Orzechowski idzie w chamskie zaparte
Nie tylko wyrostki idą w chamskie zaparte, ale także były wiceminister edukacji nie przyznaje się do winy, mimo że został złapany na gorącym uczynku. Twierdzi – niczym niewychowany chłystek – że wcale nie prowadził samochodu, kiedy ten spowodował kolizję. Według świadków zdarzenia, Mirosław Orzechowski cofał swoim wozem na parkingu, a następnie uderzył w stojące za nim dwa samochody. Ponieważ od kierowcy było czuć alkohol, poszkodowani wezwali policję, a ta stwierdziła 2, 2 promila w wydychanym powietrzu. Mimo tak ewidentnych dowodów, Orzechowski twierdzi, że wszystko to spisek i zmowa. Zadrapania zrobił jakiś niechętny mu człowiek, a następnie wezwał policję, aby go wrobić. O tempora, o mores!
Skąd ja to znam? Oczywiście ze szkoły. Kiedy ucznia złapie się na gorącym uczynku, np. z butelką alkoholu w dłoni, ten upiera się, że wcale nie pił, tylko chciał sobie potrzymać. A jeśli od ucznia czuć alkohol, to nadal wmawia on, że wcale nie pił, a to tylko jego naturalny smród z żołądka. Nie bez powodu wyrostków, którzy tak się zachowują, nazywamy gówniarzami. Bo też trzeba być gówniarzem, aby za wszelką cenę, za cenę zrobienia z siebie durnia, unikać odpowiedzialności. Jak jednak nazwać polityka tej miary, jakim był Mirosław Orzechowski, który kompromituje się nie tylko sprawstwem kolizji po wypiciu sporej dawki alkoholu, ale też idzie w chamskie zaparte, że to nie on?
Oczywiście winę ustali sąd, a do tego czasu może parę osób uda się Orzechowskiemu omamić, że to jednak spisek przeciwko niemu. Nie znam sytuacji rodzinnej polityka LPR, więc nie wiem, czy gada on głupoty ze strachu przed kimś z rodziny. Przyznam się, że w podobnej sytuacji bardzo chciałbym zachować się szlachetnie, ale ze strachu przed żoną mógłbym gadać głupoty i uparcie twierdzić, że to nie ja. Wiadomo, że wałek w rękach żony bywa straszniejszy od wszystkich innych kar. Jeśli Orzechowski idzie w chamskie zaparte z powodów rodzinnych, to go w pełni rozumiem.
Dość jednak żartów. Sprawa jest poważna. Błądzić jest rzeczą ludzką, ale trwać w błędzie jest rzeczą diabelską. Doprawdy może lepiej ponieść odpowiedzialność za głupotę, niż trwać w kłamstwie i potem ponieść podwójną karę: za głupotę i za chamstwo.
W każdym razie kolejny dowód, że przykład idzie z góry. Jak mamy wychować młodzież, jeśli mamy tak niewychowanych i durnych polityków?
Komentarze
Pan Orzechowski jest zły i prawdopodobnie ma wszy.
Ile on ma lat? 52? Dzisiaj na lekcji u mnie odwagę cywilną pokazał nastolatek i przyznał się do winy… Naprawdę… metrykę można często o kant tyłka potłuc.
Myślę, że chodzenie w zaparte jest charakterystyczne dla wszystkich prawicowych partii, które propaguja róznego rodzaju idealne wizerunki ojców rodziny, ojców narodu, matek-Polek, prawdziwych Polaków etc. To nie jest kwestia bycia smarkaczem, tylko głębokie przekonanie, że przyznanie się do błędu spowoduje koniec swiata. Póki nikt nie wie, rzeczy nie ma. Im więcej ktoś mówi o moralnosci i im bardziej potępia takie czy inne ludzkie słabości, tym bardziej gotów jest zamiatac pod dywan różne swoje grzeszki. I im bardziej ktoś ma coś na sumieniu, tym bardziej piętnuje to u innych. Czy Orzechowski, oprócz swoich osiągnięc w zakresie teorii ewolucji, nie napominał czasem młodzieży, żeby nie naużywala alkoholu???
