Pogo czy polonez?

Historyków mamy w szkole wspaniałych, szczególnie jednego. Nic dziwnego, że młodzież go kocha, mimo że jest nauczycielem wymagającym i obibokom nie żałuje jedynek. Otóż ten historyk wymyślił, abyśmy przed rozejściem się na ferie pośpiewali pieśni patriotyczne. Ale nie jakieś zwykłe, smutne i nieciekawe, tylko naprawdę ekstra. Mnie najbardziej podobał się występ klasy II e, która śpiewała:

„Róża czerwono, biało kwitnie bez,
Nikt z nas nie pęka, chociaż krucho jest”

Treść tej piosenki nic nie straciła na aktualności, ale to całkiem inna historia. Między występami klas historyk rozmawiał z wybranymi osobami, np. anglistkę przepytał, jaka jest różnica między patriotyzmem angielskim a szkockim, a mnie – czy jako uczeń liceum słuchałem Kaczmarskiego (odpowiedziałem, że wolałem Kult i Tilt, ale Kaczmarskiego szanowałem). Uczniowie opowiadali, na czym polega – ich zdaniem – patriotyzm dzisiaj. Jedna z dziewczyn pięknie zaszalała, twierdziła bowiem, że kasowanie biletów w tramwaju i płacenie podatków to właśnie patriotyzm.

Najlepsze jednak nasz historyk przygotował na koniec. Otóż wystąpił szkolny zespół, który doskonale zagrał „Krew Boga” Kultu, „Nim stanie się tak jak gdyby nigdy nic” Voo Voo, „Konstytucje” Lecha Janerki i parę innych kawałków. Uczniowie nie tylko słuchali, ale też tańczyli, i to pogo. Proszę sobie wyobrazić tę scenę: historyk z mikrofonem w ręku szaleje na scenie, śpiewa „Ale my to mamy gdzieś”, a uczniowie tańczą pogo w szacownej auli liceum. To było naprawdę piękne. Wielkie wyrazy uznania dla kolegi i szacunek dla uczniów. Aż pan dyrektor przyszedł zobaczyć, co tu się dzieje.

Szkoda tylko, że cała szkoła tak się nie bawiła przed feriami, tylko jej część (myślę, że w koncercie uczestniczyło ok. stu osób). Wydaje mi się, że kadra powinna obowiązkowo zatańczyć z uczniami pogo, powiedzmy w wersji light. W każdym razie dzisiejsza impreza bardziej integrowała szkolną społeczność niż wszystkie programy pedagogiczne razem wzięte. Okazało się, że patriotyzm może obejść się bez sztandarów, smętnych min i całej tej bogoojczyźnianej drętwoty. No i okazało się, że nie tylko polonez jest patriotyczny, ale pogo też.