Prowokacja nauczycieli z Włocławka
W jednej z włocławskich szkół nie dopuszczono do matury próbnej uczniów, którzy nie zapłacili za ksero testów. Wiadomość o tym zdarzeniu dotarła do władz zwierzchnich w Urzędzie Miasta, które wezwały dyrektorkę szkoły na rozmowę i wyjaśniły jej, że źle zrobiła. „Gazeta Wyborcza” tak opisuje reakcję władz:
„Jak zapewniła naczelnik wydziału oświaty włocławskiego ratusza Elżbieta El-Maytah, podobna sytuacja już się nie powtórzy. W razie potrzeby w przyszłości ratusz będzie refundować przygotowanie niezbędnych materiałów.”
Hipokryzja urzędników jest ohydna. Przecież nauczyciele dlatego zbierają pieniądze od uczniów na ksero i inne materiały, ponieważ organ prowadzący szkoły (np. gmina) nie zapewnia niezbędnych środków na jej funkcjonowanie. Po prostu szkoły nie otrzymują pieniędzy na kserowanie testów dla uczniów. Muszą te środki samodzielnie pozyskać. Tylko jak?
Problem nie dotyczy jedynie Włocławka. To samo mamy w Łodzi i pewnie w całej Polsce. Oczywiście można się oburzać na to, że nie wpuszczono tych uczniów na egzamin próbny. Jednak gdyby ich wpuszczono, to tylko na koszt koleżanek i kolegów. To znaczy inni uczniowie musieliby za nich zapłacić. I właśnie tak się dzieje. Ludzie dziwią się, dlaczego zbierano od uczniów aż po 25 złotych, a przecież koszt kserokopii waha się między 10-15 zł. Zbiera się więcej dlatego, ponieważ płaci co drugi uczeń. Raz więcej, raz mniej, ale zawsze ci, co płacą, finansują tych, którzy tego nie robią.
Uważam, że nauczyciele, którzy nie wpuścili uczniów na próbną maturę, zrobili tak, aby zwrócić uwagę na problem, a nie na złość uczniom. Naprawdę jest mi wstyd, gdy muszę od uczniów zbierać pieniądze na coś, co powinna im szkoła zapewnić. Jest to dla mnie żenujące. Gdybym się jednak otwarcie sprzeciwił, np. powiedział dyrekcji, że nie będę zbierał, dyrekcja tę sprawę zatuszuje (za moich uczniów zapłacą uczniowie z innych klas). A gdyby wszyscy nauczyciele odmówili zbierania pieniędzy od uczniów, tylko zażądali pieniędzy z gminy. Wtedy dyrekcja miałaby przechlapane. Po prostu dyrekcja, która wymusza środki od gminy, jest wywalana na zbity pysk. W szkole utrzymuje się ta dyrekcja, która nie domaga się od gminy środków na finansowanie swojej szkoły. Bierze tyle, ile dają. Im mniej dana szkoła kosztuje, tym lepsza dyrekcja nią zarządza – takie jest rozumowanie organu prowadzącego szkołę.
Dlatego jedynym sposobem na zwrócenie uwagi, że gmina nie wywiązuje się ze statutowych zobowiązań, tzn. nie finansuje tego, co musi, jest wywołanie sensacji. Uważam, że wszyscy nauczyciele w całej Polsce powinni tak się zachować jak koleżanki i koledzy z Włocławka. Nie wpuścić na salę egzaminacyjną uczniów, którzy nie zapłacili za ksero. Takich uczniów mielibyśmy kilkadziesiąt tysięcy w skali kraju.
A młodzież powinna nas w tym poprzeć. Naprawdę, kochani uczniowie, nie nauczyciele odpowiadają za brak papieru toaletowego i mydła w ubikacjach, nie nauczyciele są winni za brak środków na zorganizowanie matury próbnej, nie nauczyciele odpowiadają za biedę i nędzę publicznych placówek edukacyjnych. Tymczasem uczniowie mówią: „Ze szkołą się nie wygra” i płacą, bluźniąc na nauczycieli. Naprawdę nie ten adres. To z urzędnikami się nie wygra. Chociaż gdybyśmy się wszyscy postawili, mielibyśmy większe szanse na wygraną i pobieranie opłat od uczniów by się skończyło. W każdym razie we Włocławku nauczyciele spróbowali coś zrobić – urządzili prowokację. Trzeba takie prowokacje powtarzać aż do skutku.
