Nauczyciele strajkują razem
Nauczyciele strajkują razem z lekarzami, kolejarzami, tramwajarzami, kontrolerami lotów itd. To we Francji (zob. info). Natomiast w Polsce, gdyby do jakiegoś strajku doszło, strajkowaliby samotnie. Zresztą nie tylko nauczyciele. Także górnicy czy kolejarze nie łączą się z żadną inną grupą zawodową. Każdy strajkuje osobno.
Nauczyciele nie tylko poszliby strajkować samotnie, bez poparcia innych grup zawodowych, ale także podzieleni wewnętrznie. Trzeba by zrobić oddzielny strajk dla Solidarności i oddzielny dla ZNP, a w innym dniu dla niezrzeszonych. Zresztą kto wie, czy nauczyciele gimnazjów poszliby ramię w ramię z nauczycielami liceów. Obawiam się, że nauczyciele przedszkola nie zhańbiliby się obecnością na strajku nauczycieli szkół podstawowych. A co z zawodówkami? Czy nauczyciele z tych szkół dołączyliby do jakiejś grupy, czy też wybraliby dla siebie osobny dzień?
Jestem pewien, że opory mieliby poloniści, aby strajkować razem z nauczycielami wychowania fizycznego, zaś matematycy wymigaliby się od udziału w strajku anglistów. Trudno mi sobie wyobrazić, aby geografowie działali razem z chemikami, a biolodzy z historykami. To nie wchodzi w grę, bo przecież każdy z nich ma własną sprawę do załatwienia. Prędzej mi kaktus wyrośnie na dłoni, niż nauczyciele z miasta zastrajkują razem z nauczycielami ze wsi, prędzej będę miał czołg w oku, niż zobaczę, jak nauczyciele pójdą strajkować razem z pracownikami szkolnej administracji i obsługi. Razem nigdy, natomiast oddzielnie to i owszem. Oddzielnie to każdy z nas może porwać się z motyką na słońce. Osobno mamy ochotę podskoczyć każdemu, pojedynczo jesteśmy bardzo honorowi. Tak honorowi, że nie będziemy dla tych nędznych paru groszy więcej brać udziału w jakimś wspólnym strajku. Nigdy się czymś takim nie zhańbimy.
Komentarze
Ale problem ! Jestem pewna ze gdyby strajk byl o inny wiek emerytalny nauczyciele poszliby razem z innymi. Musi chyba najpierw byc wspolny cel strajku zeby zlaczyc w nim rozne grupy zawodowe. Podzialy przytoczone przez pana Chetkowskiego nie trzymaja sie kupy. Ani niczego innego. Wystapil w roli wuja ktory z innych robi ofiary wad narodowych.
To Ync wtedy w jakiej roli wystepuje? Ojca chrzestnego?
Strajki to mity. Strajkami, szczególnie w sektorze panstwowym nic się nie wywalczy, bo praca tego sektora generuje straty więc strajk te straty zmniejsza. Rownież wydźwięk strajku głodowego jest żaden, bo chyba od strajków głodowych żołnierzy IRA przed pół wiekiem nikt się nie zagłodził. Tak więc strajk głodowy nikogo nie wzrusza.
Natomiast skutecznym środkiem nacisku są zamieszki uliczne. Na dokładkę ich dynamika nie pozwala na jakieś refleksje i wybory szczególnie w odniesieniu do społeczenstwa polskiego o silnych motywacjach emocjonalnych. Pamiętam pewien pogrom Cyganów, ktory odbył się w 1981 roku. Jak pisano w gazetach na czele tłumu zaopatrzonego w koktajle mołotowa i broń sieczną szła dyrektora miejscowej szkoły śpiewając patriotyczne piosenki. Myślę, że i teraz zamieszki uliczne przełamały by podziały społeczne Polaków.
Kartko z podróży – ciekawa ocena sytuacji:-)
Patrzcie , a jeszcze bardziej sfeminizowane środowisko zawodowe jakim są pielęgniarki potrafi walczyć o swoje. Tylko n-le, zachowują się jak (przykro mi to pisać) kundle. Ale gorzej, kundel się łasi, gdy będzie zrozpaczony to ugryzie. My będziemy ze łzami w oczach odchodzić na bezrobocie, a może zgodzimy się dla „dobra sprawy” na 12 godzin karcianych i płatny co drugi miesiąc pracy.
Kartko z podróży lubię cię 🙂
Nie jestem psem, nie łaszę się. Nie jestem zadowolona ze swoich warunków pracy i płacy. Ale też nie wyobrażam sobie że pojdę krzyczeć na demonstrację. Nie ze strachu- ja po prostu nie widzę siebie w takiej roli. Nie ta forma ekspresji. Uważam podobnie jak Kartka, że strajk nic nie da- górnicy strajkują ale dopiero wtedy to coś daje kiedy demolują pół warszawy i palą opony. Nie wyobrażam sobie siebie demolującej warszawy.
