Wybory bez sondaży
Uczniowie wybierali samorząd szkolny, kompletnie nie wiedząc, jakie są sondaże, kto ma szansę wygrać, a kto przegrać. Wybierali w ciemno i to było naprawdę piękne. Wielką niewiadomą była także frekwencja wyborcza, gdyż nie sondowano wcześniej, ile osób zechce przyjść oddać głos. Każdy wyborca myślał tylko o swoim wyborze, ewentualnie o decyzjach przyjaciół, natomiast nie miał pojęcia, jak wybiera cała społeczność szkolna.
Gdy chcę kupić książkę, mój wzrok pada na kartkę z informacją, co wybrali inni klienci. Okazuje się, że 35 proc. wybiera fantasy, 30 proc. woli horrory, 10 proc. literaturę faktu, a reszta decyduje się na ble, ble. To samo jest na stoisku z filmami i muzyką. Dlaczego wciąż muszę wiedzieć, jak wybierają inni? Czy bez tego nie potrafiłbym dokonać wyboru?
Informacje sondażowe odbierają człowiekowi całą radość z uczestniczenia w wyborach. To tak, jakby podczas reklamy jakiegoś filmu pokazywano jego ostatnie sceny. Po co mam oglądać film, do tego kiepski, którego zakończenie dobrze znam?
Chodzę na wybory, więc na prezydenckie także pójdę. Chcę tylko powiedzieć, że prawdziwie emocjonujące wybory odbywają się w szkole, gdy uczniowie głosują na swoich przedstawicieli. To jeszcze przypomina demokrację. Natomiast całe to sondażowe wybzdyczenie, jakie fundują nam media, uniemożliwia dokonanie osobistego wyboru. Dlatego od pewnego czasu niczego politycznego nie włączam, niczego nie oglądam, nie patrzę na żadne sondaże, siadam na balkonie, patrzę w niebo, wyciszam się – może uda mi się w tym stanie pojąć, kogo ja sam chciałbym mieć za prezydenta. Na razie mam wrażenie, że za mnie wybierają sondaże, więc nic tu po mnie.
Komentarze
Przed obejrzenie filmu przeczytaniem książki itp. bardzo często czytam recenzje, sprawdzam opinie innych ludzi Szczególnie jeśli nie mam zielonego pojęcia o autorze. Podobnie w przypadku zakupu różnych rzeczy.
Wybory – cóż, można sondaże traktować jako świadomą manipulację określonych środowisk czy też, posługując się językiem elektroniki, przykład dodatniego sprzężenia zwrotnego ale z drugiej strony wiara tylko i wyłącznie we własny właściwy osąd wydaje mi się nieco naiwna.
W pełni się z Panem zgadzam. Muszę jednak wspomnieć o czymś innym, dotyczącym wcześniejszych wpisów. Otóż w dzisiejszej Rzeczpospolitej pojawił się artykuł na temat prac nad zmianami w Karcie Nauczyciela i włos zjeżył mi się na głowie. Artykuł ten powinien wisieć na każdej tablicy związkowej, w każdym pokoju nauczycielskim.
Przepraszam, chodziło mi o Dziennik Gazeta Prawna
Ja mam zerowe poparcie.
Proszę na mnie zagłosować.
Głosując na mnie może Pan sobie pozwolić na wybranie większego zła.
Mnie rozwala podniecanie się 3% wzrostu lub spadku. Ja nawet nie wierzę że te sondaże są prawidłowo robione. Trzebaby sporo osób ankietować dzień w dzień i jeszcze najlepiej żeby stanowili oni przekrój społeczeństwa- wiekowy, klasowy itp itd. Nie wierzę. I te 3% to jest błąd statystyczny.
Te 3% to jest odchylenie standardowe od wartości średniej. To znaczy, że przy prawidłowo dobranej grupie ankietowanych wynik prawdopodobny mieści się w granicach tego procentowego odchylenia. Jeśli komuś wzrosło o 3% znaczy, że wcale nie musiało mu wzrosnąć choć kto wie, może mogło 🙂
Natomiast przy źle dobranej grupie ankietowanych ani wartość średnia ani odchylenie standardowe określone na takiej średniej nie wnoszą w naszą wiedzę o stanie faktycznym żadnej pożądanej informacji. Takie wyniki mogą służyć do wciskania kitu lub nawet kłamania popartego „autorytetem” narzędzi statystycznych (i co z tego, że błędnie lub z założenia fałszywie wykorzystanych).
przeciez to juz dawno wiadomo, ze te zafalszowane sondaze sa narzedziem manipulacji.
Refleksje na temat wielokropka
Gdy ogłaszają przedwyborczą ciszę,
to wielokropek sam się pisze.
Jak już zeszło na procenty, to większość osób, informujących o zmianach w wynikach sondaży, mówi, iż „temu przybyło 3%, tamtemu ubyło 2%” – podczas gdy na ogół mają na myśli nie „procenty”, a „punkty procentowe”. Jeżeli bowiem kandydat „A” w jednym sondażu uzyskuje 3% głosów, a w innym 6%, to jest to zmiana o 3 punkty procentowe (albo o 100%). Mała rzecz, a śmieszy.