Komentarze
Bardzo slusznie – za ksero ktoś musi zaplacić, a skoro nie placi państwo czy samorząd…;-)
Tyle,że ta publikacja GW znakomicie się wpisuje w jej antyszkolną kampanię pod haslem walki z segregacją.Wg Wybiórczej „każden jeden” powinien za darmo mieć w szkole prawo do wszystkiego.Gazetka jednak nie pisze sprytnie kto ma na to dać pieniążki;-)))
@”Trzeba takie prowokacje powtarzać aż do skutku.”
Słuchaj, gościu, jak masz problem z finansowaniem ponoszonych przez Ciebie w toku wykonywania pracy kosztów, to się oflaguj albo przypnij łańcuchem do stojaka na rower przy ratuszu a wykorzystywanie uczniów w walce o kasę to jest zwyczajne draństwo.
Pewnie cała ta demoralizacja belferskiej rasy bierze się właśnie z tego, że pieniędzy jest za mało, ale to nie zmienia faktu, że buca trzeba nazwać bucem, bucu!
Bucu Zenonie. A kto mówi o wykorzystywaniu uczniów? Po prostu ten świat jest tak urządzony, że za wszystko się płaci. Jeśli nie zapłacił nie korzysta.
A nauczyciel nie jest od zbierania kasy na pierdoły, ale uczenia.
Gospodarz zwrócił uwagę na bardzo ważny fakt jakim jest brak pieniędzy w polskiej edukacji. Problem bowiem nie polega tylko na mizernych zarobkach nauczycieli ale na niedostatkach we wszystkim. Nie ma środków na remonty, nie ma na wyposażenie i pomoce a nawet na mydło i papier toaletowy. A to tylko przykłady spośród całej masy. Nauczyciele to wiedzą ale reszta jakoś nie bardzo, bowiem w ocenie jakości naszych szkół ten temat nie istnieje. Coraz bardziej przekonuję się że wiedzy takiej nie posiadają nawet centralne organy naszego państwa z MEN-em na czele, bo inaczej nie miałyby tak niedorzecznych pomysłów.
W sporcie dawno już odkryto że jak chce się mieć mistrza to trzeba stworzyć mu dobre warunki. Podobnie w innych dziedzinach, bez zainwestowania nie ma mowy o efektach. W Europie to „się wie”. A w Polsce chce się dokonać cudu i za grosze stworzyć edukacyjną drugą Finlandię.
Cacy cacy, ale od nauczyciela języka polskiego, bez urazy, wymaga się umiejętności czytania. A Szanowny Autor pomylił Wrocław z Włocławkiem. A fe!
Witam.
Od jakiegoś czasu regularnie czytam Pańa bloga i zgadzam się z większością opinii. Tym razem jednak Pana wpis – wbrew jego intencji – skłania mnie do myślenia, że protest niepłacących uczniów miał jakiś sens, protest nauczycieli był niezbyt przemyślany (o ile to miał być protest).
Oczywiście zgadzam się z pierwszą częścią wpisu dotyczącą hipokryzji urzędników. Ale dalej,,,
Pisze Pan, że koszty kserokopii dla jednego ucznia to 10-15 zł. Oznacza to, że albo szkoła jest odgórnie zmuszona płacić za kopie, komuś kto wykonuje je niezwykle drogo (i tu znowu można winić urzędników), albo dla każdego ucznia potrzebne jest ponad 200 kartek (najtańsze komercyjne ksero, jakie znam kosztuje 7 groszy za stronę, na własnym sprzęcie prawdopodobnie wychodzi jeszcze taniej), albo, jako polonista, nie przemyślał Pan do końca części wpisu dotyczącej liczb. Nie pracuję w szkole, więc nie wiem, która z możliwości jest najbliższa prawdzie.
Uważa Pan za słuszne zbieranie kwoty wyższej, niż koszty, bo niektórzy uczniowie nie płacą. Uważa Pan za słuszne, a wręcz godne naśladowania, niewpuszczenie na egzamin uczniów, którzy nie zapłacili. Szanowny Panie, albo jedno, albo drugie…
Jeśli nauczyciele chcą, żeby uczniowie zrozumieli ich protest, a nawet ich w nim poparli, powinni postępować bardziej czytelnie i może ciut bardziej logicznie. Uczeń (mimo wszystko) jest istotą myślącą, i poprze swojego nauczyciela, jeśli będzie widział w jego postępowaniu sens, a nie tylko represje.
Pozdrawiam,
theta.
Oczywiscie akurat to wroclawski samorzad jest tym, ktory nie dba o sprawy edukacji, nauki, etc.. Sarkazm oczywiscie.