A czy jesteśmy podzieleni? Szczerze mówiąc to jakos w mojej szkole jest mało polityki. Chyba jesteśmy zbyt zajęci albo za rzadko się widujemy żeby pogadać. Wszyscy non stop na dyżurach, a jak już sie widzimy to załatwiamy na szybko sprawy pracowe, plus opowiadanki o własnych dzieciach… Muszę to przemyśleć.
sarkazm, czy smuteczki jesienne
Nie wyobrażam się w tej roli, czy jakoś tak. No cóż inteligencja, jako żywo, tylko czy wyobrażam sobie życie na zasiłku? A stanie na łapach na co dzień przed „derekcją”, bo może dostanę godzinkę, bo może nie mnie ograniczą w zatrudnieniu, bo …, to sobie wyobrażam czy może praktykuję? Ale opon, opon to palić nie będę, bo etos inteligenta mi nie pozwala!!! Ha, Ha, Ha!!! Zarżałem ze śmiechu.
Grzegorzu Spichał
Bardzo mi się podoba miejsce, które jak sądzę współtworzysz. Budzi wiarę w ludzi.
Pozdrawiam
Szanowny panie Redaktorze,
a po co strajki czy jakies inne zydymy?
Wystarcza przeciez pojsc na wybory i wrzucic do urny
odpowiednia kartke.
Niestety, ostatnio okazalo sie, ze polactwo nawet tego nie potrafi.
Moze nauczyciele zamiast strajkowac lepiej wzieliby sie za
wychowanie swiadomych obywateli, odpornych na POlszewicka propagande?
pracownicy administracji i obsługi strajkowali z nauczycielami i co z tego?
Nauczyciele raczej nie mają powodu do strajku. Jako osoby dorosłe mają wakacje wraz z dzieciakami. Poza tym, pracują o połowę mniej niż większość obywateli. Sorry, nie wierzę w fikcję pracy w domu. Pracujecie Państwo 18 godz. tygodniowo i.. tyle.
Poza tym, choć mamy kryzys, niezależnie czy ktoś leży, czy stoi czy wyróżnia się zaangażowaniem w pracy, jako nauczyciel ma gwarancję podwyżki płac o 7 % w tym i następnym roku. Ale rozumiem, takie jest życie.
eli, rozbawił mnie Twój wpis. Zamiast marudzić zatrudnij się w szkole, przecież tam nikt nie musi pracować (bo 18 godzin w tygodniu to przecież nie jest praca), ma dwa miesiące wakacji i tysiące innych udogodnień. Zapomniałbym o najważniejszym – zarabia takie „kokosy”, że całe społeczeństwo płonie z zazdrości.
Loun Wulf, nie klam, nauczyciele maja trzy miesiace wakacji, a nie dwa. A ferie zimowe i wiosenne to co?
Mysia – byłaś uczniem zapewne (a może nadal jesteś) – ciekawe, czy płakałaś na myśl zbliżających się wakacji. Ja mogę pracować w szkole 8 godzin dziennie – z pensum 19 godzin zajęć dydaktycznych, bez ferii letnich (bo i tak na żadne wielkie wakacje mnie nie stać), ale żądam biurka, własnego gabinetu z komputerem podłączonym do sieci. Po 8 godzinach chcę wyjść do domu i nie myśleć ani minuty więcej o szkole!!!!
No dobrze Wladziu, przepraszam cie za to wszystko. Jestem niesforna uczennica, to fakt. Szkoda ze nie masz komputera i musisz po szkole nadal myslec o szkole i o tych wszystkich niewychowanych, zmanierowanych i nie usluchanych uczniach. Smutno mi, ze nie stac cie na wielkie wakacje, o samochodowej wycieczce do Mozambiku nawet juz nikt nie wspomina ci. Przez okno sie wychylasz, calujesz nocy mrok, za malo pieter myslisz, nie…nie, nie uda ci sie skok. Nie uda ci sie… nie uda ci sie skok.
Jakkolwiek Wladziu, bez przesadyzmu.
Władek, całkowicie się z Tobą zgadzam, szczególnie z ostatnim zdaniem. Marzę o tym, żeby zlikwidowano 8 tygodni wakacji i wprowadzono krótsze przerwy, co mniej więcej miesiąc (takie dłuższe weekendy). Niestety, jestem przekonany, że podniósł by się raban, bo nauczyciele nie dają dzieciom odpocząć.
Eli: To powiedz kiedy my te sprawdziany piszemy i sprawdzamy? Rozumiem że w czasie lekcji ? Jak robię stronę szkoły to też w czasie lekcji? Co jeszcze można w czasie lekcji zrobic… plan pracy wychowawcy, konferencję, wywiadówkę, rozkład materiału… Nad statutem też w czasie lekcji pracujemy… Mamy turbo podzielną uwagę 😀 Największym obroncą praw pracowniczych nauczycieli jest mój mąż ktory ma dosyć tego że wszystko jest z domu robione, drukowane itp.
„ale żądam biurka, własnego gabinetu z komputerem podłączonym do sieci. Po 8 godzinach chcę wyjść do domu i nie myśleć ani minuty więcej o szkole!!!!”
AMEN!
dodam tylko że pensum to ja mam teraz 20.