Śmierć człowieka
Można sobie surowo poczynać z człowiekiem, dopóki żyje, ale ze zmarłym należy postępować szlachetnie, szczególnie gdy jeszcze nie został złożony do grobu. Dlatego protestuję przeciwko nikczemnym komentarzom, jakie pojawiły się w Internecie w związku ze śmiercią Anny Radziwiłł, byłej wiceminister edukacji. A oto dwa przykłady:
2009-01-23 – Użytkownik belfer napisał(a):
zapalmy świeczkę – odszedł następny przeciwnik nauczycieli
2009-01-23 – Użytkownik alberts napisał(a):
I to w rocznicę wprowadzenia „reformy” Handkego, w dniu głosowania „reformy” Hall – jest jakaś Opatrzność na niebie 😉 Następna w kolejce – Dzierzgowska – też chyba przed wprowadzeniem „reformy” Hall kolejna chemia tak się skończy. Zaiste jest Bóg na niebie -każdy wielki niszczyciel polskiej szkoły doczeka zapłaty!!!
Gdy przeczytałem powyższe komentarze, moją pierwszą reakcją było stwierdzenie: nauczyciele sięgnęli dna. Potem jednak pomyślałem, że w każdym środowisku są prymitywy, dlaczego więc miałbym oczekiwać, że nasze środowisko będzie od nich wolne. Aby więc całości nie oceniano na podstawie części, powinniśmy ostro zareagować na tego typu komentarze. Osoby, które tak wypowiadają się w związku ze śmiercią Anny Radziwiłł, tylko z nazwy są nauczycielami. Gdybym usłyszał coś takiego bezpośrednio z ust jakiegoś nauczyciela, zgniótłbym go jak robaka.
Człowiek może stać się kimś więcej lub mniej niż jest, a dokonuje tego poprzez swoje zachowanie w szczególnych sytuacjach. Śmierć drugiego człowieka powinna nas czynić lepszymi, a nie gorszymi. Mimo że głupota i nikczemność są solą życia niejednego człowieka, w obliczu śmierci bliźniego każdy powinien umieć się powstrzymać. Z całą stanowczością potępiam wszystkich, którzy na cmentarzu zachowują się jak w spelunie, a na pogrzebie jak na spotkaniu meneli. Jak powiedział jeden z pisarzy (cytuję z pamięci): „Apollo zgładził Cyklopy, te potwory samouwielbienia, próżności, ignorancji i bezmyślności. Jest jednak monstrum, którego nikt, ani Bóg, ani śmiertelnik nie pokona – chamstwo”. Jest mi bardzo przykro, że chamstwo, do tego wyjątkowo haniebne, zdarza się także wśród nauczycieli.
Komentarze
mnie też zrobiło się i przykro, i wstyd…
Wyrazy uznania za te słowa. Istnieje zasada : ” O zmarłych mówimy dobrze, albo zamilczmy”. Autorzy tamtych komentarzy pewnie to znają, ale …jak to łatwo z cienia anonimowości komuś przywalić. Jak miło poprawić sobie, nawet takim kosztem nastrój, prawda?
Ileż to ocen ludzi znaczacych, takich którzy coś zrobili, lub jedynie usiłowali coś zrobić i nie dano im szansy uległo zmianie z upływem czasu. Tu też chyba przydałby się dystans. Czapki z głów. Odszedł znaczący dla środowiska człowiek i wyrazisty jak mało kto. Na oceny przyjdzie czas.
Kardynalna zasada przyzwoitego zachowania ” o zmarłym albo dobrze, albo wcale”. Popieram Gospodarza i Maurę.
Mnie natomiast ogarnęła zgroza…
I ten „Bóg na niebie” jako mściciel…
Tak to jest, kiedy się nie ma Boga w sercu, tylko sytuuje się go
w zaświatach, obdarzając najpodlejszymi z podłych cech własnych.
To nie chodzi chyba o to, że o zmarłym nie można źle mówić (jako historyk straciłbym wtedy pracę). Tu chodzi o zbydlęcenie języka dla mnie.
