawano by także na prowadzenie wśród młodzieży kampanii antynarkotykowych. Gorzej z limitem wieku: bariera pełnoletności nie zdaje egzaminu bo jeśli nastolatek chciałby kupić narkotyk to mógłby poprosić swojego starszego kolegę. W przypadku alkoholu to bardzo rozpowszechniony proceder.
El-Ka
Masz rację.
To zdelegalizujmy papierosy i alkohol.
Państwo czerpie korzyści ze sprzedaży legalnych narkotyków w postaci akcyzy.
Jeśli wpływy z niej nie pokrywają kosztów leczenia chorób wywołanych przez te narkotyki to powinno się akcyzę podnieść lub stawkę za ubezpieczenie zdrowotne osób uzależnionych.
Prohibicja nie rozwiązuje problemu bo kartele narkotykowe i mafia na opiekę zdrowotną zysków nie przeznacza.
Za to społeczeństwo nie dość że musi narkomanów leczyć to jeszcze mnóstwo pieniędzy na nieskuteczną walkę wydaje.
W całości zgadzam się z Parkerem,a mam 58 lat,swoje wypiłem i wypaliłem tytoniu.
W każdym kraju narkotyki są w rekach spec służb i policji.
Tomki finansują sobie z tego procederu luksusowe życie, a czasem ochlap spadnie jakieś posłance np. Sawickiej. Dlatego tez chłopcy tępią jakakolwiek konkurencje np. dopalacze.
Oczekiwanie ze posłowie będący w łapach Tomków zalegalizują narkotyki to nieporozumienie.
„Jeśli wpływy z niej nie pokrywają kosztów leczenia chorób wywołanych przez te narkotyki to powinno się akcyzę podnieść lub stawkę za ubezpieczenie zdrowotne osób uzależnionych.”
Jeśli akcyza będzie zbyt wysoka to automatycznie wzrośnie nielegalna sprzedaż i to w bardziej komfortowych warunkach, bo trudniej będzie ustalić w jaki sposób klienci zaopatrują się w te środki.
Obecnie uzależnionych leczy się nawet wtedy, gdy nie są ubezpieczeni. Można to oczywiście zmienić ale koszty społeczne będą wysokie.
Hej,
To w końcu o co Wam chodzi? O wolność decydowania dorosłego człowieka? O pozbawienie mafii źródeł dochodów? O umożliwienie zabijania się w majestacie prawa? A może o prawa jednostki w starciu z ograniczającym społeczeństwie?
Jezu!
Co Was tak rozgrzało? Dorośli faceci, żeby dobrze się poczuć potrzebują marihuany? Macie tyle możliwości we współczesnym świecie a chcecie iść na łatwiznę i pozwolić, żeby substancje chemiczne was wyręczały w radzeniu sobie z życiem?
Jestem przerażona Waszym entuzjazmem i gotowością do bycia pod wpływem. Gdzie Wasza potrzeba niezależności? Czy współcześni wykształceni mężczyźni tak bardzo potrzebują drogi na skróty?
„Legalizacja pozwoliłaby państwom czerpać korzyści z narkotyków a pieniądze przeznaczać na walkę z narkomanią i leczenie osób uzależnionych”
Parker nie widzisz tej hipokryzji!?
„Badania naukowe dowodzą, że legalizacja nie wpływa na wzrost liczby uzależnionych a co ciekawe zmniejsza dostępność narkotyków dla młodzieży” – jakie badania, gdzie i kto je przeprowadził? Określenie „badania naukowe potwierdzają” najlepiej sprawdza się w reklamie. Jestem socjologiem i dobrze znam ograniczenia różnego rodzaju badań.
„Nikt w legalnym punkcie nie chce utracić licencji na handel sprzedając nieletnim a dilerów nie ma bo interes legalny.”
W jakim świecie Ty żyjesz? Na sprzedaż alkoholu też trzeba mieć licencję.
A przemyt alkoholu i papierosów? Nie istnieje?
Chłopcy! Obudźcie się!
„Mierzenie się z realnym życiem czyni jednostkę ludzką człowiekiem” Martin Luther King
Przepraszam, jeśli moja wypowiedź kogoś uraziła, ale jestem bardzo poruszona Waszymi argumentami.