A dlaczego organy zasilające finansowo szkołę nie mają pieniędzy na kserowanie arkuszy? To dziwne. A powinno starczać na wszystko? Zupełnie nie potrzebne programy są finansowane, a coś co jest oczywiste- te głupie arkusze- nie pomyślą ?! Jest tu problem nie tylko z pieniędzmi ale zaczyna sie od mentalności naszego narodu…. 😀 skąpcy. Biedni uczniowie nie napiszą matury
Sprawa dotyczy szkoły z Włocławka, a nie – pięknego skadinąd- Wrocławia.
25zł!!! To dopiero jest skandal. Za to można wykonać 250 kopii (a nawet więcej, w naszej pięknej Łodzi są ksera i po 7 gr). Ile potrzeba arkuszy na maturę dla jednego ucznia? 5? 10? Nawet gdyby było potrzeba 25 to i tak zbiera się 10 razy więcej pieniędzy, a jakoś nie wierzę że płaci raptem co dziesiąty uczeń. W ogóle Panie Dariuszu tłumaczenie że zbiera się więcej bo nie każdy płaci jest podejściem do problemu ze złej strony – tak jak z wódką – obniżono akcyzę a dochody z akcyzy do budżetu wzrosły. Tak samo tu – gdyby ksero kosztowało 2,5zł to raczej nikt by się nie buntował, 25zł to po prostu zdzierstwo… by nie użyć słów takich jak kradzież czy wymuszenie.
Szanowni Państwo,
dziękuję za zwrócenie uwagi, że pomyliłem Włocławek z Wrocławiem. Przepraszam, już poprawiam.
Pozdrawiam
DCH
W mojej miejscowości najtańsze ksero kosztuje 30 gr, ponadto zdaje mi się, ze nie wszyscy wiedzą, z ilu stron sklada się jeden arkusz egzaminacyjny z jednego przedmiotu – proszę to sprawdzić aby nie pisać głupot,
szkoda, że nikt nie martwi sie tym, że nauczyciele za darmo sprawdzają te arkusze (tak jest np. z egzaminem próbnym z języka obcego w gimnazjum – kilkanaście stron zdań) ,
skąpstwo urzędników odpowiadających za oświatę „w terenie” jest znane nam, nauczycielom, pora aby rodzice swój gniew skierowali we wlaściwą stronę
Poraża hipokryzja władz oświatowych, które udają, że dziwi ich zbiórka na kserowanie arkuszy, a skąd szkoła ma na to wziąć pieniądze? Arkusz z historii to 20+ stron, z polskiego-16.
U mnie w szkole co prawda kwota jest mniejsza, 10 zł. (zapłacili wszyscy), nie kserujemy arkuszy, a dajemy do drukarni (lepsza jakość).
Nie rozumię dlaczego to zdarzenie autor nazywa prowokacją. Rozumię, że przed próbną maturą szkoła określiła zasady, w myśl których kto nie zapłaci za odbitki ksero nie pisze próbnej matury. Czy były one zgodne z prawem, to już inna sprawa, ale zasady były. W takim razie należy dyrekcję pochwalić za konsekwencję, a nie gromić po fakcie. Jeśli rodzice uczniów nie protestowali wcześniej, tzn. jak się o tych zasadach dowiedzieli, to w czym problem ? Chyba w tym, że każda ze stron krytykujących szkołę miała w tym jakiś interes – gazeta sensację, a kuratorium paniczny strach przed polityczną odpowiedzialnością. Właśnie wczoraj za tego rodzaju odpowiedzialność zdymisjonowano ministra Ćwiąkalskiego. Myślę, że od decyzji o tym, w jaki sposób finansować ksero testów jest rada rodziców, bo nie znam takich przepisów prawa, które by akurat ten problem regulowały, a błąd dyrektora polegał na braku konsultacji z radą rodziców. Widzę też nieporadność rady rodziców, która się widocznie sprawą nie zainteresowała. Jednak w zaistniałej sytuacji uważam, że dyrekcja postąpiła bardzo sensownie nie wpuszczając uczniów, którzy nie zapłacili. W końcu wypracowanych wcześniej zasad należy przestrzegać – szkoła ma przecież wychowywać. I ten rodzaj postępowania zwykle nazywało się „konsekwencją”, a nie „prowokacją”.
Czesc nauczycieli zbiera pieniadze od uczniow bardzo ochoczo,pod byle pretekstem.
A jesli chodzi o protesty ,torozice powinni protestowac,chyba ze rodzice traktuja szkole w sposob feudalny .A rodzicielskie organy przedstawicielskie ,sluza do robienia kanapek i wreczania kwiatow dla dyrekcji na dzien nauczyciela.