Szacunek zmarłym się należy. Jeżeli chodzi o Panią Radziwiłł, pomińmy kwestię reformy, za którą odpowiada Pan Handke. Ma moj szacunek za serię podręczników do historii napisanych z Wojciechem Roszkowskim – moim skromnym zdaniem, najlepsze pod względem faktograficznym podręczniki z jakimi pracowałam. „Pełen szacun”, jak mówią moi uczniowie, Pani profesor
Zasada mówienia o zmarłych tylko dobrze albo wcale mądra nie jest. Więcej, jest głupia. Niemniej jednak radość z powodu śmierci pani Radziwiłł również jest idiotyczna. Co innego sprzeczać się z kimś i nie zgadzać, a co innego życzyć tej osobie śmierci.
To tak, jakby jakiś nasz uczeń, który poczuł się urażony naszą decyzją (słuszną, niesłuszną – mało istotne), życzył nam śmierci i gotów był zatańczyć na naszych grobach.
Trudno. Jednak do zawodu nauczycielskiego istnieje raczej negatywna selekcja, wiec trudno oczekiwac, by byly to jakies jednostki obdarzone honorem, prawoscia i autorytetem (poza licznymi wyjatkami, na szczescie…)
Są strony, np. na Onecie, na których w ogóle nie czytam komentarzy, są tak ohydne, pisane tak żenującym, podłym językiem, że szkoda własnego zdrowia, by ten bełkot czytać.
Radość z powodu czyjejś śmierci i traktowanie jej jako „kary Bożej”, to wyjątkowo wstrętny sposób komunikowania się.
Pracowałam w szkolnictwie 40 lat i nie czuje żebym była z negatywnej selekcji jak chce Randybvain, zaręczam , że wśród nauczycieli są jednostki obdarzone honorem , prawością i autorytetem.Nie jest ich wcale tak mało jak chce Randybvain.Proszę przy okazji śmierci p.Radziwiłł nie obrażać nauczycieli.Wszyscy ci którzy obrażają zmarłą trochę się spóżnili .Bali się mówić wtedy gdy żyła?Czy chociaż wiedzą na czym polegała ówczesna reforma?
„Jednak do zawodu nauczycielskiego istnieje raczej negatywna selekcja,”- rozumiem, że do bycia lekarzem, sędzią, adwokatem, urzędnikiem, policjantem jest tylko selekcja pozytywna. Nie znoszę takich uogólnień. Nie ma to jak w jednym zdaniu podsumować tysiące nauczycieli, bo znaleźli się kretyni, którzy głupio zareagowali na śmierć p. Radziwiłł.
Uogólnione opinie rzeczywiście są krzywdzące, tym bardziej, że w każdym zawodzie zdarzają się i wybitni specjaliści, i czarne owce. A jednak standardy moralne środowiska nauczycielskiego (jaskrawe dowody w przytoczonych przez Autora postach), luki w wykształceniu i pewien rodzaj nonszalancji w traktowaniu obowiązków (błędy w arkuszach maturalnych), indolencja wychowawcza (nieumiejętność rozładowania uczniowskiej agresji, nieprofesjonalne traktowanie wychowanków odstających in plus i in minus od przeciętnej) powodują, że opinia publiczna coraz gorzej ocenia nauczycieli. Szczerze mówiąc, nie widzę sposobu, który poprawiłby wizerunek pracowników oświaty. Może użytkownicy bloga mają jakieś pomysły?
Panie „grab”, zgnieść jak chce gospodarz, albo wysłać na kurs do odn. Można coś jeszcze po monitorować, zbadać jakieś obszary pracy … , słowem wszystko, aby tylko nie zrobić nic.
Może się przyda – http://wyborcza.pl/1,87649,6195351,Krzyzacy_dostali_Malbork___dedykujac_Minister_Kudryckiej.html ?
O, matko, poczytałam to „dzieło”, wstyd, pewnie jakiś psedo-promotor nawet nie zajrzał.
Panie Dariuszu!