Margola,
„To w końcu o co Wam chodzi? O wolność decydowania dorosłego człowieka? O pozbawienie mafii źródeł dochodów? O umożliwienie zabijania się w majestacie prawa? A może o prawa jednostki w starciu z ograniczającym społeczeństwie?”
Mnie chodzi o zdrowy rozsądek i hipokryzję społeczeństwa któremu się nie wiedzieć czemu wydaje, że napierdolić się gorzałą do nieprzytomności to lepsze niż zapalić sobie skręta i pośmiać się z przyjaciółmi bo wóda to nie narkotyk.
Ja nie pochwalam narkotyków tylko uważam, że skoro nie da się ich z naszego życia wyeliminować bo ich produkcja i sprzedaż na świecie stale rośnie i to szybciej niż liczba ludności mimo prohibicji,to należy uczynić wszystko co możliwe aby zmniejszyć koszty społeczne Pani Socjolog.
Legalizacja znacząco zmniejsza koszty społeczne bo pozwala kontrolować sprzedaż.
Poprzez dekryminalizację zjawiska dotrzeć do ludzi uzależnionych i im pomóc.
Odpowiadając na pytania,chodzi mi o to:
– żeby odciąć organizacje przestępcze od dużej części dochodów.
Słusznie Pani Socjolog?
-o wolność decydowania dorosłego człowieka.
Uważa Pani, że nie powinienem mieć prawa do decydowania czy zapalić skręta czy wypić flaszkę?
Pani ma o tym decydować?
A co z niezdrową żywnością?
Bo ja to bym ją zdelegalizował i nie kpię sobie w tej chwili.
-o umożliwienie zabijania się w majestacie prawa.
Chciała by Pani karać za próby samobójcze?
Są takie kraje gdzie jest to karalne a kościół nie chował samobójców na cmentarzach do nie dawna żeby ich ukarać.
-O prawa jednostki w społeczeństwie.
Pani rozumiem jest za dominacją społeczeństwa nad jednostką.
OK, można mieć i taki światopogląd ale nie ma się czym chwalić.
– o wygaszenie krwawych konfliktów lokalnych które są podsycane i finansowane z nielegalnej produkcji i przemytu narkotyków.
Odcinając te wojny od broni i amunicji łatwiej będzie je zakończyć.
Panią socjolog to nie obchodzi?
A to, że policjanci i żołnierze toczą krwawe wojny z kartelami narkotykowymi i bezsensownie giną też Pani nie obchodzi?
Bezsensownie, bo od dziesięcioleci nie rozwiązują problemu.
I nie rozwiążą nigdy, bo się go przez prohibicje nie da rozwiązać.
Giną nie za to, żebym ja się koki nie nawąchał.
Giną żebym ja się nawąchał nielegalnej koki i dał zarobić narkomafii a nie państwu.
Uważa Pani, że warto żeby nadal ginęli?
Posłała by Pani na taką wojnę swojego syna?
A pani czasem alkoholu używa czy stuprocentowa abstynentka?
Margola
Co za nonsens – „Macie tyle możliwości we współczesnym świecie a chcecie iść na łatwiznę i pozwolić, żeby substancje chemiczne was wyręczały w radzeniu sobie z życiem?”
A co ma do tego skręt z marihuaną?
Pani żyje w jakimś ponurym, fundamentalistycznym świecie. Wina czerwonego Pani też nie używa?
Pozdrawiam
Panowie Parker i Kartka z podróży,
Dziękuję za odpowiedź.
Od 13 lat zajmuję się problemami narkotykowymi dzieci i młodzieży. Współpracuję z Instytutem Psychiatrii i Neurologii w Warszawie i Monarem. Współprowadzę od 6 lat grupę wsparcia dla rodziców dzieci z problemem narkotykowym. Szkolę się intensywnie od lat, ukończyłam min. Studium wiedzy o profilaktyce narkomanii przy Krajowym Biurze ds. Przeciwdziałania Narkomanii w Warszawie, różne szkolenia we współpracy z policją. Czytam, koresponduję, uczestniczę w dyskusjach profilaktyków.
Przekonaliście mnie.
Jako obywatele demokratycznego kraju macie prawo do korzystania z wolności wyboru. Szukając relaksu, rozluźnienia, radości, wyzwolenia (właściwe podkreślić) macie prawo robić to na swój własny sposób.