PS Po co zbierac na wszystko oddzielnie skoro prawie kazdy rodzic placi na komitet rodzicielski(nie jestem pewien jak to sie teraz nazywa)
Zbiurokratyzowana i sformalizowana szkoła musi kosztować i kosztuje – ale przede wszystkim rodziców (i nikt sie nad nimi nie użala). Nie rozumiem, dlaczego nauczyciele tą prymitywną robotę związaną z poprawianiem arkuszy próbnych egzaminów i matur wykonują sami – a nie przekażą jej uczniom. Porównując swoje odpowiedzi z kluczami mogliby się przynajmniej czegoś nauczyć i ocenić samych siebie!
Nie zgadzam się z autorem postu. Dla mnie ta cała sprawa to skandal. Dlaczego za to, że dorośli nie mogą się dogadać, ucierpieli uczniowie? (Co ciekawe nagle ratusz bylby w stanie sfinansowac ksero…. czyli jednak mozna bylo sprawe zalatwic?!) Wyszło na to, że urząd czysty, szkoła czysta, a uczniowie dostali po głowie, i to jeszcze w jaki sposób… próbny egzamin dojrzałości! Czy te koszta sa tak duze, ze naprawde miasto nie mogloby tego pokryc? A co na to ustawodawca? Przeciez matury probne sa obowiazkowe, chyba ze sie myle… (jesli tak, to powinny byc!) Ręce opadają ps. nie wspominam już o tym, jaki przykład się daje młodzieży, „segregując” ją po względem majątkowym!
To,że nie dopuszczono uczniów do matury jest karygodne!!! Edukacja z założenia jest dla wszystkich bezpłatna i wszyscy mają do niej prawo.To była jawna ingerencja w prawa tych uczniów,którzy mogli z powodu swej młodzieńczej lekkomyślności nie liczyc się z konsekwencjami.Wiadomo,że błędom młodości sie wybacza.Ale na pewno nie można wybaczyc zaniedbania dojrzałych ludzi jakimi sa nauczyciele i dyrekcja szkoły.Winę składa się na uczniów,a to szkoła powinna się tą sprawą zainteresowac zdecydowanie przed egzaminem.I nie powinna stosowac nacisku na samych uczniów a na ich rodziców jak już.Zdecydowanie zgadzam się z zenonem,że sprawa dofinansowywania szkół powinna się odbywac na poziomie dosrosłych ludzi bez konieczności mieszania w to nastolatków.To zdecydowanie sprawa między ministerstwem,gminą,dyrekcją szkoły,nauczycielami i rodzicami.Wmieszanie w te sprawy uczniów jest niedojrzałe i świadczy o nieporadności osób dorosłych.
Trzeba pamietac,że „Brudne środki uświniają cel” jak mawiał Kotarbiński,a takim właśnie widzę UZYWANIE uczniów do rozwiązania sprawy finansowej w oświacie.
Witam,
proszę czytać uważnie nie tylko doniesienia prasowe, ale i odpowiedzi osób zainteresowanych (tu czytaj oskarżanych). 25 zł to składka na cały rok pokrywająca koszty związane z utrzymaniem urządzeń kserujących, zakupem papieru i tuszów. Jak ktoś umie dzielić, to łatwo wyliczy,że uczeń dziennie wydaje na pomoce dydaktyczne (testy, ćwiczenia, itd.) 0,8gr, w tym koszt przygotowania matury próbnej. Jak ktoś widział arkusz maturalny, to zrozumie, że to jest naprawdę niewiele, biorąc pod uwagę,że takie arkusze rozwiązuje się bardzo często na lekcjach, fakultetach, itd.
Ale my, Polaczki, uwielbiamy bić pianę. Gratuluję Gospodarzowi logicznego myślenia i wnioskowania. Ostatnio coraz częściej myślenie boli.
Pani dyrektor rzeczonej szkoły- jak podała radiowa Trójka- otrzymała publiczną reprymendę z włocławskiego magistratu, którego przemądrzała rzeczniczka zapowiedziała odebranie dodatku motywacyjnego. Będzie również włóczona po komisjach dyscyplinarnych wojewody.Co za podłość i hipokryzja.
Współczuję Pani szczerze i wyrażam solidarność, choć nie jestem ani nie byłam dyrektorem szkoły (funkcja potwornie odpowiedzialna, niewdzięczna i relatywnie niskopłatna).