Pozwolę sobie zagrać rolę advocatus diavoli.Warto bowiem mimo wszystko zastanowić się co sklonilo nauczycieli-czytelników GN do tak drastycznych wpisów(których nie pochwalam!), zamiast koncentrowac się na jalowym oburzeniu za zlamanie konwenansów:
1.Wspominanie zmarlej stalo się okazją do prób gloryfikowania również przedsięwzięć, w których brala udzial, a ktore się nienajlepiej większości kojarzą.Najlepszy przyklad to ten tekst Wojciecha Satszewskiego [znamy, pamietamy;-)} z GW: http://wyborcza.pl/1,76842,6196933,Odeszla_Anna_Radziwill___pierwsza_nauczycielk
2.Wobec natloku medialnych i politycznych holdów dla zmarlej zadaję sobie pytanie czy jest jakaś taka konkretna rzecz, za którą polska oświata i jej ludzie, szerzej spoleczeństwo winni są zmarlej aż taką wdzięczność-za religię w szkolach, tragiczną dla Polski reformę Handkego/Dzierzgowskiej/Radziwill, absurdalne sformalizowanie oceniania za czasów ministrowania z Sawickim czy wsparcie(bo przecież bylo!)dla niewydarzonej „reformy”Hall? Może Pan coś pozytywnego sobie przypomni – ja nie mogę!
3.Wreszcie jest w ludziach jakieś poczucie miary czy sprawiedliwości – jesli autorzy edukacyjnej zbrodni na polskiej oświacie jaką byla „reforma” Handkego nie zostali rozliczeni, ba chodzą i wypowiadają się w mediach w glorii uznanych ekspertów, a uwagi na temat ich dokonań sa wypowiadane pólgębkiem i strachliwie, no to jest jakaś potrzeba wyrównania rachunków przy nadarzającej się okazji – przykro,ze przy okazji śmierci ale innych jest i bylo malo.Mówiąc prościej – te brzydkie wpisy to moim zdaniem skutek kneblowania ust nauczycielom tzw.cenzurą mainstreamu…
4.No i jest jakaś magia w koincydencji 10-lecia „reformy” Handkego, dnia glosowania nad jeszcze bardziej niewydarzoną „reformą” Hall w Sejmie oraz śmierci Anny Radziwill…
Do grab
>i pewien rodzaj nonszalancji w traktowaniu obowiązków (błędy w arkuszach maturalnych), <
Drogi Panie!
Arkusze tworzą nie nauczyciele, a OKE i CKE.Wg procedury każdy arkusz przechodzi przez 2 recenzje(dydaktyczną i naukową(najczęściej osobnika z dr hab.,często prof.przed nazwiskiem).Być może ktoś źle dobiera autorów i recenzentów arkuszy egzaminacyjnych,ale na pewno nie są to nauczyciele!!!
do „Grab”
„A jednak standardy moralne środowiska nauczycielskiego (jaskrawe dowody w przytoczonych przez Autora postach), luki w wykształceniu i pewien rodzaj nonszalancji w traktowaniu obowiązków (błędy w arkuszach maturalnych), indolencja wychowawcza (nieumiejętność rozładowania uczniowskiej agresji, nieprofesjonalne traktowanie wychowanków odstających in plus i in minus od przeciętnej) powodują, że opinia publiczna coraz gorzej ocenia nauczycieli.”
To, m.in,, takie wypowiedzi iak Pańska, przyczyniają się do także godnych potępienia reakcji (być może kogoś podszywajacego się) nauczyciela. Zgadzam sie w pełni z wypowiedzią poprzednika. Obwinia Pan za wszystkie plagi w oświacie szeregowych nauczycieli i to wlasnie wzbudza nasz sprzeciw. Konkretnie: „błędy w arkuszach maturalnych”. Jaki wpływ ma nauczyciel przedmiotu na arkusze?!?!? Jako egzaminator maturalny nie mam nawet wplywu na klucz odpowiedzi! To urzędnicy ministerialni, kuratoryjni lub CKE mają wpływ na wiele krytykowanych przez Pana nieprawidlowości. Dlaczego tam nie kieruje sie słów krytyki? Czy ci urzędnicy, odpowiedzialni za różne pomysły, kiedykolwiek stanęli w obronie nauczycieli? Myślę, że to jest powód niestosownych wpisów dot. śmierci Pani Radziwił (co również potępiam).
Luki w wykształceniu dotyczą wielu profesji, wiekszość nauczycieli dokształca się na bieżąco, mimo ogromnych wyrzeczeń kosztem standardu życia swoich rodzin. Za agresję uczniów też Pan nas obwinia?!?!?!? Wychowanie zaczyna sie w domu! Czy do moich obowiązków należy nauka dobrych manier (co też czynię)? Szacunku do nauczyciela jest coraz mniej z powodu m.in. takich publicznych wypowiedzi jak Pańska, z powodu bardzo niskich zarobków. Bo w domu wychowuje się dzieci w szacunku dla tych, co mają dużo pieniędzy a nie wiedzę.