Macie prawo uczyć socjologa, co oznaczają koszty społeczne, macie prawo na tyle ufać swojej silnej woli, że skończy się tylko na skręcie. Macie prawo nie znać statystyk IPiN dotyczących przyjęć pacjentów do zamkniętego lecznictwa psychiatrycznego z powodu używania konopii i ich pochodnych, badań KBdsPN dot. używania przez dzieci i młodzież alkoholu, który jest dla tej grupy wiekowej prawnie niedostępny, efektów polityki Holandii w zakresie dostępności narkotyków itd., itp.
Macie prawo myśleć o sobie.
Tu nie ma prostych rozwiązań. Zarówno prohibicja jak i pełna legalizacja niosą szanse i zagrożenia. Wiele osób próbuje to rozważać od czasów Marka Kotańskiego.
Ale cóż …
Chyba rzeczywiście jestem stetryczałą fundamentalistką, która – ponieważ nie rozumie potrzeb młodych i jest zgorzkniała – stara się nie dopuścić, by inni mieli w życiu przyjemności, niczym „pies ogrodnika”.
Także nie przepadam za alkoholem, faktycznie, jak ja mogę się w ogóle wypowiadać?
Sprawdzę w szafie – pewnie znajdzie się gdzieś moherowy berecik.
Pozdrawiam
Margola, sarkazm jest tutaj niepotrzebny, lepiej podaj parę interesujących Twoim zdaniem linków i książek.
Chociaż bezpośrednio nie zajmuję się tymi zagadnieniami też uważam, że w tej sprawie nie ma prostych i uniwersalnych rozwiązań.
Margola
Proszę tu za dyplomami i osiągnięciami się nie chować.
Ja tu z Margolą dyskutuję.
Konkretnie z argumentami Margoli bym chciał ale argumentów brak.
Nie odpowiada Pani na zadane pytania.
Proszę odeprzeć lub przyznać rację moim argumentom.
Ja pani nie uczę.
Ja Pani objaśniam jak świat wygląda i jakie są skutki prohibicji, bo się Pani berecik chyba na oczy zsunął i nikogo ani niczego poza pacjentami Pani zdaje się nie dostrzegać.
Pani będzie brnęła w nieskuteczne metody radykalizując je w miarę jak coraz bardziej nieskuteczne będą się okazywały.
Tak mają ludzie którzy wiedzą lepiej.
Pewnie jest Pani przeciwniczka kuracji metadonowej?
Bo człowiek siłą woli powinien się z upadku podnieść a nie tak na skróty i łatwiznę iść?
Margola,
Dlaczego sie tak szybko poddajesz. Poducz nas troche. Przemawiaja do mnie Twoje slowa:
„Co Was tak rozgrzało? Dorośli faceci, żeby dobrze się poczuć potrzebują marihuany? Macie tyle możliwości we współczesnym świecie a chcecie iść na łatwiznę i pozwolić, żeby substancje chemiczne was wyręczały w radzeniu sobie z życiem?”
Jestem na zakrecie zycia i wlasnie odkrywam „dobroci” wodki z sokiem i butelki wina do kolacji. Swietne dopalacze. Dziecku wytlumacze, ze jak cos, to niech sobie lyka, i ze jak on tez bedzie na zakrcie, to mu pewnie lzej bedzie, bo juz Maryche i inne cuda kupi sobie w kiosku „Ruchu”.
Uwazam, ze swiat jest wciaz tak kiepsko urzadzony, bo dawno temu ludzie nauczyli sie zabijac troski w sposob latwy, lekki i przyjemny. Dzieki temu zawsze tylko od trosk uciekamy i tych prywatnych i tych globalnych. Zapic, zapomniec i aby jako tako do wlasnej trumny dotrwac. Stanac twarza w twarz z problemami i sie nie urznac, to akurat niemeskie jest. Meskie jest sie zapic i zapomniec.
Czytam sobie „Inteligencje emocjonalna”. Szkoda, ze autor nie napisal jej przed wynalezieniem technologii produkcji alkoholu. Moze nie wybieralibysmy dzisiaj najmniejszej linii oporu, (czy jak tam z tym oporem bylo?)
Witam Panowie
Adam J. oraz tsubaki
Całe popołudnie myślę, co mogłabym powiedzieć o marihuanie i problemach związanych z jej używaniem -żeby było sensownie i krótko.
