Co będzie 1 września?

Rok szkolny zakończyłem przekonaniem, że 1 września odbędzie się strajk nauczycieli. Potem w wakacje moje przekonanie zaczęło słabnąć. ZNP przesunął termin strajku na 14 października, czyli na dzień mniej znaczący dla społeczeństwa (Kto pamięta o Komisji Edukacji Narodowej z 14 X 1773 roku?). Nauczyciele poczuli się zawiedzeni. Jeśli strajkować, to począwszy od 1 września. Niestety, w pierwszym dniu szkoły strajku raczej nie będzie, tylko pikieta w Warszawie. A co będzie 14 października, też nie bardzo wiadomo.

Przymierzamy się do tego strajku jak pies do jeża. Widać gołym okiem, że chcemy i się boimy. Nauczyciele pytają na przykład, czy za okres strajku dostaną pensję. Pragnienie niby normalne, bo przecież każdy chciałby zjeść ciastko i mieć ciastko. Niestety, realia są takie, że za strajk pracodawca nie płaci. Stąd bierze się wśród nauczycieli niechęć do strajku. Ludzie ledwo wiążą koniec z końcem, więc nie chcą stracić ani grosza. Oczywiście strajk jest po to, żeby nauczyciel nie musiał liczyć się z każdym wydanym groszem.

Podejrzewam, że termin strajku będzie przesuwany aż do następnych wakacji. Być może nawet dojdziemy do perfekcji w straszeniu władzy, że zastrajkujemy. Rząd będzie udawał, że wierzy, iż nauczyciele rozpoczną strajk, a nauczyciele będą udawać, że są gotowi w każdej chwili przerwać pracę. Gra warta świeczki. Może od takiej zabawy zarobki nauczycieli się nie zwiększą, ale honor zostanie uratowany. W końcu możemy zastrajkować, ale jeszcze nie chcemy. Kochajcie nas za to.