I,tak na marginesie, jeszcze jedno do „grab” „w temacie” dyskusji
Personel kierowniczy systemu CKE/OKE(jego bardzo stabilny kościec) zostal wybrany i zainstalowany przez dwie osoby Irenę Dzierzgowską oraz ucznia i protegowanego (do czasu, potem role się odwrócily) Anny Radziwill Miroslawa Sawickiego…
http://sliwerski-pedagog.blogspot.com/2009/01/szkoa-wci-wita-i-egna-i-trwa.html
Do Atomówki
Ta pani bardzo ladnie mówila i wrażala troskę.W polskiej,niedobrej, tradycji ocenia się, deklarowane najczęściej, intencje oraz estetykę ich przedstawienia.Dla mnie liczą się biblijne owoce dzialalności takiej czy innej osoby. A te, jakie są, w tym przypadku każdy widzi…;-)
Szanowny Panie Zenku,
dziękuję za informację. Zatem przykład niefrasobliwości i nieuctwa idzie
z góry! Po lekturze treści linku zapodanego przez Teresę Stachurską nic mnie już nie dziwi. Te mnożące się jak grzyby po deszczu uczelnie (które notabene w dużej mierze kształcą obecną i przyszłą kadrę nauczycielską) mój światły kolega nazywa „wyższymi szkołami baletu i gotowania na gazie”. Studenci jedzą to, co strawią profesorowie, a uczniowie, co ich nauczyciele, więc jest, jak jest. Szacowne grono ekspertów redagujących zadania maturalne pod względem wiedzy i fachowości nie odstaje od tego żałosnego poziomu…
Jakież będą te Rzeczpospolite?
Oo, widzę, że Pan ze szkoły pani Dulskiej.
Pisze Pan dość banalne i w dodatku fałszywe ogólniki typu „ale ze zmarłym należy postępować szlachetnie”, „Śmierć drugiego człowieka powinna nas czynić lepszymi, a nie gorszymi.” i czego oczekuje?
Zrozumienia dla wyrażanej tym hipokryzji? Zgody na moralność, w której nie wolno publicznie okazywać uczuć, jeśli nie są zgodne z wpojonymi Panu zachowaniami?
A ja dla przykładu cieszę się, że takie potwory jak Hitler czy Himmler nie żyją już wśród nas. I co, z tego powodu „zgniecie” mnie Pan, „jak robaka”?
Więc może, zamiast pokrzykiwać, rozważy Pan, że ludzie na pamięć o sobie pracują całe życie, i ta pamięć nie stanie się bardziej cukierkowa tylko z powodu ich śmierci?
Więc może, zamiast pokrzykiwać, zastanowi się Pan, dlaczego p. Radziwiłł cieszyła się taką złą opinią?
A może wprowadzenie przez nią do szkół religii jest (tak, tak, „jest” a nie „było”) jeszcze większym chamstwem niż jakikolwiek komentarz w internecie?
Szanowna Pani Hanno,
przyjęta przez Panią linia obrony, tak powszechna w nauczycielskim środowisku, a potocznie określana mianem spychologii („Wychowanie zaczyna się w domu!”), dowodzi bezradności nauczycieli wobec wyzwań, jakie stawia przed nimi współczesny świat. Twierdzę, że święte oburzenie
i upatrywanie winy w niewydolności wychowawczej rodziców nie wpłyną na poprawę złego wizerunku polskiej szkoły.
Mam ogromną trudność w skomentowaniu ostatnich dwóch zdań Pani wypowiedzi: „Szacunku do nauczyciela jest coraz mniej z powodu m.in. takich publicznych wypowiedzi jak Pańska, z powodu bardzo niskich zarobków. Bo w domu wychowuje się dzieci w szacunku dla tych, co mają dużo pieniędzy a nie wiedzę” albowiem miesza tu Pani materie: publiczne artykułowanie nieprzychylnych opinii o nauczycielach i obdarzanie przez rodziców szacunkiem ludzi bogatych (i głupich?), zamiast biednych i mądrych.
Logiczna nieporadność to jedna sprawa, druga to meritum: czy rzeczywiście przyczynami braku szacunku dla nauczycieli są otwarta ich krytyka i dość powszechny podziw (często połączony z zazdrością) dla ludzi majętnych? Śmiem wątpić.
