Komu nie dać świadectwa?
Czy szkoła ma prawo nie wydać uczniowi świadectwa, jeśli jest jej coś winien? Na przykład nie oddał książki do biblioteki albo nie wpłacił pięciu zł na tzw. znaczek. Długów może być więcej, zarówno wobec szkoły jako instytucji, jak i poszczególnych nauczycieli. Na przykład ktoś pożyczył lekturę od polonisty i nie oddaje. O zaległych deklarowanych wpłatach na Radę Rodziców też można sporo powiedzieć.
Tu przypomniało mi się, że ja pożyczyłem parę książek od swoich wychowanków i też nie oddałem. Całe szczęście, że uczniowie nie wystawiają świadectw swoim nauczycielom, bo mogliby zatrzymać ten dokument do czasu, aż uregulujemy wobec nich wszystkie zobowiązania. W ogóle wszyscy jesteśmy coś sobie winni, ale nie każdy każdemu wydaje świadectwo. Całe szczęście.
Wczoraj kilkoro uczniów zapytało mnie, czy otrzymają świadectwa, mimo że nie rozliczyli się z biblioteką. Odpowiedziałem, że decyzję podejmuje dyrekcja. Jak będzie nakaz, żeby nie wydawać, to nie wydam. Dyrekcja nie podjęła decyzji, dlatego mogę zadecydować sam. Poradziłem więc ludziom, aby przynajmniej próbowali się rozliczyć. Nie znoszę bowiem, jak ktoś z premedytacją olewa obowiązki. Coś może nie wyjść, ale starać się trzeba, żeby być wobec szkoły w porządku.
Uczniowie zwykle twierdzą, że zatrzymywanie świadectw jest bezprawne, tak jakby gubienie książek było zgodne z prawem. Na studiach i w pracy nikt w takiej sprawie nie pyta, czy to jest zgodne z prawem, czy nie. Jak się rozliczysz z uczelnią czy pracodawcą, to otrzymasz wszystkie dokumenty, a jak z czymś zalegasz, to nic nie dostaniesz. Natomiast sporo uczniów sądzi, że obowiązujące normy dają im same prawa, a obowiązków żadnych.
PS: Część uczniów chyba zakłada, że świadectwa nie otrzyma, ponieważ nawet nie zamierza przyjść na zakończenie roku szkolnego. Taka postawa denerwuje najbardziej.
Komentarze
>ak się rozliczysz z uczelnią czy pracodawcą, to otrzymasz wszystkie dokumenty, a jak z czymś zalegasz, to nic nie dostaniesz.<
Nie jest to prawda.Pracodawca też nie ma prawa zatrzymać np. świadectwa pracy. O zwrot, jego zdaniem, zaległych przedmiotów może się starać drogą sądową!!!
Tyle się od kilku lat trąbi, że zatrzymywanie świadectw jest bezprawne, a Pańska szkoła i Pański dyrektor znów sto lat za Murzynami.
Tzw. ukrycie dokumentu jest przestępstwem i trzeba chyba naprawdę, aby jakiś dyrektor szkoły za to beknął, tracąc prawo do wykonywania zawodu nauczyciela, żeby się wieść rozeszła.
Egzekwowanie zobowiązań ucznia wobec szkoły trzeba przeprowadzić inaczej.
Bezsensowne strzępienie języka. To jakby pytać , czy odchodzący pracownik- kierownik nie musiał złożyć podpisu na inwentaryzacji zdawczo – odbiorczej. No bzdura po prostu totalna.
Zawsze szkoła to wdzięczny temat, prawda?
Tak… ale oni by mogli wpłacić do biblioteki po 20 zł albo odkupić te książki. Ale NIE! Oni chcą swoje świadectwo.
sensor pisze:…”Egzekwowanie zobowiązań ucznia wobec szkoły trzeba przeprowadzić inaczej.”
To mądralo napisz jak przeprowadzić inaczej…..
Jak to inaczej? Na drodze sądowej. Niech się tym organ prowadzący szkołę martwi.
A w sensie wychowawczym można ucznia ukarać karą szkolną, można mu też obniżyć ocenę zachowania.
Art. 276 kk.
Kto niszczy, uszkadza, czyni bezużytecznym, ukrywa lub usuwa dokument, którym nie ma prawa wyłącznie rozporządzać, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
W sprawie świadectw podobnie jak w wielu innych sprawach, szkoły nie przestrzegają obowiązującego prawa, począwszy od Konstytucji, a skończywszy na „prawie powielaczowym”. O bezprawiu w sprawie świadectw napisał sensor. Usprawiedliwienia nieobecności i zakaz informowania rodziców o postępach w nauce uczniów pełnoletnich mówi bezpośrednio Konstytucja. Jednak Dyrektorzy szkół olewają obowiązujące prawo „bo Oni wiedzą lepiej”. A może by zwyczajny prokurator przekazał odpowiedni akt oskarżenia do sądu ?
