Co nauczycielom po Kaczyńskim?
Wśród belfrów wrze, ponieważ w MEN trwają prace nad likwidacją Karty Nauczyciela. Dzisiaj na radzie pedagogicznej mówiliśmy głównie o tym. Dyrekcja oznajmiła nam, że w ciągu trzech-pięciu lat po Karcie będą już tylko wspomnienia. Na szkoleniach kadry zarządzającej mówi się, iż to pewnik, ale my mamy nadzieję, że jednak Karta ocaleje. Jakim sposobem?
Także dzisiaj dowiedziałem się, że Jarosław Kaczyński ma obiecać gwarancję nietykalności Karty Nauczyciela (zob. tekst). Czy to powód, aby głosować na niego?
Nie mam serca do żadnego z dwóch kandydatów. W najbliższych dniach będą musiał ustalić, do którego nie mam serca bardziej. Na jednego z nich trzeba przecież oddać głos. Muszę więc znaleźć jakiś punkt zaczepienia, np. to, który z nich mniej zaszkodzi nauczycielom. Zastanawiam się, czy PiS nie zastawia na nas pułapki. Połykamy obietnicę nietykalności Karty Nauczyciela, wybieramy Jarosława, a potem budzimy się w jego sieci, następnie idziemy na stół i do zarżnięcia. Czuję, że z powodu propozycji Kaczyńskiego będą mi się śniły koszmary.
Komentarze
A prosiłem o poparcie?
Nikt mnie nie poparł.
Jako Idealny kandydat na prezydenta obiecuje wszystkim co sobie tylko życzą.
Nie ma sprawy której załatwienia bym nie obiecał.
W sprawie KN obiecuje objąć nią wszystkich dorosłych obywateli.
Skoro jest taka dobra to nie tylko nauczyciele powinni z niej korzystać.
Podobnie myślę w sprawie Krus.
Skoro jest lepszy od ZUS to wszyscy powinni się móc zapisać a nie tylko rolnicy.
Emerytury mundurowe nie tylko dla żołnierzy czy policjantów ale również dla harcerzy.
Proponuję trzy lata w harcerstwie lub cztery lata w zuchach żeby nabrać uprawnień.
A na koniec immunitet dla wszystkich!-nie tylko polityków, sędziów czy prokuratorów.
Każdy ma prawo po sądach nie być ciąganym.
Jest jeszcze opcja niegłosowania na żadnego, raczej ku tej się skłaniam. Bo PO, na które głosowałam w 2007 roku, za razie to zafundowało mi koszmarną panią minister. No i jako partia rządząca od 3 lat ciągle z upodobaniem używa trybu przypuszczającego lub czasu przyszłego, od 3 lat!!! – zrobimy, zrobilibyśmy.
PO za to językiem Palikota „obrzyguje nas miłością”, na pewno do serca przytuli też nauczycielską brać.
A potem nasi kandydaci: idealny i mniej idealny, na ministra wybiorą Geniusza, który rozłoży szkoły średnie, a matury ogłosi z zakresu nocnikowania stosowanego – żeby każdy mógł ją zdać. itd. itp. To nie prezydent, a mądry minister, mądrzejszy rząd i masa najmądrzejszych posłów rozłożą oświatę lepiej od małych białych robaczków mieszkających w ślicznych sześciennych sosnowych domkach.
Piękny wakacyjny optymizm (tylko jak wygląda pesymizm???)
Panie Dariuszu, podczas rozmyślań o wyborze kandydata, proszę nie zapomnieć o tym, komu Jarosław Kaczyński powierzył tekę Ministra Edukacji, kiedy był premierem.
Pozdrawiam
Do kasia
>Panie Dariuszu, podczas rozmyślań o wyborze kandydata, proszę nie zapomnieć o tym, komu Jarosław Kaczyński powierzył tekę Ministra Edukacji, kiedy był premierem.<
Giertych nie był najlpszym ministrem, Hall jest moim zdaniem ministrem szkodliwszym. Ideologiczne aberracje Giertycha zniknęły ze szkoły wraz z nim. Z kolei wiele rzeczy wprowadzonych przez niego Hall przyjęła z upodobaniem i ich nie zmieniła albo zmieniła pod wielkim naciskiem mediów(mundurki!) A jak, nawet kompromitując się jako matmatyk, broniła koszmarnych błędów mianowanego przez Giertycha i jego pupila szefa CKE Marka Legutki po jego koszmarnych wpadkach w trakcie matury 2008!!!