Pewno z żalu po Dzierzgowskiej skuł się biedaczek. Ciekaw, jacy to ludzie rządzą w men, a ten nie był najgorszy!
I będzie tak jak z procesem byłego prawicowego posła, a obecnie europosła Tomczaka, który toczy się w Ostrowie Wielkopolskim. Też prowadził po pijanemu i znieważył policjantów. Nie stawiał się latami na procesy, bo nie pozwalały mu „obowiązki służbowe”. Teraz, pod karą grzywny, stawia się w sądzie, ale z obstawą słuchaczy RM, których prosił w TV Trwam o wsparcie. Poseł uważa, że akt oskarżenia to zamach, spisek, itd. Słuchacze, w czasie rozprawy stawiają się w setkach (tak podają regionalne media), modlą się i śpiewają pieśni religijne pod salą posiedzeń, do sali wnoszą figury Matki Boskiej, pani sędzia musi wypraszać obrońców (m.in. byłego posła Wojciechowskiego)za „złe zachowanie” …To co się wtedy dzieje to HORROR! A wszystko utrwala TV Trwam.
Jak Mirosław O. poprosi o wsparcie właściwe radio, to też je dostanie, bo przecież to spisek, został wrobiony, pewnie przez układ… I będzie powtórka z Ostrowa! Brrr!!!
Panie Redaktorze,
Spokojnie przeszedłbym do porządku dziennego nad wyczynami pana M.O. (skądinąd – ciekawy monogram) i nad pańskim tekstem…. Ot, kolejny człowiek, który zachłysnął się władzą i uważa, ze można z tego przywileju korzystać dozgonnie… I, że prawo to on, a nie dlla niego. To choroba wszystkich ludzi władzy… Umiejętność wyzwolenia się z niej, przy zachowaniu stanowisk i wizji zarządzania i rządzenia – to kryterium, które określa, kto zostanie mężem stanu, a kto zwykłym polityczkiem….
Pan M.O. (skądinąd – ciekawy monogram) dzisiaj wszystkie moralitety, jakimi nas karmił, może sobie wsadzić w d…. bo jak d… się zachował. Inna sprawa to wypowiedź nowego szefa LPR na ten temat…. (http://wiadomosci.onet.pl/1929683,11,item.html). Pan Wierzejski niedwuznacznie groził świadkom całego zajścia. I tworzy fakty, które zapewne będzie chciał udowadniać przez TVP.
I tu mnie już ciarki przechodzą….. bo czuję co się może niebawem dziać… Obym był złym prorokiem….
Nie będę bardzo zdziwiony, kiedy okaże się, że alkometr był zepsuty, a Orzechowski właśnie zażył leki, które mają podobny zapach do alkoholu. Samochody zaś już wcześniej były zadrapane przez właścicieli, którzy teraz znaleźli okazję, aby wyłudzić odszkodowanie. Jego twarda postawa „w zaparte” to według niego jest jakąś szansa na uniknięcie odpowiedzialności. Nie zapominajmy, że rzecz się wydarzyła w Łodzi, gdzie parytjnym kolegą jest sam prezydent, po którym widocznie uważa, że może spodziwać się pomocy; pójście w „w zaparte” nie miałoby sensu, gdyby się tego nie mógł spodziewać. Wynik tej afery będzie probierzem tamtejszej sprawiedliwości.
jeszcze mała dygresja…. co do wypowiedzi Niedźwiedzicy…. Będący w stanie wskazującym, ówczesny poseł SLD – znany bardziej jako porucznik Borewicz, jechał pod prąd na ulicach Krakowa.
To co do opcji politycznych…. bo wódzia granic nie zna…. ale jakoś łatwiej zauważyć tych, co to dużo na jej temat mówią, a potem postępują dokładnie na opak…
Pan M.O. (skądinąd – ciekawy monogram) nie istniał przez jakiś czas. Nagle się pojawił w TVP, bo kolega z LPR tam zarządza… i od razu wpadł na gorzale…. Jako wiceminister pewnie miał kierowcę… potem oklapł…. i jak znowu wypłynął… kierowcy nie było. … Tylko gorzała…..
Pamietam, jak jeden facet szedl w zaparte, ze jest magistrem. A jedna pani, ze widziala jego dyplom.
