Edukacja bez kompetencji

Szkolnictwo stało się chłopcem do bicia (zob. raport „Czego (nie) uczą polskie szkoły?”). Tym razem dostało się urzędnikom („kuratoria nie mają kompetencji, aby oceniać jakość edukacji w szkołach”), nauczycielom („w polskich szkołach nauczyciele nie tylko za mało uczą praktycznych umiejętności, ale często uczą ich źle”) oraz uczniom („absolwentom brakuje przede wszystkim wiedzy praktycznej, która obecnie jest dużym atutem na rynku pracy”). A zatem prawie wszyscy są winni. Tylko minister edukacji jest poza podejrzeniami. Tak przynajmniej wynika z tego, co można przeczytać w prasie i Internecie na prawo i lewo oraz w środku, wszędzie totalna krytyka absolutnie wszystkiego (zob. np. Onet, Interia, WP).

Oto – według raportu – obraz polskiego szkolnictwa: nauczyciele głąby, uczniowie nieuki, urzędnicy bez kompetencji. Głąb głąba głąbem pogania. Nic tylko wyjechać za granicę i tam zdobywać wykształcenie.

Nie wątpię, że polskim szkołom wiele brakuje, jednak nie przesadzajmy z totalną krytyką. Czy tworzenie raportów o stanie edukacji ma polegać na wypisywaniu ogólników, których nikt nie sprawdzi, bo nie ma jak. Czy wszyscy urzędnicy w kuratoriach są niekompetentni? Czy wszyscy nauczyciele często źle uczą? Czy wszyscy uczniowie są nieprzygotowani do pracy? Zastanówmy się nad konsekwencjami takich twierdzeń. Jeśli ktoś chce zmienić wszystko, najczęściej nie udaje mu się zmienić nic. A zatem trochę pokory wobec wszystkich ludzi edukacji. Jest wiele rzeczy do poprawienia, ale nie trzeba wszystkiego burzyć, zaorywać i budować od nowa. Natomiast można na istniejącym fundamencie wznieść się wyżej, ale ten fundament trzeba docenić.

Jaką wartość ma ten raport, skoro publikuje się z niego tylko powszechnie znane opinie, typowe plotki, a żadnych konkretów? Czy pisanie o szkole ma polegać wyłącznie na wyciąganiu z niej brudów? OK., tu i ówdzie nauczyciele uczą źle, także w kuratoriach zdarzają się niekompetentni urzędnicy, a i wśród uczniów mamy osoby nieprzygotowane do podjęcia pracy. Porozmawiajmy, kto, gdzie i kiedy zawalił sprawę z edukacją praktyczną, ale nie trąbmy, że polska edukacja to kompletne zero.