Na początek kilka źródeł:
1.”Raport krajowy za rok 2009″ – dostępny na stronie http://www.narkomania.gov.pl Należy wejść w zakładkę Epidemiologia a następnie wybrać „zgłaszalność na leczenie” (tam jest link do Raportu). Zamieszczono tu kompletny zestaw informacji z różnych badań i przygotowanych przez różne instytucje, jest też trochę porównań z krajami europejskimi. Polecam szczególnie rozdział 4.1.
2. S.A. Maisto, M. Galizio, G.J. Connors: Narkotyki: Zażywanie i nadużywanie, 2000, „książka ta analizuje złożoność ludzkiej konsumpcji narkotyków na poziomach biologicznym, psychicznym i społecznym” angielski podręcznik dla studentów w polskim tłumaczeniu. Polecam rozdział „Narkotyki i układ nerwowy”.
Warto zajrzeć do kilku pozycji Jolanty Rogali – Obłękowskiej z UW.
3. Fragmenty wypowiedzi lekarza psychiatry uzależnionego od heroiny (były zamieszczone w „GW”) trzeba wpisać w wyszukiwarkę to, co wyżej. Warto przeczytać całość (kilka stron).
To tyle, choć wartościowych źródeł jest bardzo dużo.
Powiem tylko, o kogo najbardziej się obawiam:
O nastolatki w wieku gimnazjalnym, dla których ciekawość jest podstawą rozwoju na równi z kwestionowaniem opinii i postaw dorosłych. Które zaburzają równowagę biochemiczną swojego dorastającego organizmu, wybierając z naszych zachowań te, które ich zdaniem świadczą o nieskrępowanej wolności wyboru.
Moim zdaniem legalizując narkotyki nie ustrzeżemy młodych przed ich intensywniejszym używaniem ograniczając prawo zakupu tylko dla osób dorosłych – podobnie jak to się stało z alkoholem i papierosami. Eksperymentowanie z własnym mózgiem zdarza się prowadzić w konsekwencji do tzw”podwójnych diagnoz” (uzależnienie i zaburzenia psychiczne równocześnie). Są tylko 4 placówki zajmujące się takimi chorymi (ok.70 łóżek) na całą Polskę. Tak mało mamy możliwości pomocy ambulatoryjnej, miejsc w ośrodkach dla nieletnich z problemem narkotykowym. Rodzice przechodzą gehennę starając się znaleźć pomoc, której często ich dzieci wcale nie chcą przyjąć …
Mogłabym jeszcze wiele powiedzieć, ale samą mnie to już zmęczyło.
Dziękuję za podtrzymanie na duchu.
Szanowny tsubaki
Rozważ możliwość poszukania pomocy. Jeśli w trudnych zawirowaniach życiowych alkohol okazuje się skutecznym pocieszaczem to to niepokojący prognostyk. Każdy potrzebuje wytchnienia od zmartwień a uspakajające działanie alkoholu może okazać się pułapką. Między innymi dlatego staram się świadomie z niego rezygnować bo kiedyś odkryłam, że kieliszek malinówki przed snem pomaga odegnać „demony” i można łatwiej zasnąć. Tylko jakoś ta butelka dziwnie szybko się opróżniała …
Może Cię to trochę uspokoi: powiedziano mi na pewnym szkoleniu, że jeśli jestem tego (j.w.) świadoma to już połowa sukcesu. Problemy nadal mam, chęć na malinówkę też mnie niekiedy nachodzi, ale dobrze też przed snem poczytać np: o Nowym Yorku i jakoś to się kręci.
Trzymaj się
Szanowny Parkerze
Uśmiechnęłam się, bo rzeczywiście za dyplomami mogłabym się fizycznie schować, tyle ich.
Nie czyni mnie to oczywiście mądrą, ale przykro mi, że uważa mnie Pan za mieszczącą się w kategorii: „ludzie którzy wiedzą lepiej”.
Postaram się odpowiedzieć jutro na Pana pytania.
A dziś tylko o metadonie.
Znowu się uśmiechnęłam. Pana słowa przypomniały mi taką sytuację. Kilkanaście lat temu uczestniczyłam w zajęciach prowadzonych przez księdza Arkadiusza Nowaka. Wśród uczestników byli profilaktycy, policjanci i księża. Taki ciekawy zestaw. Jeden z młodych księży głośno wyraził sprzeciw wobec stosowania leczenia metadonem – używając przywołanego przez Pana argumentu. Ksiądz Nowak bardzo się zdenerwował a udzielając odpowiedzi powiedział, że nawet w religii katolickiej jest gradacja grzechów: są śmiertelne ale też zwykłe (chyba tak to brzmiało).