Szkoda, że nie zadał Pan sobie trudu zrozumienia intencji mojej wypowiedzi. Metoda spychologii?? To mam uczyc mlodzież np. szacunku do pracy wykonywanej przez panią sprzątającą śmieci na szkolnych korytarzach itp. „kwiatki”? Mlodzież (niejednokrotnie słyszałam) komentuje „stan posiadania” nauczyciela z pogardą dla jego „niezaradności” a pełna zachwytu opowiada o „przekrętach” różnych cwaniaków. Czy Pan jest wogóle nauczycielem? Mam wrażenie, że nie zna Pan dodtatecznie realiów oświatowych.
Do Hanny i graba…i wszystkich nauczycieli
Hanna ma trochę racji,zwracając uwage na to,że szkoła nie jest miejscem,gdzie nauczyciele w głównej mierze powinni skupiac sie na korygowaniu zachowań uczniów.Nauczyciele przede wszystkim maja obowiązek przekazac podopiecznym rzetelną wiedzę i rozwijac ich zainteresowania i pasje.W drugim rzędzie natomiast idzie wychowanie: zwracanie uwagi uczniom na ich zachowanie,utrzymanie pewnej dyscypliny,uczenie przestrzegania regulaminu,inspirowanie swoim przykładem,aktywne włącznie sie w stworzenie możliwości prawidłowego rozwoju dla ucznia we współpracy z rodzicami i pedagogami oraz psychologami.W tak ograniczonej formie jaką jest praca nauczyciela i wymiarze godzin pracowniczych,trudne to wszystko jest do zrealizowania i uzyskiwania zadowalających efektów.
Nauczyciel powinien byc autorytetem dla ucznia.Niestety większośc nauczycieli uważa,że owy szacunek,o którym pisze Hanna,jest pewnym wymogiem kultury i stosunków międzyludzkich.Niestety szacunek,szczególnie w obecnych czasach (czasach reklamy,pozorów,tworzenia wizerunków), można uzykac jedynie zasługując na niego i wypracowując go sobie.To wymaga od nauczyciela przede wszystkim autentyczności a nie autorytarnego wizerunku wśród uczniów.
Co do młodziezy,która „komentuje ?stan posiadania? nauczyciela z pogardą dla jego ?niezaradności? a pełna zachwytu opowiada o ?przekrętach? różnych cwaniaków”,to nie przywiązywałabym zbytniej wagi do tych wypowiedzi.Rzeczywiście młodzi maja niesamowitą umiejętnośc obserwowania świata i skorzy są do oceny.(Prawo „gorącej krwi”.)Szukaja modelów życia,które pomoga zajśc im na szczyty lub zidentyfikowac się z pewnymi wartościami.Trzeba jednak miec tą swiadomośc,że te „głośne poszukiwania” ulegną w późniejszych czasach weryfikacji.Także przywiązywanie się do opinii uczniów związanych ze statusem materialnym nauczycieli to błąd.Nie powinno byc to w żadnej mierze wyznacznikiem kierunku pracy nauczyciela.
Nauczyciele czują się jak „chłopiec do bicia”,który obrywa za wszystko i za wszystkich:za eksperymenty reformatorskie ministerstwa,za nieporadośc dyrekcji szkoły,za głupotę swoich kolegów po fachu…Ale czy jest to rzeź niewiniatek?!Nauczyciele niewiniatkami nie są.I chyba nikt nie zaprzeczy,że uwypukla się wśród tej grupy zawodowej pewien marazm,skostnienie,biernośc,roszczeniowosc(nie mowię tu o pragnieniu zwiększenia pensji,żeby było jasne!)”spychologia” (o której już wspomniał grab).Grupa,od której sie wymaga zaangażowania,walki intelektualno ideologicznej,stawiania wyzwań ministerstwu,pewnych propozycji,rozwiązań,dialogu z innymi sektorami,animowania środowisk po prostu wypadła z tej roli i pozostał tylko mit społeczny,który czeka na wypełnienie.Myślę,że stąd te negatywne oceny,stąd irytacja,stąd ciagłe gasnące zaufanie i poparcie.