Zamiast bronić anachronizmu i zawracać kijem Wisłę, co mądrzejsi nauczyciele mogliby stworzyć alternatywę dla Karty Nauczyciela. Irracjonalne przywiązanie do niej zwłaszcza środowiska lewicowego (dawniejszej – postkomuny) pozwala populistom na manipulację nauczycielami.
Do Mni
>Zamiast bronić anachronizmu i zawracać kijem Wisłę, co mądrzejsi nauczyciele mogliby stworzyć alternatywę dla Karty Nauczyciela. <
Od tworzenia prawa(szczególnie tego typu!) są w demokracji odpowiedni urzędnicy i parlament.Mają oni do pomocy fachowców od legislacji. W tej dziedzinie nauczyciele(inni pracownicy też) tylko amatorami, z którymi owszem powstałe projekty przepisów powinny być konsultowane.
„Zastanawiam się, czy PiS nie zastawia na nas pułapki.”
Nad czym tu się zastanawiać ?
Chyba, że już się zapomniało o polowaniach na ludzi i próbach delegalizacji bliskiej sercu partii. PiS – Partia Insynuacji.
KN nie straszyłaby, gdyby związki zawodowe(wszystkie) potrafiły przejąć inicjatywę i mówić głośno o poważnych sprawach. Niestety, poza gierkami politycznymi nie proponują niczego, nie ma wizji korzystania z nowoczesnych technologii ani analizy wizerunku nauczyciela w polskiej prasie, ani walki o jego rzetelne kształcenie. Dużo słów i tyle…
Ale ja wogóle nie rozumiem na czym polega dyskusja. Prezydent w Polsce nadal nie znaczy zbyt dużo. Prawa nie tworzy i generalnie raczej reprezentuje kraj niż robi coś wielkiego. Nie bardzo sobie wyobrażam od nowa wojny przy każdym szczycie unii dlatego jednak Komorowski z nadzieją że jednak PO wygra kolejne wybory, a w zasadzie że nie Pis je wygra- bo poza tym to mi wszystko jedno 🙂
Ba, żeby jakiś kandydat na prezydenta, szefa rządu czy cokolwiek dawał gwarancję, że ministrem oświaty zostanie ktoś z głową do myślenia, a nie tylko do noszenia grzywki, to z miejsca bym na niego zagłosował. Niestety kogokolwiek byśmy nie wybrali, i tak możemy być pewni, że ministrem oświaty zostanie osoba najmniej na to stanowisko się nadająca.
Nie wiem czy tylko mi umknęło to, co powiedział w debacie pan Komorowski, a mianowicie informacja, że nauczyciele otrzymali 30% znaczącą podwyżkę. Jeżeli obietnice przedwyborcze będą tak realizowane jak owe z.naczące podwyżki dla nauczycieli, to z czystym sumieniem skreślam obu kandydatów.
lidqa pisze:
2010-06-29 o godz. 10:31
„Ale ja wogóle nie rozumiem na czym polega dyskusja. Prezydent w Polsce nadal nie znaczy zbyt dużo.”
Jeżeli możliwość wetowania ustaw, to nie jest dużo. Jeżeli wyjazdy na „szczyty” i reprezentowanie stanowiska negującego stanowisko rządu, to nie jest dużo. Jeżeli blokowanie nominacji ambasadorskich i generalskich, to nie jest dużo. Jeżeli kontrasygnaty przy obsadzaniu stanowisk w ważnych instytucjach państwowych, to nie jest dużo. Praktycznie prezydent może sprawić, że rząd rządzi słowem, ale nie czynem.
Co po Komorowskim,właściwie już wiemy. Nauczyciele mają do 2011 roku mieć pensje wg Komorowskiego większe o 30%.Tymczasem Solidarność Nauczycielska wyliczyła,że w ciągu czterech lat 2008-2011 nauczyciele wzbogacą się łącznie o 8,8 % .Brano pod uwagę już zrealizowane przez PO podwyżki oraz ustalone kwoty z MEN na 2010 i 2011 rok oraz inflację w tych i poprzednich latach.
@s-21 „Od tworzenia prawa(szczególnie tego typu!) są w demokracji odpowiedni urzędnicy i parlament.Mają oni do pomocy fachowców od legislacji”.
