Klucz tajny, czyli jawny

Klucz maturalny jest tajny, mimo że zna go kilka milionów osób, a może i więcej. Coraz to nowa grupa dziennikarzy ogłasza, że udało jej się dotrzeć do tajnego jeszcze klucza. Znany jest zatem redakcji „Dziennika”, „Gazety Wyborczej” i „Wiadomości z Psiej Wólki”. Wala się on po stołach w pokoju nauczycielskim niejednej szkoły, przekazują go sobie z rąk do rąk uczniowie, maturzyści pokazują korepetytorom. Każdy zainteresowany zna już ów niesławny klucz, ale nadal jest on tajny. Co w takim razie oznacza tajność klucza?

Tylko tyle, że oficjalnie nie mogę powiedzieć, iż go znam. Oficjalnie też nie mogę powiedzieć, że przynoszą mi go tegoroczni maturzyści i proszą, abym na jego podstawie ocenił ich prace (próbują odtworzyć, co napisali na maturze). Oficjalnie nie mogę powiedzieć, że pokazało mi go kilkunastu egzaminatorów z prośbą, abym niczego nie ujawnił, bo na pewno OKE skojarzy ten fakt z ich osobami (dodam, że każdy myśli, iż tylko on jeden zdradza tę tajemnicę, a tymczasem robi to każdy każdemu). Oficjalnie nie mogę powiedzieć, że pokazało mi ten klucz wielu dziennikarzy i poprosiło o komentarz. Nieoficjalnie zatem mówię, że klucz nie jest tajny. Więc skoro nie jest tajny, to po co wszyscy udają, że ma być?

Ponieważ oficjalnie klucz nie został odtajniony, nie mogę grzmieć, że zawarte w p. 7 polecenie („Funkcjonalne wykorzystanie powieści Prusa”), aby za znajomość treści lektury przyznawać tylko 1 punkt, to zabijanie lekcji języka polskiego. Na nic nie poświęcam tyle czasu, ile na przekonywanie uczniów, że lektury czytać trzeba. Daję im słowo honoru, że czytanie lektur się opłaca, a tu proszę. W kluczu czarno na białym jest napisane, że za znajomość lektury uczeń dostaje 1 punkt, zaś za proste powtórzenie informacji z podanego fragmentu dzieła (np. w p. 3: „podróż powozem”, „człowiek w zasmolonej koszuli” itd.) 5 punktów. I gdzie tu logika? Polonista mówi uczniom, aby czytali lektury, a CKE wręcz odwrotnie: „nie czytajcie”. W każdym razie ów tajny, czyli jawny klucz za czytanie lektur daje 1 punkt na 25 możliwych. Za taką zapłatę uczeń nawet nie zechce przeczytać strony tytułowej. A przecież znajomość całego dzieła znacząco wpływa na zrozumienie fragmentu. Tylko trzeba do tego przekonać uczniów. Ale jak? Po tegorocznej maturze będzie jeszcze trudniej.