I że nie wolno nam się arbitralnie wypowiadać, bo nie mamy pojęcia jak cierpi osoba na głodzie heroinowym.
Mnie przekonał.
Do jutra.
Margola,
Dziekuje za slowa wsparcia i podzielenie sie osobistymi przmysleniami. Pierwszy raz w zyciu doswiadczam i rozumiem o chodzi z uzywkami, dlaczego czlowiek potrzebuje, choc wie, ze to pullapka, dlaczego nie moze przestac.
Dlatego nie przkonuja mnie zadne z argumentow przytaczanych przez zwolennikow legalizacji. Moze to nieludzkie co powiem, ale jak mam wybierac miedzy potencjalna smiercia ludzi uwiklanych w przemyt, a potencjalna smiercia mojego dziecka to wybieram ta pierwsza. Tak jak Pani powiedziala: ciekawosc gimnazjalisty jest naturalna czescia rozwoju, jest potrzebna. Wszyscy dorosli kiedys probowali popalac i popic i kazde nastepne pokolenie bedzie poddawac sie ciekawosci. Takze w stosunku do narkotykow, kiedy tylko stana sie latwo dostepne.
Cześć tsubaki,
Dawno Cie nie było.
Co to za zakręty?
Wyprostuj się trochę i nie pij.
A jak już masz problem to się lecz.
Im szybciej zaczniesz tym szybciej sobie pomożesz.
Uważasz, że jakby alkohol był nielegalny to byś nie piła?
Alkohol jakby go zdelegalizować byłby tak samo łatwo dostępny jak dziś narkotyki dla młodzieży.
Zapytajcie swoich uczniów licealistów czy gdyby miel ochotę zapalić trawkę lub gdy mają taką ochotę, bo pewna cześć na pewno pali czasami lub jakąś amfę czy ekstazy używa, to mają jakiś kłopot z zakupem?
W ankiecie anonimowej oczywiście.
Gotówki czasem nie mają 🙂
Legalizacja ułatwia dostęp ale nie zwiększa ilości uzależnionych.
Tak jak dostępność alkoholu nie wpływa na liczbę alkocholoków.
PS. W Polsce nie wolno reklamować alkoholu.
Z wyjątkiem piwa.
Szlachetnej i drogiej whisky nie wolno,szampana nie wolno ami Martini.
Czyli nie wolno reklamy alkoholu kierować do dojrzałej części społeczeństwa.
Ale do młodzieży skierowaną reklamę to wolno.
Sportowcy namawiają młodych na piwko i muzycy tak po męsku grają nam sponsorowani przez browar.
Takie debile siedzą w Polskiej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych.
I te debile opowiadają się za ograniczaniem ilości punktów sprzedaży alkoholu.
Bo tak właśnie u nas się rozwiązuję problemy.
http://www.czerwonytulipan.olsztyn.pl/index.php?m_id=11&pod_id=17
http://www.czerwonytulipan.olsztyn.pl/index.php?m_id=11&pod_id=5
margola
No to się ciesze, że do metadonu Panią ksiądz przekonał.
Ale przyzna Pani, że środowiska o monarowskiej filozofii nie są zwolennikami tego sposobu leczenia.
I prawdą też jest, że skuteczność terapii metadonowej jest wielokrotnie wyższa niż monarowskie metody przy leczeniu uzależnień od heroiny.
Czemu jej nie stosują w takim razie?
Bo wierzą w skuteczność abstynencji i prohibicji.
Bo jeśli abstynencja leczy narkomana to prohibicja uleczy społeczeństwo.
Per analogia chyba.
Narkoman musi być abstynentem żeby żyć a społeczeństwo nie może być abstynenckie i żadne zakazy tego nie zmienią.
Powtarzam.
Narkotyki są powszechnie dostępne dla młodzieży.
Część z niej się uzależnia.Zdecydowana większość nie.
Czyli nie z powodu niedostępności zdecydowana większość nie popada w nałogi jak narkomania czy alkoholizm.
Pani się boi, że jak się zalegalizuje to liczba uzależnionych wzrośnie.
Pani się nie boi, nie wzrośnie.
Badanie mówią, że nie wzrośnie.
Pani metody zapobiegania uzależnieniom się nie sprawdziły.
