Przygotowanie pedagogiczne dla wszystkich
Spotykam ludzi z przygotowaniem pedagogicznym wszędzie, także w sklepie obuwniczym czy na stacji benzynowej. Skończyli kierunek pedagogiczny, często pedagogikę, ale w sferze edukacji nie pracują. Nie pytam, dlaczego nie zatrudnili się w szkole, ponieważ nie wypada tak od razu pytać. Może nie chcieli, a może nie było dla nich miejsca, a może i nie chcieli, i miejsca nie było. Bardziej mnie interesuje kwestia, czy wykształcenie pedagogiczne w pracy niepedagogicznej to zbędny balast, czy też pomocne narzędzie. Czy osobie handlującej samochodami albo lodówkami przydaje się znajomość technik pedagogicznych?
Część kolegów ze szkół, w których pracowałem, porzuciła swój zawód i została agentami ubezpieczeniowymi. Najpierw byli i nauczycielami, i agentami, ale w końcu wybrali pracę poza szkołą. Chyba sztuczki belferskie przydają się agentowi ubezpieczeniowemu. Komu jeszcze? Znam byłych nauczycieli, którzy zostali przedstawicielami handlowymi firm edukacyjnych (sprzedają podręczniki), znam byłych nauczycieli, którzy rozprowadzają bilety do teatru. Muszę przyznać, że są nieźli – znają duszę człowieka i wiedzą, jak go ująć za serce. W ogóle byli nauczyciele sprawiają wrażenie, jakby idealnie nadawali się do pracy edukacyjnej, ale jednak tej pracy nie wykonują.
Pamiętam czasy, gdy kupowałem na rynku spodnie, a było to w latach dziewięćdziesiątych, prosto z rąk byłych nauczycieli. Wzięli się za handel dżinsami, bo dawał większy pieniądz niż szkoła. Nie wnikam, czy to dobrze porzucać szkołę dla pieniędzy, bardziej mnie interesuje problem, czy handlarz z przygotowaniem pedagogicznym jest lepszy w swym fachu od handlarza bez takiego przygotowania. Czy dobrze jest zdobyć przygotowanie pedagogiczne, mimo że się nie planuje pracować w szkole?
Mam wrażenie, że ludzie z przygotowaniem pedagogicznym świetnie nadają się do wykonywania wielu różnych zawodów. Piszę akurat o handlowcach, bo w tej sferze byłych nauczycieli jest najwięcej, ale znam też pedagogów, którzy założyli własne firmy (działają w wielu branżach, np. krawieckiej, transportowej, wydawniczej). Co takiego jest w przygotowaniu pedagogicznym, że zdobywają je ci, którzy nie planują wiązać się z edukacją? Może warto wprowadzić przygotowanie pedagogiczne obowiązkowo na wszystkich kierunkach (np. zamiast filozofii)?
Komentarze
Zawsze tak będzie. Z tego co wiem, w Austrii i Niemczech też dużo absolwentów kierunków pedagogicznych pracuje poza zawodem.
Jest jednak pewna różnica – tam nie uczą ci, którzy się do tego zawodu nie dostali. Tak było i Polsce. Przed wojną.
Ja tam i planowałam wiązać się z edukacją, i związałam się z nią na przeszło 20 lat. Cóż z tego, gdy zabrakło dla mnie miejsca w szkole?
Teraz zajęłam się dietoterapią- i „sztuczki belferskie” okazały się całkiem przydatne.
A co to jest to przygotowanie pedagogiczne, skoro nauczyciele nie potrafią sobie poradzić z dyscypliną w klasie, organizacją zajęć, przygotowaniem lekcji i tak dalej?
… każda liszka swój ogonek chwali:P
Kiedyś śmialiśmy się (i w nich zadurzali) z blondynek z najważniejszej wtedy szkoły dla pedagożek ze Szczęśliwickiej w Warszawie. Chociaż wiele tam smakowitych blondynek było 🙂
Okoliczności różne sprawiły – przede wszystkim upływ czasu (i ustawienia prawne), że dawne zadurzenia na emeryturach już są. Wcześniejszych.
A tu człowiek musi dumać ciągle, czy przestać pić, czy palić…
Dla zachowania proporcji przypomnę tylko, Jankielewicz i Smoktołowski są (pochodzącymi z Ukrainy) z wykształcenia muzykami, a udało im się przejąć sporą część polskiego rynku paliwowego. Podobnie muzykiem jest Bagsik, a jego partner – Gąsiorowski – lekarzem.