Racja, więc proszę poczekać aż urzędnicy i parlament utworzą Panu rzeczywistość . 🙂
Jest liczba 30 dla nauczycieli magiczną, np. „30 tysięcy nauczycieli na bruk?”
http://finanse.wp.pl/kat,9992,title,30-tysiecy-nauczycieli-na-bruk,wid,12095837,wiadomosc_prasa.html?ticaid=1a6f0
Kwant: masz rację. ALe już np podwyżki przyznaje rząd, karę nauczyciela zmienia rząd itp itd.
Nie rozumiem idei wybierania zawsze prezydenta w opozycji do rządu. Wiele osób mi tłumaczyło że to nie jest dobrze jak władza jest w jednym ręku. TO co? lepiej jest jak władza nie może władać?
lidqa pisze:
2010-06-29 o godz. 16:59
Problem polega na tym, że PiS nie jest partią polityczną, przynajmniej dla mnie. To twór podobny do sekty. Zwolennicy PiS-u, których znam osobiście to ludzie, z którymi nie ma dyskusji, wymiany argumentów. Oni wierzą bezgranicznie w to, że dobro można osiągnąć burząc stary porządek i ustalając nowy od podstaw, a przeciwników politycznych nie traktują jako ludzi równych sobie tylko wrogów i zdrajców, których można zwalczać pomijając przepisy prawa, bo akurat w tym przypadku usprawiedliwia to stan wyższej konieczności dający taki przywilej tym, którzy mają do tego moralne prawo. Kto ma takie moralne prawo, to chyba nie muszę już dalej tłumaczyć.
@ion
Jak zostanę prezydentem to będziemy tylko przyjmować do zawodu.
Jestem zwolennikiem tzw.drogi jednokierunkowej do zawodu.
W jakim stopniu poniższa hipoteza przystaje do rzeczywistości ?
Hipoteza:
Karta Nauczyciela jest tarczą obronną dla nauczycieli, dyrektorów i szkół pracujących słabo, źle, szkodliwie, skostniale. Dlatego oni są najbardziej zagorzałymi obrońcami Karty. Nauczyciele, dyrektorzy i szkoły zwyczajni i wybitni, otwarci, aktywni, pracujący z entuzjazmem, nie są przerażeni możliwością jej likwidacji, bo wiedzą, że zawsze będą potrzebni i poradzą sobie w każdych warunkach.
„nie są przerażeni możliwością jej likwidacji, bo wiedzą, że zawsze będą potrzebni i poradzą sobie w każdych warunkach.”
Nie tylko nie są przerażeni ale zależy im na tym żeby została zlikwidowana bo na urawniłowce tracą.
KN dyskryminuje młodych, zdolnych którzy chcą być nauczycielami ale warunki pracy i płacy im na to nie pozwalają i wybierają inne zawody.
I tak właśnie powinno być.
Jako Idealny nie będę się o nich troszczył.
Oni sobie poradzą na wolnym rynku.
Trzeba objąć KN wszystkich którzy sobie bez pomocy państwa nie poradzą a nie tylko nauczycieli jak dziś.
W ogóle w sferze budżetowej nie powinno być miejsca dla ludzi nowoczesnych i radzących sobie w życiu bez pomocy państwa.
To marnowanie etatów które ofiarom losu są potrzebne.
ync pisze:
2010-06-30 o godz. 07:08
„Nauczyciele, dyrektorzy i szkoły zwyczajni i wybitni, otwarci, aktywni, pracujący z entuzjazmem, nie są przerażeni możliwością jej likwidacji, bo wiedzą, że zawsze będą potrzebni i poradzą sobie w każdych warunkach.”
Dobrze mieć ideały. To podtrzymuje na duchu. Owszem, nauczyciele zawsze będą potrzebni, ale dla organu prowadzącego nie to się liczy, co ty masz na myśli. To, że pracujesz z entuzjazmem nie jest dla organu powodem, aby na twoje miejsce nie przyjąć kogoś innego. Wiedza psychologiczna, na którą powołujesz się w wielu wypowiedziach, dostarcza wielu dowodów na to, że głównym powodem, że ktoś ma pracę, a ktoś inny nie, są dobre stosunki z przełożonymi lub znajomości. Taka jest natura ludzka. Karta trochę ogranicza tę samowolę i chroni ludzi z doświadczeniem. Przy okazji chroni jednostki mierne i marne, ale edukacja nie może być poligonem doświadczalnym.