Nauczyciele niestety wciąz tkwią uparcie przy wypowiedziach:nie mamy dośc finansów,jesteśmy zmęczeni,zrezygnowani,ograniczeni w swoim działaniu i zasięgu,zbyt wiele obowiązków nam się nakłada i odpowiedzialności….Nie mówię,że to nie prawda.Ale za chiny nie moge zrozumiec,czemu właśnie to wszystko was nie jednoczy i nie motywuje do stawienia odporu,zmiany,propozycji.Tak,to wymaga wysiłku za darmo,pewnej pracy u podstaw…ale to się oplaci zdecydowanie na przyszłośc,chocby to miała byc najmniejsza zmiana na korzysc nauczycieli.Wy natomiast adaptujecie się do nowych wciąz warunków i złorzeczycie wszystkim naokoło,bo was nikt nie rozumie,bo nie pracuje w oświacie.
Wspomniana tu Anna Radziwiłł BYŁA W OŚWIACIE,miała swoje ideały,podjęła walkę o to,co uważała za słuszne.W ocenie niektórych wyszło to gorzej niż lepiej.Byc może.Ale pytam sie Was,kto z Was ma na tyle jaj,by wziąśc odpowiedzialnośc na siebie i zmienic cos w tej cholernej oświacie skoro jest taka do dupy?
Wszystkim nienawistnikom.Jan Sztaudynger,fraszka
„Cóż za monstrum kłujące”
-Cóż za monstrum kłujace we mnie się zanurza-
Tak syknęła spluwaczka,gdy w nią wpadła róża.
Atomówko, dlaczego „Wy”, „Was”, „Wam”? Czy pracując w szkole nie czujesz solidarności ze środowiskiem, któremu zarzucasz jego brak?
Nauczyciele nie pisza tylko o niskich pensjach ale tez o złych warunkach pracy i innych problemach. Dopóki te „inne problemy” były przez nauczycieli artykułowane , było dobrze. Kiedy nauczycieli zaczęli domagać się spełnienia wreszcie obietnicy poprawy ich sytuacji materialnej, zaczęła się nagonka na naszą grupę zawodową. Czy to cos złego, jeżeli chcemy, aby nasze pensje wystarczały nam na godne życie (nie mylić w luksusie)? Nasze dzieci i my, ich rodzice, chcemy chcemy lepiej żyć a nie zgadzac się na ciagłe obniżanie standardu naszego życia. Wymaga sie od nas coraz więcej bez żadnej gratyfikacji. Słowo „misja” jest chyba najbardziej znienawidzone przez nas. Tym nie nakarmi sie rodziny, nie zaplaci rachunków, nie wykształci dzieci. Dlaczego dla nauczyciela luksusem ma byc wyjazd na wczasy (nie do rodziny), pójście do teatru, opery, kupienie książki? Pewnie nie wiesz, co to jest utrzymanie nie tylko siebie ale i dzieci, zadbanie o ich przyszłość. Oczekujesz, że będziemy przykładem dla uczniów. A co z naszymi wlasnymi dziećmi? Co oni widzą patrząc na swoją matkę nauczycielkę lub ojca nauczyciela? Jak już pisałam, nie każdy ma dobrze zarabiającego współmałżonka lub tak jak ja, pracuje niemalże od rana do wieczora.
Gospodarzu nie gnieć jak robaka „Dobrane towarzystwo”,J Sztaudynger
Łajno dla łajna
To fajna
Ferajna.
Może jeszcze Stanisława Jerzego Leca myśl nieuczesana
„Dewaluacja myśli następuje przez niemyślenie”
Do Atomówki
>Wspomniana tu Anna Radziwiłł BYŁA W OŚWIACIE,miała swoje ideały,podjęła walkę o to,co uważała za słuszne.W ocenie niektórych wyszło to gorzej niż lepiej.Byc może.Ale pytam sie Was,kto z Was ma na tyle jaj,by wziąśc odpowiedzialnośc na siebie i zmienic cos w tej cholernej oświacie skoro jest taka do dupy?<
1.Anna Radziwill nie podjęla żadnej walki – realizowala swoje utopie korzystając ze swoich ukladów [tatusia – szefa protokolu w bierutowskim MSZ również;-)].Część jej sily wynikala z kindersztuby wyniesionej z domu i noszenia się z pańska co wielu prostym dzieciom szewców i fornali w stylu Handkego imponowalo.Nie slyszalem by jej kto po 89 roku jaką krzywdę w ramach tej walki zrobil(jak w nekrologu napisala Hall przez 20 lat byla w MEN wiceministrem albo doradcą ministra), a i przed rokiem 89 też specjalnej krzywdy nie doznala. natomiast to co z przekonaniem robila robila źle i niekompetentnie.Również ludzie, ktorych promowala Sawicki, Dzierzgowska,Hall etc. raczej się dobrze w naszej oswiacie nie zapisali i nie zapisują.Swoja pozycję wykorzystywala też do celów prywatnych – zalatwila np.żonie swojego siostrzeńca Katarzynie Skórzyńskiej posadę ambasadora bodajże w Argentynie mimo zadnych kwalifikacji….