A zgraja durniow do dzis wymawia jego imie z nabozna czcia.
Wylecialo mi tylko z glowy kto to byl, ale szedl w zaparte az milo, czasem nawet na miekkich goleniach.
Z tekstu Pana Dariusza wnioskuję, że domniemanie niewinności to taka przestarzała i głupia zasada. Pan Orzechowski już został osądzony tylko, że nie przez niezawisły Sąd, ale przez media. Ale kto by się tam litował nad jakimiś nacjonalistami z LPRu.
Widzę,że się jakiś „zenek” przez male „z” pojawil.To nie ja…;-)
@Do wszystkich, których to dotyczy (1)
„… kolejny dowód, że przykład idzie z góry. Jak mamy wychować młodzież, jeśli mamy tak niewychowanych i durnych polityków?”
Co jest bardziej szkodliwe i groźniejsze: głupota polityków czy głupota nauczycieli? Może się wydawać, że nauczyciele z definicji powinni być mądrzy – i prawdopodobnie większość nauczycieli tak uważa – ale czy rzeczywiście są mądrzy?
Bezspornym przykładem pedagogicznej głupoty (niestety nie jedynym) jest koncepcja szkoły bez ocen (http://chetkowski.blog.polityka.pl/?p=209#comment-58402). Teoretycznie ma same zalety, które można uzasadniać w pracach magisterskich, doktorskich, a nawet habilitacyjnych oraz w artykułach specjalistów od egukacji i w wypowiedziach na nauczycielskich forach. Ale ma tylko jedną wadę: w szkołach bez ocen obijać się będą nie tylko uczniowie, ale również nauczyciele, którzy za to obijanie będą się oczywiście domagać comiesięcznych pensji! Szkoła bez ocen nie jest utopią – szkoła bez ocen jest bzdurą i antyszkołą.
Szkoły nowoczesne to szkoły, w których nie tylko uczniowie, ale również (a nawet przede wszystkim) NAUCZYCIELE będą ściśle przestrzegać jednolitych i jednoznacznie określonych zasad oceniania uczniów, ale i z pełną autonomią oraz swobodą nauczycieli w zakresie kształcenia (jak i wypowiadania się uczniów) bez żadnych „podstaw” programowych i „nadzorów pedagogicznych”.
W obecnym systemie edukacji ocenianie uczniów jest nierzetelne, super nierzetelne, a nawet super super nierzetelne (http://chetkowski.blog.polityka.pl/?p=675#comment-58375) – i stąd wynikają wszystkie kłopoty, nie tylko kształceniowe, ale i wychowawcze. Jeżeli MEN, CKE, poszczególne szkoły lub poszczególni nauczyciele nie zgadzają się z przedstawioną tezą o jakości oceniania uczniów – to niech to PRAKTYCZNIE udowodnią!
Czyzby pan Belfer dawal do zrozumienia, uzywajac maslo-maslanego sformulowania „chamskie zaparte”, ze mozna isc w zaparte, ktore nie jest chamskie? Ono juz jest takie samo w sobie i nie wymaga „chamskiego” przydomku.
Do Aleksander Janik
>Szkoły nowoczesne to szkoły, w których nie tylko uczniowie, ale również (a nawet przede wszystkim) NAUCZYCIELE będą ściśle przestrzegać jednolitych i jednoznacznie określonych zasad oceniania uczniów,<
To się ladnie mówi i pisze,ale diabel siedzi w szczególach – co to znaczy,kto to będzie interpretowal itp.itd.Dlatego wlaśnie szkolne czy przedmiotowe systemy oceniania są biurokratyczną fikcją!!!;-)Tego się po prostu nie da zrobić , a i nie warto.Ja mogę uczniowi poprawnie wskazać co on robi dobrze, a co źle oraz jak to poprawić. Tak np.pracują nauczyciele języtków na kursach czy indywidualnie i jakoś się bez ocen obchodzą, a uczą dobrze.I po to jest nauczyciel.Przeliczenie natomiast tego na znaczek na papierze zwany oceną zawsze będzie związane z subiektywnym widzi mi się.I tyle!;-)
Rozumiem,że ma Pan w zanadrzu jakąś genialną utopię,ale to będzie kolejna utopia wlaśnie.