Pani da innym teraz spróbować.
Im też zależy żeby walczyć z narkomanią.
Tylko innymi metodami.
Skuteczniejszymi i mniej bolesnymi,szanującymi wolność jednostki tak przez Panią lekceważoną.
Ps.
Czy w Monarze nadal stosuje się taka metodę psychologiczną wobec pacjentów, że najpierw muszą się o dno otrzeć,zrozumieć, że nic nie są warci, żeby dopiero z takiego poniżenia samego siebie się podźwignąć i dosłownie od dna odbić.
Bo ja pamiętam takie metody, Kotański o tym u nas w szkole opowiadał w latach osiemdziesiątych jak go zaprosiliśmy na pogadankę.
Dobrze to zapamiętałem bo już wtedy przeciw takim metodom protestowałem i jak stwierdziła pani dyrektor, parker jak zwykle przyniósł wstyd nasze szkole.
Czułem się wyróżniony.
parker,
Może mi Pan nie wierzyć, wczoraj od 22 do 23 wpisywałam odpowiedź na Pana argumenty a potem komunikat „błędnie wpisany kod, spróbuj ponownie” i nawet mąż do spółki z córką nie byli w stanie mi go odzyskać. Z rozpaczy zjadłam drugą kolację i nie mogłam spać pół nocy.
Myślałam o tym, co napisałam.
Że mimo moich starań bardzo przypominało to oddawanie ciosów na ringu.
Dotarło do mnie, że tylko historie konkretnych osób, osób których twarze znam – są dla mnie ważne i motywują do starań.
Dochody przestępczości zorganizowanej, krwawe walki policjantów i żołnierzy, którzy przecież wybrali swoje zatrudnienie, wolność jednostki w zderzeniu ze społeczną opresją norm prawnych i etycznych interesują mnie tylko teoretycznie i nie czuję powołania do kształtowania polityki społecznej w skali makro.
Tu przerwę. Ciąg dalszy w następnym wpisie (może ten poprzedni był za długi?)
parker,
O ile dobrze Pana zrozumiałam, legalność dostępu do narkotyków spowoduje:
– utratę dochodów narkotykowej przestępczości zorganizowanej i w rezultacie jej upadek,
– zwiększy się poczucie bezpieczeństwa ludności,
– praca służb bezpieczeństwa (żołnierzy i policjantów) będzie mniej niebezpieczna,
– wygaśnie wiele konfliktów finansowanych z pieniędzy za narkotyki,
– nie zwiększy się a wręcz przeciwnie zmniejszy ilość osób z problemem narkotykowym,
– państwo zwiększy swoje dochody (opodatkowanie sprzedaży narkotyków).
I dalej.
Stosowane przez moje pokolenie (mam 47 lat) sposoby pomocy (ja nie walczę z narkomanią tylko staram się zapobiegać jej rozprzestrzenianiu)
osobom z problemem narkotykowym (szeroko rozumianym) są mało lub w ogóle nieskuteczne. A dodatkowo tkwimy w błędzie i go powielamy – stąd też nasza nieskuteczność.
Metody MONARU kwestionują podmiotowość i godność jednostki ludzkiej, niszczą jej poczucie własnej wartości i ocierają się o znęcanie społeczności nad pojedynczymi narkomanami przy akceptacji terapeutów.
Ludzie z mojego pokolenia powinni ustąpić pola młodszym, którzy lepiej rozumieją problemy narkotykowe i skuteczniej z nimi sobie poradzą (także z uwagi na zmniejszoną z powodu legalizacji ilość pacjentów).
Czy dobrze Pana, parker, zrozumiałam?
I jeszcze tylko jeden kawałek.
parker,
Przemyt papierosów i alkoholu organizowany min. przez zorganizowane grupy przestępcze – mimo legalnej dostępności tych produktów – związany jest z ceną na legalnym rynku ( w moim mieście była afera – jeden z właścicieli lokalu gastronomicznego zaopatrywał się w alkohol z przemytu, dolepiał kradzione banderole i sprzedawał gościom lokalu. Może mu skonfiskują luksusowe BMW).
Jaka powinna być cena legalnych narkotyków, żeby uczynić przemyt nieopłacalnym?
Obawiam się, że praca żołnierzy i policjantów zawsze będzie ryzykowna i niebezpieczna, ale jest w naszym kraju wybierana dobrowolnie. Zdarza się, że jest wybierana właśnie z uwagi na tę „adrenalinę”.