Ja oceniam p.Radziwill za efekty i skutki jej dzialalnosci, a te,jakie są, każdy widzi!!!
A mnie się wydaje,że problem dotyczy elementarnej kultury wynikającej z szacunku dla drugiego człowieka. Nie chodzi chyba o to, żeby nie oceniać działalności osoby publicznej, jest chyba jednak stosowniejszy do tego czas niż uroczystości pogrzebowe. Może warto wziąć pod uwagę uczucia bliskich zmarłego( zmarłej)?
Przeraża mnie coraz powszechniejsze dziczenie obyczajów.
.Zenek pisze:”Część jej sily wynikala z kindersztuby wyniesionej z domu i noszenia się z pańska co wielu prostym dzieciom szewców i fornali w stylu Handkego imponowalo”- zgroza:( Gratulacje ,Zenek, Ty umiesz się obronić przed kindersztubą, nie dasz się nabrać na żaden symptom dobrego wychowania.
Hanno,
Męczy mnie już powtarzanie,że nie jestem pedagogiem szkolnym.(Czy to jakiś stereotyp postrzegania pedagoga,że musi koniecznie pracowac w szkole?!).Ale masz rację,podlegam tej samej karcie Nauczyciela,co wy.Czy czuję solidarnosc z nauczycielami?Niektórymi.Dlaczego tak wybiórczo?Ponieważ mam taka opinię o środowisku nauczycielskim,jaka podałam powyżej.Nota bene podobną opinię mam o pedagogach pracujących w strukturach budżetowych państwa.Zdarzają sie jednak ludzie w obu tych środowiskach,którzy mi niesamowicie imponują.To nie sa ludzie,którzy narzekają choc dostrzegają błedy i braki.To nie są ludzie,którzy sie pchają na świecznik.Wręcz przeciwnie,cierpliwie,uparcie robią swoje na świetnym poziomie z pasją ,poświęcając swój czas i zaangażowanie ludziom,w których widzą potencjał.Spotykając opór,przeszkody w miare możliwości próbują innych pomysłów,jak nie drogą rządową to zawsze inną…Wciąz poszukują,wciąz nie ustają,nie poddają się,próbują!Wydeptuja małe tajemne ścieżki.Są jak krople drążące skałę.Takim pedagogiem chce byc.I mam nadzieję,że mi to w miarę wychodzi.Ludziom,którzy się staraja nie potrzeba wielkich rewolucji.Dla nich każdy dzień jest mała rewolucją,którą oni podejmują w małych rzeczach.A.Huxley powiedział:”Chciałem zmienic świat.Doszedłem jednka do wniosku,że mogę jedynie zmieniac samego siebie.” i dla mnie to jest esencją walki.Dlatego nie narzekam i nie znosze narzekaczy.Z trudności nalezy się co najwyżej podśmiewac.
Wracając do sprawy poprawy płacy,na którą Hanno kładziesz taki nacisk za każdym razem (i która jest dla mnie zrozumiała ze względu utrzymania rodziny),to nie protestuję.Popatrz wpis wyżej!Mi aż tak dotkliwie nie potrzeba pieniędzy,ponieważ pracuję ponadto w prywatnej placówce.Są jednak nauczyciele,którzy wciąz powtarzają te same postulaty.Czemu więc nie zabiorą się za ich realizację lub przedsięwzią jakiegoś nacisku na odpowiednim poziomie na ministerstwo?