Dokładnie. A potem naucz dzieci w szkole czym to się rózni…
Szanowny BELFRZE.
Do kogo masz pretensję ? Miej do siebie !
To Ty wykształciłeś takie społeczeństwo. Od dwudziestu lat kształcisz i wychowujesz. I wypuszczasz takich absolwentów. Ludzi nie umiejących tworzyć i przekazywać informacji. Obywateli, którzy nie potrafią posługiwać się, kierowanymi do nich, informacjami. Nie umiejących korzystać z mediów, z dóbr kultury i sztuki. Nie potrafiącymi analizować, wątpić, oceniać, selekcjonować, wybierać. Podstawową metodą wyboru jest dla nas: wszystko albo nic. Idziemy jak w dym, albo potępiamy w czambuł.
Tak BELFRZE uczysz od dwudziestu lat literatury, historii, religii, elementów etyki, filozofii, sztuki.
Tak BELFRZE wychowujesz, ucząc: bez pobudzania do wątpliwości, dialogu, różnicy zdań. Bez fermentu intelektualnego. Bez szacunku.
Nie uczysz jak wybierać. To TY wybrałeś co jest dobre dla ucznia, on musi to wtłoczyć w siebie, a TY sprawdzasz i oceniasz czy dobrze wykonał to zadanie. I, o zgrozo, 95% nie wykonuje go !
Ciągle obowiązuje „Słowacki wielkim poetą był”.
Bierny uczeń, to za chwilę bierny obywatel. Szkoła jest głównym miejscem, gdzie człowiek może zobaczyć różne możliwości korzystania z mediów i dóbr kultury, bez opierania się na sondażach i nachalnej reklamie. Służę przykładami.
A tu kolejna propozycja – brudnopis – do konstytucji oświatowej.
5. MEDIA, CZYLI KOMUNIKACJA ZE ŚWIATEM
Elementy, postawy, umiejętności, ćwiczenia, doskonalenie.
– posługuj się mediami, nie pozwól aby posługiwały się tobą; korzystaj z mediów, nie pozwól żeby wykorzystywały ciebie
– szkoła powinna wyprzedzać uczniów w stosowaniu nowych technologii
– bądź krytyczny, korzystaj z opinii, wybieraj samodzielnie
– korzystaj z telewizji, internetu, komputera i innych nowych narzędzi tak, abyś czuł, że to ciebie wzmacnia a nie osłabia
– szkoła korzysta z wszystkich mediów i narzędzi komunikacji: książka, prasa, TV, film, internet, komputer, telefon komórkowy, komunikatory, gry komputerowe, ?
– nowe technologie: narzędzia pracy, komunikacji i spędzania wolnego czasu
– poznawania ludzi, świata, osiągnięć kultury i sztuki
Kochana Lidgo.
Znów mi Pani piszac „trzeba by” razem jako „trzebaby”. Nauczycielowi NIE WOLNO popelniać blędów językowych ( a domyślam się, że jest Pani nauczycielką).
A co na takie „kwiatki” Pan – Gospodarzu? Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich mlodzieży chowanie. A może takie, jacy w nich nauczyciele?
Pozdrawiam serdecznie podkreślając duża satysfakcję z lektury Pańskiego bloga(u?).
Korekta.
Po slowie „pisząc” umknęlo slowo „podpadla”.
Przepraszam.
Ync! Bądż obiektywny. Czy kiedykolwiek obserwowałeś chociaż jedną lekcję Gospodarza? Uogólniasz. Marnie nam płacą, ale sądząc po Jego wpisach, myślę, że On kształci i wychowuje inaczej, jak Ty sobie wyobrażasz. Podobnie robi wielu z nas. Gdybyśmy traktowali swoich uczniów jak profesor Bladaczka, dawno by nas oni wykopali z klasy.
Są dwa najgorsze miejsca na świecie, mówił Jacek Kuroń: szkoła i
więzienie.Miał rację. Wielu z nas pragnie zmienić oblicze szkoły i to należy zauważyć.
Ino.
Staram się i będę starał się być obiektywny. Stąd wziął się, propagowany przeze mnie, projekt SZKOŁA SZACUNKU I DIALOGU.
Nadgorliwy moderator wykasował mi pytanie do @Valana.
Teraz zapytam jeszcze raz, na legalu.
Czy jak nikt mnie nie popiera i ktoś nagle poprze, to jaki wzrost notowań notuję?
Paolo: to nie jest błąd językowy tylko ortograficzny. A po drugie to czemu nie mamy prawa do błędów?
