Męska w damskiej
Każda szkoła ma swoje dziwactwa. W mojej też ich nie brakuje. Na przykład na pierwszym piętrze toaleta dla mężczyzn znajduje się w środku damskiej. Męska jest zamykana na klucz i służy nauczycielom, natomiast damska jest dla uczennic. Wygląda to mniej więcej tak: wchodzę do damskiej ubikacji, gdzie prawie zawsze jest olbrzymia kolejka, odpowiadam na liczne „dzień dobry”, otwieram drzwi i siadam na sedesie. Oczywiście bez powodzenia, bo przecież organizm niczego z siebie nie wydusi, gdy na zewnątrz trajkocze sto dziewczyn. Próbuję na następnej przerwie, ale trafiam na to samo: na kolejkę uczennic, pozdrowienia i totalną niemożność skorzystania z toalety. A wszystko przez to, że męska jest w damskiej.
Najdziwniej jest we wrześniu, gdyż wtedy trafia się na uczennice z pierwszych klas, które nie mają pojęcia, jak dziwacznie urządzona jest nasza szkoła. Wchodzę więc do damskiej, widzę, jak dziewczyny panikują, bo nie wiedzą, o co mi chodzi. Mówię więc pierwszy „dzień dobry”, następnie otwieram tajemne drzwi, które prowadzą do ubikacji męskiej. Nie ma to jak pomysłowość architektów.
Pamiętam, jak po zlikwidowaniu starej palarni, którą zamieniono na salę lekcyjną, nową urządzono na parterze (dziś jest tam sekretariat szkoły języków obcych). Nie mieliśmy pojęcia, że jedne z drzwi prowadzą wprost do pokoju dyrektora (tajne wyjście). Któregoś dnia siedzieliśmy tam i głośno narzekaliśmy na zarobki, życie i oczywiście władzę, czyli szefa. Taki już jest zwyczaj, że pracownicy mówią o swoim przełożonym, a uczniowie o nauczycielach. To całkiem niewinna rozrywka i nie ma w niej nic złego. Gdy tak sobie gadaliśmy, zaciągając się dymkiem, nagle otworzyły się te dziwne drzwi i stanął w nich wilk, o którym była mowa. Po prostu czysta bajka. Każdy z nas spiekł raka i wyglądał jak Czerwony Kapturek. Ja od tej pory nie palę. Przynajmniej w pracy. Z toalety też korzystam wyłącznie pod najsilniejszym przymusem. I to jest najlepszy dowód, że nawet największa głupota może przyczynić się do zwiększenia wydajności. Bo zamiast sikać i palić papierosy, faceci u nas muszą pracować. Jeśli zaś chodzi o wydajność nauczycielek, to jest to całkiem inna bajka.
Komentarze
O! u nas też jest męska w damskiej! Może się zaraz okaże że to norma 🙂
To chyba dobrze, że trajkoczą. Nie słychać żadnych odgłosów.
To jeszcze nic. Są już szkoły ( w Łodzi i Wrocławiu na przykład) gdzie wejście do budynku uzależnione jest od posiadania karty bankomatowej PEWNEGO banku. Dyrekcje tych szkół nie widza w tym nic zdrożnego (poniżająca inwigilacja ucznia, zbieranie intymnych danych o uczniu przez bank np. dlaczego tyle opuszcza szkołę? może chorowity coś??? może leniwy???).
Gorzej – twierdzą (dyrekcje tych szkół) że to dla bezpieczeństwa ucznia!!!!!!!!!!!!!!!! Fakt, żaden zły człowiek, który zechce porwać jakiegoś ucznia (ile takich przypadków rocznie mamy w Polsce? Zero? Jeden? ) nie wpadnie na pomysł, żeby za stówę odkupić od kogoś kartę i wchodzić sobie do budynku ile dusza zapragnie.
Brzuch mnie rozbolał ze śmiechu (a jestem świeżo po operacji), kiedy przeczytałam ten wpis.
Ten wpis nadaje się, jako scenariusz do klasycznej polskiej komedii 😉
Gratuluję wpisu, współczuję i przepraszam, że trochę przez śmiech.
pozdrawiam serdecznie,
Mam pytanie do Gospodarza. Prowadzi Pan nauczycielski blog od paru lat ,a jednocześnie od wielu,wielu lat w Polityce (w wydaniach papierowych) nie ukazał się ani jeden artykuł o oświacie PUBLICZNEJ.Ten temat tu nie istnieje.Czy Pański blog nie pełni funkcji listka figowego mającego ukryć ten fakt? Nigdy nie zaproponowano Panu napisania takiego artykułu,który mógłby być początkiem dyskusji na temat publicznej oświaty? A może nie czuł Pan potrzeby wyjścia z tymi sprawami do masowego czytelnika? Jeden, czy dwa dramatyczne listy pracowników wyższych uczelni w ostatnich latach błagajacych o rozpoczęcie takiej debaty (drukowane w innych gazetach) pozostają bez echa.Dlaczego Polityki,tygodnika o problematyce społecznej, ten temat nie interesuje? Taka polityka? Właśnie wchodzi do szkół reforma Hall. A gdzie dyskusja nad nią?