Dochody państwa z tzw”korkowego” są w sporej części przeznaczane na walkę z alkoholizmem, proponuje Pan podobnie zrobić z dochodami z narkotyków. Mam nadzieję, że się Pan nie przechwalał i zna skuteczniejsze niż nasze sposoby pomocy nałogowcom i Pana pokolenie lepiej wykorzysta pieniądze z ewentualnego podatku od sprzedaży narkotyków.
Małe miasto, takie jak moje, stwarza ograniczone możliwości uzyskania pomocy, nawet nieskutecznej, jakiejkolwiek. Prywatna też nie jest łatwo dostępna. Mało jest chętnych do pracy w takich środowiskach. Z jakiego środowiska spogląda Pan na problem legalizacji narkotyków?
Na świecie wymyśla się wciąż nowe sposoby pomocy. Ich skuteczność jest różna. Różne kryteria skuteczności się przyjmuje.
Moim zdaniem kilkuprocentowa skuteczność terapii (ukończenie terapii i 5 lat abstynencji) często wynika z istoty procesu uzależniania się i z mechanizmów obronnych uruchamianych przez tę chorobę oraz używania narkotyków przez młode, budujące swą równowagę biochemiczną organizmy nastolatków.
Metody zawsze warto oceniać i poprawiać lub zmieniać. Ale to wymaga czasu, fachowców, pieniędzy i chętnych do uczenia się.
To tyle. Ale mnie Pan przećwiczył!
Ciekawie (i z silnymi emocjami) było poznać inny punkt widzenia.
A czesc Parker!
Zrobilam sobie dluugie wakacje nad morzem, obserwowalam rodzicow, ktorzy tak naiwnie wierza w wyjatkowosc swoich dzieci. Jednego nawet „obrugalam” za to, w emocjonalnie inteligentny sposob, tak, ze nawet sie usmiechal do mnie.
Dziekuje za porady, na balet chadzalam, to sie prosto mam, a zakrety takie jak wszyscy, nic ciekawego. Tylko, ze ja leniuch zamist prostowac jeden zakret za drugim, biore sie za przyjemniejsze rozwiazania. Przysiegam, ze znajac wlasne lenistwo, nie zdobylabym sie w zyciu na szukanie po spelunkach zakazanych trunkow.
Nie, dla mnie stanowczo, prohibicja wszystkiego bylaby zbawienna. Czlowiek krochy jest, po co go na pokusy wystawiac?
Margola, dziękuję za linki, raport już przejrzałem a wywiad przeczytałem – ciekawy, dziwne, że wcześniej go nie zauważyłem.
Widzę, że masz bardzo emocjonalny stosunek do problemu, a Parker skutecznie to wykorzystuje, niemniej na część jego argumentów nie reagujesz.
Piszesz:
„Macie prawo nie znać (…) efektów polityki Holandii w zakresie dostępności narkotyków …”
Nie wiem czy mam prawo ale przejrzałem trochę sieć i nie znajduję informacji świadczących o niekorzystnym wpływie panujących tam przepisów na rzeczywistość. Owszem wielu komentatorów zwraca uwagę na wewnętrzną niespójność, a nawet sprzeczność tych przepisów jednak zdaje się, że w praktyce są korzystne.
Piszę o tym, ponieważ ten fragment Twojej wypowiedzi jest kluczowy dla wniosków płynących z tej dyskusji. Albo potrafisz skutecznie wykazać, że polityka Holandii jest błędna lub przynajmniej efekty tej polityki są niejednoznaczne albo Parker ma rację.
AdamJ,
cieszę się, że zajrzałeś do tych materiałów
W sprawie Holandii chodziło mi o trzy sprawy:
– zaostrzenie przepisów dot. np:odległości coffy shopów od szkół jako odpowiedź na narastanie problemu używania narkotyków wśród nieletnich,
– uciążliwość narkoturystyki dla Holendrów (min. nagminne łamanie przepisów w coffy shopach np: dot. ilości magazynowanych narkotyków, związanych min. z zakupami licznych turystów),
– odwrót od polityki tolerancji i współistnienia, wielokulturowości z uwagi na tworzenie się licznych enklaw narodowościowych i religijnych odpornych na próby włączenia w obieg społeczny, ich izolowanie się i nasilanie postaw ekstremistycznych.