Popieram zdanie Pana Zenka. Jasne, że biurokratyczna utopia. Te wszystkie PSO, WSO, a i rozporządzenia ministerialne, to tylko zwykłe kwity. Nawet szkodliwe, bo nauczyciel wystawiając i tak oceny według swego „widzimisię” (i chwała tym odważnym, którzy pomijają bzdety) zamiast poczytać coś, czyli zwiększać swoje kompetencje, zajmuje się wertowaniem PSO czy WSO, żeby „w razie czego” umieć się wytłumaczyć przed „DEREKTOREM” czy innym osobnikiem z tzw. nadzoru. Zamiast wypisywać programy, regulaminy i inne bzdety, odnośnie oceniania, zatrudniajmy nauczycieli nie idiotów i ufajmy im. To jest najlepsze i najtańsze. Albo rozwijajmy „procedury”, punkt absurdu już mamy za sobą, więc dokładajmy jeszcze, obiektywizujmy, to co nie jest obiektywne z natury, ars zamieniajmy na procenty poprawności. I dawajmy już nie 1/2 analfabetom matury, ale niech hasłem naszego czynu będzie: analfabeci do piór! Analfabeci na uczelnie, analfabeci do ministerstw, niech żyje NOWA POLSKA EDUKACJA.!!! I za lat dwadzieścia, będą z wielką nostalgią wskazywać starszych pośród siebie mówiąc, a ten, o ten to uczony, nawet trudna sztuka czytania i pisania nie jest mu obca … Uczony starej szkoły, którą radośnie roz… śmy
Myslicie, ze to cos nowego? Moj ulubiony fragment z mojej ulubionej ksiazki
– Jak Boga szczerze kocham – wcale nie strzelałem z żadnego pistoletu! – rzekł Szwarc krótko i węzłowato.
Marcinek zmiarkował, że system obrony, przyjęty przez Szwarca, jest warjacki i zgubny. Było rzeczą oczywistą, że wypieranie się w żywe oczy nie prowadzi do niczego, a z drugiej strony pod karą infamji nie mógł przecie przyznać się do wszystkiego. Czuł, że należy powiedzieć inaczej, ale że jednocześnie na leży zaprzeć się, ile tylko można, przynajmniej w połowie.
– A ty, – Borowicz – zwrócił się do niego dyrektor, – przyznajesz się do winy? Czy strzelałeś?
– Tak, panie dyrektorze… – rzekł cicho i głosem pełnym boleści, – strzelałem, ale bez prochu…
@Do wszystkich, których to dotyczy (2)
„jakoś się bez ocen obchodzą, a uczą dobrze.I po to jest nauczyciel”, bo zawsze jest najmądrzejszy i nigdy w niczym się nie myli – a szczególnie w wystawianych uczniom ocenach. Każda ocena wystawiona uczniowi przez każdego nauczyciela jest przecież – zdaniem Pana i podobnie myślacych nauczycieli – tak samo bezbłędna i sprawiedliwa, jakby została wystawiona przez samego Pana Boga! Jeżeli chce Pan w to wierzyć, to może Pan wierzyć.
Żyjemy jednak w XXI w. i przynajmniej od nauczycieli należy wymagać, aby byli w stanie UDOWODNIĆ to, co twierdzą. Ani Pan, ani żaden inny nauczyciel z półmilionowej rzeszy nauczycieli w Polsce nie zrobił najmniejszego nawet wysiłku, aby poprawić niezależnie od siebie tą samą klasówkę (zob. „Czy nauczyciele umieją oceniać?” http://chetkowski.blog.polityka.pl/?p=625#comment-55546) lub ocenić trudność zadań w próbnym egzaminie gimnazjalnym matematyczno-przyrodniczym (http://aleksander-janik.blog.onet.pl/2,ID361362941,index.html). Dziesięć jednakowych ocen i nie byłoby już żadnej dyskusji – i z pokorą musiałbym uznać doskonałość oceniania Pana i pozostałych nauczycieli.