PS. Atomówko, bez urazy, ale jak zawsze – potępiasz n-li. Jako pedagog szkolny jakoś masz -w przeciwieństwie do nas- mnóstwo czasu i mało praktycznej wiedzy, o czym świadczy treść sążnistych wpisów. Zwracała na to już niedawno uwagę Hanna.
Trzeba było strajkować, a dzisiaj trzeba dziadować. Zresztą upokarzająca zależność szkoły od lokalnych kacyków samorządowych, to jedno z podstawowych założeń reformy niejakiego Handke. Rzeczywiście porażający sukces. A będzie jeszcze gorzej. Jak się uda Hall minister, to będziemy zapylać po 40 godz./tydzień, awanse zawodowe będzie sobie można włożyć w … (nie chcę być zgnieciony przez lutego gospodarza blogu), a papier na ksero, będziemy pożyczać u lichwiarzy. Pozdrawiam silne środowisko z misją.
Emilio,po pierwsze nie potepiam nauczycieli a ich zachowania.Potępiam natomiast to,co wymaga potepienia.Po drugie,nie jestem pedagogiem SZKOLNYM, o czym juz nie raz wspominałam.W mojej pracy system mi nie raz dopiekł i to nie tylko edukacyjny.Proponuje miec do czynienia z systemem prawa rodzinnego i systemem prawa karnego,to dopiero ubaw po pachy!I gdyby nie pewnien dystans do tego wszystkiego,to rzeczywiście mozna by jak większośc nauczycieli usiąśc,załamac ręce,powygrażac tym i tamtym,popierdziulic,popierdziulic….spuścic z siebie powietrze. A może właśnie jest od tego ten blog.Proponuje jednak czasem wyjśc poza swój światek,spojrzec na swoja grupę zawodową z boku,z innej perspektywy,z innym nastawieniem.Jasne,to co sie tu uwidacznia to silna wieź nauczycieli,którzy się solidaryzują w sytuacji niewygody,braku komfortu,przeciwko pewnym centrom władzy.Ale właśnie,czy to jest jednoczenie się w związku z tym,że mamy wspólne cele i dążymy z jakimiś konkretnymi propozycjami,dojrzałymi rozwiązaniami?Czy to jest po prostu wspólna grupa narzekaczy,która tylko reaguje na to, co sie jej nie podoba?(To cud,że jeszcze „mołotowy” nie poszły w ruch w walce o lepszą edukację,na razie wyręczamy sie jedynie uczniami)
p.s.Emilio,jezeli juz rozliczasz mnie z czasu i sąznistych wpisów,wiedz,że wynajduję zawsze jakąs chwilę pomiędzy pisaniem sprawozdań,opinii,podań,petycji,maili,grafików,odwołań,zaświadczeń,przygotowywaniem materiałów edukacyjnych i projektów.Ach tak,zapomnialam dodac,że robię to po godzinach pracy z własnych materiałów!
Prowokacja? Może więc lekarze prowokują wyznaczając termin badań, zabiegu, operacji, na za pół roku, czy nie przyjmując do szpitala pacjenta przywiezionego karetką? A pielęgniarka? Jak prowokuje pielęgniarka? Strach się nie bać.
„…dlaczego zbierano od uczniów aż po 25 złotych, a przecież koszt kserokopii waha się między 10-15 zł. Zbiera się więcej dlatego, ponieważ płaci co drugi uczeń.”
Głupota lub bezczelne klamstwo, bo:
– tutaj nikt za nikogo nie płacił, bo ci co nie zapłacili nie zostali dopuszczeni do próbnych (a więc nie dostali skserowanych pytań),
– koszty kserowania są znacznie niższe (nie tylko od 25 ale też od 15 zł) a pazerni nauczyciele chcieli sobie/dla szkoły dorobić – w praktyce: okraść.
„Naprawdę, kochani uczniowie, nie nauczyciele odpowiadają za brak papieru toaletowego i mydła w ubikacjach, nie nauczyciele są winni za brak środków na zorganizowanie matury próbnej…”
Tu tylko zwykła bezczelność.
A dlaczego to uczniowie odpowiadać mają za niedociągnięcia finansowe a nie nauczyciele, Panie Nauczycielu?! Dawaj Pan kasę na ksero!
Opisana przez Pana sprawa pięknie ukazuje skurw. nauczycieli, którzy -zamiast wziąźć sprawy w swoje ręce- zwalają konsekwencje na najsłabsze ogniwo łańcucha urząd-nauczyciel-uczeń.
Tak postępują nauczyciele tylko z nazwy.
