Zarządzanie czasem nauczycieli

W MEN trwają prace nad sekundowym naliczaniem czasu pracy nauczycieli. Urzędnicy ministerialni proponują, aby w salach lekcyjnych zamontowane zostały czujniki głosu, które uruchamiałyby się wtedy, gdy nauczyciel mówi, i wyłączały w momencie milczenia belfra. Z eksperymentu, jaki przeprowadzono w kilku losowo wytypowanych szkołach, wynika, że przeciętny nauczyciel pracuje na lekcji, tj. mówi, 18 minut i 29 sekund, z czego przez 7 minut i 14 sekund sprawdza listę (nie należy uznawać tej czynności za pracę dydaktyczną), a przez resztę czasu, tj. 11 minut i 15 sekund (ok. 25 proc. lekcji), objaśnia temat, czyli naprawdę uczy. Minister edukacji jest zdania, że nauczyciel pracuje tylko wtedy, gdy uczy.

W związku z tym eksperci MEN proponują, aby nauczycieli rozliczać z czasu faktycznie przepracowanego. Oznacza to ni mniej, ni więcej, tylko narzucenie nauczycielom obowiązku wygadania w tygodniu pełnego pensum, tj. 18 godzin, bez względu na czas, jaki jest potrzebny do wypracowania takiej liczby godzin. Z badań wynika, że do wygadania pensum przeciętny nauczyciel potrzebuje ok. 72 lekcji. W związku z tym MEN proponuje, aby od nowego roku szkolnego obowiązywał nauczycieli 72-godzinny tydzień pracy, w tym 18 godzin gadania.

Za ponadwymiarowe gadanie nauczyciele otrzymywaliby zapłatę za tzw. nadliczbówki na dotychczasowych zasadach, czyli według osobistych stawek zaszeregowania. Jednocześnie eksperci MEN zalecają, aby nauczyciele nadmiernie nie gadali, gdyż to grozi nabawieniem się choroby zawodowej. Szczególnie poleca się belfrom milczenie w czasie przerw lekcyjnych oraz podczas zastępstw. Co do zastępstw, to radę, aby na lekcjach prowadzonych za kolegów milczeć, należy traktować jako polecenie służbowe. Gdy nauczyciel milczy na lekcji, nie należy mu się zapłata za ten czas. Zastępstwa byłyby więc traktowane jak przerwy międzylekcyjne, a zatem niepłatne. Podobnie należy traktować udział nauczycieli w egzaminach dojrzałości, czyli jako czynności niepłatne (na maturze egzaminatorzy mają siedzieć cicho).

Przetarg na czujniki głosu nauczycieli już został rozpisany. Niedługo urządzenia zwycięskiej firmy zostaną zamontowane we wszystkich szkołach podlegających MEN. Minister edukacji jest przekonana, że dzięki sekundowemu naliczaniu czasu pracy nauczycieli oszczędności sfery edukacyjnej będą największe spośród wszystkich ministerialnych resortów, a ona sama utrzyma się na stołku ministra. Inaczej Bóg raczy wiedzieć, gdzie wyśle ją premier, może tam, gdzie szczęśliwi czasu nie liczą.