Ilu nauczycieli skorzysta z urlopu zdrowotnego?

Sporo osób szuka pracy w szkole. Niestety, miejsc nie ma. Jedyna nadzieja w tym, że jacyś nauczyciele pójdą na urlop dla poratowania zdrowia. Zwykle pod koniec wakacji część kadry dostarcza skierowanie od lekarza, że musi pozostać w domu jeszcze pół roku albo nawet cały rok. Na coś takiego liczą bezrobotni nauczyciele.

W moim liceum koleżanki i koledzy niezwykle rzadko korzystają z uprawnienia do urlopu zdrowotnego. Na palcach jednej ręki mogę policzyć osoby, które leczyły się w ten sposób w ciągu ostatnich piętnastu lat. Są jednak szkoły, gdzie skłonność kadry do urlopowania się jest dużo większa. Być może mają tam bardziej stresującą pracę albo też ciało pedagogiczne jest gorszej kondycji.

Nieraz praca tak mi dopiekła, że marzyłem o urlopie. Niestety, ciało mam zdrowe i niepodatne na trwalsze kontuzje. Kilka razy byłem o włos od poważniejszej niedyspozycji, skończyło się jednak na kilkutygodniowym zwolnieniu lekarskim. Jak pech, to pech.

Niektórzy nauczyciele powinni iść na urlop zdrowotny, gdyż są naprawdę w marnej kondycji. A jednak poczucie odpowiedzialności za uczniów każe im lekceważyć swój stan zdrowia. No cóż, nie jestem w ich skórze, więc nie mogę oceniać. Wiem jednak, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Nauczyciele, którzy szukają pracy, bardzo liczą, że schorowani koledzy zwolnią dla nich miejsca. Wiem dobrze, jak to ważne. Sam też zacząłem swą przygodę z pracą w liceum dzięki nauczycielce, która poszła na urlop zdrowotny.