Czy mam rozumieć, że – Pana zdaniem – przeczytał Pan uważnie moje poprzednie odpowiedzi? Jeżeli tak, to z czystym sumieniem wystawiam Panu stopień niedostateczny z czytania ze zrozumieniem. Doceniam Pana intencje, ale same intencje to za mało. Jak słusznie zauważył Andre: „Edukacja jest rzeczą zbyt poważną żeby pewne rzeczy przemilczać”.
Reguły muszą byc jasne. Także te, które dotyczą spożywania alkoholu. Jestem wychowawcą trudnej klasy maturalnej. Podczas wczorajszej lekcji wychowawczej po sprawdzeniu obecnosci napisałem na tablicy zdanie: ,, Jutro studniówka – nie pijemy alkoholu, wszyscy, i wy i ja! ” . Następnie zakończyłem lekcję. Widziałem ich konsternację, więc powiedziałem, że stanowimy jednośc i chyba możemy sobie ufac. Jak będzie, zobaczymy… To będzie również dla moich wychowanków egzamin dojrzałości.
Do Aleksander Janik
Ma Pan zadatki na polityka;-)))
>?jakoś się bez ocen obchodzą, a uczą dobrze.I po to jest nauczyciel?, bo zawsze jest najmądrzejszy i nigdy w niczym się nie myli – a szczególnie w wystawianych uczniom ocenach. Każda ocena wystawiona uczniowi przez każdego nauczyciela jest przecież – zdaniem Pana i podobnie myślacych nauczycieli – tak samo bezbłędna i sprawiedliwa, jakby została wystawiona przez samego Pana Boga! Jeżeli chce Pan w to wierzyć, to może Pan wierzyć. <
Cytuje Pan mnie piszącego,że można sobie wyobrazić uczenie bez szkolnych ocen wogóle.Podaję też dosyć powszechny i popularny przyklad.Piszę też,że ocenianie jest i musi być subiektywne, a próby jego obiektywizacji owocują co najwyżej skrajną formalizacją(co nie jest tym samym) kosztem efektywności(a to jest najważniejsze!)nauczania , a Pan na to odpowiada tym co wyżej;-))))
Co do Pańskich apeli bym produkty CKE na sobie testowal – one są tragiczne(produkty, choć z apelami podobnie) i szkoda się truć.Nie sprawdzają tego co sprawdzać mają(co wynika i z jakości arkuszy i z procedur sprawdzania), na dodatek są kiepsko sformulowane.I tyle…;-)
Jesze raz zabiorę głos w dyskusji, lecz na temat poruszony przez Gospodarza.Zacznę jednak od informacji że już po studniówce ,która w mojej szkole odbyła się ze znacznym poślizgiem, ale były istotne ku temu powody.Moi wychowankowie zdali swój egzamin dojrzałości.Ci, którzy nie mogli wytrzymać bez alkoholu, zmienili lokal, uprzedzając mnie o tym.Takiego egzaminu,niestety, nie zdali niektórzy przedstawiciele polskiej elity politycznej.Jednego dopadł groźny wirus, a pewna posłanka krocząc chwiejnym krokiem korytarzem sejmowym kokietowała rzeszę telewidzów fachowym wyznaniem mówiąc,że umie coś tam, coś tam, coś tam…
Jakże swojsko i szczerze brzmią w tym kontekście słowa Nosa z ” Wesela” Wyspiańskiego dotyczące jego pijaństwa.Nie idzie on „w zaparte” jak pan Orzechowski. Zrozumiałbym byłego wiceministra ,gdyby powiedział, że wypił ,bo skłoniły go do tego refleksje odnośnie działania kierownictwa polskiej oświaty. Rzeczywiście, bez pół litra chyba nikt ich tak szybko nie zrozumie.
Jest taka prawidłowość że politycy korzystają z władzy i mają różne przywileje, których nie mają zwykli ludzie. Mało tego, w Polsce utarł się zły zwyczaj że nawet prawo obowiązuje ich w mniejszym stopniu niż „normalnych” obywateli. Jednak jak już taki polityk zostaje jawnie na czymś przyłapany to żąda aby nikt nie wydawał na jego temat żadnych opinii dopóki nie wypowie się niezawisły sąd, czyli żeby był traktowany jako zwykły Kowalski.