Coś na temat tego, kto jest/był dla polskiej oświaty szkodliwszy – Giertych czy Hall:
http://www.dziennik.pl/polityka/article636412/Rzad_zagoni_nauczycieli_do_pracy_w_wakacje.html
😉
I jeszcze coś na ten sam temat z innego źródła:
>Zwolnią złych?
W związku z toczącymi się pracami nad nową czy udoskonaloną
Kartą Nauczyciela media zostały zalane wypowiedziami
dyrektorów szkół o ich niedoli. Oto nie mogą oni zwalniać złych
nauczycieli. Jakby mogli, to ich placówki by rozkwitły. Zwolnili
by złych nauczycieli, a przyjęli takich super. Otóż nie jest to
niestety generalnie prawda. Nauczycielska posada nie jest
obecnie chroniona bardziej niż np. urzędnicza w administracji
samorządowej czy rządowej. Istnieją procedury pozwalające
zwolnić złego nauczyciela. Tyle, że nie z dnia na dzień, nie
w wyniku jednoosobowej decyzji dyrektora. Decyzję trzeba
uzasadnić. No i zwalniający dyrektor musi być czysty ? inaczej
ryzykuje, że zwalniany nauczyciel wyciągnie w trakcie trwania
procedury jego z kolei grzeszki. Istnieje i drugi sposób zwalniania
nie odpowiadających dyrekcji nauczycieli ? tak manipulować
organizacją i tak im obrzydzać życie żeby sami odeszli. Tego jednak
dyrektorom mało ? oni chcieliby możliwości zwolnienia nauczyciela
z dnia na dzień na podstawie swojego widzi mi się. I ja bym im
nawet, gdyby decyzja do mnie należała, przyznał im to prawo.
Przyznał pod jednym wszakże warunkiem. Takim mianowicie, że
dyrektor ponosiłby pełną odpowiedzialność za efekty pracy swojej
placówki. Gdyby zaś one uległy pogorszeniu to też polegałby
zwolnieniu z dnia na dzień. Dziś bowiem dyrektorzy chcieliby
kadrowej wolności bez odpowiedzialności.
W rynkowej firmie szef, choć może, raczej nie zwolni np. dobrego
czy nawet najlepszego sprzedawcy, kelnera, mechanika czy agenta
tylko dlatego, że ?czegoś mu się nie podoba? albo ma na jego
miejsce córkę czy syna kumpla. Nie zrobi tego, bo ryzykowałby
pogorszenie wyników i własną z kolei dymisję. W placówkach
oświatowych tak się nie dzieje. Podejrzewam więc, że pewna część
dyrektorów-hobbystów wykorzystałaby otrzymaną wolność zgodnie
z przeznaczeniem. Większość jednak w pierwszej kolejności wcale
nie pozbyłaby się nauczycieli miernych. Bo ci na ogół są również
bierni ale wierni.
Ofiarą dyrektorskiej wolności padliby przed wszystkim
nauczyciele ?podpadnięci? dyrekcji i to bynajmniej nie z przyczyn
merytorycznych. Ot mają swoje zdanie albo uczą inaczej i lepiej
niż faworyci tej dyrekcji. Byłaby też okazja do zrobienia miejsca
dla ?swoich? ? protegowanych władzy i znajomych, co nie znaczy,
że lepszych. Niejeden starzejący się szef mógłby też zatrudnić
atrakcyjną blondynkę? Tak więc wymiana kadr owszem, odbyłaby
się, ale raczej na gorsze.<
Rozumiem, że Idealny kandydat na prezydenta zadba też o to, by Polska w dalszym ciągu miała najgorzej opłacanych nauczycieli wśród krajów OECD –
http://jaskola.pl/wordpress/?p=497
Idealnym dziękujemy.
ion,
Oczywiście że zadba.
Wszystkie moje działania będą szły w tym kierunku.
Nikogo nie pozwolę zwolnić.
Trzeba zakonserwować obecny stan rzeczy.
Nie zgodzę się na żadne zmiany.
Może malkontenci będą narzekać ale tych nikt nie zadowoli.
Dobrze jest jak jest a w wyniku zmian zawsze jest gorzej.
