Zniżka na marihuanę

Jakiś czas temu poparłem żądanie przywrócenia 50-procentowych zniżek na PKP dla studentów, a dziś złożyłem podpis w sprawie legalizacji marihuany. Zacząłem nawet podejrzewać, że obie inicjatywy organizowała ta sama grupa. W końcu jak student ma pieniądze, to chciałby je wydać na coś przyjemnego.

Nie ciągnie mnie do narkotyków, ale wystarczy jedna podróż koleją, abym zmienił zdanie. Dlatego rozumiem studentów, którzy często gęsto wystawiają swój organizm na katusze kontaktu z PKP, że po czymś takim muszą zapalić. Tytoń, niestety, to za mało.

Uważam, że marihuana nie powinna być dostępna dla wszystkich, a jedynie dla tych, którzy decydują się jeździć koleją. Zresztą nie trzeba wprowadzać wielkich zmian, bo już od dawna dworce przypominają koczowiska narkomanów. Nieraz nie wiem, co tu się oferuje: dawanie w żyłę czy przejazd pociągiem. Wystarczy zalegalizować tę rzeczywistość i będziemy przynajmniej wiedzieli, dlaczego tak się dzieje na dworcach. Poproszę zatem bilet do Suwałk i – na wszelki wypadek, gdyby pociąg się spóźniał – działkę pierwszej klasy. Czy mogę liczyć na jakieś zniżki?