Nie wiem, czy polityka Holandii jest błędna czy nie i dla mnie nie jest to tak kluczowe, jak dla Ciebie. Mam swoje zdanie ale nie mam ambicji posiadania racji.
Pozdrawiam
Margola, ja natomiast nie mam sprecyzowanych poglądów w tej kwestii. Natomiast nie sposób nie zauważyć takich krajów jak Holandia, obecnie również Czechy i innych które w mniejszym lub większym stopniu tolerują używanie marihuany i innych narkotyków. Z drugiej strony jest mi bliskie stanowisko Tsubaki, która twierdzi, że dla niej obecne prawo jest skutecznym narzędziem zniechęcania do zakupu i używania narkotyków – dla mnie również. Ty i Parker zaprezentowaliście dość skrajne i jednoznaczne poglądy, ja występuję raczej w roli obserwatora, istotne są argumenty, którymi się posługujecie.
Witam,
AdamJ
Myślisz, ze parker mnie podpuszczał?
Sama jestem zaskoczona, że tak emocjonalnie zareagowałam.
Chyba zbyt poważnie traktuję swoją pracę i ludzi w ogóle. Muszę wyluzować, bo to nie służy ani mnie ani moim klientom.
Ja taka stara, wyga dałam się podejść?!
I ostatnie odniesienie do tej dyskusji. Jest ciekawy artykuł Victora Mravcika „Problem narkotykowy w Republice Czeskiej” w czasopiśmie „Serwis informacyjny Narkomania” Nr 1/ 2010, dostępny pod adresem:
http://www.narkomania.org.pl/czasopisma/Serwis-Informacyjny-Narkomania
Dziękuję za poważne potraktowanie moich wpisów.
Przyznam że nie mam siły czytać całej dyskusji, więc wtrące cos z mojego doświadczenia. Rzuciło mi sie w oczy wnioskowanie idące mniej wiecej tak: obecnie alkohol jest niby od 18 ale gimnazjaliści maja do niego dostęp ogromny, jak tak bedzie z narkotykami to bedzie katastrofa. Otóż obecnie maja nie mniejszy dostep do narkotyków, pomijajac dopalacze, już za „moich czasów” czyli niemal 10 lat temu BEZ ŻADNEGO PROBLEMU, każdy uczeń gimnazjum (mojego, ok 1000 uczniów!) mógł na życzenie pójść do „kolegi z podwórka” i za ok 20 zł kupić sobie dość marychy na skreta. Palacy regularnie nie mieli problemu, najwyżej finansowy bo wtedy 20 zł to nie to co teraz, a ci co jeszcze nie próbowali nie raz byli po prostu uwiedzeni „nielegalnością” całej operacji i namowami kolegi-dilera. Nie żebym był za legalizacja wszystkiego ale akurat z marihuaną jest ten problem że jest BARDZO powszechna, więc albo zalegalizować albo dokonać cudu bo na obecnej sytuacji zyskuje tylko producent i diler. Tyle z autopsji.
Margola, jeszcze raz dziękuję za link. Ciekawa sprawa z tym artykułem, media zupełnie inaczej to interpretują. Muszę chyba wybrać się do Czech (mam niedaleko) i sprawdzić osobiście jak to w praktyce funkcjonuje.
Myślę, że w tym procederze właśnie o to chodzi, z jednej strony zliberalizować prawo, z drugiej nie przyznawać się oficjalnie do tego.
Pozdrawiam
„Nie żebym był za legalizacja wszystkiego ale akurat z marihuaną jest ten problem że jest BARDZO powszechna,”
Jazda po pijanemu i przemoc w rodzinie tez sa BAAAAARDZO rozpowszechnione. Moze zalegalizujemy? I kradzieze tez.
Jak kogos kreci „nielegalnosc” to juz ma taki charakter i niech go rozwija na wlasna odpowiedzialnosc. Ja lubie zyc zgodnie z prawem i moje dziecko tez tak wychowuje. Dopoki narkotyki beda nielegalne, nic mi, ani dziecku nie grozi.
Sklepy z dopalaczami zniknęły z Polski raz na zawsze
Ciekawe co z tego wyniknie…
I jeszcze tutaj:
Premier Tusk: w sobotę sklepy z dopalaczami zniknęły raz na zawsze
Pożyjemy, zobaczymy…