I tu moim zdaniem jest nieporozumienie bo albo jest się osobą publiczną albo zwykłym Kowalskim. W każdym przypadku standardy powinny być inne.
Zgadzam się z Gospodarzem że trudno dobrze wychowywać młodzież jeśli dorośli dają zły przykład. Brnięcie w zaparte to oststni hit sezonu. Z gazet i telewizji idzie do młodych jasny przekaz: „jak cię na czymś złapią to wypieraj się do samego końca, choćby twój występek zapisały kamery i widziało go wielu świadków”. W razie czego zawsze można krzyczeć że to prowokacja.
W taki sposób pięknie społeczeństwo wychowuje młode pokolenie.
Calkowicie popieram tresc felietonu! Dziekuje za madre slowa. mam nadzieje, iz p. Orzechowski na zawsze juz zniknie z polityki
@Do wszystkich, których to dotyczy, a szczególnie do Zenek (3)
1. „Dziesięć jednakowych ocen i nie byłoby już żadnej dyskusji – i z pokorą musiałbym uznać doskonałość oceniania Pana i pozostałych nauczycieli.” Cytuję sam siebie, aby odświeżyć pamięć Panu Zenkowi oraz tym wszystkim, którzy wypowiadają się lub tylko zaglądają do tego bloga.
2. Po raz kolejny przypominam też, że nie czuję się odpowiedzialny za przypisywanie mi zniekształconych, a tym samym i nie moich twierdzeń czy propozycji. Nie czuję się też zobowiązany do tłumaczenia wszystkiego jak dzieciom w pierwszej klasie, a szczególnie tym osobom, które rozumieją tylko to, co jest dla nich w danej chwili wygodne – chociaż może być pozorne i udawane, a nawet wręcz fałszywe.
3. „Co do Pańskich apeli bym produkty CKE na sobie testował”. Stwierdzenie to świadczy o całkowitym braku zrozumienia istoty problemu. Nie chodzi wcale o to, aby nauczyciele testowali NA SOBIE „produkty CKE”, ale aby NAUCZYCIELE PRZETESTOWALI procedury oceniania uczniów stosowane przez CKE, jak również własne procedury oceniania. Mam nadzieję, że nauczyciele w końcu zrozumieją, że nie będą TESTOWAĆ SAMYCH SIEBIE, tylko stosowane przez nauczycieli PROCEDURY OCENIANIA uczniów.
4. W moim przekonaniu przeprowadzenie tych testów wynika z obowiązków nauczycieli w stosunku do uczniów, natomiast mogą się do tego obowiązku nie poczuwać edukatorzy oraz usługodawcy usług edukacyjnych.
5. Do Zenek. Nie wycofuję się ani z jednego zdania z tego, co napisałem i dlatego rezygnuję z Pańskiego poparcia. Proszę się zatem czuć całkowicie zwolniony z obowiązku komentowania moich wypowiedzi.
6 Casus Orzechowski jest – moim zdaniem – sprawą marginalną w stosunku do zagadnienia rzetelnego oceniania uczniów. To właśnie to ostatnie zagadnienie powinno wzbudzać gorące dyskusje – a jest dokładnie odwrotnie.
Tzw pojscie w zaparte Orzechowskiego przypomina mi do zludzenia zachowanie Murzynow w Nigerii, ktorzy zlapani za reke na kradziezy twierdzili ze to nie ich reka. To ta sama mentalnosc!
Bardzo sie ciesze, ze ten megakoltun wpadl. I mam nadzieje, ze dostanie to, co by dostal kazdy normalny pijaczyna. Zle sie kiedys stalo, ze wprowadzono pojecie pomrocznosci jasnej, pod patronatem wielkiego czlowieka, ktory na sile chcial byc malym. Mam nadzieje, ze sad tym razem stanie na wysokosci zadania. Chcesz miec chamie zloty rog? To sam prowadz sie jak swiety, a nie mow nam jak sie zachowywac
To wręcz humorystyczne upierać się ze zjadło się jabłka lub napiło syropu.No ale cóż każdy ma prawo do obrony.