„Pod kancelarią premiera związki zawodowe będą protestować przeciw dodatkowym godzinom zajęć. Do protestu nauczycieli z całej Polski dołączają również związkowcy z województwa opolskiego. Manifestacja w Warszawie jest również brakiem odpowiedzi na 21 postulatów „Solidarności”, które przesłano do premiera.” – to poranna informacja podana przez Radio Opole.
Dzieje się to 2 dni po spotkaniu delegacji ZNP z prezydentem Bronisławem Komorowskim i minister edukacji Katarzyną Hall, na którym omawiano sprawy bieżącej polityki oświatowej oraz przyszłości polskiej edukacji.
Dwa związki – dwie wizje w jaki sposób rozmawiać z władzami.
Mało tego, 2 godziny karciane jakie wynegocjował ZNP, w zamian za rezygnację rządu z redukcji etatów (większe pensum = kilka tysięcy zwolnionych nauczycieli) są przyczyną strajku Związku Solidarność.
To niesamowite – jak jeden polityk zdołał podzielić społeczeństwo, hierarchów kościelnych i związki zawodowe. Podzielił całe towarzystwo dokładnie na pół.
Pięknie ujął sytuację Tomasz Jastrun (Newsweek,37/2010) :
„Przecież żyjemy w kraju, gdzie dobrze ma się demokracja, radzimy sobie ekonomicznie, a tu proszę, jak płonie zimna wojna domowa. Nie ma bardziej okrutnych wojen, niż te domowe, to jak małżeństwo w trakcie burzliwego rozwodu”.
W łódzkich akademikach są koedukacyjne prysznice (z zasłonkami, żadnych zamków) i toalety… ale nikt nie narzeka.
W szkole, w której swego czasu pracowałam, też było ciekawie. Toaleta dla nauczycielek była na parterze; standard – trzy umywalki, nad nimi lustra, w końcu pomieszczenia drzwi, za nimi pojedynczy sedes. Identyczne pomieszczenie na II ptr przeznaczone było dla nauczycieli z tym, że yły tam jeszcze 2 pisuary. Drzwi zewnętrzne, jak każde drzwi w szkole otwierał tzw klucz uniwersalny. Pięknie; tyle, że laboratorium chemiczne było też na parterze i jego kierownik musiał wdrapywać się na drugie piętro w celach wiadomych. Pan Andrzej (elegant starej, dobrej szkoły) wydedukował, że w czasie lekcji z damskiej toalety rzadko ktoś korzysta i postanowił sam się tam udać. Wszystko byłoby dobrze gdyby zamknął się od środka na klucz i pozostawił klucz w zamku. Starym nawykiem jednak wyciągnął klucz z zamka. Jedna z chemiczek też chciała skorzystać – klucza w zamku nie było, czyli wolna droga. Stanęła w drzwiach i ją przymurowało : wysoki, siwy, niesłychanie nobliwy doktor – analityk stoi w damskiej toalecie i siusia do umywalki : horrendum! Nasz elegant też musiał zgłupieć, bo nie przerywając ważnej czynności , drugą wolną ręką zaczął wykonywać szerokie gesty zapraszające „Ależ proszę, Koleżanko, tam dalej jest wolne, proszę się nie krępować!” wykrzykiwał. Panią Basię po chwili odblokowało i uciekła dusząc się na poły ze śmiechu, na poły z oburzenia. I choć była szalenie nobliwa i mieszczańska, nie wytrzymała i wszystko to puściła w obieg.
Pani Agato,
w „Polityce” papierowej ukazują się od czasu do czasu teksty o tematyce edukacyjnej. To prawda, nie są one mojego autorstwa. Trudno jest mi wypowiadac się na temat polityki wydawniczej „Polityki”. Ja tu piszę blog i nie upominam się o więcej. Myślę, że pytania, które Pani, stawia, powinny być skierowane do Naczelnego, a nie do mnie.
Serdeczności
DCH
Kłopotliwa sprawa, przyznaję. Zapewne rozwiąże się wtedy, kiedy w końcu któraś z uczennic (albo ona, albo ktoś z rodziców) poskarży się we właściwej miejscowo prokuraturze, że zachodzi podejrzenie molestowania seksualnego lub coś podobnego. W końcu, jakkolwiek na to nie patrzeć, to osoba płci przeciwnej, wchodząca do nieswojej toalety, ogromnie się na taki zarzut naraża.
Osobiście podziwiam odwagę osobistą dyrektora, na którym przecież spoczywa zasadnicza odpowiedzialność w przedmiocie zapewnienia bezpieczeństwa uczniom, a który w razie zgłoszenia takiego wniosku znajduje się na linii strzału.
Ja tam bym z ostrożności unikał tego rodzaju sytuacji, zwłaszcza jeśli się weźmie pod uwagę, jak śliska i nieokreślona jest materia tego całego molestowania.
Jeszcze raz powtórzę – podziwiam odwagę.
Te „sralnikowe wygody” jakie opisujecie sa nie do uwierzenia ! Jak mozna trzymac ludzi (LUDZI !) w takich warunkach ? Pisuarki to jeszcze pol biedy ale number two ? I te szkoly nie sa w buszu ? Ja w to poprostu nie wierze. Idzcie sie wypchac !
Kreatywność królików KOR, S i Krk jest nieograniczona.
Taki idiotyzm nie był możliwy za komuny.