@ usb
„…proszę czytać uważnie nie tylko doniesienia prasowe, ale i odpowiedzi osób zainteresowanych (tu czytaj oskarżanych). 25 zł to składka na cały rok pokrywająca koszty związane z utrzymaniem urządzeń kserujących, zakupem papieru i tuszów. Jak ktoś umie dzielić, to łatwo wyliczy,że uczeń dziennie wydaje na pomoce dydaktyczne (testy, ćwiczenia, itd.) 0,8gr, w tym koszt przygotowania matury próbnej.”
W takim razie to nie jest zwykłe wymuszenie. To wręcz łamanie samej konstytucji (art. 70 ust. 2). I łamią ją nauczyciele a nie urzędnicy.
„Ostatnio coraz częściej myślenie boli.”
W odróżnieniu od bezprawnego zabierania komuś pieniędzy, nie?
@ invinoveritas
Art. 70.
1 Każdy ma prawo do nauki. Nauka do 18 roku życia jest obowiązkowa. Sposób wykonywania obowiązku szkolnego określa ustawa.
2 Nauka w szkołach publicznych jest bezpłatna. Ustawa może dopuścić świadczenie niektórych usług edukacyjnych przez publiczne szkoły wyższe za odpłatnością.
Jezeli państwo składa takie deklaracje, to psim obowiązkiem urzędów (organów nadzorujących) jest zapewnienie pomocy dydaktycznych i podstawowych środków umożliwiających edukację z finansów państwa. Jeżeli CKE organizuje maturę próbną, to powinna umożliwić jej pisanie każdemu uczniowi. Ale tak się nie dzieje. A więc – do kogo pretensje…
Poza tym egzamin próbny nie jest obowiązkowy. Nie płacisz – nie piszesz. Kropka.
„A dlaczego to uczniowie odpowiadać mają za niedociągnięcia finansowe a nie nauczyciele, Panie Nauczycielu?! Dawaj Pan kasę na ksero!”
Albo cię człowieku pogięło, albo tego „vino” za dużo. Bo „veritas” tu nie ma żadnej.
@ usb
„Jezeli państwo składa takie deklaracje, to psim obowiązkiem urzędów (organów nadzorujących) jest zapewnienie pomocy dydaktycznych i podstawowych środków umożliwiających edukację z finansów państwa. Jeżeli CKE organizuje maturę próbną, to powinna umożliwić jej pisanie każdemu uczniowi. Ale tak się nie dzieje. A więc – do kogo pretensje?”
A gdzie ja napisałem coś innego?!
Ja pisałem o tym, że nauczyciele przerzucają konsekwencje na uczniów. Ponadto WYMUSZAJĄ kwoty niewspółmierne do poniesionych kosztów.
Wbrew temu co pisałeś sekwencja zdarzeń była następująca:
– szkoła zarządała 25 zł za kserowanie druków do matury próbnej,
– tych, którzy nie zapłacili bo uważali, że kwota jest zbyt wysoka nie dopuszczono do jej pisania,
– gdy media wzięły się za tą sprawę i okazało się, że w innych szkołach (to samo miasto) płacą po kilka zł, dyrekcja wymyśliła sobie, że to opłaty za ksero na cały rok (a Ty się na to złapałeś).
„Poza tym egzamin próbny nie jest obowiązkowy. Nie płacisz – nie piszesz. Kropka.”
He, he… No to się zdecyduj za co ta kasa!
Poprzednio pisałeś, że to opłata nie za maturę próbną lecz za wydatki całoroczne pomoce dydaktyczne (ten komentarz ze śmiesznymi wyliczeniami).
No, to za co mieli płacić, Panie Kropka?
„?A dlaczego to uczniowie odpowiadać mają za niedociągnięcia finansowe a nie nauczyciele, Panie Nauczycielu?! Dawaj Pan kasę na ksero!?
Albo cię człowieku pogięło, albo tego ?vino? za dużo. Bo ?veritas? tu nie ma żadnej.”
Skup się i napisz odpowiedź na pytanie: dlaczego za niedociągnięcia „państwa” ma odpowiadać najsłabsze ogniwo – uczeń? Poza tym, że nauczyciele są stroną silniejszą i mogą stosować wymuszenia jak to miało w tej szkole.
Nie jestem jakimś żenującym nauczycielem więc ad personam pominę 🙂
Ergo. Moje zarzuty wobec nauczycieli w tej konkretnej sprawie to:
1. przerzucanie na uczniów konsekwencji za działania/brak państwa (bo to najłatwiejsze?),
2. szkoła (nauczyciele) przy okazji postanowiła sobie dorobić (okraść) żądając od uczniów opłat niewspółniernych do poniesionych kosztów.