S-21 pisze:
2010-06-30 o godz. 09:20
W tym przypadku, zupełna zgoda. Też tak myślę. Z jednym zastrzeżeniem, musiałby dyrektor być w pełni autonomiczny. Na razie dyrektor jest absolutnie finansowo i decyzyjnie zależny od organu w tym sensie, że jednoosobowo odpowiada, ale wszystkie jego decyzje mają szansę być wiążącymi pod warunkiem, że organ nie ma do danej decyzji zastrzeżeń. I w tym miejscu jest największa patologia związana z oświatą.
Jeśli chodzi o wynagrodzenia to jestem za ich podniesieniem.
Tyle, że nie tylko nauczycielom ale wszyscy powinni więcej zarabiać.
I pensje powinny być takie same w ramach zawodu.
To niedopuszczalne żeby magazynier w jednym miejscu pracy zarabiał więcej a w drugim mniej.
Taka samą pracę wykonują.
Jak zostanę prezydentem to wszystkim podniosę pensje.
Co roku powinno się podnosić o 10%.
W ciągu kilku lat będziemy zarabiać najwięcej w Europie a potem i na Świecie.
To takie proste.
Panie Profesorze!
Pan Kaczyński wiele rzeczy już obiecywał. Choćby to że nie zostanie premierem jak jego brat wygra wybory prezydenckie czy to ze nie zawiąże koalicji z Samoobroną. To jak te obietnice nie zostały spełnione chyba mówi wytarcząjąco wiele jak potraktowana zostanie i ta o Karcie Nauczyciela…
S-21 pisze:
2010-06-30 o godz. 09:16
Nie bądź śmieszny. Ta notatka prasowa ma niewiele wspólnego z dywagacjami na temat : kto był lepszym ministrem oświaty. Piszesz tak, jakby te wszystkie pomysły były inicjatywą ministra edukacji, a przecież to są poszukiwania pieniędzy inicjowane przez ministra finansów na polecenie premiera. Jest kryzys i jednocześnie kampania wyborcza. Rząd szuka pieniędzy tam, gdzie nie będzie to kontrowersyjne i nie zaszkodzi kampanii wyborczej, więc rolnicy – nie, mundurowi – nie, nauczyciele – dostaną podwyżki, a inne szczegóły się nie liczą.
Do kvant
>Ta notatka prasowa ma niewiele wspólnego z dywagacjami na temat <
To nie jest notatka tylko tytuł(duży) na pierwszej stronie + jeszcze 2 teksty w numerze.Wszytsko na podstawie nowych projektów ze strony MEN;-)
„Solidarność” nauczycielska chyba dawno nie spoglądała na paski z wypłatą. Jestem nauczycielem kontraktowym i wiem, o ile mi pensja wzrosła za czasów PO (czasy kryzysu – podobno), a o ile mi nie wzrosła za czasów PiS (czasy prosperity – podobno, bo ja jej z żałosnymi poborami nie miałam okazji poczuć). Obecnie nie zarabiam rewelacyjnie – do wypłat znajomych sporo jednak brakuje. Ale nareszcie nie muszę obracać pięć razy książki w księgarni i odkładać jej na półkę i zastanawiać się – no, może jak wpłynie trzynastka to zaszaleję – bo utrzymanie w wielkim mieście bez wsparcia rodziny pochłania mi całą wypłatę.
Karta Nauczyciela wymaga zmian. Kto się czuje z nią bezpieczny – gratuluję, może ma idealnego pracodawcę. Wielu moich znajomych (nauczycieli mianowanych, dyplomowanych) bezpiecznych w pracy nie jest – bo dyrektorzy zatrudniają ich łamiąc zasady. I co? Mają pójść do sądu? Czy zacisnąć zęby i robić swoje?
Ty undertaker!Tobie podniesiono(mało was!) kosztem dyplomowanych i mianowanych. Tylko ty teraz też będziesz kolejne stopnie zdobywał – nie dziw się, że cię tempo wzrostu twojej płacy zacznie teraz rozczarowywać;-)
Zanim zdobędę kolejny stopień awansu trochę wody w Wiśle upłynie 😉 Być może wiele osób rozczarowałaby pensja, która z tej okazji (za trzyletnią papierologię i naukę stawania na głowie, żeby zapełnić teczkę) rośnie o ok 300 zł brutto, ale tu Cię S-21 rozczaruję. Dla mnie to duży zastrzyk finansowy. Przez większą część mojego skromnego życia moja matka utrzymywała mnie i brata z sum o 2/3 niższych niż moje obecne pobory. Możesz sobie zatem wyobrazić, że obecnie czuję się niemal jak krezus 😉