Do ync:
Całkowicie zgadzam się, że kształcenie dzieci, młodzieży i dorosłych w Polsce pozostawia wiele do życzenia. Okres powojenny bazował na kadrze dobrze wykształconych nauczycieli przed- i po II- Wojnie. Obecnie nikt nie wspomina tamtych czasów, kiedy nadrabialiśmy niedostatki edukacyjne – zwalczanie analfabetyzmu, brak bazy szkoleniowej W totalnej krytyce poprzedniego ustroju – nikt nie wspomina o jego osiągnięciach, takich jak chociażby realizacja budowy 1000 szkół na Tysiąclecie naszego państwa. Były także i złe strony oświatowe, i te powinny być eliminowane, ale nie na zasadzie totalnej negacji wszystkiego, co w niej było. Niestety, ostatnie 20 lat należy do straconego czasu w naszym szkolnictwie wszystkich stopni. Tak krótkowzroczna polityka oświatowa (niestety – upolitycznione decyzje), już wkrótce zaowocują (chyba to już zaczyna być widocznym!) – ludźmi niedokształconym lub źle wykształconymi, którzy aspirując do ważnych decyzyjnych stanowisk wszystkich szczebli – podejmują złe decyzje, gdyż sami nie potrafią lepiej wykonywać pracy. Co gorsze, często takimi niedokształconymi (mimo posiadanych przez nich dyplomów!) ludźmi – obsadza się z klucza politycznego ważne stanowiska. Rezultaty – już są widoczne, a czy będzie lepiej – bardzo wątpię….
Ync: w naszym systemie nikt nie odpowiada za efekt finalny. Kazdy ma dziecko na 3 lata na godzinę dziennie albo mniej. Rodzice uważają ze szkoła wychowuje. Więc czemu akurat belfer jest winien???
lidqa.
Czemu BELFER jest winien ?
Chciałbym odpowiedzieć na to pytanie. Gdybym potrafił zrobić to celnie i wyczerpująco w kilku zdaniach, byłbym chyba geniuszem. Myślę, że sprawa winy nie jest tu kluczowa. Wszak wszyscy jesteśmy winni, ale poczucie winy jest sprawą osobistą, wręcz intymną. Ja czuję się winny. Najmniej winni, zazwyczaj, czują się ci, którzy robią niewiele i źle.
Kluczową sprawą jest to co napisałaś w pierwszym zdaniu (zapisuję je do mojego notatnika). Należy uzgodnić co to jest EFEKT FINALNY, jakie są jego pożądane właściwości, jak dążyć do jego osiągnięcia. Paradoksem jest, że nauczyciele wykonują codziennie ciężką pracę nie mając przed sobą jasno określonych celów tej pracy. Realizują tylko cele cząstkowe, każdy swoje i po swojemu.
Oto moja kolejna naiwna, czyli idiotyczna propozycja: wynająć firmę audytorską, która będzie kontrolować szkoły tylko w jednej kwestii: prowadzenie dialogu wewnątrz grona nauczycielsko-dyrektorskiego.
Chciałbym widzieć jak BELFER odnosi się w swojej codziennej pracy do aktualnej fazy naszej cywilizacji. W której z faz widzi swojego ucznia jako człowieka dorosłego, dojrzałego.
5 FAZ CYWILIZACJI
? Myśliwsko/zbieracka
? Rolnicza
? Przemysłowa
? Informacyjna/wiedzy
? Mądrości
… każdy, spośród kilkuset tysięcy, belfrów.
Idealny kandydacie na prezydenta,
nie wszystko da się wyrazić w procentach. Tego, co chcesz, akurat nie. Natomiast w liczbach bezwzględnych zrobimy to bez trudu: zanotowałeś wzrost poparcia o jeden głos.
do ync:
„A tu kolejna propozycja – brudnopis – do konstytucji oświatowej.
5. MEDIA, CZYLI KOMUNIKACJA ZE ŚWIATEM”
Gdzie mogę znaleźć punkty 1-4? Masz moze swój blog?
Do gospodarza:
„35 proc. wybiera fantasy, 30 proc. woli horrory, 10 proc. literaturę faktu, a reszta decyduje się na ble, ble”.
Pytam:
25 % wybiera co?!
Z wpisu ync z godziny 10.55 wnioskuję, że gospodarz nie uczy techniki, fizyki, matematyki ani nawet wf.
Czy ync żartuje? Na serio gospodarz uczy ble-ble-ble-ble? A może jakiegoś głębszego ble?
bababa
Uff … Nie mam bloga, ale zamierzam mieć. Zacząłem zakładać, ale zabrakło mi cierpliwości (pewnie jest ze mną cośnietak). Jak założę, to będzie miał tytuł SZKOŁA SZACUNKU I DIALOGU.
Jeśli przyjąć, że wzorcem ?produktu? tradycyjnej szkoły jest uczeń-absolwent dobrze wykształcony, to czym ma różnić się od niego ?produkt? szkoły XXI wieku ? Może niczym ? Jaki(e) jest(są) model(e) ucznia i absolwenta szkoły przyszłości ?
Co może i powinna robić nowoczesna szkoła aby jej absolwent funkcjonował jak najlepiej
– w życiu osobistym
– w pracy zawodowej
– w społeczeństwie
Pozdrawiam – ync
Z opisu wynika na kogo gospodarz oddał głos w wyborach.
?35 proc. wybiera fantasy, 30 proc. woli horrory, 10 proc. literaturę faktu, a reszta decyduje się na ble, ble?.
35 % B.K., 30 % J.K., 10 % G.N., pozostali ble ble 😀
Zakamuflowane pisanie przynosi także czytelny sygnał.