Stąd: tak postępują nauczyciele tylko z nazwy.
O troll ivi się pojawił. Najpierw zapoznaj się z realiami polskiej oświaty , a potem zabieraj głos na forach dyskusyjnych. A zresztą powtarzam za innymi grupami zawodowymi – nie ma forsy , nie ma pracy. oczywiście wiem, że zaraz pojawią sie głosy o powołaniu, etyce, dobru ucznia. A czy etyczne jest niedofinasowanie oświaty? Czy rodzice, elektorat jakby nie było, nie mogą rozliczyć radnych, wójtów, burmistrzów? Oczywiście łatwiej jest krytykować szkołę, bo to nic nie kosztuje.
Panie „invinoveritas „:
proszę mnie nie obrażać! Za zbiórkę pieniędzy na cokolwiek nie mam żadnych profitów. Nalezy to do moich obowiązków jako wychowawcy, jako pracownikowi podlegającemu dyrekcji. Mam wrażenie, że to nauczyciel jest tym najbardziej bezbronnym ogniwem w szkolnej hierarchi. Ucznia nikt nie „wyleje” ze szkoły za obrazę nauczyciela. Zaraz ma wielu obrońców a obrażony nauczyciel musi jeszcze się tłumaczyć, bo moze to on sprowokował gbura. Za niewykonanie poleceń służbowych grożą nauczycielowi sankcje tzw. pisane i niepisane. Nie ma Pan kompletnie pojęcia o pracy nauczyciela. Wstyd posądzać nas o korzyści finansowe (jakie?) związane ze zbieraniem pieniędzy na różne cele oświatowe, na które powinne łożyć nasze państwo i samorządy. Może przy następnych wyborach zagłosuje Pan na tych, którym oswiata leży na sercu? Może Pan pójdzie na sesję radnych i zapyta, ile i na co przeznaczają subwencję oświatową? Niech Pan nie sądzi, że ja będę płacić na papier ksero z mojej marnej pensji na cudze dzieci, których rodziców stać na więcej, niz ja mogę zaoferować swoim własnym. Chyba że Pan uważa, że wszyscy nauczyciele mają sponsorów w postaci dobrze zarabiających współmałżonków (a nawet gdyby tak było). Urzędnicy w urzędzie (samorządowi tak jak ja) nie przynoszą własnych długopisów do pracy!!!!!!!
@ Z.O.
„Najpierw zapoznaj się z realiami polskiej oświaty , a potem zabieraj głos na forach dyskusyjnych.”
Ależ to właśnie ja zapoznaję Was z realiami polskiej oświaty. Dementując Wasze kłamstwa i ukazując właściwą perspektywę (etykę?), np.:
—
Autor bloga napisał:
„Uważam, że nauczyciele, którzy nie wpuścili uczniów na próbną maturę, zrobili tak, aby zwrócić uwagę na problem, a nie na złość uczniom.”
Czyli szanowni nauczyciele potraktowali uczniów przedmiotowo w swoich gierkach/walce z urzędnikami. To jest etos nauczyciela?! [właściwa persprktywa]
„Jednak gdyby ich wpuszczono, to tylko na koszt koleżanek i kolegów. To znaczy inni uczniowie musieliby za nich zapłacić. I właśnie tak się dzieje. Ludzie dziwią się, dlaczego zbierano od uczniów aż po 25 złotych, a przecież koszt kserokopii waha się między 10-15 zł. Zbiera się więcej dlatego, ponieważ płaci co drugi uczeń.”
Podwójne kłamstwo:
1. NIKT nie płacił za nikogo (a już na pewno nie inni uczniowie) bo druków egzaminacyjnych tym, którzy nic nie zapłacili NIE DANO;
2. koszt kserokopi nie „waha się między 10 – 15 zł” – inne szkoły „w tamtej okolicy” płaciły po kilka zł:
„Ceny za zestawy maturalne z włocławskich szkół: w Liceum im. Mikołaja Kopernika – 5zł, w Liceum im. Ziemi Kujawskiej – 8 zł…”
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80708,6186344,Wyrzucili_ich_z_matury__bo_nie_zaplacili_za_ksero.html
[Poza tym, że zajebista logika: „gdyby ich wpuszczono, to na koszt”. Czyli jak nie wpuszczono to nie było kosztów?]
