Nowi w pokoju
W szkołach wciąż pracują ci sami nauczyciele. Można wyjść na dziesięć lat i wrócić nieomal do tego samego zespołu. Wymiana pracowników prawie się nie odbywa. Ma to swoje dobre strony, jak i złe. Dobre jest to, że znamy się jak łyse konie, a złe, że jeden drugiego już nie inspiruje. Czym ja mogę zaskoczyć kolegów, gdy dobrze wiedzą, czego się można po mnie spodziewać. Podobnie oni – niczym mnie nie zadziwią, więc nawet się nie starają, bo i po co?
W moim liceum w tym roku pojawiło się sporo nauczycieli, którzy uzupełniają etat. Są z innych szkół, a do nas przychodzą tylko na kilka godzin. Co wejdę do pokoju nauczycielskiego, to trafiam na nieznaną istotę. Rozmowa z obcym to nie to samo co ze swojakiem. Każdy z nas stara się pokazać z jak najlepszej strony. Trzeba przecież zrobić dobre wrażenie. I te rozmowy, nie ma co ukrywać, są naprawdę poruszające. Żadna tam paplanina o głupotach. Ze swojakami gada się właściwie o niczym, np. że zdrożało albo staniało, natomiast z obcymi to się człowiek stara. Obcy też się wysila. I z tego wysiłku rodzi się wyższa kultura kontaktów międzyludzkich, zwiększona motywacja do pracy, a nawet radość życia. Obcy bowiem mają tę zdolność, że trudno przejść obok nich obojętnie. Na swoich, niestety, każdy zobojętniał.
Nauczyciele, którzy uzupełniają etat w moim liceum, stanowią dla nas wielką wartość. Pobudzają. I to jeszcze jak! Dlatego bardzo się cieszę, że do nas przychodzą. Odświeżają nam powietrze, trochę już zatęchłe, że aż miło.
Komentarze
A mnie Ync pobudza, och jak bardzo mnie on pobudza… Chociaz juz nie taki znowu nowy.
A co tu tak cisza wokół artykułu w ostatnie Polityce: „Szkoła szkodzi na mózg” ?
Ostatnio na zebraniu komisji przedmiotów humanistycznych miałem wystąpienie odnoszące się do nowoczesnych trendów w edukacji (edutainment, e-learning, i-nauczanie), przy okazji skomentowałem ten artykuł z „Polityki” i dodałem, że to od nauczycieli – czyli od nas, zależy, w jaki sposób „zrewolucjonizujemy” swój sposób nauczania i czy wykorzystamy to, co już jest dostępne w nowych technologiach. Szkoda, że nie dane Wam było oglądać półdrwiących uśmieszków znacznej liczby nauczycieli. Żal.
@ync – a cóż powiesz o artykule „Krytyka pustego rozumu”, w którym mowa o tym, jak surfowanie po sieci zmienia nawyki mózgu?
Władek.
Gdzie znajdę ten artykuł ?
Nowi mają problemy: drżą, aby nikt nie zmienił im planu lekcji w szkole macierzystej lub tej drugiej, bo trudno będzie ,gdy plany zajęć się pokryją Staną niekiedy przed dylematem: w którym posiedzeniu Rady uczestniczyć w razie zbiegu terminów.,,Obcy się wysila”, gdyż chciałby się wkomponować dobrze w nowe środowisko. On przecież wie, ile się nabiegał, jakie poruszył znajomości, aby dostać godziny w innej placówce. Często pomagał w tym dyrektor jego pierwszej szkoły. A naiwni absolwenci szukali pracy…. Nie należy zazdrościć nowym tymbardziej, że ich umowy są na czas określony. Oni jednakze pobudzają, nie tylko do rozmów w pokoju nauczycielskim. Stanowią dla starych realną konkurencję.I dobrze!
Pan Chetkowski zapomnial podac gdzie Profesura ma klop. W damskim, w meskim czy lata w krzaki ? Przeciez nie wszyscy razem w Pokoju Nauczycielskim ! Czy Nowe dostaja wlasne klucze do ubikacji ? Czy moga tam pojsc po kolacji ? Czy te nowe to sa nowi w szkole czy nowiczki po studiach ? Slowo daje ze polece do tej szkoly popatrzec !
ync – „Polityka” nr 37 / 11 września
Co do ostatniego zdania – powiedzmy wprost – przychodzą naperfumowani.
?Szkoła szkodzi na mózg? dostępna online http://www.polityka.pl/spoleczenstwo/artykuly/1508366,1,szkola-oglupiania.read
Najlepsi uczniowie dadzą sobie radę – szkoda tylko, że po drugiej stronie Odry/oceanu.
Rzeczywiscie przeczytajcie polecany : „szkola szkodzi na mozg”! Dziwnym trafem wpadlam na ten artykul po obejrzeniu pierwszego dnia w szkole francuskich dzieci, gdzie urocza blondynka stwierdzila, ze szkola jest beznadziejna, nudna i ze wolalaby siedziec w domu. ? propos tych samych twarzy od lat przewijajacych sie w pokojach nauczycielskich, to zupelnie jak w polskizj zalosnej polityce! Pewni swoich stanowisk, znudzeni powtarzaniem od lat tego samego jedyne o czym marza to emerytura i terapia antydepresyjna.