Najprostsze rozwiązanie:
– wydać świadectwo
– sprawę długów przekazać firmie windykacyjnej
Już sam groźba windykacji postawi całą rodzinę absolwenta na baczność
ync
http://konferencjacbke.prawo.uni.wroc.pl/index.php?op=prog
Niewydanie świadectwa jest niezgodne z prawem. Pomińmy już nawet fakt, że za złamanie prawa grozi kara. Szkoła jako instytucja publiczna mająca (również) wychowywać ostentacyjnie lekceważąc prawo stawia się w pozycji etycznie, moralnie … nie do obrony. Za to daje piękną lekcję praktyki poszanowania prawa w Polsce – tego prawo kto może je wymusić.
„Uczniowie zwykle twierdzą, że zatrzymywanie świadectw jest bezprawne, tak jakby gubienie książek było zgodne z prawem.”
Gwałt niech się gwałtem odciska. Na bezprawie zareagujmy innym bezprawiem ? Pan wybaczy jestem na nie.
Państwo, a szkoła jest jego instytucją, jest silniejsze od szarego człowieka, dlatego jego przedstawicie powinni przestrzegać praw i procedur nadzwyczaj dokładnie.
Niestety jeśli raz przekroczymy prawo i zostanie to zaakceptowane to błyskawicznie pojawią się nowe sytuacje, w których skorzystamy z bezprawnych metod nacisku. Dotyczy to zarówno ludzi jak i instytucji.
Zaczniemy od rozliczeń z biblioteką, a skończy się na „dobrowolnej” składce na coś tam.
@sensor: mam lepszy pomysł, niech uczniowie się starają drogą sądowną o swoje świadectwa.
Jestem jak najbardziej za niewydawaniem świadectw. Na studiach dyplomu również się nie dostanie jeśli nie ureguluje się zobowiązań wobec uczelni.
I na studiach rektorowi grozi taka sama kara za niewydanie dyplomu.
time
Dziękuję. Przeczytałem tylko tytuły prezentacji. Już one same dały mi dużo do myślenia. Czy powinienem przeczytać coś szczególnego ?
Nie ma chyba nic głupszego niż zakończenie i rozpoczecie roku szkolnego.
Gdzie przeganiani z miejsca na miejsce uczniowie tracą czas na słuchanie nadętych głupot. Nie wystarczy belfrom ze przez cały rok szkolny manifestują swoja arogancje do młodzieży ?
Nie wydanie świadectwa to łamanie prawa przez szkole i dalszy ciąg szykan.
Co do długów, prawo w Polsce mówi jak takie problemy należy rozwiązywać.
Ale jak widać to jest zbyt skomplikowane dla nauczycieli.
Adam2222 – kolejny głos przeciw tradycyjnej szkole, a tym samym za SZKOŁĄ SZACUNKU I DIALOGU.
Uważasz że głos adama był pełen szacunku dla nauczycieli? I nawiązał z nami dialog?
Adam 2222: Nie wystarczy belfrom ze przez cały rok szkolny manifestują swoja arogancje do młodzieży ?
A uczniowie są święci?
ync
Niekoniecznie trzeba czytać, można posłuchać. Jest parę interesujących wystąpień, nawet jeśli nie jest to nasza dziedzina, warto.
Uczniowie to są dorastające dzieci, które będą dorosłe około trzydziestki. One nie znają życia, uczą się jego dopiero, są pełne leku pokrywanego lekceważeniem, buta i negowaniem.
Problemem większości dorosłych jest to ze uważają te dzieci za równych sobie i mówią „a uczniowie nie są święci”.
Nauczyciele powinni być lepiej przygotowani bo mają przygotowanie pedagogiczne, które te zagadnienia powinny im wyjaśnić i nauczyć ich jak postępować z uczniami. Ale niestety, dla Styropianu głupszy i skłócony naród, łatwiejszy jest do rządzenia. Droga lidqko, jak można mieć szacunek do nauczyciela, który wykorzystuje swoja pozycje i po chamsku mówi uczniowi „nie dam ci świadectwa bo ja tak chce. I co mi zrobisz?”