—
usb kłamał o kosztach – najpierw całoroczne, dydaktyczne a ostatnio już jednak tylko za druki do próbnej matury. Się zaplątał Pan Kropka 🙂
——————-
Reszta Twojego wpisu:
„A zresztą powtarzam za innymi grupami zawodowymi – nie ma forsy , nie ma pracy. oczywiście wiem, że zaraz pojawią sie głosy o powołaniu, etyce, dobru ucznia. A czy etyczne jest niedofinasowanie oświaty? Czy rodzice, elektorat jakby nie było, nie mogą rozliczyć radnych, wójtów, burmistrzów? Oczywiście łatwiej jest krytykować szkołę, bo to nic nie kosztuje.”
rozbija się o moje pytanie z poprzedniego komenta: Skup się i napisz odpowiedź na pytanie: dlaczego za niedociągnięcia ?państwa? ma odpowiadać najsłabsze ogniwo – uczeń? Poza tym, że nauczyciele są stroną silniejszą i mogą stosować wymuszenia jak to miało w tej szkole.
Skupisz się? Odpowiesz? Czy dalej nie na temat będziesz pierdzielił/ła?
TO TYLKO JEDNO PYTANIE!
@ Hanna
„proszę mnie nie obrażać! Za zbiórkę pieniędzy na cokolwiek nie mam żadnych profitów. Nalezy to do moich obowiązków jako wychowawcy, jako pracownikowi podlegającemu dyrekcji…”
Pomyliła Pani adresata swoich pretensji.
To Pan Chętkowski napisał: „Uważam, że nauczyciele, którzy nie wpuścili uczniów na próbną maturę, zrobili tak, aby zwrócić uwagę na problem, a nie na złość uczniom.” utożsamiając akcję niewpuszczenia z działaniem NAUCZYCIELI (prowokatorzy, psia ich mać). Ja zastrzegałem się np w formie: szkoła/nauczyciele.
Gdy już Pani opierdzieli Autora jak to on nie wie o czym pisze, to proszę o ustosunkowanie się do tego o czym pisałem ja.
Z góry dziekuję.
„Wbrew temu co pisałeś sekwencja zdarzeń była następująca:
– szkoła zarządała 25 zł za kserowanie druków do matury próbnej,
– tych, którzy nie zapłacili bo uważali, że kwota jest zbyt wysoka nie dopuszczono do jej pisania,
– gdy media wzięły się za tą sprawę i okazało się, że w innych szkołach (to samo miasto) płacą po kilka zł, dyrekcja wymyśliła sobie, że to opłaty za ksero na cały rok (a Ty się na to złapałeś).”
Nie, to Ty się dałeś złapać na urzędowe przepychanki i medialną nagonkę. Ja znam tę sprawę i wiem, co piszę. Nie dopuszczono do pisania tych, którzy migają się i nie wywiązują z tego obowiązku (opłata ustalona przez Radę Rodziców) od trzech lat. Tym samym korzystają z opłat swoich kolegów, ale… Polak potrafi 🙁 Mało tego, chwalą się tym na forach. W innych szkołach płaci się 10 zł za samą maturę próbną , a w tej za cały rok – jestem rodzicem i sam płacę.
?Poza tym egzamin próbny nie jest obowiązkowy. Nie płacisz – nie piszesz. Kropka.?
He, he? No to się zdecyduj za co ta kasa!
Poprzednio pisałeś, że to opłata nie za maturę próbną lecz za wydatki całoroczne pomoce dydaktyczne (ten komentarz ze śmiesznymi wyliczeniami).
Napisałem POZA TYM, a więc na marginesie, przy okazji, obok tematu.
„dlaczego za niedociągnięcia ?państwa? ma odpowiadać najsłabsze ogniwo – uczeń? Poza tym, że nauczyciele są stroną silniejszą i mogą stosować wymuszenia jak to miało w tej szkole.”
Jak to odpowiadać? A jaką odpowiedzialnośc ponosi uczeń, który zlekceważył decyzje większości? Egzamin próbny nie jest obowiązkowy.
To jego decyzja. Lekcja odpowiedzialności za podejmowane decyzje (a tak).
A co z tymi dyrektorami, szkołami, które z braku chęci lub innego braku (…) nie przystąpili do e. próbnego????? Na szafot??? Rozstrzelać??? Czy dać nagrodę, że nie obciążyli kieszeni ucznia i tym samym pozbawili mozliwości spróbowania sił wszystkim.
Invi Trollu. Ja nie napisałem, że ma odpowiadać uczeń. Wymieniłem kilka instytucji odpowiedzialnych za taką sytuację. No może kilku zabrakło w wykazie. Ale ciebie to nie przekona. Bo jeśli szkoła nic nie robi to źle, a jeśli zacznie coś robić to też niedobrze.