Przywracanie autorytetu

Fotele autorytetów w pokoju nauczycielskim pozostają puste. Nikt w nich nie siedzi. Nam, nauczycielom, trudno się z tym pogodzić, ale taka jest prawda. Ja sam dla wielu swoich uczniów jestem przede wszystkim „łysym idiotą”, a moja koleżanka „głupią pindą”. Młodzież woła o autorytety, ale nie tak, jak sobie byśmy tego życzyli. Nie pisze grzecznych listów do św. Mikołaja, aby na gwiazdkę dał klasie dobrego pedagoga. Młodzież krzyczy i obraża. Czasem od tego obrażania robię się lepszym człowiekiem, a czasem gorszym.

Jedną z takich nieprzebierających w słowach osób, nastolatkę, która na blogu wulgarnie wołała o autorytet w swoim liceum, nauczyciele podali do sądu. Uznali, że znieważyła funkcjonariusza publicznego. Za to można trafić nawet do więzienia (zob. tekst).

Gdy byłem nastolatkiem, miałem swój kawałek podłogi, gdzie nikt nie mówił mi, co mam robić. To ja mówiłem, o kim chciałem i co chciałem. Zwykle same – to przywilej wieku – gówniane rzeczy. Nie było internetu, nie było blogów, ludzie nie byli tak cienkoskórni jak dzisiaj, więc bez większych strat przeżyłem swoją burzliwą młodość.

Dzisiaj jest o wiele gorzej. Naprawdę współczuję młodzieży, że musi żyć w świecie, gdzie kawałkiem własnej podłogi jest internet. Gdzie wszystko zostaje w pamięci maszyn i może zostać wykorzystane przeciwko tobie. Trudno jest być obecnie nastolatkiem, mieć głód autorytetów i nie móc powiedzieć, że ludzie są do bani.

Wiadomo, że nie tak to powinno wyglądać. Wiadomo, że uczennica powinna przyjść do dyrektorki i powiedzieć jej prosto w twarz, co o niej myśli. Tak samo powinna wygarnąć nauczycielce angielskiego. Pokażcie mi jednak szkołę, gdzie uczy się młodzież robić takie rzeczy. Pokażcie mi szkołę, gdzie można bez konsekwencji wygarniać dyrekcji i nauczycielom. Jedynym miejscem, gdzie obecnie można to robić – straszne, ale takie są fakty – jest mój kawałek podłogi, czyli blog.

Dziewczyna, która napisała o swoich nauczycielach te okropne rzeczy, wypluła z siebie ciemność, ale to i tak nie było wszystko, co w niej siedzi. To przecież dopiero początek plucia. Żaden wyrok sądu tego nie zmieni, nie łudźmy się, najwyżej my sami.