Zenku,
tez jestem zwolenniczką cytatu:”po owocach ich poznacie”.Niestety ludzie popełniają błedy,bo sa tylko ludźmi.Oczywiście nie znaczy to,że trzeba ich usprawiedliwiac.Jedyne,co proponuję,to próba zrozumiena człowieka i jego uwikłań w pewne struktury,które nie są łatwe.Każdy z nas czasem odstępuje od poprawności…i w tym tonie można by jeszcze zacytowac kolejny fragment biblijny: „Kto z was jest bez grzechu niech pierwszy rzuci kamień.”Wysoki szczebel większa odpowiedzialnośc,niski szczebel niska odpowiedzialnosc,każdy grzeszy na swoją miarę,ale grzech to grzech.A jak wiadomo errare humanum est!Więc trochę zrozumienia Zenku.A jeśliś radykałem,to proponuję podjąc walkę na „stołku” i przyświecic swoim przykładem!;)
Do agat
>A mnie się wydaje,że problem dotyczy elementarnej kultury wynikającej z szacunku dla drugiego człowieka. Nie chodzi chyba o to, żeby nie oceniać działalności osoby publicznej, jest chyba jednak stosowniejszy do tego czas niż uroczystości pogrzebowe. Może warto wziąć pod uwagę uczucia bliskich zmarłego( zmarłej)?<
Masz coś do powiedzenia o efektach i wynikach 20-letniego pozostawania zmarlej w MEN w roli wiceministra bądź doradcy(tak w nekrologu Hall napisala!)????
Proponowalem już Gospodarzowi żeby przytoczyl choć jedną konkretną pozytywną rzecz, którą jej dzialalność w MEN pozostawila polskiej edukacji!
Jak na razie ani on ani ty ani nikt inny tego nie zrobil-podejrzewam,że to wogóle nie jest wykonalne.
Jeśli ktoś, kto w powszechnej opinii jest autorem wielu negatywnych rozwiązań i uregulowań , z racji tylko swej śmierci jest gloryfikowany(a razem z nim jego dokonania!), to jest rzeczą naturalną powiedzieć „Sprawdzam!” i zapytać o konkrety.Czlowiek pracuje cale życie na swoją opinię po śmierci!!!Tylko hipokryci tworzą oceny innych stosownie do okoliczności!
Zenek pisze:
„Masz coś do powiedzenia o efektach i wynikach 20-letniego pozostawania zmarlej w MEN w roli wiceministra bądź doradcy(tak w nekrologu Hall napisala!)????”
-podziwu godna logika:(
Właśnie o tym piszę: nie widzę problemu w tym,żeby ktoś krytykował osoby publiczne przez 20 lat ich działalności, ani w tym, żeby dokonywać oceny dorobku takiej osoby.Nieśmiało tylko proponuję: Ciszej nad tą trumną..
Kultura nie musi być utożsamiana z hipokryzją, nie tworzę żadnej oceny „okolicznościowej”,ani nie sugeruję,że ocena powinna być zależna od okoliczności. Nie przyszło Ci do głowy,że wypowiadający się pozytywnie o p.Radziwiłł po prostu mają o jej działalności dobrą opinię? A że inną niż Twoja? Zdarza się..
agat
Konkrety proszę-coś dobrego co zrobila A.Radziwill polskiej edukacji!;-)
Zenek, popieram.
Powtórzę, po raz ostatni
Właśnie o tym piszę: nie widzę problemu w tym,żeby ktoś krytykował osoby publiczne przez 20 lat ich działalności, ani w tym, żeby dokonywać oceny dorobku takiej osoby.Nieśmiało tylko proponuję: Ciszej nad tą trumną..
Postulat agat’a>Ciszej nad tą trumną..< ma jedną wadę – dotyczy tylko krytyków czy watpiących.Tak się sklada,że agat nie ma nic przeciw holdom ze strony różnych ludzi chcacych przy okazji upiec swoje malutkie interesiki i geszefciki!
Dlatego powtórzę:Konkrety proszę-coś dobrego co zrobila A.Radziwill polskiej edukacji!;-)
Moja pani prof. Ania Radziwill – autorytet ogromny – bedzie nadal! – uczyla mnie przeciez historii…
Cudowna, ciepla i usmiechnieta – taka byla prywatnie!
Taka ja bede pamietac…
Dedykuje to Tym, ktorzy nie szczedzili slow krytyki w dniu Jej ´´odejscia´´.
Do figur
Nikt nie neguje,że byla świetnym nauczycielem i wychowawcą, a i dyrektorem.Tyle ,że takich jest sporo.Problem zaczyna się niestety przy ocenie jej funkcjonowania w MEN i roli dla calej(!!!)polskiej oswiaty!!!