Nie chce mi się więcej podobnych przykładów szukać, a jest ich wiele. Tak, że generalizacja jakaś stworzona w komentowanym post’cie przez Gospodarza jest mało uprawniona.
*
A do komentarza na temat egzaminów maturalnych jeszcze wrócę. Teraz chyba jestem za nietrzeźwy.
Poza tym polecam jako tło do kłapania klawiaturą RMF Classic (wygooglować to łatwo można), bo nie ględzą, a jest fajna i zróżnicowana muzyczka. I z KLASĄ.
Pozdrawiam, G.
I na odwrót- sztuczki marketingowe, typu hak na uwagę, analiza potrzeb, pokonywanie obiekcji klienta, łagodne techniki persfazji i insze bywają przydatne w zawodzie nauczyciela 😛
A serio mówiąc, cóż -tylko wybrańcy mogą realizowac się na niwie pedagogicznej, reszta robi cokolwiek. Smutne to i niesprawiedliwe i w ogóle szlag jasny mnie trafia, po kiego grzyba uczelnie produkują pedagogów, skoro później nie mają gdzie pracowac.
> Smutne to i niesprawiedliwe i w ogóle szlag jasny mnie trafia, po kiego grzyba uczelnie produkują pedagogów, skoro później nie mają gdzie pracowac.<
Na uczelnie mniej lub bardziej wyższe trafia już ponad(!) 50% rocznika.Na pewno nabyte tam wątpliwe(z oczywistych powodów!) kwalifikcje większości nie będą potrzebne!!!;-)
Mysle,ze jest na odwrot: przyszli handlowcy (ewentualnie inne zawody) robia sobie „pedagogiczne” papiery na wszelki wypadek np na wypadek gdyby handel sie tak nie oplacal jak dawniej. Wtedy papiery daja jakis komfort psychiczny, nadzieje na miekkie ladowanie w budzetowce. Ludzie moga przestac kupowac, ale szkola nie stanie.
To fajnie, że potrafią się realizować w innych zawodach. Wielu ludzi trafia do zawodu nauczyciela całkowicie przypadkowo, źle uczą, męczą siebie i uczniów, a jednak uparcie tkwią przy katedrze. Z kolei niektórym wydaje się, że są chodzącymi omnibusami i potrafią nauczyć prawie wszystkiego, a wychodzi z tego jedna wielka katastrofa.
A co to jest przygotowanie pedagogiczne ?
Dla mnie to tylko „papier” – zaświadczenie z ukończonego kursu. Co innego po przepracowaniu przynajmniej 5 lat w szkole. Umiejętność radzenia sobie w sytuacji, gdy jedynym środkiem dyscyplinującym pracownika jest perswazja lub możliwość postawienia „jedynki” uczy pokory. Zwłaszcza gdy ten „pracownik” jest na zupełnie innym poziomie doświadczenia życiowego i za nic nie ponosi odpowiedzialności.
Do Gospodarza.
A jak ktoś uczy np.historii i ma tytuł magistra a na studia podyplomowe z przygotowania pedagogicznego nie ma pieniędzy to co wtedy.Czy osoba bez przygotowania pedagogicznego może awansować na n-la kontraktowego ?
Skąd ta osoba weżmie pieniądze.Koszt podyplomówki to 2 – 3 tys albo więcej i skąd wziąc takie pieniądze ?
Panie Janku,
proszę zwrócić się do dyrekcji z prośbą o skierowanie na studia podyplomowe i o ich dofinansowanie. Zatrudniając Pana, dyrekcja zdawała sobie sprawę, że nie ma Pan pełnego przygotowania do zawodu, zatem liczyła się z tym, że trzeba w Pana wykształcenie zainwestować. W szkole powinien być fundusz na tego typu sprawy. Bez przygotowania pedagogicznego duży problem z awansem. Nie wiem, czy na kontraktowego można awansować, ale na mianowanego i dyplomowanego na pewno już nie.
Pozdrawiam
DCH
Z jednej strony przygotowanie pedagogiczne jest czynnikiem blokującym dostęp do pożytecznej pracy, z drugiej okazuje się korzystne dla nauczyciela.