Dostałem za matury

Należę do tych szczęśliwców, którzy już otrzymali wynagrodzenie za matury. Nie było mnie parę dni w Łodzi, przed chwilą wróciłem do domu, sprawdzam konto i… odetchnąłem z ulgą, są pieniądze. Co za szczęście! Niestety, wielu innych egzaminatorów zgrzyta zębami ze złości i czeka na to, co im się należy od co najmniej miesiąca.

Trudno mi zrozumieć, dlaczego co roku wywiązanie się z umowy musi być dla MEN tak wielkim problemem. Przecież skoro trzeba zapłacić, to powinno się to zrobić w terminie. Tymczasem władze oświatowe muszą przeciągać w nieskończoność czas zapłaty. Dlaczego? Tu nie chodzi tylko o pieniądze. Chodzi o zasadę. Otóż MEN swoim zachowaniem pokazuje, że nauczycieli można bezkarnie robić w balona. Więc skoro może, to dlaczego ma tego nie robić? Ludzie lubią prymitywną rozrywkę, a urzędnicy odpowiedzialni za wypłaty dla egzaminatorów niczym się nie różnią od dzieci z piaskownicy. Nie ma większej przyjemności od dokuczenia słabeuszom, którzy nie mogą nic na to poradzić.

Zastanawiam się, co trzeba zrobić, aby nie egzaminować maturzystów. Nie chodzi mi o wycofywanie się z zawodu, lecz o wycofywanie się z umowy z niesolidnym pracodawcą. Jeśli włodarze MEN nie potrafią wywiązać się z umowy dotyczącej wynagrodzenia za matury i co roku zachowują się niefrasobliwie, to niechże sami egzaminują maturzystów. Gdyby wszyscy nauczyciele przesłali do MEN ostrzeżenie, że jeśli znowu zostaną zrobieni w trąbę, to za rok nie wezmą udziału w przedsięwzięciu maturalnym, być może zaczęto by egzaminatorów szanować.

Nauczyciele muszą uczestniczyć w maturach – tak wynika z przepisów. Jeśli dyrekcja powoła do komisji, a zawsze powołuje, to trzeba egzaminować. Nauczycielowi, który nie wykona polecenia przełożonego, grożą konsekwencje przewidziane w prawie pracy (np. nagana, pozbawienie prawa do trzynastki). Jakie konsekwencje grożą ludziom, którzy nie płacą w terminie za wykonaną pracę? Zresztą nie chodzi mi o to, aby kogokolwiek karać. Chodzi mi o to, aby pracownicy oświaty, począwszy od woźnej w szkole, a skończywszy na Katarzynie Hall, byli praworządni i respektowali zasady. Mnie już zapłacono, ale z doświadczeń zeszłorocznych wiem, że sporo nauczycieli pójdzie 1 września do pracy z pianą na ustach, bo jeszcze bez wynagrodzenia za matury.