I ta właśnie praktyka zatrzymywania świadectw świadczy o tym, że w szkołach powinny być prowadzone lekcje z podstaw prawa. Najpierw oczywiście należałoby przeszkolić nauczycieli. Jak Pan redaktor nie zwrócił książki do miejskiej biblioteki, to miasto zabierze Panu dowód osobisty? Na absurd, nieprawdaż?
Oczywiście uczniowie powinni być karani za przywłaszczenie sobie książek.
>Oczywiście uczniowie powinni być karani za przywłaszczenie sobie książek.<
Tylko jak udowodnić,ze oni coś wypożyczyli, skoro w większości bibliotek nie potwierdzają faktu wypożyczenia np.podpisem.Skądinąd bibliotekarze też różni bywają…;-) Czasem tak kryją niektótre braki
lidqa, Adam2222
Lidqa, odpowiadam na twoje pytanie: tak, głos Adama był sprzeczny z zasadami SZACUNKU. Nie był sprzeczny z zasadami DIALOGU.
Łącznie: był sprzeczny z ZASADAMI SZACUNKU I DIALOGU.
P.S.1. Jeśli ktoś sądzi, że sobie żartuję lub kpię, to jest w błędzie. Uważam, że właśnie tak powinna wyglądać rozmowa nauczyciela z nauczycielem, nauczyciela z uczniem, nauczyciela z dyrektorem.
P.S.2. lidqa, lubię z tobą rozmawiać.
A kto nie zapłacił opłaty od posiadania psa do tego nie przyjeżdża policja ani pogotowie-jasne i logiczne.
Szkoły robią wiele rzeczy bezprawnie, czy prawo przewiduje, by uczniowie składali się ze swoich kieszonkowych na papier do ksero do sekretariatu, bo w przeciwnym razie nie dostanie testu, to jest śmieszne, albo musisz okazać papier wychowawcy, że jesteś ubezpieczony prywatnie, bo jak nie to masz dac kase szkole i oni cie ubezpieczą, ubezpieczenie prywatne nie jest obowiązkowe, tak samo żądają pieniędzy na dziennik elektroniczny, co zupełnie jest bezprawne, prawo wyraźnie reguluje tą kwestie, szkoła ma obowiązek na bieżąco informować ucznia i rodzica o postępach w nauce, więc jak można brać 25 zł za dziennik, a jak nie wpłacisz to nie masz loginu i hasła i gdy pytasz nauczyciela o ocene z ostatniego egzaminu ten z uśmiechem na ustach odpowiada „Sprawdź w dzienniku elektronicznym!” A co z ludźmi którzy internetu nie posiadają, z rodzicami, którzy nie mają ani grosza po zakupie nowych podręczników za 600 zł, z rodzicami, których w ogóle to nie obchodzi, bo jak powiedział pewien sędzia:” Tak naprawdę to obowiązek edukacji jest tylko do 16 roku życia, jeśli ten młody człowiek ukończył gimnazjum.”
Owszem człowiek ma prawo coś zgubić, a bibliotekarze też nie mają na to dowodów, że ten człowiek wziął książkę, gdzie podpis, nie ma. A skąd dzieciak ma mieć 20 zł, myślicie że każdy ma pieniądze od rodziców, że każdy rodzic da pieniądze na zgubioną rzekomo książkę. Odpowiedź brzmi NIE. Pamiętam swoich rodziców, nigdy by na nic nie dali, bo oni wiedzą lepiej i szybko się okazało że mieli racje, dlaczego wszyscy wymyślają składki klasowe, po co to nie mogę sama zakupić kwiatów nauczycielowi, który mi pomógł, albo wspomniane fundusze na ksero, to leży w obowiązkach szkoły. Nikt nie wypełnia swoich obowiązków, tylko chce pieniędzy i pieniędzy. Dlaczego niby ktoś ma nie dostać świadectwa, szkoła dostaje pieniądze na uczniów, to niech płaci. Rodzic może wystąpić z tym do sądu, ale czy wygra, czy potraktują go poważnie. To zbyt wielka machina wspólnych interesów i niespłaconych długów, bo ty mi kiedyś pomogłeś. Nie, nawet jeśli prawo jest po twojej stronie to ze szkołą nigdy nie wygrasz. W tym kraju człowiek nigdy się nie liczył i nigdy się liczyć nie będzie, i to bez względu na to co zrobił lub czego nie zrobił. Ciekawa jestem czy zakup zegarka za 550 zł dla wychowawcy gimnazjum ( z grawerem) jest w myśl prawa tylko prezentem. Idąc takim tropem dojrzelibyśmy ze wszystko jest nie tak, absolutnie wszystko.
Przepraszam zegarek kosztował 625 zł.