Wolne miejsca na studiach
Warto składać papiery na studia, po ukończeniu których czeka wspaniała praca. Tak się szczęśliwie złożyło, że są jeszcze wolne miejsca w wielu seminariach. Na przykład w Seminarium Duchownym w Ełku dokumenty złożyło tylko pięć osób, a zatem pozostało jeszcze dwadzieścia wolnych miejsc. Pierwsza rekrutacja już się zakończyła, ale z powodu małego zainteresowania we wrześniu odbędzie się nabór uzupełniający. Warto wybrać Ełk na miejsce studiów, gdyż okolice są tu piękne, przyroda nieskażona, ludzie przyjaźni. Jak ktoś nawet nie czuje powołania, to na Mazurach – gdzie do Boga bliżej – niezawodnie poczuje.
Jakie studia są w Polsce najkorzystniejsze? Można oczywiście kierować się zainteresowaniami i wybierać psychologię albo marketing i zarządzanie czy filologię słowiańską, ale jak ktoś myśli pragmatycznie, to najlepszymi uczelniami są seminaria duchowne. Kościołowi nie grozi kryzys finansów, a pracownikom – zwolnienia grupowe. Jest to firma, która posiada największy majątek trwały: wartość majątków ziemskich, które Kościół odzyskał po 1989 r., sięga zawrotnych sum, o jakich nie śniło się żadnym krezusom.
We współczesnym Kościele nie ma nepotyzmu, ponieważ biskupi nie zatrudniają swoich dzieci (zakładam, że to się nie zdarza), a w każdej innej firmie trzeba być dzieckiem szefa albo jego najbliższym pociotkiem, aby się czegoś dochrapać. W Kościele pokrewieństwo z przełożonymi albo nie istnieje, albo też jest ukrywane, więc de facto nie ma znaczenia. Choćby z tego powodu warto rozważyć karierę duchownego. Mieszkanie zapewnione, wikt i opierunek też, pensja niezła, dorobić można (np. w szkole).
Nie znam księdza, który narzekałby na zarobki (a większość ludzi tylko o tym rozmawia). Uczniowie, których wychowałem, a którzy poczuli powołanie, mają szczęście wypisane na twarzy. Owszem, w seminarium bywa ciężko. Koledzy z cywila robią psikusy, wysyłając czasopisma erotyczne (niestety, listy są cenzurowane), ale poza tym da się wytrzymać. Studia nie są gorsze od innych. Jedyny warunek – trzeba mieć to coś w spodniach (bo przecież kobiet nie przyjmują).
Komentarze
„a w każdej innej firmie trzeba być dzieckiem szefa albo jego najbliższym pociotkiem, aby się czegoś dochrapać.” zakładam, że to jakiś chwyt retoryczny… inaczej musiałbym uznać autora za zrzędliwego, sfrustrowanego i nie spełnionego człowieka…
Poza tym, ciekawy tekst ;]]
Kto nic nie robi, nigdy nic nie popsuje…ale popsuć, nie znaczy nie napisać czasami prawdy. Ale z drugiej strony, kto niby ma ten lud dziki utrzymać w ryzach Moralności? Warta jest Ona każdej kasy.
„Jedyny warunek – trzeba mieć to coś w spodniach” Nie brzmi to zbyt elegancko, ale cóż… licencia poetica(?) Swoją drogą cynizm jest godny pozazdroszczenia… Choć oczywiście można go nazwać pobłażliwie pragmatyzmem i realizmem, co i tak jednak nie zmieni wymowy tekstu.
„Jedyny warunek – trzeba mieć to coś w spodniach.”
Dwa błędy w jednym zdaniu powołanie rodzi się w sercu i znajduje się pod sutanną a nie w spodniach.
Panie Dariuszu, żeby pisać o tak wzniosłym temacie trzeba go przynajmniej „liznać”
Szanowni Państwo,
co do spodni, to chodziło mi tylko o to, że seminaria duchowne są studiami wyłącznie dla mężczyzn. Jak mi jednak powiedzieli znajomi, aby zdecydować się na bycie księdzem, trzeba raczej tego czegoś w spodniach nie mieć (przynajmniej nie w najwyższej formie). Zgadzam się. Przepraszam za brak precyzji i nutę cynizmu.
Pozdrawiam
DCH
Wakacje. Trzeba przyłożyć ciemnogrodowi z braku innej roboty.
Mój kolega, z którym pracuję z trudną młodzieżą, jest księdzem i jak to potoczne pokreślic można, to chłop z jajami. Potrafi wypic, zapalic, powiedziec bez ogródek dyrektorowi co nas nurtuje i co jest dla mnie naj ważniejsze, umie postępowac z naprawdę niesfornymi uczniami. Nawiązując do studiów w seminarium, uważam, że są gorsze od innych, gdyż studenci są tam skoszarowani, nie mogą ani wypic,ani pewnie zapalic, nie mówiąc już o innych przyjemnościach, które mile wspominam z czasów studenckich…
Uwaga o spodniach jest co najmniej nie na miejscu. O sprawności również. To żę ktoś decyduje się na życie w celibacie, nie oznacza braku sprawności. To wybór, który należy uszanować.
Kto ma do czynienia z księżmi i zakonnicami w codziennej pracy w szkole, dawno już wyzbył się złudzeń co do ich intelektu, uczciwości, skromności itp., itd.
Służę tysiącem przykładów.
Ciemnogród – to byłby eufemizm.
I z czego te kpinki? Wyraźnie nie wie Pan NIC o powołaniu, seminariach, byciu księdzem. W ogóle nie wie Pan na jaki temat są te studia. I jeszcze Pan podaje jakżeż ciekawe informacje o majątku i profitach. Nie można przestać myśleć o pieniądzach. A nie samym chlebem żyje człowiek.
Ubawiłam się setnie:)
A ja doceniam uwagę o „tym czymś w spodniach”, bo nie dość, że trzeba to mieć, gdyż kobiety są dyskryminowane, to mieć po to, by tego nie używać. Bez sensu.
Widać, że sezon ogórkowy i nie ma czym się zająć. Polityczna poprawność zawsze się sprzeda i populistycznie zachwyci jakąś grupkę z bliżej nieznanych powodów. Dowcip marny, reprezentujący raczej taki poziom „z prosta”. Zamiast pisać o niczym, warto posłuchać Tuwima: „Błogosławiony, kto nie mając nic do powiedzenia, zachowa milczenie”. Właśnie!
Świetny tekst… tylko czytelnicy jacyś pozbawieni poczucia humoru!