Uwielbiam uwage Pana Dariusza:
„I z tego wysiłku rodzi się wyższa kultura kontaktów międzyludzkich, zwiększona motywacja do pracy, a nawet radość życia. Obcy bowiem mają tę zdolność, że trudno przejść obok nich obojętnie. Na swoich, niestety, każdy zobojętniał.” Jedyne, co powinnam pod tym napisac to Amen!
rw,
przeczytałem ten artykuł. Na wielu sprawach się nie znam, więc się nie wypowiadam, jednak co do jednego chyba mogę. Otóż zupełnie, ale to zupełnie nie podzielam entuzjastycznego podejścia autorki do, jak to była łaskawa określić, ‚młodzieżowego multitaskingu’. Skądinąd wiem, że Cezar i Napoleon byli w stanie jednocześnie dyktować kilka listów do różnych osób równocześnie, nie tracąc wątku i nie gubiąc sensu, jednak to były jednostki wybitne. Nastolatek, robiący jednocześnie wiele rzeczy, żadnej nie robi dobrze (lub prawie żadnej, zakładam, że muzyki nie da się słuchać ‚dobrze’ czy ‚niedobrze’). W efekcie takiej praktyki (a piszę z perspektywy starego, poczciwego UWr) dostajemy studentów, którzy na ogół nie są w stanie starannie, ze zrozumieniem przygotować jednego choćby wystąpienia na jakiś (nie zawsze przecież skomplikowany) temat. Są, rzecz jasna, jednostki wybitne, jednak przeciętny poziom studentów ogromnie się obniżył (obecnie studia dzienne wydają się zbliżać poziomem do dawnych studiów zaocznych). Gdyby zatem entuzjastyczny sąd o ‚multitaskingu’ był prawdziwy, to powinny być odczuwalne efekty tej praktyki – tymczasem jest gorzej, nie lepiej.
poza tym od kilku już lat obserwuję zjawisko, sprowadzające się do stwierdzenia, że ‚czego nie ma w Sieci, tego nie ma w ogóle’.
Między innymi dlatego nie fikałbym koziołków, sikając po nogach z entuzjazmu do internetu, multimedialności, multitaskingu itd.
Co wszakże nie ma związku z tematem tego wpisu o ‚nowych’ w pokoju nauczycielskim.
Mam pytanie.Czy nauczyciel bibliotekarz mający pensum 30 godz. tygodniowo,może mieć godziny ponadwymiarowe?
Nie powinien. W kazdym razie nie jest to dozwolone.
Mam pytanie.Proszę o szybka odpowiedź.Czy stawka nauczyciela za dyżur na przerwie jest taka sama jak za 1 godzinę lekcyjną ?
Niestety nie jest, ale powinno sie to zmienic w najblizszym czasie.
Mysia,czyli dyżury na przerwach są za darmo?
Gosciu drogi, obowiazuje cie pensum, w ktore wszystko masz wliczone. Jedynie chyba tylko zalatwiasz sie za darmo, no i oczywiscie dojazd do pracy. Ustawa to dokladnie okresla i chyba nic z tym na razie nie zrobisz. Pozdrawiam.
Mysia , prosze, wytłumacz mi, bo nie rozumiem , dlaczego bibliotekarz pracujący w szkole nie może mieć godzin ponadwymiarowych? Może nauczyciel, pedagog a bibliotekarz nie? Coś tu nie tak pozdrawiam
Ja uważam że godziny karciane powinni mieć nauczyciele którzy mają 18 godzin lekcyjnych na tydzień lub od 19 do 27 godzin czyli przedmiotowcy.Nie powinni ich mieć nauczyciele-bibliotekarze,bo mają najdłuższe pensum,30 godzin na tydzień.
Gościu też tak uważam jesli chodzi o godziny karciane (zgodnie z prawem w gimnazjach realizują tak jak wszyscy 2 godziny) natomiast myslałam,że pytanie dotyczy godzin dodatkowych, płatnych ponadwymiarowych pozdrawiam
Gosciu i TyTa Co Nie Wiesz:
Jestescie w bledzie i nie rozumiecie podstaw przepisow programowych. Jak bibliotekarz ma sie w ogole porownywac do nauczyciela? To moze zaraz zapytamy czy sprzataczkom placi sie za przerwy tzw. kantorkowe czy nie. No ludzie, oczywiscie ze nie, bo nie ma takiego cudu. A nadliczbowki to kazdy sobie sam z dyrektorem ustala, takie sa realia. Pozdrawiam.
Do ta co nie wie. Gościowi najpierw chodziło o godziny PONADWYMIAROWE płatne a później o KARCIANE.
No nie, no nie wytrzymam. Im chodzilo o godziny PARCIANE. O PARCIANE im chodzilo.
MYSIA!MUSISZ WYTRZYMAĆ! HA! HA!